- Opowiadanie: meldran - Prawda cię (nie) zabije

Prawda cię (nie) zabije

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Prawda cię (nie) zabije

 

Szli szeroką, cmentarną alejką. Wysoki, szczupły młodzieniec w długim płaszczu, pod rękę z drobną dziewczyną ubraną w ramoneskę i wysłużone martensy.

Vlad i Ester.

Dwa drżące oddechy, ledwo dostrzegalne mgiełki na mroźnym powietrzu.

 

 

Lęk czasami staje się dla mnie przyjemnością powiedziała Ester. Uśmiech na jej bladej twarzy zakwitł jak biała lilia.

Tak czują feminizujące małolaty, które przeżywają desakralizację swoich dziurek zamruczał w odpowiedzi Vlad.

Dawno temu zdesakralizowałam swoją. A nadal towarzyszy mi przeniesienie tych emocji. Vlad, a jeśli go nie spotkamy? Co to będzie oznaczać? Czy coś w ogóle będzie oznaczać? podniosła głos, żeby przebić narastający szum wiatru.

Hmm, fizyczna emanacja nie musi być jedynym rzeczywistym momentem bytowym. To tam.

 

Mężczyzna wskazał małą, boczną alejkę w starej części cmentarza.

Powoli mijali zaniedbane pomniki. Było bardzo ciemno, na grobach nie paliły się znicze, ale przynajmniej wiatr przestał dokuczać. Po chwili zatrzymali się przed granitową płytą, wystającą z ziemi.

Stali nieruchomo wpatrując się w obelisk. Wiatr całkiem umilkł, nagła cisza zbierała głosy i wciskała im do uszu własne oddechy, tajemne szmery i trzaski. Bezwiednie spletli dłonie.

 

Jeszcze nie umarłem, wiecie dlaczego?

 

Każde z nich usłyszało ten głos, chociaż żaden regularny dźwięk nie zakłócił ciszy.

 

Dlaczego? wyszeptała białymi ustami Ester.

Bo nadal myślę o samobójstwie. To jedyna myśl, która zawsze trzymała mnie przy życiu.

 

Vlad poruszył się niespokojnie. Jego analityczny umysł wziął górę nad atawistyczną grozą przed nieznanym.

 

Przecież umarłeś, został po tobie butwiejący szkielet. Czy pisząc i mówiąc o śmierci nie miałeś właśnie tego na myśli? Teraz twierdzisz, że nie umarłeś. Jak wobec tego zdefiniować twoje aktualne istnienie? Zwracasz się do nas, więc jednocześnie żyjesz i nie żyjesz. Gdzie jesteś, jaką przestrzeń zajmujesz?

W czasie tak zwanego życia oddychałem i jadłem, ale utraciłem wszystkie dodatki. Sukcesywnie, krok po kroku. Teraz jest odwrotnie. Myślę, czuję, poznaję. Nie oddycham i nie jem. Zmienił się stan… Powiedzmy skupienia, ha ha ha poważny tembr głosu przekształcił się w suchy, przypominający kaszel śmiech.

To tym jest śmierć? zapytała dziewczyna. Zmianą stanu skupienia? Jest lepiej, czy gorzej, co czujesz, o czym myślisz, co wiesz?

Wałęsam się pośród dni i nocy jak dziwka w świecie bez trotuarów. Czuję ból, nie mam nadziei, wiem, że sens to tylko anomalia ludzkiego umysłu. Czyli z grubsza to samo, co zawsze.

A prawda, jaka jest prawda ?! Vlad za wszelką cenę musiał zrozumieć, taki imperatyw towarzyszył mu od dzieciństwa.

Prawda jest taka, że nie musimy nosić maski, gdy nie mamy twarzy świszczący szept przemknął przez świadomość jak jesienny wiatr. Zimny i wilgotny.

Nie wracajcie tu więcej, złudzenia to jedyna przyjemność, jaka jest wam dana usłyszeli jeszcze.

 

 

Cisza uderzyła symfonią drobnych dźwięków.

Spojrzeli na siebie.

 

 

O kurwa, nie wierzę. Vlad pokręcił głową.

