- Opowiadanie: Suzuki M. - Rutyna

Rutyna

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Rutyna

Od trzech lat codziennie to samo. Pobudka 5.30, śniadanie, mycie, tramwaj, praca, praca, praca, tramwaj, dom, obiad, coś tam, coś tam i spać. Można się wyłączyć i na automacie pokonywać kolejne dni. Od weekendu do weekendu. Od urlopu do urlopu.

 

 

Poniedziałek. Ciężka pobudka, śniadanie, tramwaj zapchany. Szybko, szybko do pracy, bo zimno. Szefowa wkurwiona, trzeba unikać konfrontacji. Książki, książki, książki. Do domu. Tramwaj zapchany. Obiadek. TV. Książki. Spać.

 

Wtorek. Znów ciężka pobudka, śniadanie, tramwaj zapchany, szabla jakiegoś kolesia wbija mi się pod żebro. Szybko do pracy, bo śnieg. Szefowa nadal wkurwiona, zieje siarką. Książki, książki, książki. Do domu. Tramwaj zapchany. Obiadek. TV. Książki. Spać.

 

Środa. Dziwny hałas za oknem budzi przed budzikiem, nic to. Śniadanie, tramwaj zapchany, koleś obok śmierdzi koniem. Szybko do pracy. Zamknięte. Po klucz, portier puszcza oczko. Szefowej brak. Książki, książki, dzisiaj zamiast niemieckich – łacina. Kurde, nie znam łaciny… Ale niemiecki też średnio, dam radę. Do domu. Przed przystankiem wypadek drogowy, koń się spłoszył i z wozu wysypały się wszystkie główki kapusty. Tramwaj, dosyć luźno. I nie ma co się dziwić, śmierdzi jak w oborze. Chyba też się przejdę pieszo. Dom. Obiadek. Hmmm… Prąd błyka. Trudno. Książki. Spać.

 

Czwartek. Przedostatnia przymusowa pobudka w tym tygodniu. Śniadanie, mycie w zimnej wodzie. Tramwaj znowu śmierdzi, ale rano nie ma co wybrzydzać. Szybko do pracy, omijamy wielkie wyrwy w chodniku. Książki, książki, szelest łuskowatego pancerza szefowej, książki, książki. Do domu. Nawet nie idę na śmierdzący tramwaj, pójdę sobie siedem kilometrów z buta, a co. Szybko, szybko. W brzuchu burczy, a jeszcze nad mijanym ogniskiem coś smakowicie bulgocze w kociołku. Dom, znowu nie ma prądu. Obiadek. Książki, książki. Spać.

 

Piątek. AAAAAAAAA!!! Budzik nie zadzwonił! Wody nie ma, nawet szybkiego prysznica nie zdążę wziąć. Szybko, pierwsze lepsze łachy na siebie, pajda chleba do ręki i bieg na tramwaj. Na przystanku pusto. Tramwaju nie widać. Nie czekam, nakurwiam na pieszo. Szybko, szybko. Co za debil przepędza owce chodnikiem? Szybko szybko. Głupia polna droga. Uff, praca. Zamknięte. Po klucz. Ogr z portierni puszcza mi oczko. Na korytarzu mijam się z wkurwioną szefową. Jej krokodyli uśmiech nie zwiastuje niczego dobrego… Szybko po schodach. Ciemno tu i zimno jak w psiarni, mogli więcej tych pochodni zapalić. Wreszcie w swoim pokoiku. Zimno, nawet nikt w kominku nie rozpalił, nie mówiąc o zapaleniu świec. Księgi, księgi, księgi, księgi. Za ścianą ryk szefowej, pewnie zaraz schrupie którąś z pracownic. Księgi, księgi…

Zaraz.

Gdzie ja, kurwa, jestem?

 

Koniec

Komentarze

Hm... Nie chciałbym się tutaj rozczulać, toteż powiem tylko tyle: podobało mi się!

