- Opowiadanie: ilona499 - Enko - Prolog

Enko - Prolog

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Enko - Prolog

 

Tej nocy dwa ogromne smoki przeleciały nad wyspą i nastał mrok, jakiego już dawno nie widziano. Czarny – o lśniącej, gładkiej skórze i szponach ostrych niczym sztylety, krył w sobie zalążek jakiegoś demonicznego piękna, lecz bezkresne okrucieństwo wyzierało z jego jadeitowo – zielonych oczu. Wtem ukazał się drugi smok – biały pokryty łuską i guzami na całym wężowym ciele, już sam jego widok budził odrazę. Jednak ten, kto ośmieliłby się spojrzeć w przepastną głębię jego ślepiów zdumiałby się jak wielka mądrość w nich tkwiła. Zwarły się dwa smoki w śmiertelnym boju. Ogromny huragan rozpętał się nad Nipponem, widać było błyskawice przecinające sklepienie z jednej strony nieboskłonu na drugą. Ukazały się ciężkie ołowiane chmury a wicher rozdarł swym wyciem ciszę. Zły znak– mówili ludzie z przerażeniem patrzący na walkę ognia i wody nad ich głowami. Najstarsi mieszkańcy wysp nie pamiętali tak zaciekłego starciai żywiołów, nastała trwoga.

 

W tym czasie na świat miało przyjść dziecko. Służące asystujące przy porodzie swej pani z przerażeniem mówiły, że w złej godzinie następuje rozwiązanie. Huragan wzmagał się coraz bardziej a noc gęstniała odbierając nadzieję nawet najbardziej nieustraszonym samurajom z przybocznej gwardii cesarskiej. Smoki splecione swymi długimi, wężowymi ciałami wiły się ponad głowami nieświadomych niczego ludzi. Walczyły zadając coraz dotkliwsze rany i nie mogąc zyskać przewagi nad przeciwnikiem.

W końcu runęły w śmiertelnym uścisku na samo dno krateru wulkanu Fuji – san. Ten nagle przebudzony wydal ryk gotów w każdej chwili do erupcji a pióropusz ognia i dymu rozświetlił mrok.

Kobieta dzielnie znosiła ból, nie chcąc by jej honor ucierpiał, jednak i ona w tym momencie krzyknęła. Pergaminowa zasłona drzwi pałacu rozdarła się pod naporem wichury, która wdarła się do środka przewracając sprzęty i szarpiąc jedwabne zasłony. Pani Oda zacisnęła dłonie na połach kimona jakby chcąc ochronić swe rodzące się dziecię. Ogromna błyskawica przecięła nieboskłon a grzmot nawałnicy wzmagał się coraz bardziej. Wtem rozległ się płacz dziecka, zabrzmiał tuż po przejściu gromu. W tym to właśnie momencie dwa smoki wbiły się w duszę niemowlęcia a jego wrzask rozległ się w całym pałacu. Wokół zapanowała złowroga cisza jakby cały Nippon wstrzymał oddech w niemym oczekiwaniu.

 

Dziecko zaniesiono do ojca, który czule wziął małą istotę w ramiona. Uśmiechnął się z dumą spoglądając na niemowlę a ono otwarło zapłakane oczka których głęboka czerń tęczówki zdawała się być poprzecinana siecią drobnych zielonych pęknięć. Twoje imię to Enko – ogień, bo to on cię przyniósł na świat. Uroczyście obwieścił pokazując niemowlę zgromadzonym wokół wasalom…

 

Smoki ucichły, zmęczone wielogodzinną walką odpoczywały w swym nowym domu… czekały jutra.

Koniec

Komentarze

Zgaduję: nawet nie przejrzałaś tekstu przed publikacją?

Zły znak – mówili ludzie z trwogą patrzący na walkę ognia i wody nad ich głowami. Dwa gigantyczne smoki rzuciły się sobie do gardeł, a ludzie mówią, że to zły znak. No niesamowite, jak oni na to wpadli!? ;D

Polecam lekturę tematów z hyde parku na temat warsztatu, a dodatkowo kilku lepszych opowiadań ze strony (możesz wybrać, np. te piórkowe) albo dobrych książek. Powyższy tekst jest, krótko mówiąc, nieudany. Ale pierwsze koty za płoty, początki zawsze są trudne. ;) 

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Do poprawki. Proponowałbym przejrzeć następny tekst przed publikacją. Można nie umieć pisać, ale czytelnika powinno się jednak szanować i nie wrzucać czegoś, czego samemu nie chciało się nawet przeczytać.

