- Opowiadanie: tintin - Noc

Noc

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Noc

Żaby i pasikoniki wreszcie podjęły swój zwykły nocny koncert.

 

Ich nienaturalnie długiego milczenia nie spowodowali Kiszka i Maciek – oni nie byli już zagrożeniem. Minęła ponad godzina, a dwóch nastolatków wciąż stało na brzegu leśnego bajorka, patrząc nieruchomym wzrokiem w obsydianowe niebo poznaczone srebrnymi punktami. Wokół ich stóp leżało kilka opróżnionych puszek po tanim piwie i sporo niedopałków.

 

(pierwszy komar odnalazł szyję jednego z chłopców)

 

Może wciąż mieli w oczach rozbłysk silników statku kosmicznego Obcych? Może szukali na niebie miejsca, gdzie zniknął? A może chodziło o ten drugi, nawet silniejszy rozbłysk? Ten, którym Obcy przywitali i jednocześnie pożegnali chłopców, kiedy ci zrobili krok w ich kierunku? Kiszka i Maciek, siedemnastolatkowie, przypadkiem byli świadkami najważniejszego wydarzenia w dziejach ludzkości.

 

(lis wychylił głowę zza krzaków, zwabiony zapachem ich krwi)

 

Czemu trwało tak krótko? Na to pytanie nie potrafiliby odpowiedzieć najmądrzejsi profesorowie od gwiazd, a co dopiero dwóch uczniów zawodówki.

 

(Maciek chyba zaraz upadnie twarzą w wodę)

 

 

 

Kiedy na całym świecie ucichły odgłosy zderzających się samochodów i roztrzaskujących się o ziemię samolotów, kiedy zgasły pożary, kiedy Ziemia ludzi ostatecznie zatrzymała się ze zgrzytem hamulców, Kiszka nadal stał wpatrując się w niebo.

 

Do dnia powrotu Obcych przetrwa niewiele z siedmiu miliardów ludzkich posągów.

 

(muchy)

Koniec

Komentarze

Usilnie myślę nad innym opowiadaniem, ale - póki nie wiem jak ugryźć ten drugi temat - na razie rozpraszam się na takie "obrazki". Pozdrawiam w piękny gdyński poranek! I uważajcie na Obcych:)

Hmm... A nie wydaje ci się drogi Tintinie, że to takie małe marnowanie pomysłów. Sam mam kilkadziesiat takich notatek ze scenkami i gromadzę je wytrwale gdzies w czeluściach pendriva.  Poźniej czekam cierpliwie aż czasami klika scenek w jakis magiczny ale logiczny sposób spotyka sie ze sobą i powstaje nawet spore objętościwo opowiadanie.

Co do opka, brzmi intrygująco. :)

Pozdrawiam.

 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Ja nie umiem pisać długich opowiadań:) Jeśli czytanie czegoś takiego to strata czasu Czytelników (i dadzą temu wyraz w komentarzach), to przestanę wrzucać podobne odpryski:)

Podoba mi się pomysł i umiejętne wplecenie go w tak krótką formę. Trochę się przyczepię nawiasów wyglądających jak zapis pomysłu do umieszczenia w danym miejscu, ale generalnie opowiadanko wyszło dobre ;)

Mnie też się spodobało.  Wtrącenia w nawiasach dodają ekspresji.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Pierwsze dwa zdania czyta się coś ciężkawo. Coś z szykiem mi zgrzyta. Potem juz OK.

Pomysł fajny. W krótkim "obrazku" pokazałes bardzo dużo.

https://www.martakrajewska.eu

Fajny szort. Scena bardzo łatwa do zobrazowania sobie przed oczami, a przy tym sprawnie zamykająca w sobie całą opowieść. Zgrzytnęło mi w paru miejscach, ale nie jakoś koszmarnie. Po kolei:

"nie spowodowali Kiszka i Maciek – oni nie byli już zagrożeniem" - myślnik w tym fragmencie ja zastąpiłbym kropką.

