- Opowiadanie: Unfall - Dubler

Dubler

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Dubler

Dzięki długoletniemu treningowi, po wyjściu z tunelu szybko doszedłem do siebie. Tkwiłem w jakimś mrocznym, wąskim zaułku. Nie wiedziałem gdzie, ani kiedy się pojawiłem. Nie miałem czasu sprawdzić i nie było to istotne. Musiałem jedynie dorwać drania, który przeszedł przez tunel chwilę wcześniej. Zauważyłem go kilkanaście metrów przed sobą, zgiętego w pół i wymiotującego. Typowa reakcja organizmu nieprzywykłego do podróży w czasie.

– Brax! Nie ruszaj się! – krzyknąłem sięgając po broń.

Nie usłuchał, co było do przewidzenia. Ten terrorysta nie miał nic do stracenia. Został oskarżony o przygotowanie kilku zamachów bombowych, a za jego głowę wyznaczono nagrodę. Teraz dojdzie jeszcze zarzut użycia nierejestrowanego generatora tuneli czasoprzestrzennych i choć nie było o tym mowy w żadnym z kodeksów karnych, czyn ten, ze względu na możliwe konsekwencje, traktowano jako zbrodnię przeciwko ludzkości.

Zataczając się, ruszył ku wylotowi uliczki.

– Stój, bo strzelam! – krzyknąłem, bardziej dla zachowania procedury, niż w nadziei, że się zatrzyma. Na strzał ostrzegawczy nie było już jednak czasu. Wycelowałem i zanim uciekinier zdążył się skryć za budynkiem, strzeliłem. – Kurwa! – wyrwało mi się, po czym wypaliłem jeszcze raz.

Na ziemię osunęły się dwa ciała. Pierwsza kula trafiła bogu ducha winnego przechodnia, który wyłonił się zza rogu budynku w momencie strzału. Nogi ugięły się pode mną. Byłem oficerem formacji mającej chronić przeszłość, a właśnie sam ją zmieniłem. Szybko wciągnąłem obu sztywniaków w głąb zaułka. Miałem nadzieję, że pechowiec jest przysłowiowym szarakiem i ani on, ani żaden z jego nienarodzonych jeszcze potomków, nie miał odegrać znaczącej roli w dziejach ludzkości. W takiej sytuacji byłaby szansa, że rzeczywistość, z której przybyłem, nie rozpadnie się. Tu nie chodziło o nieokreślone, nieodwracalne zmiany, a o zagładę. Naukowcy zgodnie twierdzili, że każde większe zaburzenie kontinuum czasoprzestrzennego niesie ze sobą katastrofalne skutki. Dlatego podróże w czasie zostały zabronione, a fakt odkrycia odpowiedniej technologii ukrywany przed opinią publiczną. Na całym świecie powstały tajne służby, mające za zadanie kontrolę dostępu do generatorów tuneli czasoprzestrzennych, tropienie instalacji i niedopuszczenie do nieautoryzowanych podróży, a w skrajnych przypadkach niwelowanie ich skutków.

Pełen złych przeczuć obróciłem denata na plecy i aż przysiadłem z wrażenia. W moich czasach tę twarz znał każdy. Wiedziałem też już mniej więcej gdzie i kiedy jestem. A byłem w ciemnej dupie. Usiadłem obok zwłok i ukryłem twarz w dłoniach. Do oczu nabiegły łzy, a dolna szczęka zaczęła drgać. W głowie kłębiły się setki myśli. Nie obawiałem się kary, bo nie będzie już komu mnie sądzić. Nie żal też było zabitego przypadkowo człowieka. Zasługiwał na śmierć, jak mało kto. Kilkaset istnień ludzkich na koncie Braxa, to nic wobec milionów ofiar tego potwora. Ale z całej naszej trójki to ja okazałem się, choć mimowolnie, największym zbrodniarzem. Jednym niecelnym strzałem zniszczyłem cały świat, jaki znałem.

