- Opowiadanie: Unfall - Abdul

Abdul

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Abdul

Ła­dun­ki cią­ży­ły mu coraz bar­dziej, a spod tur­ba­nu spły­wa­ły coraz więk­sze kro­ple potu, wci­ska­jąc się do oczu. W au­to­bu­sie było około trzy­dzie­stu nie­wier­nych. Po­win­no wy­star­czyć – po­my­ślał. Po­dróż­ni za­czę­li mu się dziw­nie przy­glą­dać, musi więc zro­bić to teraz, zanim pod­nio­są alarm. Wstał, wyjął z kie­sze­ni czer­wo­ny przy­cisk, swój bilet na eks­pres do raju.

– Chwa­ła Al­la­ho­wi! – krzyk­nął i wdu­sił guzik.

Błysk, potem ciem­ność, wresz­cie mgła. Z rzed­nie­ją­cych opa­rów po­wo­li wy­ła­niać za­czął się obraz raj­skie­go ogro­du. Oto­czy­ły go sie­dem­dzie­siąt dwie hu­ry­sy, o ogrom­nych, ciem­nych oczach. Wszyst­kie były nagie, a jedna pięk­niej­sza od dru­giej. Za­czę­ły swój ero­tycz­ny ta­niec. Dla niego.

Był szczę­śli­wy. Otrzy­mał to, za co oddał życie.

Ale coś było nie tak. Opu­ścił wzrok. Po­mi­mo bez­spor­ne­go uroku dzie­wic, nic w jego spodniach nie drgnę­ło. Od­chy­lił je…

– Aaaaaaaaaaaaaa! – Krzyk Ab­du­la niósł się po raj­skim ogro­dzie zwie­lo­krot­nio­ny echem.

Koniec

Komentarze

Brak spa­cji po myśl­ni­ku.

 

Hm, z ja­kie­goś po­wo­du spo­dzie­wa­łam się po­in­ty... więc nie­ste­ty nie zo­sta­łam za­sko­czo­na.

"Nigdy nie re­zy­gnuj z celu tylko dla­te­go, że osią­gnię­cie go wy­ma­ga czasu. Czas i tak upły­nie." - H. Jack­son Brown Jr

Prze­czy­taw­szy ostat­nie zda­nie po­czu­łam się jak debil, któ­re­mu – jeśli nie wy­ło­ży się kawy na ławę – ni­cze­go nie zro­zu­mie. Uwa­żam, że krop­ka po „echem” po­win­na koń­czyć ten short.

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Prze­pra­szam. 100% racji. Ka­su­ję ostat­nie zda­nie w pod­sko­kach.

Od­wrot­ka bar­dzo sta­re­go dow­ci­pu o od­kry­ciu, do­ko­na­nym przez grzesz­ni­ka w pie­kle.  

No, ale naj­pierw był re­chot.

We­dług mnie prze­cięt­ne.

To mój pierw­szy short, nie li­czy­łem więc na po­chwa­ły, a na uwagi, które po­zwo­lą mi w przy­szło­ści pisać lep­sze. Dzię­ku­ję za ko­men­ta­rze. Rze­czy­wi­ście za­ga­lo­po­wa­łem się o jedno zda­nie za da­le­ko. Muszę więc w przy­szło­ści uwa­żać, aby nie pisać rze­czy oczy­wi­stych. Co do pu­en­ty - wy­da­wa­ło mi się, że opo­wia­da­nie za­wie­ra myśl, choć nie za­war­tą w zda­niu na końcu. Jeśli nie udało mi się czy­tel­ni­ka na nią na­pro­wa­dzić, to mogę winić tylko sie­bie.

Poy­dra­wiam

Dobre. Pra­wi­dło­wy dra­bel, jeśli cho­dzi o za­sa­dę. Czy ma stów­kę, nie li­czy­łam.

Nie­zgo­do, ma pra­wie po­ło­wę wię­cej, zatem zgod­nie z nazwą (lub jej bra­kiem) drab­blem nie jest ; )

"Nigdy nie re­zy­gnuj z celu tylko dla­te­go, że osią­gnię­cie go wy­ma­ga czasu. Czas i tak upły­nie." - H. Jack­son Brown Jr

To do­udra­blem. Mnie wsio rawno, ważne, że krót­kie i za­baw­ne. Już tak mia­łam dość zlych dra­bli, że takie ma­leń­stwa zwy­czaj­nie mnie cie­szą i na­pa­wa­ją. Opty­mi­zmem, oczy­wi­ście.

Rze­czy­wi­ście prze­cięt­ne. Prze­czy­ta­łem z obo­jęt­no­ścią.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

W pierw­szej chwi­li są­dzi­łem, że Abdul okaże się ka­na­rem. A tu, o. Pu­en­ta nie­zbyt za­ska­ku­ją­ca, ten motyw jest już chyba dosć ogra­ny (cho­ciaż może rok temu jesz­cze taki nie był…). Ani źle, ani do­brze, taki sobie tek­ścik.

"Naj­pew­niej­szą ozna­ką po­god­nej duszy jest zdol­ność śmia­nia się z sa­me­go sie­bie."

Jak to trze­ba uwa­żać, co i gdzie sobie czło­wiek w(y)sadza… We­so­łe. Żeby jesz­cze Abdul to prze­czy­tał, zanim bę­dzie za późno…

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Do­brze na­pi­sa­ne, ale nie za­chwy­ci­ło mnie.

Przy­no­szę ra­dość :)

Nowa Fantastyka