- Opowiadanie: shaya - Obrona [Konfrontacja 2013]

Obrona [Konfrontacja 2013]

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Obrona [Konfrontacja 2013]

 

 

 

Pan i jego Demon Zniewolony powoli schodzili po schodach odprowadzani setkami par oczu. Daneya odpowiedziała im lodowatym spojrzeniem. Siła Destrukcji pulsowała w jej żyłach. Znalazła cel – Władcę Mroku, którego miała bronić, a ponieważ nie mogła go w tłumie swobodnie obserwować, zamieniła się w kilku metrowego Demona Czeluści.

 

 

Drgania pod stopami, zdradziły zbliżającego się Collosau’a, który wdarł się do przez ścianę i wbił swoje czarne ślepia w Demona Czeluści. Collosau używając magii zmniejszył swoje rozmiary i jako Szary Cień, zaczął snuć się w stronę Władcy. Daneya rozproszyła iluzję Demona Czeluści, oczom wszystkich ukazał się rzadko spotykany– Demon Głębinowy. Kilkumetrowy potwór głębinowy przeteleportował się w pobliże Władcy. Długim ogonem pokrytym grubymi, czarnymi jak smoła łuskami owinął cel i czekał. Szary Cień, który wyłonił się z tłumu, syczał coś przez zęby. Głębinowy próbował dosięgnąć Szarego, ale ten wyślizgiwał się zręcznie z zasięgu ramion Głębinowego, tym samym bezwiednie odsuwał się, zwiększając odstęp między sobą, a zdobyczą – celem i kiedy zauważył odległość – ryknął gniewnie i zaczął z niezadowoleniem stąpać z nogi na nogę. Ku zdziwieniu obserwatorów Demon Głębinowy odciął sobie szponami ogon, pozostawiając go zawiniętego dookoła Władcy. Czarna krew tego Demona zaczęła kapać z przeciętego kikuta. Zgromadzeni odsunęli się jak najdalej od walczących, pozostawiając im środek sali wolny. Demon potrząsnął łbem, utrata ogona zachwiała jego równowagę. Cień krążył dookoła celu, sycząc przez zęby.

 

Gdy Głębinowy stanął już stabilnie i miał atakować Szarego, ziemia po raz kolejny zadrżała. Z tej samej wyrwy w ścianie wyłoniły się dwa nowe olbrzymy Collosau. Głębinowy zaklął w duchu, nie miał czasu na walkę z Cieniem, dlatego wzięł głęboki oddech i ryknął z wszystkich sił, ale jak wydał z siebie ostatni dźwięk, jego ciało na bezdechu wygięło się nienaturalnie. Przeobraził się w ogromnego Bahometa trzymającego przyzwaną piekielną kose, która zalśniła złowrogo. Chcąc przerwać przemianę Demona w Bahometa, Collosau'u rzuciły się na niego. Pierwsza zmaterializowana kula ognia, ześlizgnęła się po grzbiecie Baho nie robiąc mu krzywdy, druga bestia przyzwała inny element – ziemi, głaz odpowiadający połowie wielkości olbrzyma. Siła uderzenia zepchnęła Baho w głąb pieczary. Ponieważ element okazał się trafnym narzędziem, Collosau zaczęły z różnymi częstotliwościami, w nierównomiernych odstępach czasu rzucać nimi. Nim skały przebyły odległość, która dzieliła je od demona, Baho zdążył wziąć głęboki oddech. Demony przewidując, co chce zrobić zasłoniły się magią. Ten jednak nie ryknął tak jak wcześniej, a wypuścił ze świstem powietrze. Dźwięk sprawił ból szczególnie tym wyczulonym na takie drgania. Cel, był bezpieczny, chroniony przez ogon głębinowego. Natomiast Szary Cień, który chwilę temu skradał się w stronę zwiniętego ogona wił się teraz z bólu – świst dotknął go najbardziej boleśnie. Wił się chwilę po ziemi, by wreszcie znieruchomieć. Dwa olbrzymy szybko otrząsnęły się po ataku, pełna tarcza magiczna uchroniła je przed dźwiękiem. Zalśniły czarne ślepia Baho, na tą osłonę czekał, pojawił się za ich plecami. Zamachnął się kosą, cios jednak został zatrzymał w odpowiednim momencie zmaterializowanym kryształem. Ostrze szczęknęło w zwarciu i odbiło się od diamentowej powierzchni.

