- Opowiadanie: zielony600 - OKTIA część teoretycznie druga...

OKTIA część teoretycznie druga...

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

OKTIA część teoretycznie druga...

Nie jest to w żadnej kolejności tak jak napisane, po prostu Jakub poprosił o coś więcej i bardziej dopalone fantastyką. A że Oktia to dość pokręcona planeta, to i fantastyczne zjawiska tam się szwędają, hehe. Może tym razem coś pomieszanego. Ale może nie sam opis planety, bo to grozi nudą, jeśli nie ma się zamiaru czytać dalej…

 

 

Zajmijmy się tym, co teraz istotne. Co musimy zrobić, by wyruszyć w podróż?

-Spakować się i pójść w jasną cholerę– skwitował sprawę Assin.

-Ale zanim to zrobimy, musimy jeszcze iść do Winterbornów– dodał Bearin.

-Bearin, Duckin– zarządził Wolfin– Jutro jeszcze nie, ale po paru dniach od powrotu zajmiecie się połowami ryb. Assin pójdzie na układ z lodowym trollem Icebergiem.

-Z jakiej intencji mam z nim iść na jakieś układy?!?– oburzył się Assin.

-Z takiej, że masz słuch absolutny i tak prawdę powiedziawszy, jesteś jedynym, który może Iceberga nauczyć śpiewać.

-A! Faktycznie, masz rację– uśmiechnął się Assin.

-Czy was popieprzyło?– prawie krzyknął Owlin– I potem będzie się wydzierał na całe osiedle?

-Owlin, on nie będzie się wydzierał– sprostował Duckin– Iceberg już dawno temu nas pytał o to, czy go nauczymy śpiewać, ale tak ładnie. Jest jeszcze bardzo młody, ma dopiero sto pięćdziesiąt lat, a trolle w jego wieku zaczynają się starać o żony.

-I co to ma do rzeczy?– zapytała Bellena.

 

 

HISTORIA LODOWEGO TROLLA

 

 

-Bellena, gdzie ty się uchowałaś w niewiedzy?– zapytał Duckin– Jesteśmy tu krócej od Ciebie, a wiemy więcej o tej planecie i jej mieszkańcach, niż ty.

-No, to mi wytłumaczcie, o co tu chodzi– poprosiła Bellena– Tesla pewnie też nie wie.

-Dobrze– powiedział Elephin– Opowiem wam o lodowych trollach. Te trolle różnią się od innych tym, że są istotami ściśle powstałymi przez magię i całe są tworami lodowymi, jednak z wierzchu tego nie do końca widać. Z natury żyją one w bardzo zimnych klimatach, tak jak Winterbornowie, ale w jeszcze zimniejszych. Choć są samotnikami, to przywiązują bardzo wielką uwagę do rodziny i swoich drugich połówek. Pomimo tego, że są samotnikami, bardzo lubią zabawę w dużym gronie i świętują to za każdym razem, gdy im się uda. Są bardzo wesołymi postaciami, ale Iceberg się od nich trochę różni. Wychowywał się z dala od swoich rodzinnych stron, bo został porzucony na pastwę losu w czasie jednej z walk między ludźmi a trollami. Wtedy to jego rodzice i kuzynostwo zostało wymordowane. Walkę wygrały trolle, ale Iceberg, który nie wiedział wtedy za dużo o tym wszystkim siedział sam w domu na odludziu. Po kilkunastu dniach od bitwy poszedł szukać rodziców. Znalazł ich na polu walki, już się połowicznie roztapiali, bo lodowe trolle nie gniją, ale się roztapiają, tylko tak bardzo powoli. Wtedy w furii dogonił oddziały ludzi, wracających z bitwy. Pozabijał wszystkich i porozrywał ich ciała, a głowy zaniósł do grodu, z którego pochodzili, poznał to po totemach bojowych. Biedak nie wiedział, że trolle wygrały wojnę i ludzie podpisali pokój. Przyniósł ten traktat pokojowy razem z jednym z ciał, którego cudem nie rozerwał i to jedyne ciało przytaszczył w całości. Wódz grodu to zobaczył i nie wiedział, co właściwie ma myśleć o tym wszystkim, bo pomimo śmierci wojowników, traktat był aktualny i zapewniał całkowitą nietykalność trollom. W końcu uznał, że Iceberg był wysłańcem pozostałych trolli i ze względu na traktat pokojowy pozwolił mu pozostać na terenach ludzi. Iceberg nie miał po co wracać do siebie, bo był za młody. Takich młodych trolli się u nich nie przyjmuje z otwartymi ramionami, bo są traktowani jako uciekinierzy z rodzinnych domów. Jeśli nie przychodzisz do innej rodziny z domu, gdzie są rodzice, to masz ciężki żywot. Ten fakt sprawił, że pozostał tu, na Wspólnej Płaszczyźnie i mieszka na naszym osiedlu. Jest bardzo samotny, ale lubi towarzystwo. Chce wrócić do siebie, w swoje rodzinne strony i ma nadzieję, że to niedługo nastąpi…

