- Opowiadanie: Lambert812 - Mrok nadszedł ze Wschodu, Tom 1,rozdział 1,cz.2

Mrok nadszedł ze Wschodu, Tom 1,rozdział 1,cz.2

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Mrok nadszedł ze Wschodu, Tom 1,rozdział 1,cz.2

Od godziny błądzili w lesie Yerchengen ,między drzewami i zaroślami . Retilia ,tak naprawdę nie miała pojęcia gdzie znajduje się miejsce , w którym zgubiła Ronalda . Mimo to bała się do tego przyznać i zdała się na swoją intuicję .Keut i reszta strażników zaczęła się niecierpliwić . Gdy dowódca milicji zorientował się, że są w tym samym miejscu drugi raz z rzędu ,był pewny ,że ich przewodniczka nie wie zupelnie gdzie ma iść . Zesłościło go to ,ze względu na zmarnowany czas, następnie zapytał się jej z ironią w głosie .

– Panno Herienhil ,czy napewno wie panna gdzie nas prowadzi?

– Yyy….Nie, nie mam zielonego pojęcia – opowiedziała niepewnie .

– Świetnie! – odparł ze złością – straciliśmiy godzinę cennego czasu na pieszą wycieczkę po lesie !

Keut var Servenmakn i reszta strażników zaczęli narzekać, ale Retilia zamyśliła się i przestało do niej cokolwiek docierać.

– Panno Herienhil ,dociera do panny co ja mówie?!

– Czy panna mnie słyszy ?Halo!

Lecz Retilia przestała już kontaktować . Rozglądała się między drzewami i wokół siebie ,tak jakby czegoś szukała . Dowódca straży próbował coś do niej powiedzieć ,ale na próżno . Po chwili ,nagle stanęła bez ruchu i patrzyła się w jednym kierunku. Zobaczyła pod wielkim dębem leżącą postać , nie mogąc złapać tchu wydusiła z siebie tylko dwa słowa .

– Ronald ! Ronald !

– Gdzie? Gdzie on jest ?

Retilia zerwała się podbiegła bliżej domniemanego Ronalda ,strażnicy ruszyli za nią .Ujrzeli leżącego ,lekko otumanionego chłopaka o złotych włosach ,wysokim wzroście i podłużnej twarzy ,którą obróciła w ich stronę patrząc się oczami o nienaturalnym fioletowym kolorze. Ubrany był w białą i brudną koszulę ,płocienne,czerwone spodnie ,a na stopach miał skórzane ciżmy .

– Co się dzieje ? Gdzie ja jestem ? – zapytał rozkojarzony ,podnosząc się z ziemi .

– W lesie Yerchengen . Zostawiłeś mnie wczoraj samąw lesie pamiętasz ?

– Przypominam sobie…

Retilia mu przerwała .

– Dlaczego to zrobiłeś Ronald ,zostałam sama ,a zaczęła się burza ,wiesz przecież jak ja nienawidzę burzy . Próbowałam cię szukać ,ale przez tą burzę ,musiałam wracać do domu . – tłumaczyła Retilia

– Usłyszałem piękny ,kobiecy głos ,który mnie wzywał . Pobiegłem w jego kierunku i znalazłem się pod tym dębem, stała tu śliczna ,wysoka kobieta o blond włosach i fioletowych oczach tak jak ja ,popatrzyła sie na mnie i od tego momentu nic nie pamiętam – opowiedział Ronald .

– Hmm…Dziwne,tylko Driady i Rusałki zazwyczaj objawiają się w lesie ,ale one mają zawsze zielone oczy , a ta którą ty widziałeś miała fioletowe ,być może nie jesteś przypadkową osobą ,którą wzywała .– Retilia zaczęła wysuwać hipotezy.

– Proponowałbym ,wrócić do domu , tam wszystko wyjaśnimy ,ważne ,że się znalazłeś młody człowieku ,pani Oywenel umiera tam pewnie z obawy .– wtrącił się Keut van Servenmakn .

– Pan komendant ma rację ,Retilia ,w domu porozmawiamy .Chodźmy z tego już z tego przeklętego lasu.

– Masz rację ,wracajmy do miasta .– potwierdziła Retilia .

 

Koniec

Komentarze

o to dokończenie 1 rozdziału 

Dlaczego wciskasz spacje przed kropkami, znakami zapytania i wykrzyknikami (przecinkami też)? Za to brak przed niektórymi z myślników po kropkach?
Poza tym interpunkcja siada, a styl mnie odstrasza.
Pozdrawiam.

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Spacje. Jeżu kolczasty, spacje! Nawet w tytule porąbane...  

Nie wiem, pospiech czy skleroza przyczyną, ale efektem jest zniechęcanie czytelników.

Ojoj. Tom 1, rozdział 1... czy masz już napisane kilka tomów, czy piszesz na bieżąco?