 

Chciał zaatakować po raz drugi, ale drugi kolos wbił jego w bok jakieś ostrze. Zabrakło mu tchu by dokończyć atak, grot utkwił głęboko w jego ciele, przeciął grubą skórę i płaty ochronne, a drzewiec włóczni sterczał z ciała Baho. Gdy próbował wyrwać grot z siebie, lśniący kryształ przykuł jego uwagę. Zrobił unik, wylądował na przednich łapach, a tylnymi zakręcił młynek zwalając nieprzyjaciół z nóg. W ostatniej chwili szarpnął się z ziemi unikając ciosu. Na to czekał Collosau, wyszarpał z boku Bahometa utkwiony grot. Wyciągając broń przekręcił drzewcem, co wywołało palący ból w boku Demona(B), wtedy też po raz kolejny Baho miał „atak”.

 

Zakręciło się mu w głowie, poczuł dziwny skurcz w klatce piersiowej. Wypluł z siebie czerwoną maź. Demony przyglądające się temu z obrzydzeniem patrzyły na szkarłatną kałużę ludzkiej krwi. Osłabł. Nie zauważył, kiedy jeden z atakujących demonów zbliżył się do niego niebezpiecznie blisko, poczuł szarpnięcie – bestia odepchnęła go od siebie. Odbił się od ściany jaskini i z hukiem spadł na kamienie. Pieczara zadrżała, niektóre stalagmity urwały się i spadły z hałasem w dół. Stracił czucie w lewym barku, coś go przygniotło. Zacisnął zęby. Zmusił się żeby wstać. Podniósł zakurzoną kosę. Spojrzał na Collosau’y. One także ucierpiały przez spadające kamienie. Zbliżył się do nich. Chwycił mocniej kosę, zamachnął się i puścił ją. Kosa jak bumerang zaczęła snuć w stronę demonów, które błyskawicznie osłoniły się tarczą. Na taki ruch czekał Baho, kosa poleciała dalej, a on zmaterializowała się za przeciwnikiem, ryknął na nieosłonione tyły Collosau'ów. Siła Destrukcji, jaką włożył w ten ryk nie tylko ogłuszyła, ale także powaliła oba demony. Doskoczył do ich leżących w bezruchu, oszołomionych ciał – jednemu zmiażdżył głowę swoim ciężkim łapskiem. Drugiego zaś przygniótł masywnym ogonem.

 

Zauważył za sobą jakiś ruch, gdy odwrócił się, stał za nim Cień, który otrząsnął się po wcześniejszym ataku. Powietrze koło Szarego zafalowało od magii -zaczął przeobrażać się z powrotem w wielkiego, dumnego Collosau -jednak nie zdążył, rzucił się na niego Baho i wtopił w jego grubą skórę swe kły, zacisnął szczęki i podniósł demona ku górze. Szarpnął nim kilka razy w powietrzu i odrzucił na bok. Oszołomiony Cień chciał się podnieść, ale Demon był szybszy. Znalazł się tuż za nim z kosą, którą złapał w locie. Wbił w jego kończynę zakrzywione ostrze i przyciągnął broń do siebie, tnąc płyty ochronne i łuski, nie zważając na jego jęki z bólu. Kolejna strużka czarnej krwi zaczęła spływać po spadzistej ziemi w głąb jaskini. Collosau próbował się od Bahometa niezdarnie odczołgać, ten jednak przygwoździł go łapą i wbił mu w plecy swe ostre szpony. Jeszcze przez chwilę pokonany olbrzym łapał powietrzę do płuc, by wreszcie spłycić oddech i zamilknąć.

 

Siła Destrukcji już prawie całkowicie opuściła ciało Bahometa. Przyglądał się przez moment leżącym ciałom w bezruchu. Chciał odsapnąć, ale usłyszał piskliwy kobiecy krzyk. Odwrócił się w stronę dobiegającego go dźwięku. Nim zdążył zlokalizować kobietę, zauważył, że coś, co ma długie ostrze krążyło wokół ogona demona głębinowego. Ostatni raz, zaczerpnął resztki zgromadzonej Siły. Zmaterializował się w pobliże wroga, ten nieświadomy zagrożenia, zdążył zrobić pół obrót, gdy wielkie łapsko Bahometa przygwoździło go do ziemi i zgniotło.

