- Opowiadanie: RobertZ - Narodziny chłopca (nie-konkurs )

Narodziny chłopca (nie-konkurs )

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Narodziny chłopca (nie-konkurs )

Śmierć przyszła do niego w nocy.

– Mówili, że białaczka jest uleczalna – błagalnie do niej szepnął.-Jest noc, przyjdź rano.

– Lubię ciemność. Ona zawsze przypomina o końcu wszystkiego i o …. początku.

Uśmiechnęła się. Przypominała mu jego babcię. Już tak wiele czasu minęło odkąd odeszła.

– Czy ją zobaczę?

– Jeżeli będziesz tego chciał.

– Nie jesteś końcem wszystkiego?

– Po co pytasz? Przecież wiesz.

– Jestem tylko małym chłopcem. Skąd mam o tym wiedzieć?

– Każdy marzy o jakimś ciągu dalszym. Niewielu jest takich, którzy umierają naprawdę.

– Nie chcę. Chcę żyć!

– Zobaczysz inne światy.

– A moi rodzice, rodzeństwo, krewni, przyjaciele?

– Pogodzą się, lecz nie zapomną.

– Cofnij swój werdykt. Proszę cię.

Śmierć przemieniła się w okrutną wiedźmę.

– Mój osąd jest niepodważalny. Popatrz.

Wyjrzał przez okno.

Świat dymiących kominów, smogu i tysięcy świateł setek samochodów. Czuł zapach spalin.

– Ile jeszcze czasu?

– Niewiele. Niekiedy lepiej umrzeć zbyt wcześnie niż zbyt późno. Chodź. Wszystko zniknęło. Może poza… światło.

Na końcu tunelu promyk poświaty.

Biało błękitne słońce, a pod nim planeta.

– Czy to ziemia?

– Tak, ale inna. Jej bogowie byli bardziej litościwi.

– Morza, góry… ta dolina. Dziwni ci ludzie. Kto im wykłuł jedno oko?

– To cyklopy. Jednookie olbrzymy. Nie są nazbyt szczęśliwym ludem. Bardzo swarliwi. Wstydzą się swojego kalectwa.

– Czy tutejszych ludzi także drażni odmienność?

Śmierć chichocze.

– Aby istniało dobro musi istnieć zło. Tutejsi ludzie są podobni, ale i także inni. Zahartowała ich walka ze złem Popatrz!

Pole bitwy zasłane ciałami. Zapach świeżej krwi. Odległa wrzawa; okrzyki rannych, szczęk oręża. Nieliczni nadal ze sobą walczą. W tej walce nie ma zwycięzców.

– Wiele pracy na mnie czeka!

– Czy jesteś zła?

Śmierć się śmieje. Obnaża swoje ohydne oblicze czaszki.

– Ani zła, ani dobra. Jestem uwięziona, zakotwiczona w służbie przypadkowi. Kiedyś byłam kobietą, ale przemożna chęć bycia kimś uwięziła mnie w tej roli – spomiędzy zębów wypadają jej robaki – Ktoś musi oprowadzać zmarłych po krainie iluzji.

– Ja się boję.

– Przepraszam. Nigdy nie potrafiłam w spokoju odpowiedzieć na to pytanie – naciąga kaptur na głowę. Materiał jest zmurszały, mokry, prześwituje. Przypomina podartą ścierkę.

-…!

Dwóch potężnych wojowników, prawie olbrzymów. Walczą ze sobą. Mimo wielkiej odległości, która oddziela chłopca od nich, słyszy on brzęk broni. Jeden z rycerzy upada. Drugi zamierza się. Chce swoim mieczem przerwać nić jego życia.

– Stój!

Miecz uderza obok głowy powalonego przeciwnika.

– Będzie żył – mówi śmierć – I nadal zabijał. Przyjrzyj im się dobrze, gdyż nadejdzie czas, gdy się z nimi spotkasz. Z wojownikiem, któremu darowałem życie kiedyś się zmierzysz. To twoje przeznaczenie.

-Ale jak?

– Niekiedy głos z zaświatów może zmienić bieg wypadków. Nim potężniejszy tym groźniejsze zachwianie rzeczywistym światem. Proszę cię, już nie krzycz.

– Po co mi to pokazałeś? To obrzydliwe, wstrętne.

– Muszę wyznaczyć ścieżkę twojego losu.

– Czy mam na niego wpływ? Czy mogę go zmienić?

– Niektórym się udało, ale było ich niewielu.

– Chciałbym…

Śmierć podniosła prawą rękę.

– Nic nie mów. Słyszysz?

– Śpiew, tłum ludzi, jakby żal.

– To kolejna dusza odchodzi w zaświaty.

– Ale przecież ja żyję.

Śmierć wypiękniała. Stała się młodą kobietą, prawie dzieckiem. Była brzemienna.

– Jesteś zawieszony między życiem, a śmiercią. Zbyt młody na to, aby tęsknić za całkowitą pustką. Za mało zepsuty, aby stać się demonem.

– Kim jesteś?

– To boli – śmierć krzyknęła – Człowiek wtłoczony w swoją skorupę rzadko obnaża swoje prawdziwe oblicze, a ja niczym nieograniczona robię to zawsze. Nie mam stroju, miejsca, w którym mogłabym się ukryć.

– A ja?

– Jesteś tylko małym chłopcem.

– A ty kim teraz jesteś?