Niestety mimo że tekst jest tak krótki, ja się w nim pogubiłam. A interpunkcja... łomatko. Sięgnij najpierw po jakąkolwiek książkę. Czy widzisz w niej spacje przed kropkami i innymi znakami interpunkcyjnymi? Skąd się to u Ciebie wzięło?

A nawet gdyby przymknąć baaaaardzo mocno oko na interpunkcję, to tekst nadal nie zachęca do tego, żeby sięgnąć po kolejną część pierwszego rozdziału, a co dopiero po kolejne tomy. No przykro mi.

Tekst nie tylko leży pod kątem interpunkcji, których Autor zasad w ogóle nie zna, ale za to jest niechlujnie przygotowany do publikacji.

Od ostatniego razu nic się nie zmieniło. Nadal masz sporo błędów. Błędy w dialogach, a najgorsze są błędy ogólne: składnia, ortografia, wspomniana interpunkcja, styl jest tragiczny. Niestety wszystko do wywalenia i napisania od nowa. Najlepiej abyś zaczął pisać krótkie teksty, po to, by nauczyć się kontroli nad tektstem i po nabraniu większej wprawy usiąść i napisać nieco dłuższy tekst. Pisanie trylogii, epopeji zostaw sobie na razie.

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

I postaraj się unikać powtórzeń (nawet tych burzastych, choć potrafią rozbawić...):

"...zostałam sama ,a zaczęła się burza ,wiesz przecież jak ja nienawidzę burzy . Próbowałam cię szukać ,ale przez tą burzę ,musiałam wracać do domu . - tłumaczyła Retilia."

I nawet w powyższym fragmencie (niestety) jest parę błędów.

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Komu Autor chciał zaimponować, że już zna litery?

Przeczytawszy ten tekst i zajrzawszy do poprzedniego, doszłam do wniosku, że Autor postanowił nie zawracać sobie głowy głupotami, i od razu przystąpił do stworzenia wiekopomnego dzieła, w całkowicie własnym i niepowtarzalnym stylu.

Szkopuł w tym, że tego nie da się czytać.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Tom 1, rozdział 1, część 2 ???

"Retilia zamyśliła się i nic do niej nie docierało.
- Panno Herienhil ,dociera do panny co ja mówie?!
- Czy panna mnie słyszy ?Halo! 
Lecz Retilia przestała już kontaktować ."

"- Proponowałbym ,wrócić do domu , (..) - wtrącił się Keut van Servenmakn .
- Pan komendant ma rację ,Retilia ,w domu porozmawiamy .Chodźmy z tego już z tego przeklętego lasu.
- Masz rację ,wracajmy do miasta .- potwierdziła Retilia ."

Ludzie! Ratunku! Zróbmy coś, bo rośnie nam kolejny autor scenariuszy do telenowel.

Tom 8, rozdział 31, część 8: (albo: Odcinek 1286)

- Możemy w końcu wrócić do domu?

- Tak, wracajmy.

Nie chcę mi się tego czytać

Z tym mrokiem, to wszystko jest takie... no....  oklepane

Wiem, że lepszy nie jestem, ale mrok, świat doszczętnie zniszczony... (puf)

Przyznam się bez bicia, że wszedłem tutaj ze względu na licznik tomu i rozdziału w tytule, spodziewając się naiwnie składnej, przemyślanej historii, no bo przecież skoro to już kolejna część, a są co najmniej przewidywane następne, to musi to tekst musi mieć jakieś ambicje (ale jestem naiwny, co...?). Niestety, ku memu wielkiemu rozczarowaniu, zamiast relaksującego, pobudzającego opowiadania na późny wieczór, moje zmęczone oczy nadziały się na ostre i bolesne amatorstwo, którego twórca, z całym szacunkiem, ale sprawia tym dziełem wrażenie, że w życiu nie czytał żadnej profesjonalnej książki. W połowie tekstu zrezygnowałem z usilnych prób rozszyfrowania go i włączyłem Tetrisa (nie macie pojęcia, jak strasznie mnie nudzi ta gra, ale cóż, była pod ręką).

P.S. Proszę czcigodnego autora o nierobienie na przyszłość tego typu niespodzianek, bo nie ma on zapewne pojecia, jak to może zaboleć przemęczony i nieprzygotowany do intensywnego wysiłku organizm. Z góry dziękuję :)

Przede wszystkim to nie bój się dodawać dłuższego tekstu! Rozkładasz rozdziały na części pierwsze i drugie, niepotrzebnie. Bardziej bym się na Twoim miejscu martwiła zapisem treści. Mnóstwo błędów. Szkoda, że trafiłam tu z dużym opóźnieniem, ale nie dałam rady wcześniej. 

Pomogę Ci wyeliminować błędy. Jeśli będziesz chciał, poprawisz w oryginale, może przydadzą się w przyszłości, przy konstrukcji kolejnych rodziałów.

Lecimy.

