- Opowiadanie: kakasasadd1 - Smok z Lerii - Polowanie [część druga]

Smok z Lerii - Polowanie [część druga]

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Smok z Lerii - Polowanie [część druga]

Rek jechał przez las na koniu do swojego przyjaciela z Delii, Morana. Liście szumiały, ptaki śpiewały. Zatrzymał się na odpoczynek w oberży. Konia dał stajennemu i otworzył drzwi. Kilka spojrzeń skierowało się ku niemu, ale poza tym nic. Dyskutowali sprawach istotnychi mniej istotnych. Zamówił u oberżysty piwo. Trzymając je w dłoni szedł przez salę szukając wolnego mijsca. Nie znalazłszy go, przysiadł się do dwójki mężczyzn. Byli to chłopi, którzy nie jedno przeżyli. Byli na oko czterdziestoletni. Ubranie mieli lekko nadpalone i twarz osmaloną. Pili piwo, pewnie było to już kilkunaste, ze względu na to, jak mówili.

 

– Witam zacnych panów. Jestem Rek z Teocji. – Powiedział

 

Tamci spojrzeli na niego.

 

– Dzień dobry, panie – powiedział ten, siedzący po prawicy Reka

 

– Ja jestem Felion, a to mój przyjaciel Uber. Pewnie ciekawi Cię, nasz nędzny stan. – rzekł drugi

 

Rek chciał zaprzeczyć, ale tylko skinął głową.

 

– Pochodzimy z Lerii – kontynuował tamten – Ostatnio pewien smok zniszczył nasze majątki. Zabił nasze dzieci i żony. Nieliczni przeżyli ten atak.

 

– Znam tę historię.

 

– Dobrze – mówił – Nie znasz zapewne jednak ciągu dalszego tej opowieści.

 

– Coś jeszcze się stało, po tym jak smok uleciał ku gwiazdom?

 

– Oczywiście. I to nie jedno.

 

…..

 

Nie wiedzieli, co robić. Stali i patrzyli w niebo, osłupieni. Broń wyślizgiwała im się z rąk. Nie tylko oni byli pod wrażeniem. Mieszkańcy okolic też nie zważając na nic wypatrywali.

 

Pierwszy oprzytomniał Rel.

 

– Zbiórka lenie! Ruszać się!- Krzyknął i podniósł swój topór i tarczę

 

Reszta oddziału powróciła do świata żywych, zaczęli w pośpiechu zbierać oręż i ustawili się pośpiesznie, nie do końca równo. Rel mierzył ich wzrokiem.

 

– Ten dzień przesiedzimy tutaj, by wypocząć. – Zaczął – Poprosimy o zapas jedzenia i wody i ruszymy z powrotem

 

Odział wydał cichy pomruk. Nie uśmiechała im się zbytnio ponowna wędrówka przez góry.

 

– Cisza! –wydarł się dowódca – Tak więc, jak mówiłem jutro wyruszamy w drogę powrotną. A teraz rozejść się!

 

Zasiedli na trawie. Teraz dopiero zobaczyli, jakie zniszczenia wykonał smok. Chałupy spalone. Płaczący ludzie. Przeżyli nieliczni, ale pewnie i ci umrą z głodu po pewnym czasie, gdyż potwór zniszczył im pola.

 

Nagle coś zaszumiało. Rozejrzeli się. Nic. Spojrzeli w górę. Leciał na nich jakiś statek kosmiczny. Zbliżał się do ziemi. Wysuwały się wysięgniki. Wreszcie maszyna osiadła i można było ją zobaczyć w całej okazałości. Była podobna do myśliwców, ze względu na kształt, ale też wielkość, tyle, że wszędzie wystawały jakieś rurki. Mężczyźni wstali i ujęli broń w dłoń. Chłopi pochowali się gdzieś. Ze statku, przez drzwi, wyszedł człowiek, na oko trzydziestoparoletni. Wyglądał podobnie jak oni, nosił jednak żółtą bluzę z kapturem i dźinsowe spodnie. Na głowie trzymała się biała czapka z daszkiem. Wodził wzrokiem po otoczeniu. Nagle jego zwrok spoczął na wojownikach. Przestraszony odwrócił się i zaczął wbiegać do środka. Przewrócił się, a drzwi zamykały się, jak most zwodzony, przez co dosłownie wsunęły go, szamoczącego się do środka. Wojownicy patrzyli na to ze zdziwieniem. Nie odważyli się jednak podejść. Wystawili podwojone straże i poszli spać w pobliżu, czyli około pół kilometra od maszyny.

 

Koniec części drugiej.

 

Jestem uczniem klasy szóstej. Mam nadzieję na wytnięcie błędów. Liczę też na ocenienie tego w stosunku do poprzedniej części.

 

Pozdrawiam.

Koniec

Komentarze

Jeśli coś nie tak z zapisem dialogów lub czymś innym, to nie mogę zmienić, gdyż jak włączam edytuj, to mi się od razu jakaś reklama pokazuje.

Generalnie jest w porządku. W stosunku do poprzedniej części jest poprawa, co prawda nieznaczna, ale jest - widać. Ale wciaż popełniasz kilka podstawowych błędów:

dialogi są nadal kiepsko skonstruowane;

powtórzenia: jest ich mało niż ostatnio, ale nadal są, np, "być" już w pierwszym akapicie jest ich nadmiar, unikaj tego i pilnuj. W jaki sposób: czytaj teksty na głos, i nie z ekranu komputera/laptopa/tableta/czy czegoś tam innego z elektroniki, tylko z wydruku na papierze. Weź też czerwony flamaster i zaznaczaj błędy

czasem miesza Ci się szyk w zdaniach;

staraj się pisać nieco dłuższe zdania. Zdania proste są łatwe w pisaniu i na początku uczą pisać, ale też ich zbyt duża ilość nie jest wskazana, bo się to ciężko czyta;

A teraz kilka przykładów z powyższych uwag:

>> ptaki piszczały << --- ptaki śpiewają, to nie piszczałki :)

 

>> Trzymając je w ręku szedł przez salę szukając wolnego stolika. << --- Tu chodzi o kufel zamówionego piwa, więc "trzymając w dłoni (nie w ręku, ręce) szedł przez salę szukając wolnego stolika/miejsca".

