
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Tej nocy dwa ogromne smoki przeleciały nad wyspą i nastał mrok, jakiego już dawno nie widziano. Czarny – o lśniącej, gładkiej skórze i szponach ostrych niczym sztylety, krył w sobie zalążek jakiegoś demonicznego piękna, lecz bezkresne okrucieństwo wyzierało z jego jadeitowo – zielonych oczu. Wtem ukazał się drugi smok – biały pokryty łuską i guzami na całym wężowym ciele, już sam jego widok budził odrazę. Jednak ten, kto ośmieliłby się spojrzeć w przepastną głębię jego ślepiów zdumiałby się jak wielka mądrość w nich tkwiła. Zwarły się dwa smoki w śmiertelnym boju. Ogromny huragan rozpętał się nad Nipponem, widać było błyskawice przecinające sklepienie z jednej strony nieboskłonu na drugą. Ukazały się ciężkie ołowiane chmury a wicher rozdarł swym wyciem ciszę. Zły znak– mówili ludzie z przerażeniem patrzący na walkę ognia i wody nad ich głowami. Najstarsi mieszkańcy wysp nie pamiętali tak zaciekłego starciai żywiołów, nastała trwoga.
W tym czasie na świat miało przyjść dziecko. Służące asystujące przy porodzie swej pani z przerażeniem mówiły, że w złej godzinie następuje rozwiązanie. Huragan wzmagał się coraz bardziej a noc gęstniała odbierając nadzieję nawet najbardziej nieustraszonym samurajom z przybocznej gwardii cesarskiej. Smoki splecione swymi długimi, wężowymi ciałami wiły się ponad głowami nieświadomych niczego ludzi. Walczyły zadając coraz dotkliwsze rany i nie mogąc zyskać przewagi nad przeciwnikiem.
W końcu runęły w śmiertelnym uścisku na samo dno krateru wulkanu Fuji – san. Ten nagle przebudzony wydal ryk gotów w każdej chwili do erupcji a pióropusz ognia i dymu rozświetlił mrok.
Kobieta dzielnie znosiła ból, nie chcąc by jej honor ucierpiał, jednak i ona w tym momencie krzyknęła. Pergaminowa zasłona drzwi pałacu rozdarła się pod naporem wichury, która wdarła się do środka przewracając sprzęty i szarpiąc jedwabne zasłony. Pani Oda zacisnęła dłonie na połach kimona jakby chcąc ochronić swe rodzące się dziecię. Ogromna błyskawica przecięła nieboskłon a grzmot nawałnicy wzmagał się coraz bardziej. Wtem rozległ się płacz dziecka, zabrzmiał tuż po przejściu gromu. W tym to właśnie momencie dwa smoki wbiły się w duszę niemowlęcia a jego wrzask rozległ się w całym pałacu. Wokół zapanowała złowroga cisza jakby cały Nippon wstrzymał oddech w niemym oczekiwaniu.
Dziecko zaniesiono do ojca, który czule wziął małą istotę w ramiona. Uśmiechnął się z dumą spoglądając na niemowlę a ono otwarło zapłakane oczka których głęboka czerń tęczówki zdawała się być poprzecinana siecią drobnych zielonych pęknięć. Twoje imię to Enko – ogień, bo to on cię przyniósł na świat. Uroczyście obwieścił pokazując niemowlę zgromadzonym wokół wasalom…
Smoki ucichły, zmęczone wielogodzinną walką odpoczywały w swym nowym domu… czekały jutra.
Zgaduję: nawet nie przejrzałaś tekstu przed publikacją?
Zły znak – mówili ludzie z trwogą patrzący na walkę ognia i wody nad ich głowami. Dwa gigantyczne smoki rzuciły się sobie do gardeł, a ludzie mówią, że to zły znak. No niesamowite, jak oni na to wpadli!? ;D
Polecam lekturę tematów z hyde parku na temat warsztatu, a dodatkowo kilku lepszych opowiadań ze strony (możesz wybrać, np. te piórkowe) albo dobrych książek. Powyższy tekst jest, krótko mówiąc, nieudany. Ale pierwsze koty za płoty, początki zawsze są trudne. ;)
"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."
Do poprawki. Proponowałbym przejrzeć następny tekst przed publikacją. Można nie umieć pisać, ale czytelnika powinno się jednak szanować i nie wrzucać czegoś, czego samemu nie chciało się nawet przeczytać.
