- Opowiadanie: MidoriKiwashi - Koniec ludzkości

Koniec ludzkości

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Koniec ludzkości

Rudowłosa dziewczyna biegła przez las. Co chwila obok niej spadały rozgrzane do czerwoności głazy, a ziemia pod jej stopami drżała. Słyszała jęki rannych, umierających. Wiedziała, że gdyby chciała mogłaby uratować im życie. Ale po co? Ludzie byli słabi i głupi. A ona była kimś więcej. Była aniołem mroku. Wygnana z nieba, przyjęta w progi piekła. W tym momencie, poza Nim nic się nie liczyło. Cały czas biegła, nie zwalniając ani na sekundę. Każda chwila była niezwykle ważna. Każda chwila mogła przesądzić o Jego życiu. Poczuła silny wstrząs. On nadchodzi. Myśli nie dawały jej spokoju. Nagle cały świat jakby zamarł. Rudowłosą otoczył pierścień ognia. To koniec. Doskonale wiedziała, co to oznacza. Gabriel schwytał ją w pułapkę. Teraz już nic nie mogła zrobić. Wieczny ogień z każdą sekundą był coraz bliżej. Śmierć nieuchronnie się zbliżała. A jej ukochany zapewne umierał bądź był martwy. Kiedy Sholay myślała, że już nic jej nie pomoże, nadeszło wybawienie. Ziemia po raz kolejny zatrzęsła się w posadach, tym razem z większą siłą. Wysłannik Boga stracił kontrolę nad pierścieniem, a dziewczyna była wolna. Wykorzystując chwilowe zamroczenie przeciwnika, ruszyła w dalszą drogę. Biegła, chociaż nie wiedziała czy ma to sens. Rzeka. Kolejna przeszkoda. Niewiele myśląc wzbiła się w powietrze i przefrunęła nad wodną barierą dla Demonów. Już niedaleko. Odetchnęła z ulgą gdy ujrzała ukochanego w otoczeniu Czarnych Aniołów. Po chwili, przystąpiła do konwersacji z Lucyferem.

 

Nic. Pustka. Tylko skały i pojedyncze, zwęglone pozostałości drzew. I oni. Demony, Anioły Śmierci, Zniszczenia i Mroku. Stali na jednej z większych gór, niczym bogowie. Bo i tak było. Teraz, gdy ludzi nie ma, a Anioły Boga przegrały bitwę nic nie mogło ich powstrzymać. Stali, patrząc na Świat z wysokości. Sholay lustrowała wzrokiem przestrzeń. Tkwiła w zamyśleniu. Nie udało się. Szatan był nieugięty. Nic nie mogła zrobić, gdy jej bracia zabijali Daniela. Człowieka. Śmiertelnika. Była świadoma, że ich miłość ściągnie na niego śmierć, a na nią kłopoty. Starała się przekonać swego Pana, lecz na nic były jej prośby. Teraz, samotna stała ponad Światem. Dla niej nie liczyło się to. Wolała być nikim, a ze swoim ukochanym. Chciała umrzeć. Życie było tak trudne, że śmierć była zbawieniem. Jej nie było dane uwolnić się od tego wszystkiego. Nieśmiertelność– dar i zarazem przekleństwo. Cicho westchnęła, myśląc o nadchodzącej wieczności.

– Czemu tak wzdychasz?– Usłyszała głos swego najlepszego przyjaciela, Michaela. Był z nią od samego początku

. – Myślę. O nadchodzącej wieczności.– Odrzekła, odpowiadając na zadane pytanie, jak i na to które miało być dopiero powiedziane.

– Będzie dobrze. Przykro mi z powodu Daniela, ale sama przyznałaś, że ten związek nie ma przyszłości.

– Wiem. Lecz nie umniejsza to mej rozpaczy. Gdybym była bardziej przekonująca…

– To nic by nie zmieniło.– Chłopak przerwał domysły rudej.– Zginąłby tak, czy tak.

– Prawda w oczy kole.

– Dokładnie, Sholay. Dokładnie.

Koniec

Komentarze

na-ah.
przeciętne wykonanie (męczące, urywane zdania - owszem, dobrze zastosowane pozwalają wprowadzić dynamikę tekstu i bardziej "napiętą" narrację, ale nie u Ciebie - oraz interpunkcja), pomysł starszy od Biblii, przesłania zero, postaci zero, własnego wkładu właściwie też (nie tworzysz tu nic - poza kilkoma kreskami, które wyznaczają maksymalnie ogólne, a przez to rozmyte, ramy świata, nie wiemy o nim ani o jego mieszkańcach nic).

nie wiem, po co przeczytałam. nie polecam.

Dziękuję za pouczający komentarz. 

To wygląda jak fragment większej historii, jakbym otworzła książkę w przypadkowym miejscu. Nie mam pojęcia kim jest Daniel, dlaczego nagle doszło do ostatecznej bitwy miedzy siłami dobra i zła. Ot coś się zaczęło, nim mrugnęłam skończyło się... Jak streszczenie. Gdybyś to rozwinęła, napisała więcej to fabularnie może byłoby lepiej. Przynajmniej poznalibyśmy zarys świata, który stworzyłaś.
Ale, jak wspomniała Mauea, pomysł oklepany.
Wspomnienie o przekleństwie i darze nieśmiertelności - również znane. A, że słabo uzasadniłaś...
postacie są mi obojętne. Nie obchodzi mnie czy Daniel przeżył i czy bohaterka cierpi. Nie znam ich, nie wzbudzają symppatii czy antypatii. A Sholay nie wydawała się zbyt przejeta śmiercią ukochanego. "Ot, gość sobie zmarł. Może dałabym radę  go uratować, może nie. Chodźmy na lody." - tak mi się to skojarzyło.
No i urwana rozmowa z Luckiem. Po co o niej wspominać skoro nie zamierzasz rozwinąć tematu?

Tjaaa... Kolejna tragedia niespełnionej miłości...
Takie historie tracą na wtłoczeniu w ramy szorta, tracą też na zogniskowaniu na jednej stronie/osobie.
Całą resztę wyłożyła Mauea.

Nie chcę być złośliwa, każdy kiedyś zaczynał, ale niezamierzony komizm tego tekstu rozłożył mnie na łopatki. Najbardziej chyba zdanie ten związek nie ma przyszłości. Świat się wali, apokalipsa, anioły, demony, rozgrzane do czerwoności głazy spadają z nieba, ukochany ginie, ale nie martw się mała, wszystko będzie dobrze, ten związek i tak nie miał przyszłości. Poważnie, nie miał przyszłości?

Smutna kobieta z ogórkiem.

Jak mawia Fasoletti - byłam, przeczytałam. Poprzednicy powiedzieli, co było do powiedzenia.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

" Odetchnęła z ulgą gdy ujrzała ukochanego(...)" - brak przecinka przed gdy.
 "Po chwili, przystąpiła do konwersacji z Lucyferem
." - tutaj z kolei przecinek zbędny.
Może zwróciłem uwagę na mało znaczące niedopatrzenia, ale sama treść tekstu równa zeru, zupełnie mnie nie zainteresowała i nie pozostawiła po sobie żadnego śladu. 

Mocno beznadziejne.

Również nie mam nic więcej do dodania, nawet jeśli chciałbym. Co więcej, kiedy przeczytałem o ,,aniele mroku", skrzywiłem się. Może czynienie tego typu założeń jest ,,nieprofesjonalne", może nie powinno się oceniać książki po okładce, ale jeśli ktoś strzela zaimkami, używa ,,anioła mroku" oraz z Michała robi ,,Michaela", szatkuje CAŁY tekst na krótkie zdania, żeby zwiększyć dramatyzm i dynamikę, a w efekcie serwuje mi coś, co nawet nie jest opowiadaniem do końca, to ,,mjie sje pane odechcewa" . Ale przeczytałem. Niestety;).

Gdyby to był fragment większej historii, na pewno bym jej nie przeczytała. Od pierwszego zdania ograna do imentu.

A mnie uderzył w oczy pewien brak logiki w zachowaniu Sholay, skoro mogła fruwać czy latać, to po co uciekała? Latanie to zapewne szybszy sposób ucieczki aniżeli bieg...?! Tak mi się przynajmniej zdaje. I nie wiem, skąd te głazy. Te krótkie, urywane zdania... przeszkadzają trochę, bo jest ich nieco za dużo jak na tak krótki tekst. Ale pozdrawiam i zachęcam do pisania.

Przeczytałem, nie wzbudziło to we mnie większych emocji. Według mnie za dużo opisu rozpaczy bohaterki, a za mało starć z "Aniołami Boga", wręcz ich brakowało. Trochę interpunkcja zaszwankowała w niektórych miejscach. W kwestii zachowania bohaterki podpisuję się pod zdaniem szoszoon, mało logiczne.

"Cicho westchnęła, myśląc o nadchodzącej wieczności.
- Czemu tak wzdychasz? (...)
- Myślę. O nadchodzącej wieczności."
Proszę, nie rób tak więcej.

znowu czarne emo anioly?
"bomb it from the orbit. that only way to be sure"
2/10 

Życie było tak trudne, że śmierć była zbawieniem. - Powtórzeń tyle, że aż kłuje i zbyt emowate to wszystko. Akcji brak, fabuła tylko w domyślei w tekście sprzed dwóch tysięcy lat prawie, nie, nie, nie. Słabo.

 

Cicho westchnęła, myśląc o nadchodzącej wieczności. - wieczność z definicji nie ma początku ani końca, jak więc może nadchodzić?

 

Poza tym zgadzam się z przedmówcami. Życzę więcej szczęścia, a zwłaszcza pomysłów w następnych próbach, bo możliwości masz. Tylko napisz coś porządnego, nie w pół godzinki na kolanie. Pozdrawiam.

Może spróbuj nie porywać się na tak wielkie motywy? Cóż, koniec świata z pewnością do nich należy. Napisz historię o kimś "zwykłym", bez aniołów tych ciemnych i niekoniecznie. 

Nowa Fantastyka