 

"Od godziny błądzili (po) lesie Yerchengen, (klucząc) między drzewami i zaroślami ." - Przecinek po słowie, a nie przed kolejnym. To nie błąd, ale dodałabym drugi czasownik.

 

"Retilia[/,] tak naprawdę nie miała pojęcia[,] gdzie znajduje się miejsce, w którym zgubiła Ronalda." - Zobacz, co dzieje się z przecinkami. Kropka zaraz po ostatnim słowie.

 

 "Mimo to bała się do tego przyznać i zdała się na swoją intuicję ." - Wyrzuć drugi zaimek z tego zdania, jest niepotrzebny.


"Gdy dowódca milicji zorientował się, że są w tym samym miejscu drugi raz z rzędu, był pewny, że ich przewodniczka nie wie zupelnie dokąd ma iść."


"Zesłościło go to ze względu na zmarnowany czas, następnie zapytał  jej z ironią w głosie:" - A nie lepiej brzmiałoby "odwrócił się w jej stronę i zapytał" ? Powinnien być dwukropek, skoro zapowiedziałeś rozpoczęcie dialogu.


"- Panno Herienhil[/,] czy napewno wie panna gdzie nas prowadzi?" - Przed "czy" nie stawiamy przecinków! Zapamiętać!


"- Yyy... Nie, nie mam zielonego pojęcia - odowiedziała niepewnie ." - W zupełności wystarczą trzy kropki. 


"Keut var Servenmakn i reszta strażników zaczęli narzekać, ale Retilia zamyśliła się i przestało do niej cokolwiek docierać.
- Panno Herienhil, dociera do panny co ja mówie?!" - Powtórzenie.


"Lecz Retilia przestała już kontaktować. Rozglądała się między drzewami i wokół siebie ,tak jakby czegoś szukała." - A czy nie chodziło o to, że przestała zwracać uwagę, na to co mówi dowódca? Przestać kontaktować, to określenie bliższe utracie przytomności, świadomości. Rozglądała się między drzewami, znaczy tyle, co stać między drzewami. A skoro się rozgląda, to ligiczne, że czegoś szuka. 

Poprawnie brzmiałoby to tak (to tylko propozycja): Retilia zignorowała dowódcę straży, całą uwagę skupiając na przeszukiwaniu wzrokiem pobliskich zarośli. Ta dam. 


"Po chwili ,nagle stanęła bez ruchu i patrzyła się w jednym kierunku.  - Koszmarnie skonstruowane zdanie. Jak możesz łączyć słowa, po chwili i nagle? Świadczą całkiem o czym innym! "Się" do usunięcia! 


Zobaczyła pod wielkim dębem leżącą postać , nie mogąc złapać tchu wydusiła z siebie tylko dwa słowa ." - Zobaczyła postać leżącą pod wielkim dębem."


"Ujrzeli leżącego, lekko otumanionego chłopaka o złotych włosach, wysokim wzroście i podłużnej twarzy, którą obróciła w ich stronę patrząc się oczami o nienaturalnym[,] fioletowym kolorze.- Wysokiego wzrostu jak już, ale powiedz mi, skąd oni wiedzą, że jest wysoki, skoro on leży? Co najwyżej mogli stwierdzić, że ma np długie nogi. Nie rozumiem dlaczego chłopak "obróciła w ich stronę twarz? Patrząc się oczami? No niesłychane, a dupą za przeproszeniem też da się patrzeć? ;) 


"- Dlaczego to zrobiłeś Ronald, zostałam sama, a zaczęła się burza, wiesz przecież[,] jak ja nienawidzę burzy. Próbowałam cię szukać, ale przez tą burzę[/,] musiałam wracać do domu. - Tłumaczyła Retilia[.]" - Dlaczego tyle powtórzeń jest w jednym zdaniu? 


Resztę w gratisie poprawiasz sam. Do pomocy służą telaty oznaczone gwiazdą, dodane w Hyde Parku. O pisaniu dialogów i ogólnym pisaniu. Tam prawdopodobnie dowiesz się, czego się wystrzegać i że przed "czy" nie stawia się przecinków.

Widzę, że boisz się snuć opowieść. Zamiast tego relacjonujesz z szatańską dokładnością, co robią bohaterowie. Naprawdę nie musisz mówić, że wstał,że biegł i że jak przestał biec, to dlatego, że się zatrzymał. Tu nie ma za grosz opowieści, to relacjonowanie. Nie masz intuicji do pisania. Za jakiś czas postaram się (bo mogę zapomnieć) zajrzeć do kolejnej części ( o ile dodasz) i zobaczę, jak Ci idzie. Generalnie czeka Cię dużo pracy. Bardzo, bardzo dużo pracy. I dużo czytania. I analizowania tego, co czytasz.

 

Pozdrawiam

A z tym "czy" różnie bywa Prokris :)

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Jest jeden wyjątek, bardzo wyjątkowy ;) Tu akurat autor się nie wykpi.

Nie wykpi się... :)

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Nowa Fantastyka