Chodźmy już powiedziała cicho Ester.

 

Stąpali ciężko po gnijących liściach trzymając się za dłonie. Deszcz zacinał nieprzyjemnie.

 

 

 

 

 

 

Koniec

Komentarze

Tak czują feminizujące małolaty, które przeżywają desakralizację swoich dziurek – to zdaanie mnie uwiodło. Co do tekstu raczej się nie wypowiem, ponieważ obawiam się, że nie do końca zrozumiałam.  

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Ciekawe :) Ale chyba też nie do końca zrozumiałem :)

Mee!

Nie przepadam za głębokimi tekstami o sprawach ostatecznych, bo czesto-gęsto, jako płytki facet, zwyczajnie ich nie rozumiem. Tutaj, niestety, jest podobnie. Niemniej, jesli ktoś wyłoży mi kawę na ławę o co generalnie tu chodzi, może zdołam docenić opowiadanie. Na razie nie wiem co o nim więcej napisać.

A mnie się nie podobało.   Wulgarność bardzo nieumiejętnie przeplata się z przepoetyzowaniem. Na początku myślałam, że to wyjdzie, że Vlad będzie rzucał chamskimi odzywkami, a Ester zechce zostać nową mniszkówną. Nie bardzo rozumiem, dlaczego małolaty miałyby być "feminizujące". Bo nastolatki nieuznające równouprawnienia nie mają libido? Mają, tylko schowane. ;)   Ale nawet mniszkowate wypowiedzi obojga bohaterów nie raziłyby tak, gdyby narracja była poprowadzona normalnie. Jestem w stanie zrozumieć, że bohaterami jest parka kindergotów/kindermetali, którzy chcą być mhroczni i poważni, a wychodzi im przeplatanka "kurew" i "dziurek" z "definiowaniem aktualnego istnienia" i "fizyczną emanacją momentów bytowych", czy jakoś tak. Jednak u narratora w takim opowiadaniu lepiej by wyglądał zwyczajny, może nawet lekko potoczny styl. Przynajmniej w moim odczuciu.   Cały tekst jest dosyć niezrozumiały. Z czyim trupem oni rozmawiali? Dlaczego ten trup zachowywał się jak skarżące się starszym kolegom emo? Tyle pytań pozostaje bez odpowiedzi. A tekst – niestety – pozostaje bez puenty.

Wlad jest cynicznym młodzieńcem pobudzonym intelektualnie, Ester dziewczyną wrażliwą, również typem młodej intelektualistki, jeszcze nie rozwiniętym w pełni. Swoją potrzebę wiedzy i oczytanie przeplatają z właściwą młodzieży naiwnością i zamiłowaniem do okultyzmu. Idą na grób jednego ze swych mentorów, rumuńskiego filozofa i aforysty Emila Ciorana, egzystencjalisty sfiksowanego na punkcie śmierci. Pozdro :)

Nefariel przyjmuję Twoją opinie, ale przeplatanka kurew i dziurek to chyba jednak zbyt daleko idące określenie :). Zresztą zapewniam Cię, że nawet  najwięksi mędrcy tego świata lubią sobie czasem pokurwić i nie mają nic przeciwko dziurkom :)

Nefariel Ja też nie rozumiem, dlaczego małolaty miałyby być feminizujące, należałoby o to zapytać Vlada :)

Uśmiech na jej bladej twarzy zakwitł jak biała lilia – to pewnie czepialskie, ale mam wrażenie, że to zdanie sugeruje, iż jej usta były jeszcze bledsze od twarzy, a to tak średnio możliwe, chyba.

przebić narastający szum wiatru – może się czepiam, ale nie powinno być "przebić się przez (…)"?

