- Opowiadanie: Urban Horn - (z)Bawienie

(z)Bawienie

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

(z)Bawienie

Siriel leciał wśród chłodnych obłoków na śnieżnobiałych skrzydłach. Podziwiał z góry modlące się żarliwie dusze, trwające w uniżonej pozycji niemal bezustannie od czasu trafienia w Zaświaty.

Wzbił się wyżej, z zadowoleniem przyglądając się rzędom ludzkich posągów. Pogrążone w modlitwie dusze rozciągały się aż po horyzont. W końcu jednak Kontroler ujrzał blask Pałacu, którego strzeliste wieże budziły podziw dusz.

 

Wleciał do największej komnaty tej majestatycznej budowli, by ujrzeć siedzącego na tronie Najwyższego.

 

Stopy Siriela dotknęły podłoża. Kontroler złożył skrzydła i pokłonił się przed obliczem Pana. Nawet gdyby śmiał na niego spojrzeć, zostałby oślepiony blaskiem Jego świetlistych szat.

 

– Wzywałeś mnie, panie – rzekł Siriel.

 

– Tak, Sirielu – odpowiedział Najwyższy głosem, od którego zadrżał cały Pałac. – Widzę bowiem, jak wybitnie opiekujesz się duszami. Pragnę powierzyć ci odpowiedniejsze zadanie.

 

– Przyjmę je z radością. Ku chwale sprawiedliwości! – Kontroler uśmiechnął się. Długo czekał by móc wypowiedzieć tą formułkę.

 

– Chcę – Głos Najwyższego wypełnił cały umysł Anioła, tłumiąc wszystkie inne myśli – byś przyjmował do nas nowe dusze. Nie zwlekaj, Sirielu! Pragnę, byś zaczął od razu!

 

– Dziękuję, panie.

 

 

 

Na krześle usiadła wystraszona, młoda duszyczka. Siriel zmierzył ją badawczym spojrzeniem po czym odrzucił białe jak mleko włosy z twarzy i spojrzał na pergamin.

 

– Twoje doczesne imię to Małgorzata Jakubiak? – spytał.

 

Dusza skinęła niepewnie.

 

– Od teraz nazywasz się MJ37528. Konieczna procedura gwarantująca unikatowość imienia i pomagająca w rozpoznaniu. Spójrzmy zatem czy słusznie tu trafiłaś… O, przykazania się łamało! Nie święciłaś dnia świętego!

 

– Ch… Chodziłam do kościoła co niedzielę…

 

Gdyby nie to, że kobieta już nie żyła, wzrok Anioła prawdopodobnie by ją zabił.

 

– Ale nie przestrzegałaś postów – stwierdził.

 

– Błagam! Nie zdawałam sobie sprawy…

 

– I dwukrotne cudzołóstwo!

 

– A… Ale spowiadałam się z tego! I Bóg z pewnością wie, że szczerze żałuję…

 

Siriel chrząknął i zanotował coś na pergaminie.

 

– Dobrze. Poza tym wszystko było skrupulatnie przestrzegane – skwitował. – Trafiłaś tutaj, więc proszę za mną. Pokażę ci wszystko.

 

Wyszli z komnaty. Podłoże z obłoków uginało się pod ich stopami.

 

– Zimno tu – powiedziała dusza.

 

– To prawda. Proszę, tu masz swoje miejsce. – Wskazał.

 

– A… Ale co ja mam tu robić?

 

– Jak to?! – Siriel przeszył ją spojrzeniem. – Padnij na kolana i módl się do Boga!

 

– A… Jak skończę…?

 

– A kiedy kończy się wieczność?

 

– Nie rozumiem…

 

W ręce Siriela pojawił się bicz.

 

– Na kolana i módl się!

 

– Ależ Aniele! – Zlękniona dusza odsunęła się o krok. – Czy tak właśnie wygląda Niebo?

 

– Upadły Aniele – poprawił, mierząc ją zrezygnowanym spojrzeniem. – I nie niebo a Piekło. Marnowałaś życie trzymając się kurczowo tych regułek?! To teraz cierp! Na kolana!

 

 

Koniec

Komentarze

Fajne.

Może jakaś druga część...?

Nie no, zdecydowanie muszę zapamiętać twój nick i omijać twoje teksty.

Miało zaboleć? Aż zapoznałem się z Twoimi. Nie zamieniłbym się talentami, także spoko:)

Miało zaboleć? Chodzi raczej o bezcelowe marnowanie życia na rzeczy które nie sprawiają mi przyjemności. Też bym się nie zamieniła, także dzięki.

Chyba że uraziłem Twą wiarę. Jeśli o to chodzi to... to jestem Horn. Urban Horn. Miłego omijania.

Widzę, Urbanie, że wciąż trzymasz się tych tematów. Lubię takie  klimaty, czytać i pisać, ale do tego tekstu mam dość poważne zastrzeżenia. Primo, w pierwszym akapicie słowo "dusze" pojawia się trzy razy. Stanowczo zbyt dużo. Secundo, rozumiem zamysł zaskoczenia na koniec, ale jest ono w tym wypadku bez sensu, gdyż w ramach naszego pojmowania, to Bóg decyduje, kto idzie do piekła, a kto do nieba, więc funkcja "przyjmowacza dusz" w piekle pozbawiona jest, jak dla mnie, logiki w naszym jej pojmowaniu. Ale poza tym dobrze mi się czytało. Oceny nie wystawiam.

 

Pozdrawiam

LK

 

takie... boring. tyle razy już mówiono o tym, że po śmierci ma się to, w co się wierzyło, i tyle razy rozgrywało się pomysł na wyśmianie dewotów. dowcipy na ten temat mają taaaką brodę i żeby je odświeżyć, trzeba albo umieć ślicznie się zgrywać w epitetach, albo dołożyć nowe dno. tutaj, niestety, nie ma ani jednego, ani drugiego.

 

to po co o tym pisać?

komnaty tej majestatycznej budowli, --- niepotrzebny zaimek,

Nawet gdyby śmiał na niego spojrzeć, zostałby oślepiony blaskiem Jego świetlistych szat. --- Niego,

i - Wzywałeś mnie, panie – rzekł Siriel. --- Panie --- trzeba konsekwentnie,

wypowiedzieć tą formułkę. --- , słowo formułka średnio pasuje do kontekstu. Ewentualnie, gdybyś rozwinął trochę ironicznie przemyślenia protagonisty...

wystraszona, młoda duszyczka --- bez przecinka,

spojrzeniem po czym odrzucił --- tu brakuje przecinka,

I nie niebo a Piekło --- tu też.

 

Mi się tekst podobał. Owszem, przyczyna skazania duszy na potępienie wygląda na nieprzemyślaną, ale ciekawa jest wizja piekła, gdzie katusze polegają na modlitwie. Poza tym przyjmowacz dusz wydaje się być stanowiskiem czysto technicznym, więc ciężko zarzucić pomysłowi brak logiki --- w jakimkolwiek kontekście.

pozdrawiam

I po co to było?

Dziękuję za komentarze i wytknięcie błędów.

Również pozdrawiam:)

Nowa Fantastyka