- Opowiadanie: wsimply - GRA

GRA

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

GRA

I

Pulsujący, ostry dźwięk– tak jakby bicie małego metalowego serduszka jakiejś zabawki, przerwało mu wyjątkowo krótki sen. Tępy ból głowy i pleców uruchomił się wraz z odzyskaniem świadomości.

-A dzisiaj jeszcze tyle do zrobienia-pomyślał.

Bardzo nie lubił poranków. Odczuwał napięcie i niemoc jak tylko otwierał oczy. Ta cisza, przerywana dźwiękiem budzika była deprymująca. Łaknął tych kojących szumów, niczym fale oceanu, wiatr na rozdrożu, coś pięknego, a zarazem niepokojącego– totalnie zniewalającego. Okna na szczęście były zasłonięte. Promienie słoneczne to zabójstwo dla przemęczonych oczu. Dwie gęste krople opadły na przekrwione ciała szkliste, przynosząc ukojenie i chłód. W tle pokoju, na podłodze jaśniała czerwona lampka. Pieprzyć ekologię. Musiał być prąd, musiał być szum, choć przez godzinę, by mógł zasnąć. Później mogło przestać.

Obcy był mu pośpiech, który udzielał się jego kolegom.

-Obowiązki? Każdy ma swoje-mógłby powiedzieć. Nie wiedział nawet czym zajmują się te pseudo-naukowe dupki i wytapetowane idiotki. Jego obowiązkiem było utrzymać swą pozycję. Wróg nie śpi.

Chwilę później otworzyły się okna, w jego mniemaniu słaba wersja okien..ale jednak.. okna na świat. Oświetliła się jego nieogolona, wyblakła twarz. Czuł jakby w oczy dostał wiązkę laserem. Moment później źrenice zawężyły się, a on zanurkował w przestrzeni niebios. Poczuł ulgę, choć trwało to krótko. Kliknął. Zaczął mimowolnie drżeć. Te emocje na początku. Zaraz wszystko się zacznie. Znowu będzie królem.

Królem Ciemności.

 

 

 

 

II

Wskoczył w ciemność. Owionął go chłód oraz smród paleniska zmieszany ze zgnilizną. Korytarz zalepiony był pajęczyną, na ścianach wisiały haczyki i łańcuchy, a w dole cienka warstwa brudnej wody falowała w rytm jego kroków.

Mimo, że znał to od tak dawna, wciąż czuł adrenalinę.

-Nigdy nie wiesz, kto i gdzie, targnie się na twoje punkty. Wielu już próbowało skurwysynów-powiedział sam do siebie.

Kopnął najbliżej napotkane drzwi i wszedł do małego pokoju z kominkiem i regałami. Pod stołem leżał ledwo przytomny człowiek. Podszedł bliżej. Paladyn jasnych, parę punktów życia. Ostatnio widziany dwa tygodnie temu.

-Co to, nie miał siły się ukryć gdzie indziej? Może padł mu prąd?

Podniósł go i bez specjalnych emocji wrzucił ciało do ognia.

-Jednego mniej. Jak wróci nie powinien być specjalnie zdziwiony– rzekł bez emocji.

 

Nagle jego ciało wygięło się, głowa poleciała do przodu. Nim się zorientował jego pleców dosięgło ostrze miecza. Uklęknął jęcząc z bólu, lecz momentalnie dostał kopniakiem w głowę. Leżał teraz tam, gdzie wcześniej dogorywał paladyn. Włosy przylepiły mu się do twarzy, lecz widział go dokładnie. Wysoki, czarny i uzbrojony wojownik. Zastanawiał się czy w takim stanie warto walczyć. Byłoby to samobójstwo. Poczuł wzbierający gniew.

-Kim ty do cholery jesteś?

Jego białym literom przeciwstawiły się czerwone, ozdobne.

-Cóż to Królu, nie możesz sprawdzić?– odrzekł przeciwnik.