nagła cisza zbierała głosy i wciskała im do uszu własne oddechy – nie rozumiem? Cisza uderzyła symfonią drobnych dźwięków. – to też pewnie czepialskie, ale może okaże się dla Ciebie przydatne. Symfonia jest raczej głośna niż cicha, to w końcu dość ekspresyjny gatunek muzyki orkiestrowej. No chyba, że obok następującej za chwilę "kurwy" postanowiłeś umieścić piękną, poetycką metaforę ciszy, która doskwierała równie silnie, co potężne zawodzenie.  – O kurwa, nie wierzę. – Vlad pokręcił głową. – najpierw serwuje wszystkim gadkę o feminizmie, desakralizacji i momencie bytowym, a potem podsumowuje wszystko prostą "kurwą"? fuj. Nie rozumiem sensu tekstu (chyba, że to jakiś seans młodych emo-fanatyków wzywania duchów czy tam trupów) i nie rozumiem użytego w nim języka. Strzelam, że trupem może być bóg nastolatek i fatalistów, czyli Cioran (patrząc na piękny cytat o dziwkach i trotuarach). Poetyzmy przeplatają się z kolokwializmami i wulgaryzmami. Bohaterom udaje się być niespójnymi mimo krótkości tekstu. Nie rozumiem też przenoszenia takiej ilości tekstu do kolejnej linijki.  Miałabym jeszcze parę uwag, niemniej, chociaż mam nadzieję, że nie weźmiesz tego bardzo do siebie, ten tekst jest kiepski.

Nefariel albo feminizujące małolaty :)

Alicja przyjmuje ze skruchą kilka trafnych uwag oraz ogólną opinię o tekście. Brawo za Ciorana. Z czym się nie zgadzam : 1.Zapewniam, że  połączenie prostej "kurwy" z przeintelektualizowanym językiem jest dosyć powszechne, dziwi mnie Twoje zdziwienie w tej kwestii. I dotyczy to nawet sędziwych mądrali, co dopiero zbuntowanej młodzieży. Nie wspominam o wstrząsie, jaki musiał przeżyć Vlad. 2. Cisza jest głosów zbieraniem, to dosyć znane powiedzenie, oparte na stosunkowo powszechnym doświadczeniu. W ciszy  oddechy stają sie głośne. 3. Symfonia dźwięków. Po intensywnej dawce głosu, który słyszeli w głowach, i związanych z tym silnych emocjach, cisza uderzyła ze zdwojoną siłą. Szmery, szelesty, odległy dźwięk klaksonu czy co tam jeszcze zabrzmiały głośno jak symfonia. 4. Co do uśmiechu, biała szminka może się okazać bledsza od bladej twarzy. Poznałem w swoim życiu parę gotek, i miałem okazję zaobserwować to dziwne zjawisko. pozdro :)

Powoli mijali zaniedbane pomniki – proponuję: Mijali powoli zaniedbane pomniki  Było bardzo ciemno – ogólnie mógłbyś pokombinować z tym zdaniem, gdyż strasznie spłaszcza klimat. Poza tym bardzo ciemno? Ciemno albo jasno. na grobach nie paliły się znicze, ale przynajmniej wiatr przestał dokuczać. – Hmm… popracowałabym nad tym zdaniem, by było bardziej plynne. Stali nieruchomo(,) wpatrując się w obelisk. Wiatr całkiem umilkł – pare zdań wcześniej pisałeś, że wiatr już im nie dokuczał. Wiem o co ci chodzi, ale można odnieść wrażenie, że powtarzasz to samo J nagła cisza zbierała głosy i wciskała im do uszu własne oddechy, tajemne szmery i trzaski – nie jestem przekonana, co do tej metafory. Mniej więcej potrafię sobie wyobrazić co miałeś na myśli, lecz jakby to powiedzieć… ta metafora jest przekombinowana, na granicy patosu I niezrozumienia. Bazuje na oksymoronie, ale nie dość dobrze go ograłeś. Wciskać – zbyt grubiańsko. Każde z nich usłyszało ten głos, – było ich dwoje. Każde z nich – za szeroko chociaż żaden regularny dźwięk nie zakłócił ciszy. – pisałeś powyżej, że cisza wciskała im do uszu szmery I trzaski I mamy dysonans. Ponadto regularny nie jest dobrym określeniem. Sugeruje, że coś trwało przez dłuższy czas, cyklicznie, tymczasem to była jedna kwestia. – Dlaczego? – wyszeptała białymi ustami Ester. – ryzykowne Czy pisząc i mówiąc o śmierci(,) nie miałeś właśnie tego na myśli?  tembr głosu przekształcił się w suchy – Sugestia: zmienił się – A prawda, jaka jest prawda ?!  – bez spacji  świszczący szept przemknął przez świadomość jak jesienny wiatr. Zimny i wilgotny. – Tę kwestię wypowiada ten ktoś, kogo nie znamy, więc musisz zaznaczyć, o czyją świadomość chodzi, bo podejrzewam, że pary. – Nie wracajcie tu więcej, złudzenia to jedyna przyjemność, jaka jest wam dana – usłyszeli jeszcze.  – kontynuacja wypowiedzi tego kogoś, więc powinieneś dokleić do poprzedniej, w jednym ciągu. Stąpali ciężko po gnijących liściach(,) trzymając się za dłonie

Nienajgorszy tekst, ale sporo pracy przed tobą. Przede wszystkim powinieneś jeszcze raz przepatrzeć dialogi, bo można się pogubić, co kto mówi, zwłaszcza, że duch nie ma imienia. Lubię poetyckość w tekście, ale tutaj miałam wrażenie, jakbyś się na nią silił niesłychanie, w połączeniu z niektórymi patetycznymi zwrotami, stwarza to mieszankę zbyt sztuczną, by w nią uwierzyć. Wulgaryzm na końcu nie pasuje mi również do konwencji tekstu, a dialogi są troszkę mało wiarygodne. Dobre jako narracja, ale nie jako wypowiedzi. Oprócz tego mógłbyś zamiast kilkukrotnego opisywania wiatru i ciszy, ukazać nam postacie, zarysować je bardziej, gdyż nie potrafiłam ich odróżnić, były takie same, bezpłciowe (choć był chłopak i dziewczyna ;)) Chciałeś dobre rzeczy przekazać, ale myślę, że nie trafiłeś po prostu z koncepcją. Mimo wszystko przeczytam coś twojego, jeśli znów wrzucisz na portal.    Pozdrawiam :) 

Almari dzięki za opinię. Zgadzam sie zasadniczo. Będę bronił tylko nagłej ciszy :). Nie siliłem się na poetyckość, jeśli wyglada na wymęczoną, to szkoda, będę musiał nad tym popracować. Testuję różne konwencję, ale faktem jest, że w takiej nie czuję się zbyt swobodnie. pozdro

Tekst do oszlifowania – ale będą z niego ludzie ;). Całkiem niezłe, choć… dobra, po prostu, całkiem niezłe. ;)

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Jak najbardziej masz prawo :) Bardziej od narracji, wymuszenie brzmią dialogi, tak mi się wydaje. Być może to one rzucają podejrzliwe światło na pozostałe rzeczy. 

TyraelX cieszę się, że będą z niego ludzie :) pozdro Almari podejrzliwe światło jest najgorsze :)

Umknął mi cudzysłów gdzieś… :( 

Jak dla mnie, tekścik o niczym, co istotne. Przykro mi, ale tak odbieram tego typu opowiastki o ludziach, obojętne, czy młodych, czy starych, którym klepki albo jeszcze nie ulokowały się na właściwych miejscach, albo już się poluzowały. ============   Powoli mijali zaniedbane pomniki – proponuję: Mijali powoli zaniedbane pomniki ---> a ja bym nie proponował takiej zmiany, bo po niej pomniki stają się powoli zaniedbanymi. Natomiast proponowałbym ujednoznacznienie: Wolnym krokiem mijali […].

Tak, masz rację, Adamie. Spojrzałam na rytm i uciekł mi sens. :) 

Przeczytałam, pozostaję bez emocji. Zgadzam się z Adamem, że tekst w gruncie rzeczy jest o niczym. No i z kim oni właściwie rozmawiali…?

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Zdanie o feminizujących małolatach jest najlepszym zdaniem miesiąca, ale reszta tekstu to – niestety – filozoficzny bełkot o niczym. Filozofia jest fajna, poetyzacja jest fajna, ale tylko jeśli do czegoś prowadzą. 

Niestety, ale jeśli o mnie chodzi, to tekst jest zupełnie o niczym.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nowa Fantastyka