Nagle wszystko stało się dla mnie jasne. Wstałem. Nie, nie obudziłem się z tego koszmaru, choć jeden Bóg wie, jak bardzo pragnąłem, aby okazał się tylko snem. Wiedziałem jednak, co muszę zrobić i to, że nie cofnę się przed niczym, byleby do minimum ograniczyć skutki mojej ingerencji. Rola, jaką przyjdzie mi odegrać, napawała mnie obrzydzeniem, ale w zaistniałej sytuacji nie widziałem innego wyjścia. Zdjąłem mojej ofierze marynarkę, upewniwszy się, że w kieszeni tkwią portfel i dokumenty. Wrzuciłem obu nieboszczyków do tracącego już stabilność tunelu, po czym ruszyłem na wycieczkę po Monachium. Musiałem znaleźć jakiś zakład fryzjerski, zmienić grzywkę i modnie przyciąć wąsik. Niech Bóg mi wybaczy, bo ludzie nie wybaczą mi nigdy.

Koniec

Komentarze

Drugie opowiadanie dziś z podróżami w czasie i... (zamilknę, by nie zdradzić zakończenia).
"Wiedziałem też już mniej więcej gdzie i kiedy jestem. A byłem w ciemnej dupie. " - -prosty ze mnie człek i parsknąłem; przyznaję się.
Trzymasz wysoki poziom.

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

- Stój bo strzelam! - zjadłeś przecinek

O matko, aleś mnie zaskoczył drogi Unfallu? A może nie powinnam już tak do Ciebie mówić?

Dobry tekst. 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Bardzo mi się podoba. No, skoro namieszało się niechcący, to i na wybaczenie nie ma co liczyć. ;-) I nie zazdroszczę świadomości gdzie się znalazłeś. ;-)

 

Szybko wciągnąłem obu sztywniaków wgłąb zaułka.Szybko wciągnąłem obu sztywniaków w głąb zaułka.

 

Musiałem znaleźć jakiś zakład fryzjerski, zmienić fryzurę i modnie przyciąć wąsik. Musiałem znaleźć jakiś zakład fryzjerski, zmienić uczesanie i modnie przyciąć wąsik.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Co Stalin robił w Monachium? :P

Dobre.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

O, matko. Teksty okołokonkursowe trzymają poziom. Przeraziłeś mnie, Unfallu :).

Póbował zainicjować następną rewolucję.  :-)  

No, no...

Myślałem, że o tej porze już nikt nie przeczyta, a tu masz. :)

Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję. Wskazane błędy poprawiłem, fryzurę zmieniłem.

Z bohaterem opowiadania się nie utożsamiam, a narrację na pierwszoosobową zmieniłem już w trakcie pisania. Do tej pory takowej nie stosowałem, ale w tym przypadku miałem wrażenie, że przysłuży się tekstowi, więc postanowiłem spróbować.

Pozdrawiam i życzę dobrej nocy.

"Nie usłuchał, co było do przewidzenia. Ten terrorysta nie miał nic do stracenia" - rymuje się:(

Świetny tekst. Z mojego ulubionego rodzaju. Prawdę mówiąc - chyba z jedynego rodzaju, bo każde opowiadanie (im krótsze, tym bardziej) powinno kończyć wyraźną pointą.

Świetne!

Dobre, dobre i jak do trej pory... najlepsze, w moim przekonaniu. :) Gratluję pomysłu i relizacji. Trzmyało mnie w napięciu i zaskoczyło. A w dzisiejszych czasach, to chyba wielka sztuka. 

Najpierw pomyślałam: " Podróże w czasie, byyyyyło już sto razy i nie moja bajka". Ale - szacun! Zaskoczyłeś mnie i jestem pod wrażeniem. Krótkie, bez trudnej terminologii nie do przejścia, udziwniania na siłę. Zakończenie świetne. Czapki z głów :)

Pozdrawiam!

https://www.martakrajewska.eu

Trafny strzał. W każdym tego słowa znaczeniu :)

Ponieważ nie podałeś konkursu w tytule, zaskoczenie było całkowite.

Chylę czoła. :)

rzeczywistość jest dla ludzi, którzy nie radzą sobie z fantastyką

Bardzo mnie ucieszyły Wasze komentarze. Dziękuję. A skoro Roger gdzieś napisał, że ładnie jest odpowiedzieć na każdy komentarz, to ja też tak zrobię.

 

@ Koik - z tą ciemną... to było tak, że skoro miałem żołnierza za narratora, pomyślałęm, że wolno mu wyrażać odczucia w żołnierskich słowach.

