
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
częścią ciemności, do której nie chcem należeć….
-Prosze sie obudzić….
Powoli otwieram oczy to był sen? czy teras śnie ?.Czy świat który teras widze jest prawdziwy…?
-Nie moge panu pomóc panie …. -stary mężczyzna siedzący naprzeciwko mnie miał surowy wyraz twarzy.Był on siwym staruszkiem ubranym w biały lekarski kitel.W ręku trzymał brulion z zapisanymi nazwiskami.Nerwowo przewracał kartki jakby o czymś zapomniał.
-panie… Salvator obawiam sie że leki już panu nie pomogoł! Pana mózg jest za bardzo wyniszczony przez narkopleksje.Ataki będą coras częstrze….Rozumie pan ?
Nigdy nie lubiłem lekarzy.Więkrzość życia spędziłem w szpitalach.Zawsze bylem chorowitym dzieckiem.Lecz teraz już wiedziałem że to koniec .Nie musiałem godzić sie ze swoją śmiercią.Śmierć była mojim częstym gościem.Spotkanie z tym moim starym przyjacielem oznaczało by koniec cierpienia.
-Tak rozumiem, ide do swojego pokoju ….-Powoli wstałem z fotela i wyszedłem w oddali słyszałem jak lekarz probuje coś powiedźieć. Nie obchodziło mnie to jak wszystko co sie działo do okoła.Chodźby sie waliło i sypało,jednym słowem zwisało mi to co sie dzieje wokół mnie.Pokuj mój był niedaleko gabinetu. Oprócz łóżka , starego telewizora,i zwarjowanego lokatora chorego na schizofremję nie było tam nic…Co na dłóższy czas zatrzymało by mnie w tym pokoju.W oknach były kraty a ściany były białe jak snieg.Gdzie niegdzie brudne od kużu .Była godzina dwunasta ..pora karmienia.Uciążliwa pora brania leków które zamiast pomagać wyniszczały człowieka.Poszedłem do łazienki i umyłem ręce, spojżałem w lustro i zobaczylem twarz człowieka znaiszczonego chorobą…nieustannym życiem w cierpieniu.Pod moją brązową czupryną,tliło sie jeszcze życie w błekitnych oczach.Gdyby nie kanciasta twarz, zmarszczki i wory pod oczami wyglądał bym całkiem nieźle.I ta sylwetka gdyby nie fakt że troche przytyłem, mógłbym uchodzić za anorektyka. Dwumetrowy chodzącu trup.Trzy słowa które opisują mnie najlepiej.Nie mialem żony ani rodziny.Myłem ręce i zastanawiałem sie kiedy nadejdzie tak upragniony czas mojego zgonu.Znowu….Kręci mi sie w głowie… ciemność…. dzwięki zasnołem czy sie obudziłem?. A może to następny atak.
-Nunc vel nisi quae damnat….Quis custodiet ipsos custodes?-Znowu tylko mrok ja i to. Postać ubrana w czarny habit z kapturem. Kaptur przysłaniał twarz u jego boku widniał łańcuch do którego była przyczepoiona kryształowa czaszka.
– Nie rozumiem …….– odpowiedziałem wiedziałem żę to następny napad narkopleksji.
-Nunc vel nisi quae damnat….Quis custodiet ipsos custodes?
-Nie rozumiem odpieprzysz sie ode mnie?
-Czy ty jesteś jednym z sześciu? Czy ty jesteś jeźdzcem.-postać unisła ręce w dziwnym geście.
wzkazywał mnie palcem wskazującym.Poczułem strach.Ujżałem dwa czerwone punkty z pod kaptura.W których było widać pionowe źrenice jak u węża."hmmm to napewno sen czemu mam sie bać? moge być kim chcem! nawet jakimś tam jeźdzcem czegoś … no właśnie tylko czego?"
-Tak to ja czego chcesz?
Ujżalem szyderczy uśmiech z pod kaptura.
-Andai mu dei astral!- wrzasneła postać z jej ręki wystrzeliło światło w krztałcie węża.Wleciał mi prosto w twarz…
Cisza białe światło .Widze wokuł siebie tylko nieprzeniknioną biel.Słysze dzwięk pękającego szkła.
Widze czarne dziury w niegdyś niezkazitelnie białym świetle.To jest jak płutno niedbale przez kogoś rozerwane w kilku miejscach.
-Messor!!!!-Głos strasznie głośny,donośny,twardy, nieludzki.Powinienem go sie bać lecz czuje sie jak by to był ktoś bliski.Wszystko wokuł mnie zaczeło sie rozpadać…….