"Minęła ponad godzina, a dwóch nastolatków wciąż stało na brzegu leśnego bajorka, patrząc nieruchomym wzrokiem w obsydianowo czarne, jak to nocą na wsi, niebo." - zdanie jest o raz za dużo złożone, jak na moje. Co istotniejsze, kompletnie się z nim nie zgadzam. Niebo na wsi - o ile nie jest w całości zakryte chmurami - nie jest obsydianowo czarne. Niebo na wsi, z dala od łuny miasta, jest absolutnie pełne gwiazd. Na niebie na wsi można dostrzec zarysy mgławic i drogi mlecznej. W niebo na wsi mieszczuchy takie jak ja mogą wlepiać gały godzinami. Więc albo tak: "patrząc nieruchomym wzrokiem w niebo, obsydianowo czarne pod zasłoną z chmur", albo tak: "patrząc nieruchomym wzrokiem w skrzące się od gwiazd niebo". Jeśli informację o tym, że są na wsi, chcesz gdzieś zawrzeć (mnie skutecznie zakotwiczył w tym krajobrazie koncert żab i pasikoników), możesz ją przenieść akapit dalej: "Kiszka i Maciek, siedemnastolatkowie z małej wsi".

"spora ilość" wygląda mi nieco nieelegancko, ale nie mam lepszego pomysłu. Może spróbować przepisać to zdanie tak, żeby móc pozbyć się wyliczanki puszek i papierosów?

"ten drugi, nawet silniejszy" - "nawet" jest wg. mnie zbędne

" przywitali, i jednocześnie pożegnali, chłopców" - wydaje mi się, że przecinki są zbędne, ale z interpunkcji nigdy nie byłem prymasem ;)

"Ziemia ludzi ostatecznie zatrzymała się ze zgrzytem hamulców" - nie trafia do mnie to zdanie. Może brzmiałoby lepiej, gdyby zamiast "Ziemia ludzi" wstawić po prostu "ludzkość".

Nawyliczałem się, ale tylko dlatego, że chciało mi się ten tekst przelecieć wzrokiem kilka razy. Naprawdę przyjemna lektura. Pisz coś dłuższego :)

Fajnie się czytało. Ale słyszałam, że jest nas już siedem miliardów. I mam wątpliwości co do taniego piwa. Nie znam się, ale chyba bardziej ekonomicznie jest nawalić się tanim winem.

A mi się "Ziemia ludzi" bardzo podoba. To termin obszerniejszy niż tylko ludzkość. Obejmuje jeszcze cywilizację i takie tam...

Babska logika rządzi!

Fakt, sześć miliardów też jest do poprawienia, ale tanie piwko i fajki od ruskich to nadal popularny miks ;]

Dobra, nie upieram się. Zastrzegałam, że nie jestem ekspertem. ;-)

Aha, jeszcze jedno mi się przypomniało: czy komar może pić, a lis wyczuwać, krew posągów? W sensce, czy ona jest ciekła, owad może przebić skórę, zapach się przedostaje?

Babska logika rządzi!

* W sensie

Babska logika rządzi!

Pjotroosiu, dziękuję za konkretne uwagi. Uwzględniłem niektóre. Z tym niebem to ja właściwie wiedziałem, ale zależało mi na słowie "obsydianowy" - nie tylko ze względu na kolor. Też z powodu skojarzeń "twardy" i "zimny". "Sporą ilość" też poprawiłem. Ja się też na interpunkcji nie wyznaję, ale masz całkowitą rację, że to z przecinkami nie było ładnym zdaniem. Mam nadzieję, że tak jak zmieniłem jest poprawnie. Resztę tego co Ci zgrzytało po ponownym przemyśleniu pozostawiłem jak było.

 

Finklo, oczywiście, że tak. Dziękuję, że mi zwróciłaś uwagę na ten głupi błąd. Wiesz, ja myślami jestem nadal w dwudziestym wieku;) Twoje pozostałe wątpliwości: "posąg" użyłem także ze względu na skojarzenia (nieczuły, nieruchomy, zimny), ale tak naprawdę chodziło o całkowity paraliż. Tylko mi jakoś to właśnie słowo nie pasowało... "Do dnia powrotu Obcych przetrwa niewiele z siedmiu miliardów sparaliżowanych, ale żywych ludzi" - hmm, mi się niepodoba, choć jest bardziej klarowne.