 

Koniec. Resztkami sił Daneya utrzymywała postać Demona Czeluści i Demona Głębinowego. Zbliżyła się do nieruszającego się ogona i dotknęła go jednym ze szponów. Pod wpływem dotyku ogon rozprysnął się i znikł, a na jego miejscu stanął władca, broczący w szkarłatnej kałuży krwi.

 

 

 

 

Koniec

Komentarze

Przepraszam. nie dałem rady. Pogubiłem się już w drugim akapicie. Kto kogo, czym… Jest jakaś mapa?

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Daneya była człowiekiem, jednak została zamordowana i przyzwana jako Demon Zniewolony. Przybiera iluzję Demona Czeluści, gdy pojawia się wróg (pierwszy Collosau ~ cień), zamienia się w Demona Głębinowego, który poświęca swój ogon by bronić celu – Władcy Mroku. Bez ogona, nie może walczyć, więc przeobraża się w Bahometa i dalej już jest chyba czytelnie… hah, dziękuję, że zaczęłeś czytać. Mam jeszcze kilka minut, spróbuję uprościć..

To ja poczekam na v2 :)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

uf, zdążyłam.. wydaje mi się że będzi teraz bardziej czytelne/zrozumiałe. Mam taką nadzieję..

Niestety – podobnie jak PsychFish – zbubiłem się w odmętach Twojej czeluści, Autorko, wśród tego "kreaturkum" ;) Drugi akapit okazał się dla mnie ostatnim. Ale doceniam próbę i chęć wzięcia się z wyzwaniem konkursowym za bary ;)

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

*PsychoFish, *zgubiłem się… Pisanie na iPadle nie należy do najłatwiejszych ;P

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Niestety, i ja pozostaję zagubiona. Ponieważ nie wiem, czym różni się demon głębinowy od szarego, demon czeluści od cienia ani kim w tym wszystkim jest collosau, nie wiem, kto komu co robił w trakcie walki. Wszystko się zlało. A jeszcze w środku coś się w coś przekształca. Siła Destrukcji na początku pulsuje w żyłach bohaterki, ale na koniec zdaje się być jakimś nim, a Daneya dwoma innymi demonami na raz. W tej sytuacji nie da się ocenić sceny walki jako takiej…

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Bahomet – diabeł związany podobno z Templariuszami. Ale jak można się w niego przeobrazić? Moce piekielne są widać nieogarnięte. A gdy już mowa o demonach to, kto tu jest ten zły a kto dobry? Czy też może sami źli? Chyba też się zgubiłem.

shaya, potwierdzam, nadal jestem pogubiony :) Taki los, półgłówek ze mnie i już :)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Nie wiem kto, dlaczego, ani z kim walczył. Nie wiem ilu ich było. Nic nie wiem, niczego nie zrozumiałam.

Przykro mi, ale to jeden z najgorzej napisanych tekstów na tej stronie.

Mam nadzieję, że w przyszłości będzie lepiej.

 

 „Pan i jego Demon Zniewolony powoli schodzili po schodach odprowadzani setkami par oczu. Daneya odpowiedziała im lodowatym spojrzeniem”. –– Kto pytał Daneę i komu ona odpowiedziała? ;-)

 

„…zamieniła się w kilku metrowego Demona Czeluści”. –– …zamieniła się w kilkumetrowego Demona Czeluści.

 

„…zdradziły zbliżającego się Collosau’a, który wdarł się do przez ścianę…” –– Jak można się wedrzeć do przez? ;-)

 

„…wbił swoje czarne ślepia w Demona Czeluści. Collosau używając magii zmniejszył swoje rozmiary…” –– Zbędne, powtarzające się zaimki.

 

„…rzadko spotykany– Demon Głębinowy”. –– Brak spacji przed półpauzą.

 

„…ryknął gniewnie i zaczął z niezadowoleniem stąpać z nogi na nogę”. –– Wolałabym: …ryknął gniewnie i zaczął z niezadowoleniem przestępować z nogi na nogę.

 

„Demon Głębinowy odciął sobie szponami ogon, pozostawiając go zawiniętego dookoła Władcy”. –– Demon Głębinowy szponami odciął sobie ogon, pozostawiając go zawinięty dookoła Władcy.

