- Opowiadanie: Linseneintopf - Hotel Ibis (b. krótkie)

Hotel Ibis (b. krótkie)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Hotel Ibis (b. krótkie)

 

A co tam. Podglądam Was jakiś czas, ale nie do końca wiem, jak zwyczaje – przywitać się? Nie przywitać? Pierwsza wstawiana rzecz, kac poLemowy. Nawet jak się nie spodoba, to pewnie wstawię jeszcze co. Dobry wieczór :)

 

 

 

-Hotel "Ibis" jest szczęśliwy że może pana gościć, bufet na parterze otwarty od siódmej do dziewiątej trzydzieści. Proszę nie palić w pokoju i nie słuchać głośno płyt, zwierzęta za dopłatą dwóch złotych, dyrektor "Ibisu" gwarantuje, że w pana pokoju nie ma żadnych b o m b w o d o r o w y c h.

Wszystko to dziewczyna powiedziała jednym tchem, nie patrząc na mnie, tylko gdzieś w przestrzeń ponad moją głową. Ściany holu były zielone z jakimś ciemnawym nalotem tam, gdzie nie sięgało światło wpadające przez szyby w drzwiach obrotowych. Odwróciłem wzrok od tłustej plamy w kształcie dziwnie wydłużonego słonia która przyciągnęła moją uwagę w chwili wejścia do hotelowego holu i spojrzałem na recepcjonistkę ze zdumieniem.

-Czy to znaczy, że w moim pokoju są jakieś inne bomby? Inne niż wodorowe?

Efekt mojej dociekliwości, dość oczywistej, jak sądzę, w takiej sytuacji, przerósł najśmielsze oczekiwania. Dziewczyna za hotelową ladą krzyknęła z przestrachem i rozpłakała się, a wąsaty osobnik przy drzwiach spojrzał na mnie groźnie.

-Bomba! – huknął. -Ha! A dlaczego pan myśli, że ktoś zostawił panu w pokoju bombę? Może jeszcze nastawioną?

Spazmatyczne szlochy recepcjonistki w połączeniu z krzykami wąsacza uczyniły na mnie bardzo nieprzyjemne wrażenie. Tym razem oczywiście również słoń z dwiema długimi nogami zaczynającymi się na podłużnym pęknięciu a jedną (czwartej nie miał) zarzuconą fantazyjnie w okolice sufitowej lampy musiał zejść na dalszy plan. Poczułem potrzebę wytłumaczenia się.

-Nie, dlaczego nastawioną… Wcale-

-A niechby i nienastawioną – przerwał mi, kładąc jednocześnie rękę na ramieniu recepcjonistki w uspakajającym geście. -Czemu pan myśli, że ktoś miał panu zostawiać bombę? Po mojemu to wygląda, jakby pan się spodziewał, że coś panu zostawią. A takim, co się spodziewają, to się zazwyczaj należy.

Koniec

Komentarze

Hej, najlepszym miejscem do przywitania się jest :-) Wstawiaj, wstawiaj – i szykuj się na (najczęściej konstruktywną) krytykę. Jeśli jesteś w stanie ją znieść – to super. Jeśli nie, to szkoda i miło było cię widzieć ;D No to startujemy: po myślnikach brakuje spacji, kilka zabawnych sformułowań typu "nie słuchać głośno płyt" (a radio można głośno słuchać?, kasety i nośniki elektroniczne też?). "Ściany holu były zielone z jakimś ciemnawym" – przecinek po "zielone" "wydłużonego słonia która przyciągnęła" – przecinek przed "która" "Może jeszcze nastawioną?"  – pewnie chodzi o uzbrojoną, ale ja bomby nigdy na gaz nie nastawiałem ;D "uczyniły na mnie bardzo nieprzyjemne wrażenie" – sprawiły, nie uczyniły "-Nie, dlaczego nastawioną… Wcale-" – coś mi tu nie gra, zdanie urywa się w połowie? Myślnik na końcu przez przypadek? Samego opowiadania chyba nie rozumiem (w sumie to jedna scenka, nie opowiadanie), ponadto brakuje mi w nim elementu fantastyki – albo go nie dostrzegłem, z racji późnej pory.   Witamy wśród nas ;)    

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Mnie końcówka rozbawiła, ale opowiadanie to chyba za duże słowo – scena  pasuje bardziej. A jako czytelnik wolałbym  dostawać pełne opowiadania.

Wiadomo, że scena może być samodzielnym utworem (wtedy zazwyczaj jednak niezwykle dobra scena), ale nie wydaje mi się, żeby to był ten przypadek. Chętnie przeczytam coś chociaż trochę większego w Twoim wykonaniu.

Dzięki ;) Istotnie scena i istotnie niezbyt fantastyczna, ale miała… hm… nieważne, skoro nie pociągnęłam. Tak mi się rzuciło w oczy na dysku. TYraelX – za przecinki dziękuję, reszta wyrażeń które Cię śmieszą to stylizacja, jak to mówią kac książkowy – po czytaniu Lema. Myślnik we "Wcale-" zaznacza to, że wypowiedź została tu przerwana, spotkałam się z takim zapisem, nie wymyśliłam go :p Idę się witać.

