- Opowiadanie: Vagus - Deleted

Deleted

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Deleted

To był błąd – pomysł z zamieszczeniem tutaj jakiegokolwiek mojego opowiadania – błąd, za który przepraszam, miałem po prostu nadzieję na to, że jednak, miast suchej, edytorskiej paplaniny, o którą mogę poprosić jedną z moich koleżanek z równoległej specjalizacji na studiach, dowiem się czegoś o Waszych poglądach na fabułę i sam pomysł bez tego niepotrzebnego bagażu znajomości w świecie pozainternetowym. Ale niestety.

Aha – z tą statuą to chyba jednak pownieneś sobie przypomnieć, jak w polskim języku idzie odmiana przez przypadki, zwłaszcza w dopełniaczu, szanowny kolego. Nie chcę tutaj dewastować Twojego wizerunku warsztatowego znawcy prozy, o którym jesteś zapewne niezmiernie przekonany i powtarzasz to sobie przed zasypianiem, po prostu taka tylko drobna rada.

Pozdrawiam i przepraszam za zamieszanie spowodowane moim ekscentrycznym zamieszaniem.

PS. Gdyby jakiś moderator mógł usunąć ten wątek bądź zrobić z nim cokolwiek innego, byłbym wdzięczny.

Koniec

Komentarze

Jezusie drogi.

"Na Sizemore Street stał mały, przez nieustannie padający deszcz pozbawiony farby hotelik."  Zmień szyk zdania, koniecznie!

 

"Wstawał wtedy z pogniecionej, szarawej od starości pościeli i ubierał się mozolnie, a następnie parzył herbatę do odziedziczonego po ciotce filigranowego dzbanka - w niebieskie wzorki i małe, wymalowane zgodnie z barokowym ideałem piękna aniołki - potem zaś włączał jakieś drugorzędne audycje radiowe, częściowo tylko śledząc rozwój opowiadanych podczas słuchowisk wypadków: chodziło o ten szum, ten wyjątkowy szmer wydobywający się z kwadratowego odbiornika - notabene prawie tak wiekowego jak jego właściciel." - Podziel to zdanie co najmniej na cztery cześci.

Poprawka - podziel wszystkie swoje zdania. Są za długie, niezrozumiałe, złe. Zmęczyłem się po pierwszym akapicie. Dziękuję za taką "rozrywkę"

Jego właścicielem był pewien niezbyt przyjemny, sześćdziesięcioletni mężczyzna z brzuchem dorastającym mu niemal do pięt, zwłaszcza kiedy ów mężczyzna siedział na swoim dębowym fotelu bujanym. – zwisającym chyba. I w ogóle całe zdanie jest złe. Bardzo złe.

 

a następnie parzył herbatę do odziedziczonego po ciotce filigranowego dzbanka – Do garnka to mógł ją wsypywać. Parzyć, w garnku.

 

Jakiś wyszczerzony głupio Japończyk obok niego swoim tanim aparatem pstryknął zdjęcie Statui Wolności. – Statuły, albo Statule…

 

Odpuszczam. Tak te trzy byki wymieniłem, bo najbardziej się w oczy rzuciły. Do tego dochodzą powtórzenia, kilka nielogicznych i przekombinowanych zdań itp. Itd…

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Przeczytaj proszę pierwsze trzy zdania. Koledzy zapomnieli dopisać:  A siadywał na nim często. Co wzbudziło we mnie największe zmieszanie.

Ale to?:  Kołysał się wtedy jednostajnie i czytał wieczorne wydanie dziennika albo oglądał popołudniowe sitcomy, w zależności od pory dnia. W ogóle na przestrzeni lat samotny właściciel hotelu wypracował sobie pewne stałe, codziennie powtarzane czynności, słowem zwyczaje: nie budził się na przykład nigdy wcześniej niż przed godziną dwunastą.

Tego nie pojmuję.

Ale jako że sam nie poszczycę się jakimś wyjątkowym dorobkiem, wstrzymam się od dalszych komętarzy :)

Tagrze nie zniechęcaj się! Wszystko jest do wyćwiczenia.

Piosenka bardzo przydatna dla początkujących (i nie) pisarzy:
http://www.youtube.com/watch?v=bh_3mkkpLAI

W tym jednym przypadku przyznaję Ci rację. Nie sprawdziłem. Resztę podtrzymuję. Twój tekst od strony technicznej jest napisany fatalnie. Chcesz opinii o fabule i pomyśle? Wstaw coś, co chociaż w małym stopniu będzie się nadawało do czytania, o wielki, urażony Ałtorze, a na pewno ktoś z portalowych "warsztatowych znawców prozy" strzeli opinię o którą prosisz.
A poproszenie koleżanki z równoległego wydziału o sprawdzenie tekstu przed wstawieniem to bardzo dobry pomysł.
Może w następnym tekście my, "portalowi znawcy", nie odpadniemy po pierwszych kilku zdaniach...

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Nowa Fantastyka