- Opowiadanie: olexy - Nów

Nów

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Nów

 

 

Powiedzcie, podowa Wam się, czy nie?

 

Wiem, że krótkie, mogę napisać więcej. :)

 

 

 

 

 

 

Zbliżał się świt, w lesie panowała cisza, aż nagle spomiędzy gałęzi wyłoniła się postać o wątłej budowie, ubrana w czarny, skórzany płaszcz, który sięgał do samej ziemi. Twarz miała okrytą burzą kruczoczarnych włosów. Wędrowiec zmierzał ku zamkowi, który znajdywał się niecałe dwie mile drogi stąd. Niewiarygodnym było to, że robił to z niebywałą szybkością, a każdy krok stawiał pewnie.

 

W momencie, gdy minął ostatnie drzewo, stanął. Nagle powiał silny wiatr, który rozwiał długie i lśniące włosy. Ukazała się piękna twarz o bladej cerze, błękitnych oczach i krwiście czerwonych ustach. Nos miała idealnie dopasowany do smukłej twarzy. Wyglądała na młodą i pewną siebie kobietę. Przeszła przez most zwodzony i nagle ujrzała brukowaną ulicę, po której krzątało się kilkoro ludzi. Nie widziała jeszcze nigdy tak pięknych domostw, okazałego zamku i muru.

 

Mieszkała ona bowiem w wiosce, w której nie było zamożnych ludzi. Całe jej dotychczasowe życie opierało się na pracy w polu i sprzedawaniu plonów. Nie miała zbyt wielu przyjaciół, a to, że ich nie miała było tylko jej winą. Nie chciała się z nikim zadawać, a tym bardziej przyjaźnić. Mieszkała w małej chatce u bardzo miłych i dobrych ludzi, którzy mieli dwójkę swoich dzieci. Od małego wiedziała, że nie są jej prawdziwymi rodzicami. Nikt nigdy jednak nie chciał jej wyznać kto tak naprawdę nimi jest. Wiedziała jedynie, że urodziła się na zamku Reckford, a rodzice porzucili ją z powodu jej odmienności. Była bowiem inna od pozostałych ludzi, skrywała sekret. Nikt poza jej przybranymi rodzicami nie wiedział o tym, co ukrywa. Była to rzecz straszna. O postaciach takich jak ona krążyły jedynie legendy.

Koniec

Komentarze

A o co w tym chodzi?

Mee!

To jest jakby początek "czegoś" dłuższeo.... :)

Proponowałbym odwrotną kolejność --- napierw prezentujesz skończony tekst, później pytasz o to, czy się podoba.

pozdrawiam

I po co to było?

Ok, rozumiem.  Dzięki za komentarze. Podrawiam.

Średnio mi się póki co podoba, ale wrzuć więcej (zanim ruszę z kopią), bo mogę się później zdziwić. :)

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

A ja się nie zdziwię, bo razu rozszyfrowałem sekret dziewczyny. Na pewno wybiera się na paradę równości.

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Matko, znowu jakieś wampiry.

"Nos idealnie dopasowany do twarzy" sprawił, że uśmiałam się jak norka, mając przed oczami obraz bohatera płci niesprecyzowanej, jak co rano przed lustrem dopasowuje sobie odpowiedni nos ze swojej licznej kolekcji...

Do fabuły mam wątpliwości. Postać wyłania się spomiędzy (NIE "z pomiędzy") gałęzi, więc nie jest na trakcie, tylko w gąszczu, a jedak porusza się "z niebywałą szybkością" - jakoś tego nie widzę. I czemu fakt, że każdy krok stawia pewnie, ma być godzien szczególnego podkreślenia? Inni ludzie w tym świecie chodzą wyłącznie potykając się i zataczając?

Bohaterka ma na sobie skórzany płaszcz do samej ziemi, a potem okazuje się, że mieszkała w ubogiej wiosce. Hm. Ja już pomijam fakt, że czarny, skórzany płaszcz natychmiast skojarzył mi się z wizerunkiem emo (a na pewno nie z postacią ze świata z zamkami i wioskami), bo moje skojarzenia to poniekąd mój problem. Ale skórzane płaszcze są chyba dość drogie niezależnie od realiów świata. Poza tym czemu bohaterka ma rozpuszczone włosy (w świecie quasi-średniowiecznym byłoby to raczej nieprzyzwoite) i jakim cudem porusza się "z niebywałą prędkością", skoro kłaki zasłaniają jej całą twarz?

Sporo powtórzeń, np. w ostatnim akapicie prawie co chwila jest "jej" i "była".

