- Opowiadanie: Kizika - Pachnący bzem... Opowieść w krótkich odcinkach.

Pachnący bzem... Opowieść w krótkich odcinkach.

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Pachnący bzem... Opowieść w krótkich odcinkach.

To życie zaczęło już ją nudzić. Wprawdzie osiągnęła wiele, miała dużo pieniędzy, własny dom z basenem. Ale dla niej codzienność stała się zbyt monotonna. Zresztą nie miała dużego wyboru. Albo bycie znakomitym architektem, albo zostanie właścicielką dużej firmy. ON nie był zbytnio rozgarnięty, by zaprponować jej więcej opcji. Tacy już faceci.

 

Leniwie zwlekła się z łóżka. Było już blisko południa a ona nadal nie skorzystała z łazienki. Co prawda nie musiała, ale by zachować pozory człowieczeństwa tak jak inni przynajmniej dwa razy ,,załatwiała się''. Gdy ubierała szlafrok zadzwonił telefon.

 

– Słucham? – powiedziała.

 

– Godzina piętnasta. Kawiarnia ,, Freeway''. Ostatni stolik pod oknem. Hasło: Pachnący bzem. – usłyszała. Następnie rozległ się dźwięk odłożonej słuchawki.

 

-Bip…Bip…Bip…

 

Stała zaskoczona ze słuchawką w ręku. Ostatnim razem taką wiadomość odebrała jakieś 40 lat temu i nie oznaczała nic dobrego. Spojrzała na zegarek. OK. Jest dopiero po jedenastej. Musi zachować się jakby to było zwykłe spotkanie w sprawie projektu jakiegoś budynku. Tak zrobi. Odłożyła słuchawkę i weszła do łazienki by zmyć z siebie wszystkie grzechy nagromadzone od 40 lat. ON czekał.

* * *

 

Serafin dostał swoje imię dzięki matce, która w chwili gdy konała po porodzie, chciała by miał on swojego stróża. Sądziła, że Serafin to jeden z aniołów. Biedna kobieta nie wiedziała, że to najpotężniejsza kasta wśród aniółów i że jej mały synek stanie się kimś ważnym. Niestety dziecko musiało trafić do sierocinca.

 

Chłopiec ten jednak długo nie nacieszył się widokiem opiekunek sierocińca św. Samuela. Niecałe dwa tygodnie póżniej został adoptowany przez niejakich państwa Godwill. Było to miłe małżeństwo na oko dwudziestoparolatków. Pani Godwill była smukłą i ciągle uśmiechniętą kobietą, a jej małżonek wydawał się lekko zamyślony. Jednakże ich wniosek został rozpatrzony pozytywnie i mały Serafin trafił do domu zwanego ,,Pachnący bez'' położonego w maleńkiej wiosce Królowej Most we wschodniej Polsce.

 

Tutaj jego losy nie są znane, zapewne róśł, bawił się, sprawiał wiele kłopotów jak inne małe dzieci. Jednak wyróżniało go od innych rówieśników to, że nigdy nie popadał w tarapaty. Do czasu.

Koniec

Komentarze

Naprawdę uważasz, że jest sens wrzucać tekst, który nie dość, że jest niechlujny, to w żaden sposób nie zachęca do śledzenia kontynuacji? Jest w ogóle jakaś kontynuacja, czy napisałaś to przed chwilą i od razu wrzuciłaś?

www.portal.herbatkauheleny.pl

Ładne zdjęcie nad tekstem.

Królowy Most.

No i co wynika z tego fragmenciku? Że opisana na wstępie kobieta jest robotem? Wcieleniem mocy nadprzyrodzonych?

To fragment?

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

aaaaaa!!!!

Nie wrzucaj tekstu kursywą! Tego nie da sie przeczytać bez oczopląsu. Szanuj, droga autorko, wady wzroku gryzipiórków.  

zapewnie róśł, bawił się, sprawiał wiele kłopotów jak inne małe dzieci - "zapewne".

 

długo nie nacieszył swoim widokiem opiekunek sierocińca św. Samuela - pogrubione, moim zdanie, zbędne. No bo co, albo nacieszył się SWOIM widokiem, albo widokiem tych opiekunek.

 

która w chwili gdy konała po porodzie - tutaj bym to w ogóle jakoś inaczej sformułowała, może po prostu "która po porodzie" wystarczy...

 

To tak z tego, co mi się najbardziej w oczy rzuciło. Ogólnie tekst jest ździebko za krótki dla mnie, żebym mogła cokolwiek o nim powiedzieć. Poza wytkniętymi przeze mnie błędami zauważyłam też sporo powtórzeń, a o przecinkach to już nie wspomnę.

Mermaids take shelfies.

Badziew straszny. Ani treści, ani formy.

Było to miłe małżeństwo na oko dwudziestoparolatków.


pozdrawiam

I po co to było?

Nowa Fantastyka