– Życiem. Każdy ma swój rewers i awers – zacisnęła zęby chcąc stłumić wewnętrzne cierpienie – Zabieram i daję życie.

-I wyznaczasz mój los.

– Możesz wybrać. Ale pospiesz się, gdyż czas porodu jest coraz bliższy – zdarła z siebie przegniłą szatę. Stanęła przed nim naga.

– Ja…

– Co wybierasz? Nędzę, czy bogactwo? Los wiejskiego przygłupa, czy też mądrego syna wielkiego króla rządzącego najpotężniejszym imperium tego świata?

– To trudny wybór.

– W życiu zawsze musimy wybierać pomiędzy mniejszym lub większym złem. Bardzo rzadko zdarza się, że jest to wybór między większym lub mniejszym dobrem.

– Zatrzymaj czas. Chcę się zastanowić.

– Nie jest to w mej mocy. Ja tylko daję lub zabieram. Chcesz być synem żebraka?

– Niewielka to radość. Trudno nazwać wspaniałym takie życie, w którym jest się szczęśliwym, gdy napełni się własny żołądek.

– Królem?

– To zbyt dużo.

– Chcesz wojny, czy pokoju?

– Przygody!

– Chwały, czy rozumu?

– Mądrość jest ważniejsza!

– Dobra, czy zła?

– Wiesz przecież!!!

– To twój naród – wskazała ręką, powaloną jej własną krwią, leżącą w dole krainę. To były bolesne narodziny.

– Jacy oni są?

– Na swej ziemi nigdy nie zaznali wojny. Na północ od tej krainy rozciąga się pusty step, tundra, a za nią Morze Lodowe. Na zachodzie są Góry Zwaliste, a na wschodzie Góry Nieprzebyte. Od barbarzyńskich ludów południa oddziela ich Morze Handlowe. Niekiedy krainę tę łupią statki pirackie, ale zazwyczaj płoną jedynie przybrzeżne wioski. Szanują oni mądrość i wiedzą co to dobro. Nie chcesz być żebrakiem, ani królem. Wybieraj! Szlachcic, kapłan, czy inteligent. Jakiego chcesz ojca, jaką matkę?!

– Jestem tylko dzieckiem. Chcę… dobrych rodziców, którzy będą mnie kochali i nie będzie to pusta miłość.

– Popatrz – Życie trzymało w dłoniach niemowlę. Zębami odgryzło i zawiązało pępowinę – Dałam ci urodę. Dar to niezwykle rzadki. Tylu ułomnych chodzi po tym świecie.

Niemowlę szczebiocze. Dziwi się, że jest tym chłopcem, który przed chwilą był tylko ulotnym brzmieniem głosu.

– Nazwą cię Pączuszkiem.

– Nieee, nieee…

– Tak wszystkie dzieci zwą, gdy te przychodzą na świat. Swoje prawdziwe imię otrzymują one, gdy dorastają.

– Jaaa, ja…

– Nie wiem jak ciebie nazwą – Życie śmieje się – Nie o wszystkim decyduje Przeznaczenie.

Chłopiec słyszy jakieś głosy. Ktoś krzyczy, coś mówią. Nagle oślepia go światło. Nieznane twarze pochylają się nad nim. Głosy pełne radości, szczęścia.

– Pączuszek – ktoś mówi.

Chłopiec chce zaprotestować, ale tylko płacze. W końcu zapomina o tym kim był kiedyś.

A jak go nazwano?

Imię nadał mu Przypadek. A jakie ono było? O tym powiem następnym razem.

 

Koniec

Komentarze

Troszkę za mocno inspirowane "Rozmową Mistrza Polikarpa Ze Śmiercią"(może przypadkiem). Jeśli się mylę to brawa za pomysł, ale proponowałbym nieco rozwinąć część opisową. No i nieco mocniej nakreśl charakter Śmerci. Ogólnie średnio na jeża... 3 z plusem na zachętę

Nie sugerowałem się "Rozmową Polikarpa...". Po prostu pomysł sobie przyszedł, rozgościł się i pozwolił się przelać na papier. Dziękuje za przeczytanie. Utwór w tej formie, dość treściwej, moim zdaniem najlepiej wyraża emocje, uczucia odchodzącego chłopca. Śmierć bardziej jest tu dodatkiem, tak samo miejsce odrodzenia. Utwór na rozbudowie po prostu by stracił.

Zaliczam do dzieł "nie-konkursowych". Gdyby jednak autor chciał rozbudować opisy miedzy dialogami - druga wersja mogłaby być lepsza, jak sądzę.
Pozdrawiam. 

Nie mam już niestety możliwości edycji. Ale przysiąde jeszcze nad tym tekstem.

Dobry pomysł.

"darowałem" Drobny błądzik, ale jak śmierć, to chyba "darowałam" :). "jaaa, ja..." Nie wiedziałem, że można tak przeciągać :). Nie widzę w tym dziele zbyt wiele uszczerbków :). Moim zdaniem bardzo dobry pomysł i wykonanie :).Fajnie, jakby tak można było sobie wybrać jakie chce się życie...

A jeszcze co do rozbudowywania sądzę, że opisy mogłyby być bardziej rozciąnięte, ale w sumie najwięcej uwagi zostało tu zwrócone na dialog, który nosił najistotniejsze fakty ze sobą, więc może to i lepiej, iż opisy są krótkie, gdyż przez zbyt długie czytelnik mógłby pogubić sens rozmowy.

:)

Nowa Fantastyka