- Opowiadanie: Herupu - Rzeczywistość...

Rzeczywistość...

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Rzeczywistość...

Pełno ludzi stało w ciemnym zaułku tworząc okrąg, było zimno… Noc… Temu miejscu mroczny klimat nadawał cień ruin budynku, budynku, który niewątpliwie był piękny… Ale piękno przemija… Rozwalone, niegdyś piękne miasto Kraków było pełne ulicznych morderców, gangów, gladiatorów. Ludzie Ci byli biedni, zmasakrowani, niby nieprzejmujący się niczym, napici… Lecz w ich oczach widać lęk, smutek i żal, rozpacz… Niby weseli… Ale choroby dawały o sobie znak… Niby niewinny kaszel, niby niewinne kichnięcie, pha… U niektórych można było zaobserwować co zgniłe części ciała… A reszta? Reszta była cała w ubraniach… Niby norma, ale żeby każdą kończynę w nie uwijać? Ukrywana zgnilizna… Albo nic nie ukrywane… Pourywane części ciała… O, patrz! Jeden ma przyszytą dłoń! Nie przyjęła się… A tamten ma czarne plamy na twarzy. Wysypka? Wątpię…

~~

-Rzeczywistość… Rzeczywistość jest taka, że muszę mieć na prochy, piwo i dziwki… – powiedział człowiek stojący w ciemnej uliczce między dwoma starymi budynkami. – To ile płacisz? – Człowieka nie było widać zbytnio, ale można było powiedzieć, że jest średniego wzrostu i łysy.

-50 gambli

-Kpisz? Za taką forsę Cię nie oszczam… – odpowiedział człowiek w cieniu po czym zaczął się oddalać, zatrzymał się gdy usłyszał dźwięk ładowanej spluwy

-Powiedzmy, że bardzo mi na tym zależy… – ten człowiek był mafiozo, z pewnością… Nie… Albo egzekutor… Prawa ręka dona? Nie ważne.. Był ubrany w czarny płaszcz i kapelusz, też czarny. Szczegółów nie było widać.

-Powiedzmy, że się Ciebie nie boję… – człowiek w cieniu, który dotąd stał tyłem do pracodawcy odwrócił się, jego twarz pokrywała duża, stara i głęboka rana, od prawej skroni, po policzek w dół aż po szyję, a jego spojrzenie było czymś… Niesamowitym. Ten człowiek przeżył dużo, za dużo… Jego twarz była w ranach, oczy pełne bezwzględności… Żalu… Ale… Był straszny, jego wzrok jakby… Zbijał… – 100 gambli i załatwione

-Dobra…

-Jak? Tradycyjnie czy…

-Arena, dorzucę 50 jeżeli zrobisz to dzisiaj

-Załatwione…

~~

Ci ludzie krzyczeli, kibicowali? Po ich głosie można było uznać, że było już po walce, a w okręgu… Dwóch ludzi, jeden z nich klęczał, był łysy i postawny, jego ciało zdobił tatuaż węża, zaplątanego w swoje ciało, tatuaż ten pokrywał jego cały korpus i prawą rękę, na twarzy miał dużą i głęboką, a zarazem starą ranę, ciągnęła się od prawej skroni po policzku w dół aż po szyję. Ubrany był jedynie w czarne, krótkie spodnie, nie miał broni, a jego twarz była poobijana. Nad nim stał z metalową pałką postawy człowiek o długich, czarnych włosach. Był ubrany jedynie w spodnie. Uderzył, klęczący dostał pałką po plecach.