Kliknął, status gracza był niedostępny.

 

-Kończymy tę farsę!.

Rzucił się na niego ale gdy dzieliła już ich tylko odległość kilku kroków odskoczył jak rażony piorunem. Ekran poczerwieniał od krwi, która zalewała mu oczy.

-Przecież nie gramy na konsoli. God Mode nie ma prawa istnieć-pomyślał załamany.

-Otóż jestem Bogiem, Królu.-przeczytał.

-Ty zasrany oszuście – wypalił. Taki jesteś mądry bo zaatakowałeś mnie od tyłu i grasz na kodach, co? Ale jeżeli masz honor to zostaw mnie, poczekaj a niedługo się spotkamy– jak równy z równym. Jestem KRÓLEM Ciemności!

-Dla mnie każdy jest równy– odpowiedział Bóg.

Podszedł do niego, podniósł ciało z ziemi i wrzucił prosto w płomienie kominka.

Poczerniało wszystko.

 

III

Wciąż jeszcze roztrzęsiony wyłączył komputer i odsunął zasłony. Poczuł tysiące jasnych szpileczek kłujących niemiłosiernie w oczy. Rozejrzał się po własnym pokoju i nie wierzył własnym oczom. Spojrzał w kąt, gdzie stał stało narzędzie jego klęski. Jego kochanka i zmora. Próbował oderwać się od tych myśli. Wyszedł z domu.

Na uginających się nogach wyszedł na rozświetlone majowym słońcem podwórze. Miał wrażenie, jakby urwał się z innego świata. Nie zdawał sobie sprawy, że na dworze jest tak jasno. Dróżką wracała ze szkoły gromada roześmianych dzieciaków. Poczuł nagłą potrzebę zbliżenia się do nich.

 

-Cześć..-rzucił nieśmiało

Gromada przystanęła, obejrzała go i roześmiała się w głos.

-Człowieku, jak ty wyglądasz? Ogarnij się – odpowiedział mu rówieśnik.

-Co się czepiasz stary? Przecież to król ciemności, ciemnej dupy!- podpowiedział następny.

Młodzież roześmiała się, po czym poszła dalej, wytykając zdetronizowanego monarchę palcami.

 

 

IV

Czuł się fatalnie. Zorientował się, że w tym świecie nie znaczy nic. Nie ma kolegów, każdy ma go za wariata, fanatyka, który nigdy nie opuszcza swego domu. A teraz kiedy chciałby się zrehabilitować, nikt nie chce z nim gadać, żadna grupa go nie przyjmie. Czuł do siebie złość za to, ile czasu zmarnował wpatrując się w ten fałszywy obraz. Jego królestwo, jego sojusznicy i wrogowie. Jego poświęcenia, nerwy, walki i czas spędzony na posterunku były ułudą, maniakalnym zwidem. W tym świecie musiał zacząć od zera. Splótł dłonie i spojrzał w górę.

Może ktoś jeszcze da mu szansę…

 

Zza drzewa obserwował go diabeł, który śmiejąc się pod nosem pstryknął palcami. Na dróżkę wstępowała już grupa sfrustrowanych osiłków w czerni.

 

 

V

-No tak, świetnie! Ledwo zwiększą mu się morale, a już mi podkładają świnię. Ech, mam chyba dosyć tych gierek. Przerwa!

Zminimalizował okno, rzucił okiem na drugie, pod spodem– gra strategiczna na platformie Wschód. Także je zminimalizował. Włączył program pocztowy. Zaczęło napływać setki e-maili, z różnych stron świata. Najwięcej próśb i przeprosin. Każda z odbiorcą: Bóg.

 

Wojciech Sobczak 2010

Koniec

Komentarze

Puenta. Tutaj ważna jest puenta. Ona strasznie dużo wyjaśnia, ale jest konieczna, żeby tekst nie robił wrażenia gorzkich żalów. Całkiem mi się podobało. Pozdrawiam.

Nowa Fantastyka