
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Pewnego dnia, kiedy słońce było młode a chmury bielutkie niczym śnieg, na małej wysepce na środku morza żył sobie pewien człowiek a na imię miał Kakoru . Miał niebieskie oczy, jasne włosy, mały nos i był dość niski jak na dwadzieścia lat. Na tę wyspę trafił przypadkiem. Gdy obchodził dziesiąte urodziny, jego mama i tata zabrali go na rejs statkiem. Był bardzo szczęśliwy bo zawsze chciał zobaczyć wielkie morze, dziwne ryby i pasłuchać szumu fal. Wycieczka była idealna do pewnego momentu. Niestety, na środku morza statek został zniszczony przez burzę. Jego rodzice zginęli a on sam dopłynął do tej wysepki na kawałku drewna. Znalazł na niej jedzenie i wodę nadającą się do picia. Nie mógł pić morskiej wody ponieważ jest bardzo słona. Odpoczywał trzy dni i trzy noce a następnie zabrał się do pracy. Może i był młodym chłopcem ale bardzo mądrym, zaradnym i bardzo odważnym. Dużo czytał o przyrodzie, robótkach domowych i tym podobnych rzeczach. Wysepka była porośnięta drzewami różnego rodzaju, krzakami z pysznymi owocami a przez sam środek płynął strumyk. Kakoru w jeden dzień zbudował szałas. Następnego dnia zbudo
Argelianie, każdy rozumie, że Ci się palec omsknął, ale zgodnie z tutejszymi zwyczajami wypada w takim przypadku poprosić Moderatorów o usunięcie tego szczątka, by nie zaśmiecał strony:)
Zgłoś to arcydzieło do DJ'a i poproś o usinięcie.