- Opowiadanie: lbastro - Podryw

Podryw

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Podryw

Podryw

 

 

 

Radek283@myfiles.net z trudem podniósł się z chłodnego chodnika przy Chmielnej. Przez moment czuł zawroty głowy i miał dziwne, kolorowe mroczki w polu widzenia, ale po kilku chwilach doszedł do siebie. Rozejrzał się naokoło. Już ich nie było. Już kutafony zniknęli w chromowanych drzwiach Hades.net. Włączył diagnostykę i sprawdził augmentacje; przede wszystkim wzrok, słuch i funkcje BPS. Niedawno zamontował nowy model i bał się, że kopniak, który oberwał w głowę mógł coś uszkodzić. Wręcz spanikował myśląc, że uszkodzeniu mógł ulec modem. Utrata połączenia to rzecz straszna, a hakerowi potrójnie ciężko przeżyć bez w pełni sprawnego Brain Power Supply i Netu.

 

Wreszcie wolno ruszył w kierunku Marszałkowskiej czując jeszcze w kilku miejscach razy przyjęte przez ciało. Szczęściem jego było to, że od niedawna, głównie za sprawą namowy i portfela ojca, fanatyka sportu, zyskał całkiem sporo sztucznych włókien w mięśniach. Dzięki temu właśnie większość ciosów albo uniknął, albo nie zrobiły mu wielkiej krzywdy. Jedynie ten kopniak wielkim, podkutym buciorem w głowę… Bólu już nie było prawie wcale, ale na dłoni zobaczył smugę krwi, jaką wytarł z wargi. A może z brwi.

 

Szedł w głębokim tunelu wieżowców porastających gęsto centrum miasta. Wysoko, ponad deptakiem, gdzie zbiegały się strzeliste bryły budynków, widział ciemną kreskę nieba i zdawało mu się, że przezmoment dostrzegł nikłe światełko. Jasną kropeczkę. Czyżby gwiazda, przemknęło mu przez głowę. Jednak sekundę później zaatakowały go błyski, jakby wkroczył w środek burzowej chmury. Mógł wyłączyć system filtrowania holoreklam, jednak zapomniał i barwne obrazy zaatakowały go z lewej i prawej strony. Unosiły się też nad jego głową.

 

Niedaleko od niego, na parkingu obok znanego klubu dla vipów, strzeżonego przez opancerzonego defensora, z lekkim szumem wylądowała taksówka. Wyszła z niej złotowłosa kobieta ubrana w szkarłatne i zapewne niebotycznie drogie lingeri. Popatrzył przez chwilę na tę klasycznie przystrojoną, smukłą, posagową wręcz postać. Od pierwszego spojrzenia bił od niej klimat sto plus. Wrócił pamięcią do Evanaj1551@yourarea.com. Czy była tego warta? Na szczęście mam jej dane, pomyślał uśmiechając się.

 

Zwrócił na nią uwagę prawie natychmiast, gdy wszedł do klubu; do tej stylizowanej na industrial piwnicy, zatopionej w dymie, holoprojekcjach, błyskach świateł i ciężkich, basowych brzmieniach. Ludzie, w większości modnie ufryzowania młodzież o pokolczykowanych twarzach i sztucznych oczach, będących zarazem ich oknem na wirtualny świat, pili, palili i drygali w rytm hałasu. Niektórzy uprawiali seks. Sami, najpewniej będąc online, albo w parach czy większych grupach. Radek283@myfiles.net uruchomił w swym BPS filtrację holoprojekcji i wzmocnił widzenie, by rozejrzeć się po sporej sali i jej zakamarkach.

 

Siedziała przy barze zatopionym w promieniach UV, a jej platynowe loki wyglądały jak świetlista aureola. Ta sylwetka. To ubranie. Lekkie i przewiewne szmatki, odsłaniające ramiona i plecy z kolorowym mikrooledowym tatuażem, przedstawiającym animację płonącego feniksa.

 

I te oczy. Zupełnie jak naturalne, choć zbliżając obraz poznał natychmiast najlepsze i pioruńsko drogie implanty Zeissa. Wyglądała, jakby była sto plus, jakby pochodziła z klasy bogaczy wynajmujących apartamenty w chmurach, powyżej setnego piętra. Co taka sztuka robi w klubie dla motłochu, zastanawiał się przez moment.

 

Uśmiechała się tylko mamrocząc coś w przestrzeń i popijając zielonego drinka. Pewnie była z kimś online. Jakiś nagły impuls sprawił, że postanowił ją zhakować, a potem wykorzystać zdobyte informacje, by spróbować ją wyrwać. Tak klasycznie, rozmawiając. W sumie już wyrywał laski sto plus. Zdawał sobie sprawę, że najpewniej to nie jego liga, że najpewniej ma kosmiczne zabezpieczenia jak w bazach na Marsie, ale zaczął skanować pasmo swoim modemem. Odsączył kilkaset strumieni transmisji i wreszcie znalazł sygnał jej BPS. Najnowszy model Apple'a z wypasionym oprogramowaniem. Robił jednak zupełnie niedawno włam w taki model. Dosyć szybko poradził sobie z siecią firewalli. W niecałą minutę złamał kwantowe kody dostępu, które są skuteczne, jeśli używa takich zabezpieczeń ktoś, kto wie co robić. Zaśmiał się zadowolony z siebie.