Całkiem inaczej to zapisuje a po publikacji brak akapitów tam gdzie je daje nie m ówiąc o kropkach i precinkach ,mam to inazej zapisane ..chcaiałam usunąc ale nie wiem jak
Całkiem inaczej to zapisuje a po publikacji brak akapitów tam gdzie je daje nie m ówiąc o kropkach i precinkach ,mam to inazej zapisane ..chcaiałam usunąc ale nie wiem jak
Przypadkiem nie wklejasz tekstu w jakimś dziwnym formacie? Przekonwertuj na .rtf, wklej po skasowaniu obecnego tekstu – w swoim profilu znajdziesz opcję edycji, będziesz mogła usunąć tekst albo spróbować go uporządkować.
Tej nocy dwa ogromne smoki przeleciały nad wyspą i nastał mrok [przecinek] jakiego już dawno nie widziano. [spacja] Czarny [spacja] – o lśniącej [przecinek] gładkiej skórze i trójpalczastych szponach ostrych niczym sztylety [przecinek] krył w sobie zalążek jakiegoś demonicznego piękna, lecz bezkresne okrucieństwo wyzierało z jego jadeitowo [spacja] – zielonych oczu. Czy szpony mogą być trójpalczaste? Obawiam się, że nie, że to łapy smoka były zakończone trzema palcami, i dopiero na tych palcach znajdowały się szpony. Bezkresne okrucieństwo? Hmm… Podmiotem drugiego zdania jest smok. Ale nie zaznaczyłaś tego, i zdanie można odnieść do mroku z poprzedniego zdania. To należałoby poprawić, żeby nie mylić czytelników… Wtem ukazał się drugi smok [spacja] – biały [przecinek] pokryty łuską i guzami na całym wężowym ciele, już sam jego widok budził odrazę. Jednak ten [przecinek] kto ośmieliłby się spojrzeć w przepastną głębię jego ślepiów [przecinek] zdumiałby się [przecinek] jak wielka mądrość i siła w nich tkwiła. Myślę, że zdumiałby się, widząc, i tak dalej. Albo zdumiałby się na widok siły i mądrości. Inna sprawa, że zdumiewa zlokalizowanie i siły, i mądrości w oczach… Dalej znajdzie się jeszcze wiele do poprawienia, ale myślę, że pokazanie, na co powinnaś zwracać uwagę, wystarczy za dowód i swoisty drogowskaz. Powodzenia
Przedstawiony fragmencik, a właściwie dwie opisane sceny: walki smoków i urodzenie się dziecka, to zbyt mało, by cokolwiek ocenić. Poczekam na dalszy ciąg.
Jasne jest dla mnie tylko to, że Autorka nie kocha przecinków. W całym tekście naliczyłam ich zaledwie dziesięć.
„Wicher rozdarł swym wyciem mrok i ukazały się ciężkie ołowiane chmury”. — W jaki sposób wicher rozdziera mrok i ukazuje chmury? ;-)
„Zły znak- mówili ludzie z trwogą patrzący na walkę ognia i wody nad ich głowami. Najstarsi mieszkańcy wysp nie pamiętali tak wielkiej walki żywiołów, nastała trwoga”. — Powtórzenia. Brak spacji przed dywizem. Uwaga dotyczy błędu występującego także w dalszej części tekstu.
Skoro ludzie patrzyli z trwogą, to ona już im towarzyszyła. Nie może nastać coś, co już jest.
Proponuję: Zły znak — mówili ludzie, z przerażeniem/ lękiem/ bojaźnią/ ze zgrozą patrzący na walkę ognia i wody nad ich głowami. Najstarsi mieszkańcy wysp nie pamiętali tak zaciekłego starcia żywiołów, nastała trwoga.
„Smoki splecione swymi długimi wężowymi ciałami wiły się ponad głowami nieświadomych niczego ludzi”. — Brak konsekwencji. Trzy zdania wcześniej piszesz, że ludzie obserwowali walkę nad swoimi głowami. Czy robili to bez udziału świadomości? ;-)
Zbędny zaimek; czy smoki splatałyby się cudzymi ciałami? ;-)
„Kobieta dzielnie znosiła ból i cierpienie nie chcąc by jej honor ucierpiał…” — Powtórzenie. Ból i cierpienie to synonimy.
Proponuję: Kobieta dzielnie znosiła ból, nie chcąc by jej honor ucierpiał…
„…zabrzmiał tuż po przejściu gromu.W tym…” — Brak spacji po kropce. Uwaga dotyczy błędu występującego także w dalszej części tekstu.
„…odpoczywały w swym nowym domu...czekały jutra”. — Brak spacji po wielokropku.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
O ja pierdzielę. Epickie.
Au nas , kurna, dzieciuki rodzą się cały czas, nie tylko wtedy gdy ktoś na siebie smoki poszczuje.
Wpierw skończ opowiadanie, daj mu odleżeć, a dopiero potem na stronę.
I po co to było?