@ Bemik - mów mi Robercie, albo Unfallu, byle nie Adolfie :)

@ Regulatorzy - jak zwykle cenne uwagi z dowcipnym komentarzem, dzięki.

@ Ocha - nareszcie ktoś się przestraszył. Przeważnie z moich tekstów wszyscy się śmieją ;)

@ Adamie - Te "no, no" pisałeś grożąc palcem, czy kiwając głową?

@ Tintin - mamy ten sam ulubiony rodzaj

@ Fanta - dzięki

@ Mirekowski - największą przyjemność z pisania mam wtedy, gdy uda mi się kogoś zaskoczyć.

@ Krajemar - było sto razy i będzie jeszcze więcej, bo konkurs trwa. A czapki z głów, bo przyszła wiosna i uszy już nie marzną ;)

@ Homar - Jak to jest, że chybiony strzał też może być trafny :)  

Jestem w trakcie pisania opowiadania konkursowego, a to powyżej wpadło mi do głowy przy okazji i nie chciało dać spokoju, zanim go z niej nie wyrzuciłem. Teraz mogę dalej pisać to właściwe, ale mam spore obawy, czy też się spodoba. Oba powstają w bardzo różny sposób. W jednym przypadku to spontaniczna reakcja i klepanie w klawiaturę do momentu, aż całość zostanie spisana. W drugim, to planowanie konstrukcji tekstu, wyszukiwanie potrzebnych (i niepotrzebnych) informacji, przemyślenia nad istotą tematu i powolne tworzenie kolejnych partii tekstu. Na końcu się okaże, że powstały w przypływie niepohamowanej chęci pisania tekst zostanie lepiej odebrany, niż ten, który wymagał zdecydowanie większych nakładów pracy.

Pozdrawiam.     

@T.Lena - dzięki. Już samo publikowanie tego opowiadania w sezonie polowań na Adolfa było ryzykowne. 

Nie podałem nazwy konkursu w tytule, bo byłby to oczywisty spoiler. Poza tym opowiadanie udziału w konkursie nie weźmie, bo nie spełnia jego założeń. Bohater nie miał motywów i nie planował zamachu. Nie ma też opisu nowej rzeczywistości po zabójstwie, choć można się jej domyślić. 

     Jeden błąd w tekście. Zabraklo jednego --- dwóch zdań na początku. Szczegół, ale uważny czytelnik to złapie.  Ciekawy jestem, czy Autor wie, o czym piszę? 

     Niezłe opowiadanie -- dobra podstawa do dłuższego i bardzo ciekawego tekstu.  

@Roger - autor nie wie. Autor czytał ten tekst dziesiątki razy, kilkukrotnie go przebudowywał usuwając jedne zdania, inne dopisując lub zmieniając. Być może jakąś informację, dla mnie oczywistą, pominąłem bądź usunąłem. Zlituj się i podpowiedz, bo ja muszę zająć się wreszcie rozgrzebanym tekstem konkursowym, a czasu coraz mniej. :)

Co do dłuższych tekstów - gdy/jeśli mój warsztat osiągnie akceptowalny poziom, zapewne powrócę do niektórych pomysłów z wcześniejszych opowiadań.

Dzięki za opinię 

    "Musiałem znaleźć jakiś zakład fryzjerski, zmienić grzywkę i modnie przyciąć wąsik."Zdanie na końcu.  A z tego zdania wynika po prostu, że bohater nosił wąsy... A jeżeli tak, można  i należało to wykorzystać w tekście  na pocżatku - i to w dwojaki sposób.

     Powiedzmy, takie zdania pisane na szybko: Przesunąlęm odruchowo dlonią po wąsach: zawsze zamierzałem je zgolić, ale ciągle o tym zapominalem. Głupi gest, ale, nie wiadomo dlaczego, pomógł w koncentracji. 

     Pierwsze: informujesz czytelnika, ze bohater nosi wąsy.

    Drugie: wprowadzasz suspense, przerywnik, pobudzajacy ciekawość czytelnika i dajacy mu oddech --- co tam dalej, panie, się działo, jak juz przegładzil te wąsy? A jeszcze wprowadzasz suspence w styliu  Chandlera. On tak pisal: coś tam opisywal, jak juz się miała zacząć strzelanina, ale ten szczegól miał znaczenie --- i później wyplywał, ćzesto jako wazny. 

     Ale to naprawdę szczegół. Ale --- szczególy są jednak wazne.

Cenna uwaga, Roger, dzięki.

W pierwotnym zamyśle akcja miała toczyć się we Wiedniu, a charakterystycznym rekwizytem dla denata miała być sztaluga. Zamieniłem później Wiedeń na Monachium, a sztalugę na wąsik, z kilku powodów. We Wiedniu Adolf był zbyt młody, aby dojrzały mężczyzna (bohater opowiadania) mógł się w niego wcielić. Dodatkowo sztaluga, upadając razem z trafionym przechodniem, zbyt wcześnie naprowadzała na trop, a przy obfitości opowiadań o Hitlerze nie chciałem ryzykować. Poza tym wszyscy znamy twarz Adolfa z okresu późniejszego, a mało kto rozpoznałby go na wizerunku z czasów pobytu we Wiedniu, więc i bohater opowiadania mógłby mieć z tym trudności. Zdecydowałem się więc na charakterystyczny wąsik, a ten pojawił się na twarzy Hitlera dopiero w Monachium, wraz z modą z Ameryki.    

     Dzięki długoletniemu treningowi, po wyjściu z tunelu szybko doszedłem do siebie. Tkwiłem w jakimś mrocznym, wąskim zaułku. Nie wiedziałem gdzie, ani kiedy się pojawiłem. Nie miałem czasu sprawdzić i nie było to istotne. Musiałem jedynie dorwać drania, który przeszedł przez tunel chwilę wcześniej. Zauważyłem go kilkanaście metrów przed sobą, zgiętego w pół i wymiotującego. Typowa reakcja organizmu nieprzywykłego do podróży w czasie.

     Przesunąlęm odruchowo dlonią po wąsach: zawsze zamierzałem je zgolić, ale ciągle o tym zapominalem. Głupi gest, ale, nie wiadomo dlaczego, pomógł w koncentracji.

      - Brax! Nie ruszaj się! – krzyknąłem sięgając po broń.

     Tak mogłoby to wyglądac. Ciekawy jestem, jak wyjdzie opowiadanie konkursowe.Sorry za uwagi guasi-autorskie.

    Wielu publikacji.

"Sorry za uwagi guasi-autorskie. Wielu publikacji." - Roger, nie ma za co i nie krępuj się z takimi uwagami przy kolejnych moich tekstach, jeśli zdarzy Ci się przeczytać. Tak jak napisałem, są cenne, a ja nie mam alergii na tego typu uwagi, nawet bardzo krytyczne. Jeśli uznam za niezasadne, podejmę dyskusję, w przeciwnym przypadku podziękuję, przemyślę i wykorzystam. Do niektórych moich opowiadań powrócę, gdy uznam, że mój warsztat do tego dojrzał, a wtedy wszelkie komentarze pod nimi będą cennym źródłem informacji.

Pozdrawiam

Ani grożąc palcem, ani kiwając głową, lecz przyklaskując pomysłowi. Z takim otwarciem historii alternatywnej jeszcze się nie spotkałem.  

A nie poszedłbyś na całość? "Nowy" A. H. otwiera takie możliwości, że ho ho.

Czyli mam prolog do powieści. Kurczę, kusząca myśl, ale nie jestem pewien, czy w tej chwili udźwignę coś takiego warsztatowo, a szkoda miernym wykonaniem spalić pomysł. Dochodzi niedobór wolnego czasu, a do takiej opowieści trzeba by jeszcze przygotować się merytorycznie. Historia alternatywna nie może być całkowicie oderwana od tej prawdziwej i musiałbym się doszkolić, aby nie nasadzić baboli, które ktoś mi później wypunktuje. 

Dzięki Adamie.

Niezłym materiałem pomocniczym, jednym zresztą z wielu, byłaby "Druga Wojna Światowa" Anthony'ego Beevora. Od niedawna w księgarniach. Polecam z czystym sumieniem, nie tylko ze względu na powyższe. 

N.B. Nikt nie każe Tobie zaczynać od jutra...