 

Jak to miło poczytać (i jeszcze raz, i jeszcze...) przychylne komentarze. Dziękuję!

Ciekawy pomysł. Wykonanie może nie rzuca na kolana, ale jak najbardziej na plus. Szkoda, że takie krótkie.

Pozdrawiam

Mastiff

Cieszę się, że uwagi do czegoś się przydały. :-)

Żywy, ale sparaliżowany, powiadasz? Zastanawiałam się nad tym. Nieruchomy posąd nie oddycha. A tlen się przydaje. Nie znam technologii ufoków, ale to chyba ciężka sprawa. I jeszcze, żeby mrówki tych posągów nie zeżarły... Może błysk zatrzymał czas w bezpośrednim sąsiedztwie błyśniętego obiektu? Kombinuj, Autorze. ;-)

Babska logika rządzi!

Ożeż, Ty... o oddychaniu nie pomyślałem. No ale nie dam rady zmienić opowiadanka tak, by tę nieścisłość wyjaśnić. Wyjaśnienie zajęłoby zbyt wiele miejsca w takim krótkim tekście. Tak to przynajmniej teraz widzę. To ja bardzo przepraszam, ale proszę Czytelników o łaskawe wyobrażenie sobie, że oni jednak jakoś tam oddychają. Taka specjalne technika paraliżująca Obcych;)

A jeśli chodzi o mrówki - ależ właśnie o to mi chodziło, że zeżrą! I komary, i lisy, i psy - żywcem. A muchy i inne owady składające jaja w mięsie... i w oczach... głównie po śmierci.

Bohdanie, mi pomysłu zawsze starcza tylko na krótkie:)

     To chyba nie jest literatura, jak mniemam...

Rogerze, daję Ci uroczyste słowo honoru, że jestem ostatnim człowiekiem, który by nazwał moje teksty literaturą.

Literówkę zrobiłeś w tych "srebrnych punktach".

Zagmatwanie z oddychaniem dowodzi tylko tego, że swoim tekstom warto pozwolić bronić się samemu. Kwestia zastygnięcia w bezruchu kompletnie mi w tekście nie przeszkadzała, bo założyłem, że jednym z jego efektów ubocznych jest zgon - że ten rigor jest, krótko mówiąc, mortis. Zresztą to, czy ludzie byli na tym etapie żywi czy martwi, kamienni czy jadalni, nie zmienia znowu tak wiele. Efekt końcowy opowiastki jest ten sam.

Ah, no i rozumiem przyjmowanie krytyki z pokorą, ale bez przesady. Rozumiem, że zdaniem Rogera ta Twoja literatura nie jest specjalnie piękna, ale literaturą jednak jest. Termin jest na tyle pojemny, że i teksty gorsze od Twojego się w nim mieszczą.

Taa... no wiesz, miałem na końcu języka odpowiedź "To chyba nie jest krytyka, jak mniemam", ale po co?

     Z zalążka pomysłu zawsze można zrobić literaturę... I są pisarze, ktorzy z podobnych pomysłów wykroili powazną  literaturę.

     Oto link: --->  http://ksiazki.polter.pl/Testimonium-Jan-Maszczyszyn-c25571

     Opowiadania Jahusza na stronie. No, to jest właśnie literatura, zeby była jasność  w tej sprawie, a nie zapis strzępka pomysłu. 

Brzmi intrygująco, ale zdecydowanie lepiej sprawdziłoby się w postaci dłuższej formy. No ale nic to, wszystkiego przecież mieć nie można.

Rogerze, Twoje słowa mnie zdumiewają. Z pewnością dostrzeżesz jak beznadziejnie głupio się odezwałeś, jeśli napiszę o twórczości (rzeczywiście ciekawej) Jahusza: No cóż, Zelazny to to nie jest... Wells to to nie jest... Lem to to nie jest...