Nastała chwila ciszy, którą przerwała Tesla.

-To piękna historia, ale co do tego macie wy i nauka śpiewania?

-Właśnie!- zareagował Elephin– Zapomniałem wam o tym powiedzieć. Lodowe trolle na polu walki potwornie ryczą, wprost trudno to opisać, ale ten wrzask potrafi przestraszyć właściwie każdego, kto jest w zasięgu. To jedna z ich broni, poza silnymi mięśniami, bo lodowe trolle najczęściej nie używają do walki oręża. Jednak zanim zaczną się starać o swoje wybranki, uczą się śpiewu od swoich rodziców, najczęściej od ojców. Iceberg stracił rodziców, gdy brakowało mu mniej więcej dwóch lat do nauczenia się śpiewu. Opowiedział nam o tym kiedyś, gdy razem siedzieliśmy przy piwie, które stało na jego ramionach i dzięki temu było permanentnie schłodzone– uśmiechnął się na wspomnienie o tym Elephin, a reszta zaczęła się cicho śmiać– Obiecaliśmy mu, że nauczymy go, ale dopiero wtedy, gdy będziemy potrzebować jego pomocy. Przyznał nam świętą rację, bo jakby się nauczył, to opuściłby nas i nie mógłby się odwdzięczyć za naukę, a on tak nie chce. Nie mógłby zaczekać, ponieważ w momencie, gdy wewnętrzny głos powie mu, że już pora ruszyć szukać wybranki serca, to jest to silniejsze i już nie ma przyjaciół z innego świata; prawo natury i przymus podtrzymania gatunku są silniejsze od jakichkolwiek sentymentów. Assin zobowiązał się nauczyć Iceberga śpiewu, bo ma słuch absolutny i nie ma żadnego problemu, by wysłyszeć błędy, a Duckin ma już zdarte gardło i nie umie tak płynnie i czysto śpiewać, jak tego potrzebuje troll. A musicie wiedzieć, że kobiety– trolle są bardzo wrażliwymi istotami i nie da się zdobyć takowej, jeśli się nie wysili i nie zaprezentuje klasy. Trolle mają słuch absolutny i nie ujdzie ich uwadze najmniejsze zafałszowanie. Od tego jak się nauczy śpiewu troll zależy, jaką i czy w ogóle znajdzie partnerkę na resztę życia. Bo choć lodowe trolle są czasami bardzo awanturniczy, to wiążą się na całe życie, a to, czego się nauczą raz, jeśli chodzi o śpiew, zostaje im już tak na całe życie. Nie ma dla nich drugiej szansy i raz nauczonego śpiewu już nie zmienią żadną techniką. Nie oduczają się zafałszowań, nie uczą się nowego sposobu śpiewu, nie są w stanie zaprezentować się na nowo. Raz weszło i już nie wyjdzie ze łba. Dlatego Assin będzie Iceberga uczyć śpiewu.

-Ale to pewnie przysługa za coś, co?– zapytała Tesla.

-Tak– odparł Wolfin– Za permanentne chłodzenie zapasów ryb, które będzie łowić Bearin i Duckin. A te, jak wiecie, potrzebne są dla Winterbornów, którzy te rybki od nas dostaną za futra.

 

 

Zielony

Koniec
Nowa Fantastyka