- Opowiadanie: nEverright - Najważniejsze

Najważniejsze

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Najważniejsze

Pewnego razu do tramwaju w Krakowie wsiadł człowiek w piżamie. Ludzie patrzyli na niego ze zdziwieniem. A on, jak gdyby nigdy nic siedział sobie żując precla. W końcu jakiś mężczyzna zagadał:

– Przepraszam? Dlaczego jeździ pan nieubrany tramwajem? – zapytał, mając nadzieję, iż człek w negliżu nie okaże się groźnym wariatem.

A tym czasem ów mężczyzna westchnął i powiedział:

– Ach, nawet nie zauważyłem. Byłem zajęty ważniejszymi sprawami. Ubranie nie jest najważniejsze.

– Ale nie zaprzeczy pan, że jest dość ważne? – ze zdziwieniem odparł tamten.

– No cóż. Ale skoro nie jest najważniejsze, to muszą być rzeczy ważniejsze. Co według pana jest najważniejsze?

Rozmówca pana w piżamie spostrzegł, że ludzie w tramwaju przysłuchują się rozmowie z zaciekawieniem. Młoda dziewczyna oderwała się od pisania SMS-ów. Dwóch bliźniaków odwróciło się od wspólnej gazety. Starsza pani przyłożyła trąbkę do ucha.

– Nie wiem… – mężczyzna nagle poczuł się nieswojo.

– Co tracę chodząc po mieście w piżamie?

– Szacunek?

– Owszem. To też nie jest najważniejsze.

– Nie podpowiedział mi pan.

– Powiem panu, co jest najważniejsze.

Przełknął kawałek precla i gestem zachęcił rozmówcę, by ten się zbliżył. Ludzie w tramwaju aż zsinieli usiłując usłyszeć dalszy ciąg rozmowy. A pan w piżamie wyrzekł tylko jedno słowo do ucha mężczyzny. Tamten otworzył szeroko oczy i resztę trasy przejechał w milczeniu.

 

Człowiek, który dowiedział się w tramwaju, co jest najważniejsze, miał na imię Piotr. Jego życie od tamtej chwili się zmieniło. I to nie za sprawą pożaru, który zniszczył jego dom i cały dobytek.

– Bardzo mi przykro -strażak poklepał Piotra po ramieniu.

– To nieważne – odparł.

– Nieważne? – zdziwił się strażak. – Takie dobre ma pan ubezpieczenie?

– Są ważniejsze rzeczy.

– Nie wątpię – strażak był bardzo mądrym człowiekiem. – Ale dziwię się, że podchodzi pan do tego tak spokojnie. W końcu dom jest ważny?

– Jak pan myśli, co jest najważniejsze? – zapytał nagle Piotr.

– Miłość – odparł bez wahania strażak, który oprócz tego, że był bardzo mądrym człowiekiem, miał kochającą żonę i dwójkę dzieci.

– I tu pan się myli – zaśmiał się Piotr.

Jego rozmówca spochmurniał.

– Więc co według pana jest najważniejsze? – zrewanżował się pytaniem.

– Powiem panu – i wyszeptał jedno słowo do ucha człowieka, który oprócz tego, że był bardzo mądrym człowiekiem, miał kochająca żonę i dwójkę dzieci, dowiedział się, co jest najważniejsze.

 

Strażak, który dowiedział się przy zgliszczach domu, co jest najważniejsze, miał na imię Michał. Jego życie od tamtej chwili się zmieniło. I to nie za sprawą wypadku, który pochłaniał życie jego rodziny.

– Bardzo mi przykro – powiedział Michałowi psycholog.

– To nieważne – odparł.

 

 

Najdroższy czytelniku! Pewnie chciałbyś się dowiedzieć, co jest najważniejsze. Nie wywrze to na Tobie takiego wrażenia jak na ludziach z powyższej historii, ale może czegoś Cię nauczy. Powiem Ci więc, co jest najważniejsze. Tylko się nie śmiej. Najważniejsze jest: NIC. O tak, Nic. Bowiem to Nic definiuje istnienie Czegoś. Gdy ktoś straci Nic, straci najważniejsze. A ten, kto straci Coś, nie straci najważniejszego. Czyli Niczego.

Koniec

Komentarze

Można było coś interesującego z tego pomysłu wycisnąć: przekazywanie sobie jakiegoś słowa, które ma destukcyjną siłę, bo powoduje np. smierć, wypadki, kaskada nieszczęść dotykająca coraz więcej ludzi itp... ale niestety nie udało ci się zrobić z pomysłu czegoś fajnego. Tekst zbyt szybko się kończy i jak dla mnie teza, że w życiu najważniejsze jest nic, bo nic dfiniuje coś, to tylko pseudointelektualna papeczka, niestrawna, nie mająca żadnego przełożenia na prawdziwe życie, a i z filozofią nie mająca wiele wspólnego.  

czyta się ciekawie i choć osobiście pokrętna logika zakończenia wydaje mi się trochę naciągana, opowiadaniu i tak należy się duży plus. krótkie, treściwe, oryginalne i całkiem w gruncie rzeczy wciągające. oby tak dalej

Nie będę tego tekstu oceniał, ponieważ uważam, że jest zbyt mocno niedopracowany (mnóstwo byków językowo-stylistycznych), a ma potencjał. Moim zdaniem świetny jest tutaj rytm opowiadania. Dobrze budowane jest napięcie. Dlatego nie można w tak koszmarny sposób zawalać finału!

Pierwsza zasada magika to nie zdradzać swoich sztuczek. W tego typu opowiadaniu nigdy nie wolno zdradzać tajemnicy, która jest jego sednem, ponieważ jakakolwiek by ona nie była, zawsze zapisana czarno na białym rozczaruje czytelnika.

To brutalne i trudne do przezwyciężenia w sobie, ale taki jest klucz do wszystkich świetnych utworów - autor nigdy nie zdradza, "co miał na myśli". Po to są podstawówki, gimnazja i szkoły średnie, by do znudzenia wybebeszać na drugą stronę fantastyczne opowieści, odzierając je z tajemnic, które w sobie kryją. Ale to tajemnice są sednem i żaden szanujący się autor ich nie ujawnia. A już na pewno nie w samym tekście, zwracając się bezpośrednio do czytelnika. Chyba, że to parodia.

Czytało się ten tekst przyjemnie, ale w sumie nic poza tym, bo i fantastyki tu nie ma, i zakończenie jakieś takie naciągane :P

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Spodziewałem sie ostrzejszych komentarzy :-). Dziękuje za przeczytanie.

W zasadzie pozostaje mi się zgodzić z CodyM - takie opowiadanie powinno pozostawić czytelnika w niepewności. Szkoda, że pokusiłeś się o tę puentę, bo zapowiadało się intrygująco. Ale cóż, Paulo Coelho też się jeszcze tego nie nauczył, więc... ;)

Początek zaciekawia. Błędy takie sobie ( nie gorsze od tych w innych opowiadaniach, np: "tym czasem" piszemy razem). Zakończenie to badziewie. Niszczy wszystko.

Nowa Fantastyka