 

Nieco bardziej merytorycznie - parę dni temu przeczytałem czyjś komentarz przyrównujący fantastykę.pl do warsztatów pisarskich. Ja na przekład w "Nocy" po praz pierwszy (jeśli dobrze pamiętam) dałem opis scenerii. I zobaczyłem, że sceneria jest dobra.

 

vyzarcie, kiedy indziej. Może za parę lat;)

     I na pewno nie jest to Sapkowski.... A  Jahusz na początku swojej drogi wygrał konkurs literacki przed Sapkowskim. Ja tylko lapidarnie ocenilem, ze powyżej zamieszczony tekst to jeszcze nie jest literatura --- w przeciwieństwie do prozy Jahusza, oczywiście niedoskonałej, piszącego niekiedy w podobnej do tej story klimacie. Na portalach, pretendujących do miana literackich, takie oceny się zdarzaja, i to wcale nie tak rzadko.

     Normalne, a co więcej, pożadane. 

     Wielu publikacji.

Ależ czarnowidztwo... Jednak dobrze przedstawione. Tylko te wstawki w nawiasach. Samo to, że stanowią samodzielne akapity, pozwala na rezygnację z nawiasów.

W takim razie przeczytam jego teksty z tego portalu. Na razie zapoznałem się z dwoma. Swoją drogą, twórczości Sapkowskiego nie lubię: doceniam stworzenie spójnego świata Wiedźmina, ale styl pisania mnie odstręcza. Kiedyś mi się w miarę podobał, ale zmieniłem zdanie parę lat temu, kiedy chciałem zajrzeć do jego opowiadań ponownie. No i jest jeszcze ten grzech pierworodny, "pożyczenie" sobie paru kluczowych elementów od Tanith Lee.

 

Dobra, Roger, nie ciągnijmy tematu. Jak rozumiem, nie podobało Ci się - i tę opinię przyjmuję do wiadomości. Mam nadzieję, że inne moje teksty Ci bardziej przypadną do gustu. Miłego dnia:)

Oj, zapomniałem w poprzednim poście: Dziękuję, Adamie. Jeśli chodzi o nawiasy, to akurat podpatrzyłem u Kinga, chyba w "Misery". Nie żebym jakkolwiek się porównywał, ale ten środek stylistyczny zapadł mi w pamięć i zdecydowałem, że Noc jest dobrą okazją by go wykorzystać. Wydaje mi się, że takie nawiasy to nie to samo, co zdanio-akapit czytany tak samo jak reszta szorta. Jakoś powinny być wydzielone, jak didaskalia.

Rzecz gustu, Kolego, bardziej, niż jakiejś zasady.  Tobie spodobało się, u mnie wywołuje grymasik niechęci, bo klasycy jakoś sobie bez nawiasów radzili, a jednak było wiadomo, o co chodzi.

Fajne, ale mogłoby być dłuższe. I to chyba jedyne do czego mogę się osobiście przyczepić.

Super opowiadanie. Ani jednego zbędnego zdania. I zacząłeś od dobrej strony, wystarczyły żaby i pasikoniki, żeby wyobrazić sobie całą resztę scenerii :) Mogłeś dodać obraz "Dwóch mężczyzn obserwujących księżyc", tak dla spotęgowania klimatu ;) 

     Dotarłam tu dopiero dzisiaj.

     Ponieważ jedni już Ci zarzucili, a drudzy pochwalili, dołączam do grupy zadowolonych z możliwości przeczytania Twojej Nocy. Krótkiej, bo letniej, ale jakże bogatej w wydarzenia.  

     Pozdrawiam. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Jej:) Dziękuję trzem ostatnim Komentatorkom!

Podoba mi się. Doceniam przenośne znaczenie posągów i obsydianowego nieba. Naprawdę fajny tekścik, mimo minimalizmu zawierający dużą dawkę treści. Duży plus! :)

   Pozdrawiam.

Dziękuję!

Nowa Fantastyka