- Opowiadanie: stefa z bagien - Odwieczni przyjaciele

Odwieczni przyjaciele

Oceny

Odwieczni przyjaciele

Na zewnątrz piździło. Drzwi karczmy otworzyły się nagle, lecz najlżejszy powiew nie dostał się do środka. Zając podniósł lekko mętny wzrok znad kieliszka i spojrzał w stronę wejścia.

 

HO-HO-HO, mery krysmys! – zarechotał. – Kominiarczyk, gdzie pastereczka?

 

– Nie wkurwiaj mnie, uszatek, lepiej sącz swój ajer-kogel-mogel. – Mikołaj ciężko klapnął na stołek. – Cholera, co za czasy! Dawniej nosiłem drewniane samochodziki i szmaciane lalki, a teraz quadów się smarkaczom zachciewa! Już rąk nie czuję od tego wora!

 

Huhuhu – zając był w humorze. – A co można czuć, siedząc kilka metrów za sześciopakiem renifetorów na biopaliwie?

 

Mikołaj poczerwieniał.

 

Wyluzuj – szepnął barman. – On przed świętami tylko jaja poleruje.

Koniec

Komentarze

Fajny dialog (acz zapis do poprawy), ale końcówka odrobinę niejasna.

Babska logika rządzi!

Byłem, przeczytałem. Raczej nie zapamiętam na dłużej. Ale pozdrawiam.

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Heh, dzięki, nie mam ambicji by ten utwór był zapamiętany na dłużej. :) Takie to sobie, po prostu ciekaw byłem Waszych opini. Dziękuję Finkla za zwrócenie uwagi na zapis dialogów. Umknęło mi.

Niech co Krwawy Hegemon?!!

Przczytałem pięć razy i dalej te ostanie słowa są dla mnie jak za mgłą.  No i dialogi…

Biedny wielkanocny zając… frustrat z powodu nic nie znaczącego polerowania jaj, miast uszczęśliwiania gazylionów berbeci we Wszechświecie ;) Ja też bym pił na jego miejscu. :)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Nie załapałem końcówki

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Ja załapałam, ale uwaga – Mikołaj ma dziewięć reniferów w zaprzęgu.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Raczej bardzo średnio wyszło.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Takie sobie.

Taki już los świąteczych idolów ; )

I po co to było?

Heh, przyjąłem. :) Zresztą trudno się nie zgodzić – potraktuję to jako mały kamyczek na drodze do doskonałości (chłe, chłe). Nie miliowy, bynajmniej – raczej uwierający w bucie. Dzięki.

Niech co Krwawy Hegemon?!!

Lekko mnie rozbawił :)

Nowa Fantastyka