 

„…dlatego wzięł głęboki oddech i ryknął z wszystkich sił…” –– …dlatego wziął głęboki oddech i ryknął z wszystkich sił

 

„…Bahometa trzymającego przyzwaną piekielną kose…” –– Literówka.

 

„…Collosau zaczęły z różnymi częstotliwościami, w nierównomiernych odstępach czasu rzucać nimi”. –– Cztery paczki masła maślanego.

 

„Zalśniły czarne ślepia Baho, na osłonę czekał…” –– Zalśniły czarne ślepia Baho, na osłonę czekał

 

„Chciał zaatakować po raz drugi, ale drugi kolos wbił jego w bok jakieś ostrze”. –– Powtórzenie.

Czy dobrze zrozumiałam, że drugi kolos wbił Baho w bok jakiegoś ostrza? Czy raczej chciałaś napisać, że drugi kolos wbił jakieś ostrze w bok Baho? ;-)

 

„…grot utkwił głęboko w jego ciele, przeciął grubą skórę i płaty ochronne…” –– Czy właśnie w takiej kolejności wszystko się odbyło –– najpierw grot utkwił w ciele, a potem przeciął skórę i płaty? ;-)

 

„…a drzewiec włóczni sterczał z ciała Baho”. –– …a drzewce włóczni sterczało z ciała Baho.

Drzewce jest rodzaju nijakiego.

 

„…a tylnymi zakręcił młynek zwalając nieprzyjaciół z nóg”. –– Skąd tam wziął się młynek, w dodatku odkręcony? ;-)

„…a tylnymi zakręcił młynka, zwalając nieprzyjaciół z nóg”.

 

„W ostatniej chwili szarpnął się z ziemi unikając ciosu. Na to czekał Collosau, wyszarpał z boku…” –– Powtórzenie.

 

„…jeden z atakujących demonów zbliżył się do niego niebezpiecznie blisko…” –– Powtórzenie.

 

„Pieczara zadrżała, niektóre stalagmity urwały się i spadły z hałasem w dół”. –– Czy coś, co spada, może spadać do góry? ;-)

Stalagmit jest naciekiem narastającym od dna jaskini.

Zdanie winno brzmieć: Pieczara zadrżała, niektóre stalaktyty urwały się i spadły z hałasem.

 

„Kosa jak bumerang zaczęła snuć w stronę demonów…” –– Za SJP: snuć 1. «skręcać nitkę z przędziwa za pomocą wrzeciona lub kołowrotka» 2. «robić osnowę jakiejś tkaniny» 3. «wyciągać z czegoś nić, rozwijać ją z kłębka» 4. «o pająkach lub larwach niektórych owadów: tworzyć pajęczynę lub oprzęd»

Którą z tych czynności zaczęła kosa jak bumerang? ;-)

 

„Powietrze koło Szarego zafalowało od magii -zaczął przeobrażać się…” –– Brak spacji po dywizie.

 

„…dumnego Collosau -jednak nie zdążył…” –– Brak spacji po dywizie.

 

„…rzucił się na niego Baho i wtopił w jego grubą skórę swe kły…” –– Nadmiar zaimków.

 

„…zacisnął szczęki i podniósł demona ku górze”. –– Czy można podnieść coś ku dołowi. ;-)

 

„Odwrócił się w stronę dobiegającego go dźwięku”. –– Wolałabym: Odwrócił się w stronę, skąd dobiegał dźwięk.

 

„…zdążył zrobić pół obrót…” –– …zdążył zrobić półobrót

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Bardzo dziękuje za komentarze, uwagi i samą próbę przeczytania tego tekstu. Przepraszam za rażące błędy i niedomówienia.

Mam ten sam problem. Wydaje mi się, że przydałoby sie krótkie "domówienie" (nie wiem, kto jest kim) i redukcja liczby demonów.

Przynoszę radość :)

O matulu. Czytanie tego opowiadania to jak spoglądanie przez dziurkę od klucza na pokój, którego nigdy się nie widziało. Niby coś tak można rozpoznać i skojarzyć, ale szerszy obraz jest niedostępny. Nie mam nic przeciwko kreacji własnych światów, bo ciekawe rzeczy mogą się z tego urodzić, ale jeśli tworzysz własne, skomplikowane uniwersum, musisz przeznaczyć odpowiednią ilość miejsca na przedstawienie jego aspektów czytelnikowi. A tu po prostu tego miejsca nie ma.

Nowa Fantastyka