Całkiem inaczej to zapisuje a po publikacji brak akapitów tam gdzie je daje nie m ówiąc o kropkach i precinkach ,mam to inazej zapisane ..chcaiałam usunąc ale nie wiem jak    

Całkiem inaczej to zapisuje a po publikacji brak akapitów tam gdzie je daje nie m ówiąc o kropkach i precinkach ,mam to inazej zapisane ..chcaiałam usunąc ale nie wiem jak    

Przypadkiem nie wklejasz tekstu w jakimś dziwnym formacie? Przekonwertuj na .rtf, wklej po skasowaniu obecnego tekstu – w swoim profilu znajdziesz opcję edycji, będziesz mogła usunąć tekst albo spróbować go uporządkować.

Tej nocy dwa ogromne smoki przeleciały nad wyspą i nastał mrok [przecinek] jakiego już dawno nie widziano. [spacja] Czarny [spacja] – o lśniącej [przecinek] gładkiej skórze i trójpalczastych szponach ostrych niczym sztylety [przecinek] krył w sobie zalążek jakiegoś demonicznego piękna, lecz bezkresne okrucieństwo wyzierało z jego jadeitowo [spacja] – zielonych oczu. Czy szpony mogą być trójpalczaste? Obawiam się, że nie, że to łapy smoka były zakończone trzema palcami, i dopiero na tych palcach znajdowały się szpony. Bezkresne okrucieństwo? Hmm… Podmiotem drugiego zdania jest smok. Ale nie zaznaczyłaś tego, i zdanie można odnieść do mroku z poprzedniego zdania. To należałoby poprawić, żeby nie mylić czytelników…   Wtem ukazał się drugi smok [spacja] – biały [przecinek]  pokryty łuską i guzami na całym wężowym ciele, już sam jego widok budził odrazę. Jednak ten [przecinek] kto ośmieliłby się spojrzeć w przepastną głębię jego ślepiów [przecinek] zdumiałby się [przecinek] jak wielka mądrość i siła w nich tkwiła. Myślę, że zdumiałby się, widząc, i tak dalej. Albo zdumiałby się na widok siły i mądrości. Inna sprawa, że zdumiewa zlokalizowanie i siły, i mądrości w oczach…     Dalej znajdzie się jeszcze wiele do poprawienia, ale myślę, że pokazanie, na co powinnaś zwracać uwagę, wystarczy za dowód i swoisty drogowskaz. Powodzenia

Przedstawiony fragmencik, a właściwie dwie opisane sceny: walki smoków i urodzenie się dziecka, to zbyt mało, by cokolwiek ocenić. Poczekam na dalszy ciąg.

Jasne jest dla mnie tylko to, że Autorka nie kocha przecinków. W całym tekście naliczyłam ich zaledwie dziesięć.

 

„Wicher rozdarł swym wyciem mrok i ukazały się ciężkie ołowiane chmury”. — W jaki sposób wicher rozdziera mrok i ukazuje chmury? ;-)

 

„Zły znak- mówili ludzie z trwogą patrzący na walkę ognia i wody nad ich głowami. Najstarsi mieszkańcy wysp nie pamiętali tak wielkiej walki żywiołów, nastała trwoga”. — Powtórzenia. Brak spacji przed dywizem. Uwaga dotyczy błędu występującego także w dalszej części tekstu.

Skoro ludzie patrzyli z trwogą, to ona już im towarzyszyła. Nie może nastać coś, co już jest.

Proponuję: Zły znak — mówili ludzie, z przerażeniem/ lękiem/ bojaźnią/ ze zgrozą patrzący na walkę ognia i wody nad ich głowami. Najstarsi mieszkańcy wysp nie pamiętali tak zaciekłego starcia żywiołów, nastała trwoga.

 

„Smoki splecione swymi długimi wężowymi ciałami wiły się ponad głowami nieświadomych niczego ludzi”. — Brak konsekwencji. Trzy zdania wcześniej piszesz, że ludzie obserwowali walkę nad swoimi głowami. Czy robili to bez udziału świadomości? ;-)

Zbędny zaimek; czy smoki splatałyby się cudzymi ciałami? ;-)

 

„Kobieta dzielnie znosiła ból i cierpienie nie chcąc by jej honor ucierpiał…” — Powtórzenie. Ból i cierpienie to synonimy.

Proponuję: Kobieta dzielnie znosiła ból, nie chcąc by jej honor ucierpiał

 

„…zabrzmiał tuż po przejściu gromu.W tym…” — Brak spacji po kropce. Uwaga dotyczy błędu występującego także w dalszej części tekstu.

 

„…odpoczywały w swym nowym domu...czekały jutra”. — Brak spacji po wielokropku.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

O ja pierdzielę. Epickie.

Au nas , kurna, dzieciuki rodzą się cały czas, nie tylko wtedy gdy ktoś na siebie smoki poszczuje.  

Wpierw skończ opowiadanie, daj mu odleżeć, a dopiero potem na stronę.

I po co to było?

Nowa Fantastyka