 

Wreszcie zaczął przeglądać dane. Nazywała się Evanaj1551@yourarea.com.

 

Ma home w całkiem drogiej domenie, pomyślał uśmiechając się. Ściągnął notki i kontakty z kilku Netowych virtualnych inkluzji, gdzie często się logowała, po czym zaczął przeglądać jej katalogi. W tym momencie poczuł, że uruchomił się jakiś dodatkowy system zabezpieczeń. Uruchomił aero i zerknął na nią przez wachlarz terminali przesłaniających polu widzenia. Rozglądała się nerwowo po sali. Zanotował kątem oka, że z zalanych mrokiem zaułków pomieszczenia wolno ruszyło kilku ochroniarzy. Dryblasy z łysymi czaszkami, pomalowanymi świecącą w promieniach UV farbą, ubrani w czarne kurtki zacieśniali pętlę, wyciągając przed siebie iskrzące od przeładowania elektropałki.

 

Radek283@myfiles.net zaklął w duchu. Wpadł. Po raz pierwszy od kilku tygodni. Nagle, obserwując łysoli, poczuł silny impuls w swym BPS. Nie bawili się w delikatność. Nie ograniczyli się do zwykłej blokady Netu i wyproszeniu z lokalu. To nie była vipowska knajpa dla delikatesów. Za łamanie reguł dostawało się w pysk.

 

Nawet nie zauważył, przez jasność, jaka pojawiła się w jego oczach, jak otrzymał kilka ciosów.

 

Kurwa, przeciążyli mi matryce, zaklął w duchu. Uruchomił wspomaganie, co wyzwoliło porcję adrenaliny z zaszytego implantu i pozwoliło mu umiejętnie parować i unikać ciosów. Na szczęście implanty wzroku nie były uszkodzone trwale. Elektropałki sprawiły jednak, że mimo blokerów wił się jak robak i kwiczał z bólu.

 

Nie baw się tak więcej gnoju, bo potraktujemy cię mniej delikatnie, usłyszał lądując na twardej płycie chodnika.

 

***

 

Idąc i rozmyślając o zdarzeniu, jakie rozegrało się kilka minut temu zrozumiał, że miał sporo szczęścia. Domyślał się, że laska nie była jakąś pierwszą z brzegu pindą i najpewniej miała specjalną ochronę. Sprawdzi ją później. Zobaczy, z kim miał do czynienia i za kogo tak oberwał.

 

Tymczasem dotarł do Marszałkowskiej i stanął przed przestrzenią otoczoną z czterech stron studnią szkła i świateł, której krawędzie sięgały nieba. Lubił tu przychodzić i patrzeć na skansen. Na środku, niczym rakieta gotowa do startu stał wiekowy budynek, obecnie pełniący rolę Muzeum Upadku Unii Europejskiej. Był tam w zeszłym roku z całą gimnazjalną klasą. Obok, budynek z czarnymi bąblami wyglądającymi jak dziwna, rakowa narośl i kawałek dalej niska, plaska bryła, prowadzącą do śmierdzących tuneli pod skansenem.

 

Radek283@myfiles.net popatrzył chwilę na te dziwne konstrukcje, zachowane niewiadomo po co i obróciwszy się w prawo ruszył chodnikiem, mijając tysiące ludzi zatopionych w swych myślach i światach. Zastanawiał się, gdzie iść, by wyrwać coś konkretnego. Pogadać, pośmiać się, wyluzować, naszprycować. Może coś więcej. Kto wie, pomyślał. W końcu była środa i w siódmej RP zaczynał się weekend. Lekcje dopiero za pięć dni.

 

KONIEC

Koniec

Komentarze

No coś podobnego Ibastro, ja  też piszę o Necie ....w tym właśnie momencie. Ale jajo. Mam oczywiście inny pomysł, ale tematyka zbliżona.Twój tekst może mnie jeszcze podkręci i naszprycuje! Fajne opko. Pozdrawiam.;))

Ha, opowiadanie z cyklu "świat za sto lat" :) Podobała mi się spójna wizja świata i to, że każde zdanie ma u Ciebie sens, wprowadza nowe informacje, w jakiś sposób porządkuje rzeczywistość. W tak krótkim tekście wykreowałeś świat interesujący, przekonujący i w dodatku mimo całego nieprawdopodobieństwa niezwykle prawdopodobny :) Na dwa błędy zwróciłam uwagę, ortograficzne pierdoły, ale mnie zainteresowały: "posagowa postać" - zabrakło ogonka, niby nic, ale wychodzi że chodzi o posag, a nie o posągowość :P, a po drugie "Netowych virtualnych inkluzji" - czemu Netowych wielką literą, a virtualnych przez v?