-Powiedz mi jedno śmieciu zanim Cię zabiję – schylił się ku klęczącemu człowiek -dlaczego Near, Near… – po czym położył swoją rękę na jego ramieniu

-Near… -zaczął klęczący – Oznacza blisko… Blisko, twojej śmierci

Near, człowiek z blizną szybko się odwrócił i chwycił rękę swojego celu, pociągnął go, następnie jeden łokieć cofnął do tyłu tak, że ofiara dostała pomiędzy nogi, potem uderzył schylonego z główki. Tłum zaniemówił. Near wiedział ile ma czasu, zaledwie parę sekund na zareagowanie, inaczej po nim. Już wiedział, błyskawicznie się odwrócił i pięścią uderzył w splot słoneczny, trafił… Był już na nogach, złapał go szybko za głowę i uderzył z kolanka w szczękę i tak jak się spodziewał, ofiara automatycznie się wyprostowała po puszczeniu głowy, miał już więcej sekund i przewagę. Kopnął w rzepkę, potem drugą, mężczyzna już klęczał, a Near kopnął w płuca. Potem jedynie do niego podszedł i złamał mu kark…

-Rzeczywistość… – powiedział jeszcze, zanim wyszedł z areny.

Koniec

Komentarze

Oj...Ale..dlaczego...tu...tyle tych...wielokropków? Bohater jest... ciągle...zamyślony... czy jak? Nadużywanie wielokropka jest fe! A w Twoim tekście to już nawet nie nadużywanie, lecz inwazja! ;-)

A co poza kropeczkami? Skoro forma nie bardzo, to może chociaż treść uratuje ten tekst? Hm. Niestety nie. Tu rana, tam też. Ogólnie po przeczytaniu czuję się jakbym odwiedziła lazaret, gdzie lekarze na chybcika odrąbują kończyny zżerane przez gangrenę. Nie podoba mi się.
Herupu, masz nieoszlifowane pióro, no ale od czegoś trzeba zacząć. Może następnym razem będzie lepiej. :-)

Pzdr. 

 

Herupu, uwierz, trzykropki nie dodają "głębi" ani w ogóle "uroku". Tak się zdaje autorom niektórym, ale to myślenie błędne. Zobacz, jak mógłby wyglądac początek Twojego tekstu bez tego trzykropkowego badziewia:

"Pełno ludzi stało w ciemnym zaułku tworząc okrąg, było zimno. Noc. Temu miejscu mroczny klimat nadawał cień ruin budynku, budynku, który niewątpliwie był piękny. Ale piękno przemija. Rozwalone, niegdyś piękne miasto Kraków było pełne ulicznych morderców, gangów, gladiatorów. Ludzie Ci byli biedni, zmasakrowani, niby nieprzejmujący się niczym, napici.  Lecz w ich oczach widać lęk, smutek i żal, rozpacz. Niby weseli. Ale choroby dawały o sobie znak. Niby niewinny kaszel, niby niewinne kichnięcie, pha. U niektórych można było zaobserwować co zgniłe części ciała. A reszta? Reszta była cała w ubraniach. Niby norma, ale żeby każdą kończynę w nie uwijać? Ukrywana zgnilizna. Albo nic nie ukrywane. Pourywane części ciała. O, patrz! Jeden ma przyszytą dłoń! Nie przyjęła się. A tamten ma czarne plamy na twarzy. Wysypka? Wątpię."

Są jeszcze w tym akapicie rzeczy stylistycznie nie najwyższej jakości, ale ogólnie: czy nie lepiej teraz? Moim zdaniem o niebo lepiej.
Pozdrawiam. 

Dziękuję za krytykę, pomoże mi to pisać coraz lepsze opowiadania.

 

Jakub, przyznam Ci rację. Powinienem dawać mniej kropeczek, wezmę to pod uwagę przy pisaniu kolejnego opowiadania.

 

Nilieth, rozumiem, to moje pierwsze opowiadanie i to właśnie chciałem usłyszeć, krytykę. Same pochwały doprowadziłby do samouwielbienia i nie rozwijania się, natomiast teraz mogę spróbować naprawić błędy. Treść... Jak już pisałem to moje pierwsze opowiadanie, nie poświęciłem mu dużo czasu, lecz jak Ty to napisałaś: "Od czegoś trzeba zacząć"

 

Niedługo napiszę kolejne opowiadanie, biorąc pod uwagę wasze uwagi i liczę na komentarze. Pzdr. :)

Nowa Fantastyka