
Walentynki co roku spędzamy razem.
Przygotowuję jej ulubione sushi. Przykrywam mały stolik śnieżnobiałym obrusem i rozsypuję płatki róż. Kwiaty o przepięknych, czerwonych pąkach wstawiam do wazonu. Ona je uwielbia. Zapalam dwie długie świece i gaszę światło. Wszystko gotowe, pozostaje mi czekać.
Przyszła. Zjawiskowo piękna, aż trudno od niej oderwać oczy. Siadamy przy stoliku. Wpatrujemy się w siebie zauroczeni, całymi godzinami, bez słowa. Nawet nie ruszyła kolacji. To nic. Znów mogę utonąć w jej lazurowych oczach.
Wybija dwunasta, a moja ukochana rozpływa się w powietrzu. Za rok znów ją zobaczę. Na pewno przyjdzie. Nawet śmierć nie była w stanie jej powstrzymać.
Smutne. Ale cieszę się Unfallu, że Ty zyjesz. Jak widać sztormy i powodzie nie zmogły Cię.
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
:/
"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "
Czemu jesteś taki smutny, Robercie?
To chyba raczej nostalgia niż smutek. Wybaczcie, nie chciałem was smucić. Wydawało mi się, że w tym tekście jest nieco optymizmu. W końcu miłość wygrywa w nim ze śmiercią. Dodam jeszcze tylko, że nie utożsamiam się z bohaterem.
Po grafomańskich wygłupach zachciało mi się napisać poważny tekst na poważny temat (nie mam tu na myśli powyższego króciaka), z bohaterami doświadczonymi przez życie i ze śmiercią w tle. Najwyraźniej klimat mi się udzielił.
A mnie ostatnie zdanie powiało optymizmem – miłość przezwycięża nawet śmierć, w pewnym sensie :)
Ładne. Chciaż zabrakło mi czegoś, żeby powiedzieć – poruszające. Takie to "sztywne" trochę.
Niby banalne a jednak ładne :)
"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066
Ma klimat, chociaż troszkę przewidywalne. Czy smutne? Powiedziałbym, że raczej nostalgiczne.
To ja może odwrócę komentarz Didżeja. Ładne, ale co z tego, skoro banalne i przy ostatnim zdaniu poczułam rozczarowanie, a bardzo nie chciałam znaleźć się w takim stanie, ponieważ cenie sobie twoje teksty. Zwalmy to jednak na karb levelu romantyczności. Każdy ma inny, a skala romantyzmu kobiety i mężczyzny to już wgl inna bajka ;)
Bardzo dziękuję wszystkim za komentarze (za troskę także ;). Miało być nieco nostalgicznie, melancholijnie. Czyli w sumie jak? Nie do końca smutno i nie poruszająco. No i wyszło takie… nijakie. Co do różnej skali romantyzmu – zgadzam się, choć nie rozgraniczałbym ze względu na płeć. Kiedyś, bardzo bardzo dawno temu, nie mogąc spotkać w tym dniu mojej ówczesnej walentynki, napisałem wiersz i wysłałem telegram. Potem, gdy już się spotkaliśmy, powiedziała – "Ładne. Skąd przepisałeś?"
Gdzieś się już spotkałem z podobną historyjką. Poza tym walentynki to komunistyczne święto i już wolę imieniny Breżniewa. :)
Work smart, not hard
Podzielam zdanie Prokrisa, trochę "drewniane".
Tej dziewczynie co posądziła cię o plagiat, daj teraz namiary na swój profil. Pozdrawiam.
Nieprzekonujące. Zdecydowanie czegoś brak. Pozdrawiam
Mastiff
Nie lubię Walentynek. Wk****ją mnie. Ale twój tekst(jak zwykle zresztą) pozostawił ślad. Dziękuję.
Może raczej tekścik, ale i tak zapamiętam.
Czytałam gdzieś coś podobnego, tylko to było opowiadanie.
Przynoszę radość :)
Ładne. Czego więcej chcieć od drabla?
Ech, nie za wesołe – ale… ujmujące.
Hmmm. Nie przemówiło do mnie. Chyba dlatego, że przez cały czas intensywnie kombinowałam, kim może być "ona". Oj, to podejrzliwe podejście do drabli…
Babska logika rządzi!
No tak. Przecież to portal z fantastyką, więc każdy od początku kombinuje, co z tą "walentynką" nie tak. :) A może zarżnął i zeżarł? ;) Nic dziwnego, że taka końcówka tutaj nie bardzo zaskakuje. Bardzo dziękuję za odzew. Wielu osób tekst nie przekonał, ale to są cenne wskazówki.
Wszystkim nie dogodzisz. A zarżnął i zeżarł odrzuciłam. Przecież to Twój tekst. :-)
Babska logika rządzi!
Smutne. Podane bardzo prosto i ładnie dzięki temu.
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
Dzięki, Joseheim.
Nostalgiczne, ale po "Nawet nie ruszyła kolacji." domyśliłem się natury walentynki i doczytałem bez zdziwienia, choć jedzie mi tu niepoprawnie optymistyczną wiarą w moc miłości, co czyni ten kawałek przyjemnym ;)
"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)
Ładne, choć smutne. Ładne, mimo że napisane na okoliczność. ;-)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
mnie nie porwało, ale to tylko dlatego, że zaskoczenia nie było w ostatnim zdaniu, lecz pointę zacząłeś zdradzać za wcześnie :) moim zdaniem końcówkę powinieneś przeredagować. A walentyniki… lubię to! :)
Zbyt szybko "spaliłeś" dobry tekst. Mam nadzieję, że się na mnie za to nie obrazisz, ale … dobry drabelek, ale (znów) element zaskoczenia prysł w połowie tekstu… ale: dobry drabelek… ale… etc, etc… :)
Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.
Dzięki za komentarze
Macie rację, że pewnie zbyt szybko dało się rozszyfrować puentę. Ciągnie mnie trochę do takiej gry z czytelnikiem – korci, aby podawać w tekstach drobne wskazówki, które bystrego i uważnego czytelnika mogłyby naprowadzić na rozwiązanie, a jednocześnie które łatwo przegapić, nie skojarzyć i które po zakończeniu mogłyby dać taki dodatkowy efekt "no tak, no przecież było wcześniej, że…". Z drugiej strony mam wrażenie, że ci (w zamierzeniu nieliczni), którzy przejrzą moje zamysły, także mogliby odczuć pewnego rodzaju satysfakcję. Ale oczywiście w każdą grę trzeba umieć grać, a ja zapewne zbyt wytrawnym graczem (mam nadzieję, że tylko "jeszcze") nie jestem. W każdym razie wasze cenne komentarze mogą się przyczynić do poprawy moich umiejętności i w tym zakresie, albo do porzucenia tej praktyki, jeśli się okaże, że psuje mi ona teksty.
Fajne, choć smutne.
Mee!