Chyba nie do końca zrozumiałem zamysł Autora. Wykonanie też pozostawia wiele do życzenia: przecinki, brak spacji przy myślnikach. Raczej słabo. Pozdrawiam

Mastiff

Ale w zapisie dialogu po myślnikach nie stawia się przecież spacji? To znaczy, nie będę udawać że się jakoś dobrze znam. Gdzie tu jeszcze powinny być? Wiedza się zawsze przyda

Myślnik nie dotyka wyrazów, zawsze jest od nich oddzielony spacjami. To samo dotyczy półpauzy pełniącej rolę myślnika.

Ojej. Dziękuję, nie wiedziałam ;)

Intrygujące opowiadanie, choć krótkie ;) Faktycznie musisz popracować nad interpunkcją, bo brak przecinków, zwłaszcza przy tak złożonych zdaniach, sprawia, że trudno się to czyta. Nie mogłem "płynąć" przez ten tekst, a szkoda. Podam przykład: "Tym razem oczywiście również słoń z dwiema długimi nogami zaczynającymi się na podłużnym pęknięciu a jedną (czwartej nie miał) zarzuconą fantazyjnie w okolice sufitowej lampy musiał zejść na dalszy plan." – TU NIE MA ŻADNEGO PRZECINKA!!! :) Zobacz jak będzie wyglądało teraz: "Tym razem oczywiście również, słoń z dwiema długimi nogami, zaczynającymi się na podłużnym pęknięciu, a jedną (czwartej nie miał) zarzuconą fantazyjnie w okolice sufitowej lampy, musiał zejść na dalszy plan." – Wstawiłem sugerowane przecinki, ale sam szyk zdania też mi jakoś nie gra. Proponuję tak: "Oczywiście i tym razem słoń, którego dwie długie nogi zaczynały się na podłużnym pęknięciu, z trzecią (czwartej nie miał) zarzucona fantazyjnie w okolice sufitowej lampy, musiał zejść na dalszy plan." Pozostawiam do przemyślenia. To pierwsze zdanie podzieliłbym na parę mniejszych. Jeśli zaś nie wstawiłeś kropek, bo miało to odzwierciedlać sposób wypowiedzenia wszystkiego jednym tchem, to ja bym to zapisał raczej tak: "(…)dyrektor "Ibisu" gwarantuje, że w pana pokoju nie ma żadnych b o m b w o d o r o w y c h." – Powiedziała jednym tchem dziewczyna, nie patrząc przy tym na mnie, ale gdzieś w przestrzeń ponad moją głową. Nie ustawaj dalszym pisaniu i… może co z gatunku fantasy? :D Pozdrawiam P.S. Dlaczego słowo: "b o m b w o d o r o w y c h" jest napisane w taki sposób? Mam na myśli brak odstępu między wyrazami oraz czcionkę. Był w tym jakiś większy zamysł?

Element fantastyczny odnalazłem w postaci bomb wodorowych. Pewnie jakieś miniaturowe. Inaczej nie miałoby większego znaczenia ich rozmieszczenie. Jeśli chodzi o samo opowiadanie, to pewnie jakaś alegoria. Ale nie odgadłem niestety zamysłu.

Dobrze, dowiedziałam się chociaż jednego – mam dziwne poczucie humoru :p Troszkę głupio się spowiadać z humoru, ale: bomby wodorowe i generalnie klimat absurdu, to i druk rozstrzelony stylizowane na taki xx wiek… Lem właśnie. Język też. Ten rozstrzelony druk się całkiem często pojawiał. Fokker, ani alegorii tu nie było, ani zamysłu za bardzo :p stylizowana scenka i tyle.

Scenka to jest, a nie opowiadanie. Krótki dialog z którego kompletnie nic sensownego nie wynika. Do tego masakratyczne i nie do przyjęcia błędy, zwłaszcza wspomniane już interpunkcja. Jeśli to stylizacja Lema, to sorki ale z wielkim pisarzem nie ma to nic wspólnego. Ćwicz i czytaj dużo. Zapoznaj się z zasadami pisowni języka polskiego. Wstaw coś dłuższego, na przynajmniej 5-6 stron. 

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Wrzucania scenki, bo nie opowiadania z masą drobnych błędów i kilkoma powazniejszymi (czy tylko mnie się wydaje, że szyk / złożoność niektórych zdań jest karkołomna?) i zaraz pod tym tekstem tłumaczeniem się, że to taka stylizacja na Lema to jak dla mnie strzał w kolano.

Zapewne. Well, taki był zamysł, każdy się musi kiedyś zbłaźnić. I tak tu zostanę i pokomentuję.

Zgodzę się z przedpiścami, że to tylko scenka i mało fantastyczna. Ale zostań, komentuj i pisz, to sobie pomarudzimy. ;-)

Babska logika rządzi!

Podpisuję się pod komentarzami przedmówców – zamysł wyczuwam, ale chyba nie udało się autorowi przekazać tego, co chciał, prawda? ; )   Wrzuć nie anegdotkę, a całe opowiadanie, takie które ma ręce, nogi, początek, rozwinięcie i zakończenie, a wtedy otrzymasz w miarę pomocne opinie – bo taką scenkę trudno ocenić.   Pozdrawiam.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

A trochę o dialogach masz o tutaj. Pogubiłem się w słoniu. :)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Monty Python-ish A przypadkiem nazwa hotelu nie jest jakąś wskazówką? Bo Ibis to zdaje się awatar Thota. O, widzę, że istnieje w realu hotel o takiej nazwie… Czyżby jednak krypto(anty)reklama?

Właściwie to tylko scenka i w dodatku niezbyt wysokich lotów.

Nowa Fantastyka