Lekko się czytało. Mimo tego konia, braku wody i innych "podpowiedników" zorientowałem się, o co chodzi przy  słowach "Księgi, ksiegi...". Czyli pełnometrażowe zaskoczenie :)
Naprawdę dobre!

Pozdrawiam

...a to dopiero wtorek! ;)

Radziłbym, nie pokazywac tego szefowej. Może nie zrozumieć. Miałem wielkie pretensje, o to śmierdzenie koniem. ale później załapałem, że chodzi o regresję czasu (a może nawet i czasoprzestrzeni) i odpuściłem. Kiedys ludzie nie dbali o higienę jamy ustnej, tak jak teraz. Przyjmuję ten epitet bez komentarza, uznając, że w tramwaju wszyscy smierdzieli po równo. Demokratycznie, zgodnie z parytetem. Bardzo śmieszne. Pozdrawiam.  

Miło mi, że się podobało, bo to w sumie taki tekst "na odstresowanie" i z dużą obawą, czy czytelnik dostrzeże w nim coś godnego uwagi... :)

Andrzeju, jeździłeś kiedyś konno? Człowiek, który ma kontakt z końmi pachnie zupełnie inaczej, niz człowiek, który nie utrzymuje higieny osobistej, także to w moim mniemaniu miało raczej zaznaczać, że ten facet przed chwilą miał kontakt z koniem, a nie, że jest brudny :) A co do szefowej... Cóż, to nie jest jedyny tekst na jej temat, ale może o tym faktycznie cicho sza... :]

www.portal.herbatkauheleny.pl

Rewelacyjny pomysł, a i wykonanie dobrze z nim współgra. :)

Pozdrawiam.

Świetne, też się dałem zaskoczyć. Smakowite, można czytać w kółko. Tylko ten tramwaj po "wyłączeniu" prądu... Konny?

Ciekawe, czy jeśli  będę go sobie czytać codzinnie przed snem, to skończę jak bohater(-ka)? Może warto spróbować zawsze powtarzam, że urodziłem się o dobre 400 lat za późno... ;)

5. 

Godzinę należy zapisać słownie.
Roześmiałem się na koniec. Z uznaniem, dodaję, żebyś czegoś nie pomyślała.

Faktycznie z tym prądem nie zabrzmiało tak, jak powinno brzmieć... Trochę naprawiłam :) 

Co do godziny, to pamiętam, że już raz miałam ze znajomym dyskusję na ten temat i ostatecznie wyszło, że w niektórych przypadkach godziny mozna zapisywać cyframi, ale nie pamiętam dokładnie, jakie to przypadki były. Trochę się boję, że gdybym zapisała tutaj słownie, to nie wyszłoby tak, jak chciałam.

 

www.portal.herbatkauheleny.pl

Można. Nie ma konkretnej zasady, kiedy --- po prostu można. Ale, wiesz, to jakoś razi, takie jedyne cyfrowe zapisy...

ale co to ma wspólnego z fantastyką?

Hmmm... Fabułę?

www.portal.herbatkauheleny.pl

Fajne. ; )

Co do godziny... wydaje mi się, że napisanie 5.30 jest całkiem usprawiedliwione. Cyfry bardziej rażą w przypadkach takich jak: "Przez 2 godziny odrabiał pracę domową" czy "Przeszli 2 kilometry", nie? A godzina to godzina, z reguły zapisywana jest liczbowo, podobnie jak data.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Co ten utwór ma wspólnego  z fantastyką? W tej całej rutynie pewnego dnia lądujesz w innym dziwnym świecie.Oby komuś z nas się to nie przytrafiło.

Autor wiekopomnego tekstu inspirowanego ukraińskim fantastą, panoptic, pyta, gdzie tu fantastyka... A mnie ten utwór wygrał już przy kwestii: "...szabla jakiegoś kolesia wbija mi się pod żebro." ^.^

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Widzisz, joseheim, po przekroczeniu pewnego progu genialności przestaje się rozumieć zbyt proste sprawy i nie pozostaje nic innego, jak pytać o to, co dla innych jasne.

faktycznie!
5! gdybym tylko mógł oceniać...
ps.
AdamKB: dzięki za komplement:)

Dzisiaj nie zadzwonił mój budzik, na dworze snieżyca, a w pracy błyka prąd... Hmmm...

Gwoli szabli, to to jest taka szabla-szabla, prawdziwa. Wolę zaznaczyć, bo wczoraj moja kuzynica po przeczytaniu tego zdania z dziwnym uśmiechem zapytala: "Czy to jest to, o czym myślę?" ;) A wygląda na to, że to zdanie ogólnie budzi radość :D 

www.portal.herbatkauheleny.pl

Niewinna jestem i wstydliwa, więc mimo wszystko (a raczej mimo, że w tym momencie jeszcze nie wiadomo, że się rzeczywistość przekształca), pomyślałam tylko o broni białej. ; P

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Mnie się też skojarzyło. Ogólnie, opek mimo, że krótki trzeba przeczytać dwukrotnie. I to jest słuszna koncepcja.

Ogólnie, opek mimo, że krótki trzeba przeczytać dwukrotnie. I to jest słuszna koncepcja.
Święte słowa! :)

I mnie się szabla nie skojarzyła w niewłaściwy sposób. Nie wiem, o co Wam chodzi... :p

Pomysł fajny. Podoba mi się stopniowe "odkrywanie" tego świata przed czytelnikiem.

W pierwszym momencie marudziłem sobie: "a, coś to za lekkie", ale przemyślałem i oceniam na plus ;)

hehe, dobre. Uśmiałem się.

Mastiff

Fajne :)

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

A co mi tam, będę złośliwy i zacytuję:   od groma osób publikujących na tej stronie wykazuje się straszną niecierpliwością: spisują każdy pierwszy lepszy pomysł, nei czekajac, aż dojrzeje, aż wykluje się z niego coś wartościowego. Większość tekstów tytaj to monotematyczne szorty, które się czyta, a potem się szybko zapomina

Czekałam, aż ktoś mi to wypomni :] Czy usprawiedliwiają mnie fakty, że:
a) tekst dojrzewał przez jakieś dwa tygodnie
b) szorty stanowią mały procent mojej "tfurczości"
c) ten tekst w dłuższej i rozbudowanej formule po prostu by się nie sprawdził? 

www.portal.herbatkauheleny.pl

Z pewnością więc akapitów w konwencji "Ciężka pobudka, śniadanie, tramwaj zapchany" byłoby męczące, więc relatywnie szybkie przejście do konkluzji, poprzedzone wskazówkami, jest na plus. Ja tam lubię shorty, pod warunkiem, że mają odpowiednio mocną pointę... a ten ma. ; )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Można przecież było napisać: "Pobudka w pół do szóstej".

A poza tym lubię szorty. I cieszy mnie, że przynajmniej jeden członek Lozy też je lubi, bo z jej poprzednimi składami było różnie. :D

Mnie tak dla odmiany się to podobało, fajny szort, rzeczywiście dobry do podwójnego przeczytania.
Pozdrawiam:)

Daję znać, że "byłem tu - Tony Halik". I podobało mi się. :)

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Dobre:)

Dziękuję :)

www.portal.herbatkauheleny.pl

A do mnie nie przemówiło. Mimo dwukrotnego przeczytania nie kumam, co się stało ze światem i dlaczego.

Babska logika rządzi!

Matko, Finkla, co ty za ekshumacje urządzasz? :D

A co do tekstu: bohaterka też nie kuma, więc odbiór właściwy ;)

www.portal.herbatkauheleny.pl

A, latem aktywność spadła, świeżych tekstów było mało, to musiałam trochę pokopać… ;-)

Babska logika rządzi!

No cóż, nie mogę się przyznać, że wiem, co przeczytałam. :(

Hmmm… Prąd błyka. – Co robi prąd? 

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Sympatyczne :)

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka