
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Historia ta zaczęła się dużo czasu temu. Opowiada o wysokim chłopcu, który był rudy, ale miał za to ładne oczy i porastała mu twarz broda, bo chłopiec miał osiemnaście lat, a w tym wieku pojawia już się zarost.
Więc:
Był sobie dawno temu rudy chłopiec, za to z ładnymi oczami i gęstą brodą na twarzy. Żył w magicznej krainie, w której ludzie umieli czarować i tańczyli w okuł ogniska o pół nocy i wschodzie. Jego brwi podnosiły się, gdy był zdziwiony i opadały, kiedy zły. Był dobry i miał dobre serce. Wszystkim pomagał i dlatego oni go lubili. Jego ulubionym daniem były pierogi z kapustą i grzybami. Mama często je gotowała. Na imię miał Kokondon, ale dla przyjaciół Don, a rodzice mówili do niego Konduś, tak samo dziadkowie, wujowie i rodzina. Pewnego dnia Don zaprzyjaźnił się z Badgirl, która później okazała się zła, ale to później…
Rankiem Don wstał z łóżka i ubrał się, by podejść do drzwi i je otworzyć. Wyszedł z pomieszczenia na klatkę schodową i zszedł. Na śniadanie jadł swoje ulubione kanapki z serem. Kiedy wyszedł z domu siostra zawołała go więc wrócił i zapytał:
– Co?
– Jesteś czarodziejem.
– To niemożliwe, niewielu jest przecież ludzi.
– Tak, ale ty potrafisz czarować. Dziś w nocy poczułam magię promieniującą z twojego ciała, zalałam się zimnym potem.
– Co to znaczy – ale nie słuchał co odpowiedziała, bo wiedział co powie. Czół to od dawna. Był czarodziejem!
– Też tak myślę – powiedziała siostra Dona jakby umiała czytać w jego myślach jak w otwartej książce.
– Co teraz?
– Musisz uratować świat. Po drodze poznaj przyjaciół, z którymi będziecie walczyć o przetrwanie.
– A Badgirl?
– Mam, co do niej złe przeczucia.
– Ale ja chcę jechać z nią razem!
I uciekł. Po drodze poszedł po Badgirl i pojechali. Jechali dużo czasu. Wiedzieli, że światu zagraża kolosalny robot, tak wielki, że góry deptał nogą i tak zły, że spalał ludzi, gdy patrzył na nich oczami. Droga była długa i po drodze poznali przyjaciół, którzy z wielką ochotą im pomogli. Było ich trzech. Jeden był gruby i niski o jaskrawych oczach, trzeci chudy i lekko korpulentny na udach nosił osłony, a drugi był też ładny. Kiedy zbliżał się koniec trasy Don się potkną i zobaczył, że promienie wschodzącego na północy słońca są czerwone i padają na dziwny kamień. Wziął go i poczuł jak się rumieni w rence na zielono. Był zaczarowany.
– Ciekawe – powiedział, a oni się zgodzili, bo też się rumienił u każdego inaczej.
Nagle, zupełnie z nikąd i niespodziewanie drogę im zastąpił kolosalny robot.
– Aaaa – krzyknęli zgodnie.
Robot nie krzyczał, ale wstał, bo zastąpił ich drogę na czworaka i z uśmiechem na ustach. Straszny był.
– Wiedziałem, że was tu spotkam!
– Skąd.
– Od Badgirl.
– Ona jest zła?
– Tak.
Był smutny.
– Naprawdę?– Zapytał przyjaciółki.
– Tak.
– Nie jesteśmy już przyjaciółmi. – I zaczarował ją, żeby umarła. Zrobiła to pełna łez.
– Teraz musimy stoczyć walkę – stwierdził jeden z pozostałych przyjaciół do robota, który szybko go pokonał. Drugi też chciał go pokonać, ale tamten się nie dał i też go zabił.
Kiedy trzeci chciał go zabić Don powiedział nie.
– Co jest?
– Musimy go pokonać razem! Nasza siła to przyjaźń!
Kiedy to powiedział kamień zamigotał blaskiem i ożywił kolegów.
– Badgirl! – zawołał robot – Jesteś jego kolegą?
– Tak zmieniłam się. Pokochałam go!
I walczyli osiem nocy i trzy dni. A gdy myśleli, że przegrają, wygrali i zabili robota i żyli długo i szczęśliwie. A gdy wrócili do domu siostra go uściskała i powiedziała:
– Wiedziałam, że ci się uda!
– Czytasz mi w myślach czy jak?
– Tak.
I się przeraził, bo miewał różne myśli.
Następnego dnia też wstał wcześnie i został wielkim czarodziejem, a Badgirl się z nim ożeniła. Potem umarł.
Nie mogłem sie powstrzymać
Widzę, że pod koniec miesiąca może nas czekać wysyp tekstów, co jeden to bardziej absurdalny...
Drżę na myśl o berylu, który biedny będzie musiał to wszystko przeczytać i przy tym nie oszaleć, aby wydać werdykt. ^.^
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
Ten tekst bije na głowę wszystkie poprzednie. Jest absurdalny do granic przyzwoitości, a i w pewnym sensie nowatorski, bo odchodzi od schematu z jaskinią i potworem na rzecz robota. Praktycznie cały czas zanosiłem się śmiechem, napisane nadzwyczaj źle, a to się chwali ;)
Pozdrawiam
Tak jeśli chodzi o ogólną akcję pragnę dodać, że starałem się pisać z tendencją małego dziecka: na początku bardzo podekscytowany zabawą i starający się jak najbardziej wzbogacać wszystkie opisy o bezsensowne szczegóły; wymyślając nowe wątki równolegle z tokiem zdarzeń; w końcu w miarę narastającego znudzenia popędzający akcję do 100 zdań/sekunda, aby tylko dociągnąć do końca ("Potem umarł" :)) I oczywiście, zamiast prawidłowych wypowiedzi: skróty myślowe ("Drugi też chciał go pokonać, ale tamten się nie dał i też go zabił") które są głównym twórcą groteski.
Moim faworytem jest zdecydowanie zdanie: "Pewnego dnia Don zaprzyjaźnił się z Badgirl, która później okazała się zła, ale to później...". Imię oczywiście nic nie sugeruje ;)
Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher
A co ma sugerować? Nie wiem o co waćpannie chodzi
Ha, idąc tym tropem, można by zaproponować następującą zmianę: "Pewnego dnia Don zaprzyjaźnił się z Badgirl, która później okazała się złą dziewczynką, ale to później...". Jak już, to lecieć po całości, nie? ; P
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
bo to zła kobieta była!
Swoją drogą, Don miał 18 lat, a Girl była dziewczynką...
Hmmm... i cóż, kudłaczu?
Czy to, że Don miał 18 lat, a Girl była dziewczynką, powinno obudzieć we mnie kudłate myśli, czy też raczej świadczy to o mojej starości, że pierwsze, co przyszło mi do głowy to to, że jak dla mnie 18-latek jest jeszcze chłopcem, a nie już mężczyzną, więc jak najbardziej pasuje do Girl-dziewczynki?...
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
Chodziło mi raczej o problemy z zawartym przez nich następnego dnia małżeństwem, ale co tam! Żyli w magicznej krainie!
A niech to...
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
Wiesz, i trzynastolatki w niektórych kulturach mają mężów. Tu chodzi o to całe zakwitanie, może u BadGirl też wiosna pojawiła sie w ogrodzie ;) A u Martina śluby też u młodocianych (bo tam jest taki procent umieralności, że muszą się spieszyć).
Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher
Może ich nieutegulowany system prawny zezwalał na seks z nieletnią? Nie możemy chyba dopuszczać tu teorii martinowskiej, bo w przypadku śmierci wystarczy wypowiedzieć jakiś łzawy tekst i już! Kamyki w około świecą blaskiem.
Cudowna grafomania! :)
Cóż, wyszła spod ręki prawdziwego grafomana.
A nikt nie skomentował mojej hamskiej kropki w tytule!
Bo jest ona integralną częścią twego grafomańskiego kunsztu, komentarze by były, gdyby jej zabrakło.
Idealnie Ci wyszła „tendencja pisarska małego dziecka” :)
czuję się taki dowartościowany! Dziękuję
Witam! No muszę przyznać, że Twój tekst to "nie w kij pierdział" i rozmienia mi pieniądze na drobne... bo wrażenie jest grube. Przygody Kokondona, który zostaje czarodziejem wchodzą w głowę mocniej niż kombajn w żyto! Myślę, że mamy tu klasyczny przypadek bohatera, którego imię jest jakby odzwierciedleniem charakteru. Kordian przykładowo kieruje się sercem, Kokondon zaś predystynowany jest do tego, by pękać i robić to, do czego chce (analogicznie do... ). "Rankiem Don wstał z łóżka i ubrał się" , "Następnego dnia też wstał wcześnie" - ogólne przesłanie utworu: Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje. :) A tak już bardziej na poważnie to, tak jak inni, wcześniej powiem, że świetnie wczułeś się w sposób pisania dziecka. Brawo!