Olexy - bardzo dużo czytaj, odświeżaj umysł i będziesz k...a jak brzytwa. ;)

Tekst nie porywa. W takim krótkim kawałku brak jest fabuły, trudno więc ocenić pomysł.

Achika, ona nie jest żadnym wampirem. :)

Czy wszystko musi się kojarzyć z wampirami !?

To ma być zupełnie inna, stworzona przeze mnie istota nadnaturalna. Masz jednak rację, źle tu wszystko ująłem i w ogóle.

Unfall, dzięki za radę. 
Pozdrawiam. ;)
 

nagle z pomiędzy - spomiędzy

znajdywał się - znajdował się

To nie moja rada, a Twojego imiennika :)

Niewiarygodnym było to, że robił to z niebywałą szybkością, a każdy krok stawiał pewnie. - a co w tym niewiarygodnego?

 

Napisz coś dłuższego, bo po tak krótkim fragmencie ciężko coś sensownego powiedzieć.

 

Pozdrawiam

Mastiff

     W pierwszym akapicie znajduję dwie osoby –– postać o wątłej budowie i wędrowca zmierzającego ku zamkowi.

     W drugim akapicie wędrowiec staje, a na skutek wiania wiatru rozwiewają się włosy, ukazując smukłą twarz, wyglądającą na młodą kobietę. Twarz przechodzi przez most. Jest zachwycona otoczeniem.

      Trzeci akapit, to fragment życiorysu twarzy. Autor oznajmia, że jest ona odmienna, ale to na razie sekret. Straszny.

     Nie wiem co stało się z postacią i wędrowcem.

     Mam nadzieję, że dalszy ciąg będzie równie pasjonujący a zagadki wyjaśnią się. ;-)

 


Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Olexy, widzę, że masz chłopie wyobraźnię, tylko chcąc stworzyc barwny świat, trochę przesadzasz z epitetami. Nie musi byc tak pięknie i cudownie, żebyśmy dali się oczarować. A wiem to, bo kilka lat temu robiłam ten sam błąd :)

Zgadzam się z Achiką w tym, że wampir nasuwa się sam na myśli, a fragment jest za krótki, żebyś mógl nas zaskoczyć: "Acha! Myśleliście, że to wampir? Fail, bitches!" :D

Co do skórzanego płasza się zgadzam - jeśli pochodzi z wioski i jest nieobyta, nie musi być odstrzelona. Nie byłoby jej stać, podejrzewam. Chyba, że zwinęła go komuś po drodze, a my o tym nie wiemy.

Co do włosów - niekoniecznie musi je chować. Przecież nie podpisałeś cyrografu, że odtważasz nasze obyczaje, tworzysz własne, prawda? A ona jest do tego inna niż wszyscy. Tylko może nie muszą być takie lśniące i przepiękne. Włosy, po prostu. Długie.

Powiem tak, troszkę Ci sie to wszystko jeszcze rozjeżdża, ale potencjał widzę. Do roboty!

Pozdrawiam.

https://www.martakrajewska.eu

Jeszcze jedno:

Wędrowiec zmierzał ku zamkowi, który znajdywał się niecałe dwa kilometry drogi stąd.

--> w narracji nie piszemy "stąd", bo niby gdzie jest "tutaj"? Powinno być "...ku zamkowi odległemu o niecałe dwa kilometry" (po co "drogi"?)

(jeżeli to fantasy w świecie quasiśredniowiecznym, to proponuję zmienić kilometry na mile).

 

 

     Albo na "paręset sązni" --- chyba ladniej i ciekawiej.

Tu bym doradzała ostrożność, bo trafiłam kiedyś na tekst, w którym autor pomylił sążnie z piędziami i wyszło coś bardzo zabawnego.

     Trzeba pewnie zobaczyć, jaką dlugość  ma sązeń i przeliczyć sobie... "Kilkaset" --- tego wyrazu bym  nie użył. Ale"paręset", "parędziesiąt" ---  tak. 

     Ale to kwestia gustu.

Była stosowana jeszcze jedna miara. > O, do zamku, jasny paniczu, z pięć pacierzy będzie! < Jest świat, jest religia, są modły --- mozna i tak.

tfurco,  co do wyrazu > spomiędzy < zgadzam się z Tobą, lecz  co do znajdywania już nie.   Według niektórych słowników obie formy są poprawne. Okazuje się jednak, że  znajdywanie jest trzydziestokrotnie rzadsze od znajdowania, więc forma której użyłem jest poprawna. 

Ten tekst jest jak ulotka reklamowa :P A co tam, niech będzie, oproszę o więcej!

Nowa Fantastyka