- Opowiadanie: Orin - Poligon

Poligon

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Poligon

Poligon Ten dzień nie zapowiadał się ciekawie. Numer 7283 otworzył oczy. Jego wzrok pobiegł po suficie za pająkiem chowającym się za nieskazitelnie białą szafę na ubrania. Było już dawno po szesnastej czasu ineriańskiego i promienie słońca odbite od okien biurowca rozświetlały białe ściany. Mężczyzna wstał, przeciągnął się i ziewnął. Powlókł się przez puste mieszkanie do stołu. Usiadł na metalowym stołku i sięgnął do kubka. Rzucił okiem na czarne fusy od kawy i westchnął. Zebrał się w sobie, oparł o stół i już drugi raz tego poranka z bólem stanął na nogach. Jak każdego dnia zatoczył się po dzbanek z wodą i nalał sobie do szklanki wylewając większą część na podłogę. Wypił zawartość naczynia duszkiem, kaszlnął i splunął do zlewu. Tabletki jak zwykle leżały na dnie szafki. Kątem oka zauważył kolejnego pająka. Ten z kolei biegł do śmietnika. Podniósł się wreszcie, sapnął i powlókł się przez kuchnię do łóżka. Usiadł ciężko i ziewnął. Sięgnął do szuflady, wyjął grube czarne skarpety, założył jedną na nogę i padł na łóżko. Nieskazitelnie biała pościel zapadła się pod ciężarem gęstego płynu. Gdy czerwień zdominowała prawie całą poduszkę, pancerne drzwi lekko wyskoczyły z zawiasów i z gracją uderzyły o ziemię. Pod sufitem zebrała się chmurka dymu. Do środka wsunęły się cztery postacie. Martwe ciało zostało wyniesione, czerwona pościel zmieniona. Cały pokój został skrupulatnie sprawdzony i wyczyszczony. Strzał nie był czysty, ale punktację podniosła informacja o zmianie zamka. Kolejny snajper zdał egzamin. Kolejny cel mógł się wprowadzić.

Koniec

Komentarze

Do poprawnego zrozumienia całego utworu będę potrzebował twej pomocy, autorze. Przyznam się, że nie rozumiem paru rzeczy i żeby od razu nie krytykować, chciałbym prosić o wytłumaczenie.   Pod sufitem zebrała się chmurka dymu - chodzi o kurz? bo raczej nie gazy wylotowe broni snajpera? Strzał nie był czysty, ale punktację podniosła informacja o zmianie zamka. - zamka karabinu wyborowego? bo skoro snajper strzelał, to zamek w drzwiach raczej przeszkodą nie był. 

Jego wzrok pobiegł po suficie.  wydaje mi się, że lepiej byłoby użyć słowa podążał. Biec to może kot :P Dlaczego szafa znajdowała się na suficie? Powlókł się przez puste mieszkanie do stołu. Usiadł na metalowym stołku i sięgnął do kubka. stół, krzesło, kubek. Nie takie znowu puste te mieszkanie.    Jak każdego dnia zatoczył się po dzbanek z wodą i nalał sobie do szklanki wylewając większą część na podłogę.  A tego zdania nie jestem w stanie zrozumieć, ale dziwi mnie że bohater robi wszystko tylko nie idzie i później widzę, że to się nie zmienia ;p Podniósł się wreszcie. Nie pamietam żeby siadał :P Reszta jest zbyt chaotyczna, żeby ją zrozumieć.  W sumie niestety mało ciekawe moim zdaniem jest to króciutkie opowiadanie. O błędach się nie wypowiadam, bo w sumie sam ich robię masę ;P

 

 

 

Zamek w drzwiach został wysadzony. Stąd kurz i dym. Szafa sięgała do sufitu, więc pająk wbiegał w przestrzeń między sufitem a szafą. Hmm, opierał się o stół, więc podniósł się :) Dziękuję za komentarze i opinie. Czekam na więcej :D

Jakiś pomysł może i jest, ale moim zdaniem tekst jest za krótki, zbyt pobieżny. Z takiego typu scenkami jest problem – muszą być napisane co najmniej bardzo dobrze, muszą być wyjątkowo przemyślane, aby wywrzeć na czytelniku wrażenie. Ta – moim zdaniem – tak napisana niestety nie została.

Zgadzam sie z Ochą. Zamysł widzę i rozumiem, natomiast nieplastyczny opis kolejnych czynności wykonywanych przez bohatera i dość mgliste zakończenie wypadają dosyć słabo, niestety.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Byłem, czytałem, potraktowałem ten tekst jako betę (a nawet alfę) dłuższego opowiadania, które mogło być nawet całkiem ciekawe. W obecnej formie – niestety prezentuje się dość kiepsko.

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Podstawianie snajperowi takiej nieruchawej łamagi? Trafienie w zamek drzwi daje punkty? Przecież to zmienia tor pocisku i ewentualne trafienie ofiary staje się kwestią przypadku. Poczytaj, Autorze, chociaż jedną z trzech dostępnych obecnie książek o jednostkach specjalnych i napisz to jeszcze raz, ale ze sensem…

"Trafienie w zamek drzwi daje punkty?" A skąd taki pomysł? Chodziło mi o to, że snajper miał za zadanie obserwować cel przez jakiś czas, a następnie go zlikwidować. Czuję się urażony, ponieważ uważam się za osobę interesującą się wszelkimi formami militariów. Sądzę, że wiem jak rozwiać większość wątpliwości. Otóż: -Wymiana zamka została dokonana przez cel. -Dym, pył i reszta zostały wywołane przez wysadzenie zamka (przez ekipę czarno ubranych ludzi) Rozumiem wątpliwości, ale większa część wyżej przedstawionego tekstu miała być wstępem do czegoś większego, ale podczas jednej z nudniejszych lekcji do głowy wpadło mi alternatywne, duuużo szybsze zakończenie. Wybaczcie niedomówienia, ale zakończenie było dziełem chwilowego przebłysku :)

Hmmmm. A gdzie tu fantastyka? W strzelaniu przez dziurkę od klucza? Nie znam się na strzelaniu, ale to pewnie niewygodnie, kiedy albo do dziurki przykładasz oko, albo lufę. Za to odległość, jak na snajpera, śmieszna. I wiatru nie trzeba uwzględniać. Cienki egzamin. Zdaje się, że w mieszkaniu trudno obserwować kogokolwiek przez dziurkę od klucza. I jak stały meble? Wszystko, od łóżka do zlewu, naprzeciwko drzwi, żeby snajper lepiej widział? Czy może jednak strzelał przez okno, ale co go wtedy obchodzi zamek w drzwiach? Cała sytuacja wydaje mi się strasznie niewiarygodna. Możesz oddzielić tytuł od reszty tekstu? Przeszkadza.

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka