- Opowiadanie: Przekleństwo - Kara Śnieżki

Kara Śnieżki

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Kara Śnieżki

Śnieżkę jak zwykle obudziło lizanie. Zaczęła się zastanawiać, który z krasnoludków ośmielił się tym razem. Gapcio to na pewno nie był. Jako największy wielbiciel jej stópek najczęściej miał śmiałość by przekraczać granice. Jednak jego języczek był zdecydowanie mniejszy. Do tego dużo lepiej nim operował. Śnieżka uwielbiała jak powolutku wylizywał każdy kawałeczek jej skóry. Delikatnie liźnięcia sklepienia stopy i paluszków zawsze wprawiały ją w dobry nastrój. Co nie znaczy, że nie karała Gapcia jeszcze mocniej. Wszak zawsze robił to bez pozwolenia. Dziś jednak było inaczej. To nie był mały, miły języczek krasnoludka. Ktoś obcy wdarł się do ich chatki. Obcy… Nie… To jednak znajomy. Kiedyś czuła już tę szorstkość, zachłanność i pośpiech. Nie otwierając oczu mruknęła:

 

– Aslan, miło, że wpadłeś. Co słychać w Narnii?

 

– Wasza Wysokość jak zawsze niezwykle przenikliwa. Wybacz, że się ośmieliłem Pani, ale nie mogłem się po prostu oprzeć tym boskim paluszkom.

 

– Mam do ciebie słabość kocie, ale nie mogę dawać złego przykładu. Bez kary nie wyjdziesz dziś.

 

– Jak sobie życzysz Wasza Wysokość.

 

Królewna przeciągnęła się. Otworzyła oczy i wrzasnęła

 

– Kto ci to zrobił?

 

Przed nią klęczał lew, lew bez grzywy. Śnieżka kochała się nią bawić. Zanurzać dłonie, ciągnąć i szarpać. Lubiła patrzeć jak krasnoludki zaplatają tysiące warkoczyków i zawiązują na nich różnokolorowe kokardki. Wiedziała, że duma Aslana cierpi straszliwie. Czerpała przyjemność z upokarzania innych. A oni… Lew jak każdy kot skrywał swoje tajemnice. W każdym razie, co jakiś czas przybywał do siedziby krasnoludków po to, aby służyć swojej pani.

 

– Drobna przygoda. Odrosną Wasza Królewska Mość.

 

– Odrosną, odrosną. A co ze mną, nie pomyślałeś durny pchlarzu. Odebrałeś mi przyjemność.

 

– Wybacz o pani. Nie pomyślałem – powiedział Aslan. I choć nie było tego widać zaczerwienił się z lekka.

 

– Taaa. Nie pomyślałeś…. No cóż w takim razie ja pomyślę.

 

Śnieżka wbrew krążącej opinii nie była wcale grzecznym i słodkim dziewczątkiem, które zła macocha wygnała z zamku. Tę wersję stworzyła na potrzeby grafomanów, którzy uwielbiali łzawe historia. Z krasnoludkami zamieszkała dobrowolnie. Dość miała macochy, która była gotowa jej nieba przychylić. Była taka miła i kochana, że nikt normalny nie mógł tego znieść. A przynajmniej nie Śnieżka. Wybrała swoją drogą. Mieszkanie z krasnoludkami miało swoje zalety. Do tego od czasu do czasu pojawiał się jakiś ciekawy typ z innej bajki. Tyle, że dziś lew ją zirytował. Myślała nad porządną karą dla krnąbrnego kota. A jakby tak…

 

– Krankins obreks wandis – mruknęła pod nosem królewna.

 

Lew przestał być lwem. Na podłodze klęczał mężczyzna. Mały, grubiutki, łysy. Ubrany tylko w pończochy i czarny gorset wyglądał groteskowo. Królewna uśmiechnęła się.

 

– Za dwa miesiące grzywa odrośnie. Wtedy może przywrócę ci poprzednią postać – powiedziała Śnieżka.

 

Aslan spojrzał w lustro i zawył, tak, że usłyszeli go w pałacu. Był łudząco podobny do pewnej znanej postaci z innej bajki, bajki dla dorosłych pt. "Polityka", do której znajomości żaden szanujący się bohater, nie miał zamiaru się przyznawać. Stał się trzecim bratem.

Koniec

Komentarze

Witam człowieka równie nowego tutaj co ja!

"- Wybacz o pani. Nie pomyślałem – powiedział Aslan. I choć nie było tego widać zaczerwienił się z lekka."

To zaczerwienił jest złe. Jak ktoś się zaczerwieni to musi to być widać.

"Śnieżka wbrew krążącej opinii nie była wcale grzecznym i słodkim dziewczątkiem, którego zła macocha wygnała z zamku. "

Myślę, że to wynika z jej zachowania i nie ma sensu o tym pisać.

"Ubrany tylko w pończochy i czarny gorset wyglądał groteskowo."

To samo. Myślę, że to czytelnik powinien zdecydować czy coś wygląda groteskowo. Ja bym po prostu napisał, że wygląda śmiesznie. :P

"Wiedziała, ze wtedy duma Aslana cierpi straszliwie. I lubiła się napawać jego cierpieniem. Był wtedy taki rozkoszny. Jej kociak."

Wywaliłbym ten fragment o napawaniu się cierpieniem. Od razu widać jaki z niej człowiek.

Ogólnie rzecz biorąc podobał mi się dialog. Jest taki rzeczywisty. Narracja też fajnie poprowadzona.

Pozdrawiam.

Śnieżka wbrew krążącej opinii nie była wcale grzecznym i słodkim dziewczątkiem, którego zła macocha wygnała z zamku. - A ja myślę, że to zdanie wcale nie jest takie złe i możnaby zostawić, ale nie "którego" tylko "które". W kóńcu była dziewczątkiem, nie chopięciem ;)

Ubrany tylko w pończochy i czarny gorset wyglądał groteskowo. - to też w zasadzie może zostać, bo według Śnieżki wyglądał groteskowo.

Wiedziała, ze wtedy duma Aslana cierpi straszliwie. I lubiła się napawać jego cierpieniem. Był wtedy taki rozkoszny. Jej kociak. - to akurat rzeczywiście bym wywalił, ale z innych powodów. Skoro Śnieżka takie cierpienia mu sprawiała, to po co w ogóle przychodził.

Ogólnie rzecz biorąc to sam nie wiem. Niby napisane w porządku, ale jakoś do mnie nie przemówiło. No i co się stało z grzywą Aslana? Sam sobie zgolił? Z tego co pamiętam z oryginału, to jak mu obcieli grzywę, to potem zabili. A jak już zmartwychwstał to miał grzywę z powrotem. Ale może za bardzo się czepiam ;)

Pozdrawiam

Dziękuję za powitanie i uwagi. Pewne rzeczy poprawiłam.

A jeszcze jedno, co do grzywy Aslana to KaelGorann w zasadzie sam udzieliłeś odpowiedzi. Przecież gdzieś czas pomiędzy śmiercią a zmartwychwstaniem musiał spędzić, żeby grzywa zdążyła odrosnąć.

To chyba że tak. Na to nie wpadłem ;)

Też bym na to nie wpadł, ale to pewnie dlatego że kiepsko znamopowieści z Narnii.

Któż nie lubieje stópek

Ale fetyszyści z tych krasnali. Ani bym się nie spodziewał.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Podofilia to najczęstszy fetysz, właściwie dotyczy tak wielkiej grupy mężczyzn, że klasyfikuje się jako normalne zachowanie seksualne.

Wnioskując z tematyki twoich tekstów, Fas, jak i z tego spojrzenia jezusowego, można stwierdzić, że z caą pewnością posiadać znacznie ciekawsze upodobania...

Przeczytałam.

Otworzyła oczy i wrzasnęła - kropki nie ma.

 No cóż w takim razie ja pomyślę. - gdzie przecinek?

I choć nie było tego widać zaczerwienił się z lekka. - znowu zgubiłeś przecinek. 

Przeczytałem obojętnie i doszedłem do wniosku, że gdybym nie przeczytał, to wyszłoby na to samo.

Nowa Fantastyka