- Opowiadanie: RobertZ - Czyszczenie

Czyszczenie

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Czyszczenie

 

Akt I

"Czyściec"

Miejsce akcji: Kopalnia, najlepiej po którymś z upadających koncernów węglowych. Prosty, długi chodnik na jednym z głębszych poziomów kopalni. Kłęby dymu symbolizują tajemniczość i niezdarność facetów od efektów specjalnych z ekipy filmowej. Wywołany w czasie kręcenia pożar ugasić przywiezioną przez siebie gaśnicą pianową. W razie jej braku zmówić pacierz.

Scena I

Na środku korytarza stoi kontroler. Korytarzem, w jego kierunku, idzie grupka owłosionych ( coś w rodzaju King Konga skrzyżowanego z mieszkańcami Planety Małp) strażników, którzy prowadzą głównych bohaterów tej opowieści, skazanych na wieczne potępienie grzeszników. W roli grzeszników szkielety.

Kontroler: Stać! Dokąd idziecie?

Strażnik I ( bełkotliwie ) : Wyczyściliśmy grzeszników…

Strażnik II ( Gdy mówi jąka się ) : Wiedziemy ich do sądu.

Strażnik III :Zaraz pora obiadowa. My…( Odgłos burczenia zwyczajowo wydawany przez nasz układ trawienny zagłusza dalszą wypowiedź. )

Kontroler: Pomyliliście procedurę. Mieliście ich oczyścić, a nie obrać do samych kości.

( Powszechny jęk zawodu. Kościotrupy klekoczą kościami. )

Scena II

To samo miejsce akcji. O wiele więcej niż w scenie pierwszej dymu, który kotłuje się i wraz z rozwojem akcji stopniowo go przybywa. Gaśnica, która już dawno utraciła ważność nie chce gasić. Nie ma także możliwości ewakuacji, gdyż droga na zewnątrz została odcięta przez ścianę ognia.

Kontroler: Stać!

Strażnik I: My…

Strażnik II: Wyczyściliśmy grzeszników.

( Wskazuje obranych ze skóry, zresztą dość marnie, bo gdzieniegdzie zwisają jeszcze jej fragmenty (gdzie ten charakteryzator?!) , grzeszników.)

Strażnik III: Prowadzimy ich…

Kontroler: Mieliście ich oczyścić, a nie obrać ze skóry!

{Powszechny jęk zawodu, W tym odgłos ubijanego, mięsistego, krwistego, soczystego, mięcha.)

Scena III

Pożar rozszerza się. Przez gęsty dym praktycznie nic już nie widać.

Strażnik: My…

Strażnik: Prowadzimy grzeszników.

( Wskazuje na bezwłose, pozbawione narządów zewnętrznych lub nazbyt wystających, lub potencjalnie mogących nazbyt wystawać, nagie "lalki".)

Kontroler: No dosko…

( Krztusi się dymem. Kaszle. )

Strażnik I: Dzię…

( Wszyscy krztuszą się dymem. Grzesznicy krztuszą się przy pomocy pozostawionych im narządów wewnętrznych. )

 

Scena IV

Kamerzysta : Ratun…. erghh. ..

( Widać pierwsze płomienie. Klisza robi się coraz ciemniejsza, pali się. Stop klatka. )

 

Akt II

Wiadomo gdzie”

Scena I

Korytarz. Wszędzie płomienie. Na środku korytarza prawdziwy kontroler. Macha kitą, stuka kopytami w żelazobeton, dłubie paluchami w zębach. Korytarzem idą strażnicy, którzy prowadzą grzeszników ; kamerzystę, reżysera, fałszywego kontrolera, projektanta wnętrz, charakteryzatora, faceta od efektów specjalnych, a na samym końcu autora scenariusza. Wszyscy przypieczeni, z lekka przyrumienieni. Niektórzy popękali ukazując czerwone wnętrza.

Prawdziwy kontroler : Stać! Dokąd idziecie?!

Strażnik I: My…do wyjścia.

Prawdziwy kontroler : Co wy tacy rumiani ?

Kontroler : Trochę nas przypiekło.

Strażnik II: Ja…żelazka nie wyłączyłem z gniazdka…spalę dom…Żona będzie wściekła.

Reżyser : To tylko fikcja.

Facet od efektów specjalnych : Gaśnica się zepsuła.

( Pokazuje zepsutą gaśnicę )

Prawdziwy kontroler ( Dłubiąc w zębach. ) : Wskoczycie dobrowolnie do kotłów ze smołą, czy mam was pogonić?

Reżyser: No więc…

Pozostali grzesznicy : Dobrowolnie!!!

Prawdziwy kontroler : No to, jazda!

Scena II

Wszyscy dobrowolnie wskakują do kotłów ze smołą.

Reżyser: Ale kino!

( Wskakuje do kotła ze smołą. Jeszcze przez chwilę widać wystającą ze smoły głowę. Po chwili jednak i ona zanurza się, a na powierzchnie wypływa kilka bąbelków powietrza.)

Autor scenariusza : Przyjemnego przypiekania!

( Wskakuje do tego samego kotła co reżyser.)

( Prawdziwy kontroler pomaga bardziej opornym grzesznikom widłami. Po wepchnięciu wszystkich opornych do kotłów ze smołą wraca na swój posterunek. Czeka na kolejnych frajerów.)

Koniec
Nowa Fantastyka