 

>> Rozmawiali o rzeczach ważnych i mniej ważnych << --- o rzeczach się nie rozmawia/dyskutuje, bo pewnie chodziło Ci o sprawy, więc o sprawach ważnych/istotnych.

 

- Witam szanownych panów. Jestem Rek z Teocji. – powiedział ---- > ŹLE

-- Witam szanownych/zacnych panów. Jestem Rek z Teocji -- powiedział. ---> POPRAWNIEJSZE

 

Na razie tyle. Popraw na razie te błędy, o których wspomniałem powyżej. I moja rada: czytaj książki inne niż te fantasy i Sci-Fi. Poczytaj sobie klasyków: np. Sienkiewicza, Konopnicką, Brzechwę (Akademia Pana Kleksa) i inne. Dlaczego, bo czytając taką literaturę wzbogacisz swój styl pisania. Poćwicz same dialogi, jakaś scenka i przeczytaj na głos. Ogólnie jest lepiej, ale do rewelacji daleko. Ale nie poddawaj się.

 

 

 

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Przepraszam za błędy w zdaniach rozpoczynających się małą literą. Tam miało być wszystko wypuntowane, ale edytor uznał co innego. I wyszło takie COŚ. Niestety ten edytor jest beznadziejny.

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Dzięki mkmorgoth.

Poprawiłem te błędy, które wytknąłeś.

"Wyglądała podobnie do myśliwców," -- albo wyglądała jak myśliwiec, albo była podobna do myśliwca. Ot, gramatyka. Ale specjalnie się nie dziwię, w 6 klasie też nie cierpiałem gramatyki.

Agroeling

:-)

W oberżach (jeszcze) nie było barmanów. Uważaj na anachronizmy.  

Smoki i statki kosmiczne? No niech Tobie będzie, fantasy to fantasy. Ale jakim cudem faceci na etapie tarcz i toporów jako broni wiedzieli, że to statek kosmiczny? Coś mi się tak jakoś zdaje, że jeszcze nie znali takich słów, jak kosmiczny...

Adamie, to nie jest narracja pierwszoosobowa:-)

On tak nie myślał, tylko ja, narrator.

A kto zamiast barmana?

Adam ma rację - uważaj na anachronizmy. Skoro opisujesz oberżę, to oberżysta, a nie barman.

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Ok

Poprawiam

I co z tego, że Ty wiesz, a oni nie wiedzą? Narrator nie powinien aż tak mocno odbiegać od pojęć, znanych opisywanym ludziom. Gdybyś napisał, że to jakieś coś, czego nie umieliby nazwać, czego się potem wystraszyli bardziej niż smoka, zgłupieli na widok i tak dalej, temu podobnie, dałoby się to przełknąć bez bólu. Z opisu czytelnik dośpiewałby sobie, co to było, i nazwał to odpowiednio, a rzeczą narratora jest określenie zachowań, reakcji, myśli i uczuć przy użyciu adekwatnego wobec postaci języka, nie wybieganie z terminologią o siedem wieków do przodu.

Dobra, w trzeciej części się zastosuje:-)

   A z tym statkiem kosmicznym to jest znacznie poważniejszy problem, niz się autorowi zdaje,  bo zaraz potem mamy "dżinsowe spodnie". Jest to, co prawda, narracja trzecioosobowa, ale to nie usprawiedliwa użycia ani zwrotu "statek kosmiczny", ani zwrotu "dżinsowe spodnie" --- bo to zależy od tego, z jakiej perspektywy opowiada historię  narrator zewnętrzny...  Jeżeli jest wewnątrz tego świata -- a jest -- to należy oba zwroty usunąć i xastosować zupelnie inny opis, dostosowany do percepcji bohatera. 

   Albo --  akapit, rozpoczynający się zdaniem: " Nagle coś zaszumiało." wyodrębnić od reszty tekstu  gwiazdkami u góry, jako odrębną część. Wtedy użycie  tych zwrotów mialoby ręce i nogi, bo przechodzimy z narracji trzeciosobowej --- ale narratora wewnątrz tego świata --- do narracji trzecioosobowej całlkowicie zewnętrznej.  Tylko póżniej trzeba juz tego pilnować --- w sensie wyodrębniania akapitów.

   Opowiadani dobre, ale nie tragiczne.  

Popieram przedmówców w sprawie staktu  i dżinsów. Jeśli tekst nie jest jakąś parodią, to trzeba się w opisie ograniczyć najlepiej do realiów świata. Przykładem takich opisów jest, np. "Pomnik cesarzowej Achaii". Opcjonalnie możesz (jeśli bardzo Ci zależy i nie masz pewności, czy czytelnik właściwie odczyta tekst) dodać coś w stylu "... obiekt ten mogliby właściwie nazwać dopiero za kilka stuleci, gdy realna stanie się koncepcja podróży kosmicznych".

W dialogach nie musicz pisać "Cię" z wielkiej litery. Raczej nie ma wiele osób, które mówią wielkimi literami. Nie wszyscy są Śmiercią ze Świata Dysku ;)

Popracuj nad rozbudowywaniem opisów.

Ta część niestety nie zaprezentowała nic ciekawego, poczekam na kolejną.

Pozdrawiam

Dziękuję za komentarze

Nowa Fantastyka