Ziarno zostało zasiane ;)

Świetny króciak. Wspaniały, przewrotny koncept, dobre wykonanie.

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Wszyscy już napisali wszystko, zatem, Unfallu, jedyne co ja mogę napisać to: SZACUN! ;) Szczere gratulacje z powodu świetnego tekstu.

Sorry, taki mamy klimat.

Unfall, próbuj. Co masz do stracenia? :D

Jakby co - ja kupię!

Jeroh, Sethrael - dzięki.

Fanta - jakby co, nie kupisz. Dostaniesz w prezencie ;)

Unfall, no co Ty :D. Nie obiecuj darmowych egzemplarzy, bo po wydaniu książki zgłosi się do Ciebie sto tysięcy czytelników i powie, że oni tez byli na forum i Ci kibicowali, w związku z tym chcą Hitlera za darmo :D. No i z torbami pójdziesz :D:D

:-)  Spokojnie, Unfall na słowo nie uwierzy, podda testom na poligrafie  :-).

Oj, tam. Poproszę o adres do wysyłki emailem, a potem sprawdzę zgodność tegoż z zapisanym w profilu Fanty. :)

Poza tym, to są gruszki na wierzbie. Gdyby jednak kiedyś udało mi się coś wydać, będę miał dług wdzięczności wobec paru osób na tym forum.

Wtakim razie czekam na info o wydaniu powieści pana Unfalla pt. "Hitler, czyli gruszki na wierzbie". Albo "Byłem Hitlerem - moja historia". Albo "Ja, Hitler". Albo "Jak zakończyłem II WŚ". ;)

 

W takim* - spację mi zjadło.

Podobało się. Nie wiedziałam, że to na konkurs, więc dodatkowe zaskoczenie  ; )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Nie na konkurs. Powstało spontanicznie w trakcie przemyśleń nad właściwym opowiadaniem konkursowym.

Miło, że się podoba. :)

Nawet, nawet :P

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Niby znane motywy – podróż w czasie, zabójstwo Hitlera – a jednak połączyłeś je bardzo pomysłowo. Wprawdzie w przedostatnim akapicie domyśliłem się już "co i jak", ale nie popsuło to przyjemności z lektury, warsztatowo bardzo zgrabnie.    PS: Mam nadzieję, że nie masz za złe, że tak "maltretuję" Twoje starsze teksty, ale naprawdę dobrze sie czyta Twą twórczość. Jeśli rzeczywiście kiedyś rozbudujesz to do rozmiarów powiesci, to również chętnie przeczytam. ;)

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Elanar – wielkie dzięki. Maltretuj co chcesz – będę wdzięczny za każdą opinię :)

Dobre! Nie jestem w klimacie konkursu, więc tym lepsze, bo bardziej zaskakujące. :-)

Jeden drobiazg – coś, czego nie ma w kodeksach, trudno nazwać nielegalnym. Nullum crimen sine lege.

Babska logika rządzi!

Mniam! :) Podobała mi się ta podroż w czasie z nieoczekiwanym finałem. I jakże odpowiedzialny czasooficer! :)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Świetnie, że tekst wyciągnięty z archiwum. Już lecę na górę, kliknąć na Bibliotekę.

Wielkie dzięki za odgrzebanie w archiwum jednego z moich ulubieńców.

Finklo – masz rację. Wprowadziłem lekką korektę.

Świetny tekst. Jakoś nie przeczytałam go "za świeżości" (wreszcie usprawiedliwiony brak komentarza;)) i cieszę się, że wypłynął przy zapełnianiu Biblioteki.

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Skoro mam rację, to gram dalej (może dobra passa trwa): jesteś pewien, że te reprezentacyjne/ -tywne zdania w dobre okienko wpisałeś? ;-)

Babska logika rządzi!

Oczywiście, że w złe ;)

Dzięki. Wyjaśniło się, dlaczego na pierwszej stronie nie było informacji, po dodaniu tekstu do biblioteki. 

 

Alex – dziękuję za miłe słowa.

O starych tekstach i tak nie ma… Ale Brajt odgrażał się kiedyś, że zrobi opcję oglądania tych wybranych zdań w Bibliotece.

Babska logika rządzi!

Dobre. Miś odkurza.

Nowa Fantastyka