-Panie Salvator-Zobaczyłem nad sobą swojego lokatora.Poczułem ból głowy i zobaczyłem że leże na ziemi.Niegdyś biała posadzka teraz była obrudzona krwią.
-Nic panu nie jest zasnoł pan chyba przy myciu rąk.
-Nie nic mi nie jest– powoli wstałem z posadzki zobaczyłem w przejściu pielęgniarke.
-Co pan do cholery robi , miał pan leżeć w łóżku!świetnie teraz będziemy musieli zszywać panu głowe …-Niewiele słów które mówiła tak naprawde do mnie trafiały.Chociaż miała podniesiony głos.Ja byłem w swoim świecie ,mój świat moje kredki.
-No kurwa idziesz pan ze mną czy nie! same kłopoty!-Powoli wstałem i poszedłem w strone wyjścia.
********************************************************************************
To moje pierwsze opowiadanie.Prosze o komętarze jeśli sie spodobało dopisze reszte:P. Przepraszam za błędy interpunkcyjne i ortografje.
"Przepraszam za błedy interpunkcyjne i ortografje. Nie jest moją mocną stroną:D" - to jest kosmiczne niedopowiedzenie. Nie masz pojęcia o ortografii, interpunkcji, sposobie zapisu dialogów, składni, no kurde o niczym. Ten tekst jest jednym wielkim błędem. A tony literówek świadczą tylko o lenistwie i niedbalstwie.
Tego się nie da czytać.
Proponuję się mocno przyłożyć na lekcjach języka polskiego, bo póki co jest to język dla Ciebie obcy. Jeśli jesteś jeszcze w podstawówce to może jest dla Ciebie nadzieja. Jeśli jesteś starszy, to lepiej poszukaj innego hobby.
Pozdrawiam.
Słowa Eferelina mocne, ale w pełni zasłużone. Zgroza.
Przecież można, jeśli się wie o swoich niedostatkach językowych, poprosić kogoś lepszego w polskim o pomoc. Przy tej okazji samemu się podciągać... Poza tym blok tekstu pogrubioną kursywą --- ani to ładne, ani czytania nie ułatwia. Moda z bloga?
Na Święte Rogi Odyna!
Czy ta czciona, którą widzę to jest realna, czy mój monitor LCD dobiega kresu swojej egzystencji?
"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick
Dobiegnie kresu egzystencji, jeśli będziesz dłużej go męczył tym arcydziełem amatorskiej typografii.
Oczy mi wybuchły. Dzięki.
pozdrawiam
I po co to było?
Sorry ale to mój pierwszy tekst i chyba ostatni.Poprostu chciałem spróbować coś napisać. Niewiedziałem że jest aż tak źle.Co do czcionki jestem tu pirwszy ras i poprostu nie wiedziałem.A błedy to u mnie normalka
Błędy moge naprawić ale z tego co tu widze szfankuje u mnie wszystko....
@AdamKB
Na szczęście w porę się ogarnąłem, i wyłączyłem monitor - z sieci też - na wszelki wypadek :)
"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick
Adexx, stary, błędów się naprawi, tylko można poprawić! Jeżeli jesteś w podstawówce, to masz szansę nauczyć się poprawnie pisać. Ucz się na polskim, staraj się dużo czytać (bo to naprawdę pomaga w wyrabianiu własnego warsztatu), dużo ćwicz, ćwicz i ćwicz - do bólu. A jeżeli jesteś dużo starszy, to... (jeszcze raz przeczytaj komentarz kolegi Eferelina i Adama).
Pozdrawiam
"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick
Ludzie. napiszcie jakieś opowiadanie. Z bohaterem, treścią, fabułą. Tak, żeby można to było poczytać. Pzdr. PS. Stawiam 3 za odwagę.
Z litości nie daję oceny. To,że wiesz iż popełniasz błędy, cię nie usprawiedliwia. Bierz do ręki słownik i sprawdź każdy wyraż, w którym występuje u/ó, ż/rz i tak dalej.
Następnym razem nie publikuj w kursywie, bo czytać się nie da. wybierz też sobie na temat coś bardziej normalnego. I nie rezygnuj z pisania, jeżeli sprawia ci to frajdę. Tylko zanim znowu coś tutaj zamieścisz, popracuj nad tym dłużej.
I nie poddawaj się tak łatwo. popatrz na komentarze pod innymi tekstami. Ludzie czasami poświęcają tygodnie i miesiące na dopieszczanie tekstu, zanim go tutaj wkleją. Chociaż często i tak potem dostają ocenę 3. Czy to ma zniechęcać? absolutnie nie. To ma motywować. A i tak liczy się sama przyjemność pisania.
Emotikonka w tytule... w dodatku w tytule "Sześciu zbawionych i potępionych". Zgroza.