Jak będę dzisiaj jechać Marszałkowską, to się lepiej wczuję w klimat :-) Podobało mi się :)

Dziekuję, za pochwały :)

Ubolewam nad tym posa(ą)giem, a już nie mam mozliwości edycji... Liczę jednak, że czytający tekst domyślą się.
Net jest tu synonimem Internetu, czyli nazwą własną, zaś "virtualnych" - well, uznałem (byc może błędnie) , że taka piosownia, nie zmieniając brzmienia, bedzie bardziej pasowała wizualnie :D 
Pozdrawiam

Niezła wizja rozwoju informatyzacji społeczeństwa. Imniona i nazwiska zastąpione adresami e-mail. Implanty oczu. Jednostki pewnie stały się swoimi własnymi "osobistymi" komputerami. Niezłe opowiadanko, bardzo inspirujące. Pzdr i z rozpędu stawiam 5. 

Radek283@myfiles.net z trudem podniósł się z chłodnego chodnika przy Chmielnej.
Zaczyna się uroczo, bo od dobrze znanego miejsca. Nie, nie jestem jednym z tych, którzy przesiadują na Chmielnej nocami i dniami:D. Po prostu często tamtędy przechodzę, trasa taka.
  kolorowe mroczki w polu widzenia
Niby poprawnie, niby ok, ale coś mi tu zazgrzytało, no. To pole widzenia zabrzmiało nieciekawie w tym kontekście. No, ale nic. 
czując jeszcze w kilku miejscach razy przyjęte przez ciało. 
To już nadopis. Wystarczy, że przyjęte razy, już bez ciała. 
Dzięki temu właśnie większość ciosów 
Większości
Unosiły się też nad jego głową.
Myślę, że jego można wydziabać. 
posagową wręcz postać
A to ciekawe;). 
pili, palili i drygali w rytm hałasu.
 Co robili?:)
jakby była sto plus 
To już wiemy. Autor się powtórzył. 
 To nie była vipowska knajpa dla delikatesów
Dla kogo?
Zauważyłem też brak dwóch przecinków, pewnie przez niedopatrzenie. Test jest ciekawy. Po pierwsze, ciekawy, wiarygodny opis. Fachowość terminów fajnie gra w tekście, dopłenia całości i tworzy klimat. Sama historyjka to scenka rodzajowa, ot taka sobie, jednak w jej trakcie zdążyłeś pokazać ciekawy świat. I właśnie poprzez jego ciekawość, dokładność sprawiłeś, że czytałem z zainteresowaniem do końca. Żałuję jednak, że na fabułę wybrałeś banalną opowiastkę, która mogłaby być początkiem do czegoś ciekawego. Niech no porwie tę laske, niech ona się nim zainteresuje wbrew woli ojca, albo i co. Adresy e-mail zamiast imion i nazwisk to faktycznie świetny pomysł. Czuję rozgoryczenie, że tak fajny pomysł, wykonany w ciekawym stylu (choć z kilkoma błędami) wykorzystałeś na stworzenie małej impresji. Czuję niedosyt. 
 

Dziekuję 6Orson6 za wnikliwą ocenę. Cieszy mnie, że tekst wywolał niedosyt :)
Postarm się krótko skomentować niektóre kwestie.
Z posągowej postaci już się tłumaczyłem - ogonek był się podwinął ;)

drygać
, to wg. Sł. j. pol. potoczne określenie podskakiwania.

delikates to wielokrotnie słyszane przeze mnie (nie wnikałem, czy poprawne językowo) w ustach młodzieży określenie pewnych osób (np. takich o wyższym poziomie kultury i higieny ;) ).

Pozdrawiam

Fajnie wykreowana wizja świata przyszłości. Pomysł z potencjałem, dlatego też czuję niedosyt, bo zaprezentowana scenka jest po prostu przeciętna. Ot jakiś facet próbował wyrwać laskę, która nie jest dla niego, za co dostał w pysk. Sceneria dziesięć razy ciekawsza od samej fabuły, co niestety tekstu nie ratuje.

Mogło być lepiej.

Pozdrawiam.

Słabo, Ibastro, słabo. Mimo, że jestem Twoim największym fanem na tym portalu (albo za takiego się uważam), to jednak nie przeszło. Nic ciekawego się nie dzieje, do tego kilka błędów wyłapałem. Świat też nie błyszczy oryginalnością, ot, zmiana imion na adresy (nie jestem pewien, ale chyba czytałem już gdzieś coś takiego), łączenie z siecią nie przez implant a przez sztuczne oczy (swoją drogą, taki interface wydaje mi się jednak niepraktyczny, ale zobaczymy co przyniesie przyszłość), sztuczne mięśnie. Czyli troche cyberpunkowego stuffu w nieciekawej scence. Szkoda, bo jakbyś się postarał, to pewnie nawet z tego coś byś wyciągnął.
Pozdrawiam.

Koledzy słusznie punktują, że stać autora na więcej. :)
Ale i tak tekst się wyróżnia, więc będzie wyróżniony. :)

Pozdrawiam. 

Nowa Fantastyka