- Opowiadanie: Linseneintopf - Komnata Tajemnic - drabble

Komnata Tajemnic - drabble

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Komnata Tajemnic - drabble

 

Harry myślał gorączkowo, cofając się na czworakach przed skręcającym się na marmurowej posadzce olbrzymim wężem.

Rodzi się z kurzego jaja podłożonego ropusze… Jest śmiertelnym wrogiem pająków, które uciekają przed nim w popłochu, a sam lęka się jedynie piania koguta, które jest dla niego zgubne…

W górze rozległ się przeraźliwy krzyk i złoto-purpurowy ptak sfrunął spod sufitu, upuszczając w locie jakiś szary łach. Harry złapał go bez namysłu, rozpoznając tiarę przydziału. Wcisnął kapelusz na głowę, słysząc jakby z oddali złośliwy śmiech Riddle'a.

Pomóż mi, pomyślał.

Krzyknął, czując ból i zerwał tiarę z głowy.

W jego włosy wbijał pazury wielki zielony kogut.

Koniec

Komentarze

wielki zielony kogut. – wielki, zielony kogut?   Wariacja Potterowska? Nie jestem pewien czy zrozumiałem, kogut zapieje i będzie po sprawie? Tak jakoś… No nie umiem się wysłowić poza banalnym: ale o co chodzi?   A nie, ucieszyłem się – koniec rajdu po zaległościach ;) Wszystkich niniejszym błagam o wybaczenie za wypociny własne, zaprzeszłe i przyszłe, a redaktorom prozy polskiej zazdroszczę cierpliwości. :)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Mi to się nie podoba prawdę mówiac. 

Ech, jestem chyba skazana na niezrozumienie :( będę próbować. Niech "sztuka" mówi sama za siebie, co prawda, ale – mhm, PsychoFish, o to chodziło. Byłoby to jak dla mnie ze strony tiary sprytniejsze od miecza :p jeśli ktoś wkładał kiedyś do niej koguty.

Nie zrozumiałem zamysłu Autora. Dopiero po przeczytaniu komentarza Psychofisha, dotarło do mnie, o co się rozchodzi w drabblu. Pozdrawiam

Mastiff

Jest śmiertlenym wrogiem pająkówliterówka a sam lęka się jedynie piania koguta, które jest dla niego zgubne…Jest tak dźwięcznie-nieładne to zdanie… upuszczając w locie jakiś szary łach. – Łach to mi się bardziej kojarzy z jakąś szmatą, ścierką, a toż to o czopke chodzi.  upuszczając w locie jakiś szary łach. Harry złapał go bez namysłu, – Czy tak rzeczywiście bez namysłu? słysząc jakby z oddali złośliwy śmiech Riddle'a. – "Jakby" bym się pozbyła. I nie jestem pewna czy ma być "w" czy "z" oddali. 

Jak dla mnie tekst jest zrozumiały i nie wymaga nawet znajomości HP. Jest mowa przecież na początku o tym, że wąż czy tam Bazyliszek boi się piania koguta i na końcu, dzięki czopce, mamy koguta, który prawdopodobnie zapieje.    Sam drabbel mało zaskakujacy, dosyć banalny i średni językowo.   Pozdrawiam

Almari, literówkę poprawiłam. Protesty odnośnie dźwięcznie-nieładnego zdania nie do mnie, ale do tłumaczy twórczości pani Rowling, ponieważ akurat ten cytat jest wzięty żywcem :p co prawda z HP-wiki, a nie z książki, bo tę mam nierozpakowaną na razie na strychu… Ale dałabym sobie uciąć może nie głowę, ale kawałek nogi już tak, że jest dokładny. Co do "jakby" myślę, że mogłabym się zgodzić, bo sama zastanawiałam się czy skasować je czy zostawić. Tak mi się dobrało do setki w drabelku. Oczywiście można by się zastanowić, ale zdaje się za słaby pomysł jak na trenowanie akurat na nim. O ile się orientuję, śmiech można słyszeć zarówno w, jak i z oddali :)

Zawsze mogło być gorzej :) http://www.lunarbaboon.com/comics/sorting.html Drabble zrozumiałem, ale niespecjalnie mnie urzekł.

„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota

O ile się orientuję, śmiech można słyszeć zarówno w, jak i z oddali :)

Dlatego tak się wahałam :) 

A co do cytatu – Teraz rozumiem, czemu brzmi tak infantylnie ;p 

Psycho – wielki, zielony kogut to pewnikiem praprzodek zielononóżki kuropatwianej.  http://pl.wikipedia.org/wiki/Zielononóżka_kuropatwiana "Chorego Portiera" nie czytałem, ale coś tam kojarzę z filmów. Samego drabla rozumiem, lecz nie PIEJĘ z zachwytu. ;)

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Ot, takie sobie.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Pisklaki zielononóżki w ujęciu z lotu ptaka. Nie dość, że urocze, to jeszcze ta ironia kadru! :) You made my day, angel :) Lisjedno(z)daniowa – w takim razie drabble jest tak oczywisty, że… czytelnik na siłę czegoś w nim szuka, bo to za proste :)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Psycho, rozumiem, ale obawiam się że nie-prosty drabble to już jazda wyczynowa :p w każdym razie dla mnie. A pisklaki przeurocze.

Przeczytałam, ale bez emocji.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Lins Poszedłem się zastanowić i taka myśl mi się wbulgotała do głowy: Twój drabble to pojedyncza scenka: Harry cofa się przed wężem, którego pianie koguta zabija, wzywa pomocy, czapa leci mu na łeb, a spod czapy kogut się ukazuje. Amen, żadnej pointy, po prostu scenka wyjęta z czegoś większego. A drabble, o ile pamięc mnie nie myli, powinien opowiadać kompletną historię w stu słowach. Lub jak najbardziej kompletną. Mieć coś trochę między wierszami. U ciebie jest scena, więc dlatego usilnie szukałem czegoś – i nie znalazłem. Może o to własnie chodzi?

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Nowa Fantastyka