
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Pisałem już wielokrotnie o tym do mojego wuja, ale nie chciał mnie słuchać, więc sam będę walczył o lepszy świat. Idę do mojego kochanego arsenału broni i powystrzelam wszystkich tych obłudników, mam już dosyć tego pieprzonego „nowego” miasta. Przecież tak naprawdę tu nic się nie zmieniło oprócz władzy i nowych maszyn bojowych. Psiakrew! Kiedy ostatni raz patrzyliśmy na słońce? 3 miesiące temu kopuła była otwarta na zaledwie 2 godziny. Chryste Panie na 2 godziny było w naszej zidiociałej mieścinie światło! Dosyć tego gadania. Pieprzyć to wszystko, zaraz znajdę w moim składziku bombkę jądrową co to mój dziadek będąc dzieckiem znalazł w lesie. Ciekawe czy ona po tylu latach będzie działać? No cóż najwyżej tak czy siak będę martwy, albo to miasto wyleci wraz zemną w kosmos, albo…
-Panie Adamie. Panie Adamie. -usłyszałem głos mojej asystentki.
-Czego?
-Lekarstwa.
-Jakie do cholery lekarstwa nie widzisz kobieto, że próbuję zrobić coś pożytecznego w tym pieprzonym miejscu.
-Czyżby Pan znów próbował wysadzić nasze miasto?
-Chwileczkę, skąd Ty wiesz o tym?
-Doktorze, on znów ma omamy, trzeba zwiększyć dawkę leków.
-Jaki doktorze przecież tutaj nikogo nie ma.
-Słusznie ma pani racje
-Chwileczkę skąd ten głos? Kim jesteś?
Próbuję się poruszyć, ale nie mogę, coś jest nie tak, zaczynam się szarpać, kiedy nagle czuje ukłucie na moim ramieniu. Zasypiam, a ostatnie słowa jakie słyszę to:
– On nigdy z tego nie wyjdzie, nie ma szans, to jedyny taki przypadek z tak ostrą schizofrenią.
A zamieszczam to tutaj ponieważ chciałbym usłyszeć krytkę na temat mojej niepoprawności pisarskiej i sprawdzić czy rzeczywiście tak kiepsko jest z moim początkowym pisaniem.
Kiedy ostatni raz patrzyliśmy na słońce? 3 miesiące temu kopuła była otwarta na zaledwie 2 godziny. --- to jest fajne, resztę możesz wywalić i w oparciu o te dwa zdania napisać opowiadanie. Ale:
--- liczebniki słownie zapisujemy,
--- o zapisie dialogów nie masz pojęcia, więc musisz się koniecznie douczyć,
--- jeżeli weźmiesz się za pisanie opowiadania, to powstrzymaj się i nie wrzucaj fragmentów. Napisz cały tekst, może być pięć stron (byleby miało wstęp, rozwinięcie i zakończenie --- czyli przykładowo problem nieotwieranej kopuły i człowiek, który chce to zmienić). Potem odłóż na tydzień do szafy i jeszcze raz przeczytaj, najlepiej na głos. Wtedy możesz wrzucić je na stronę i porozmawiamy.
pozdrawiam
I po co to było?
A zamieszczam to tutaj ponieważ chciałbym usłyszeć krytkę na temat mojej niepoprawności pisarskiej i sprawdzić czy rzeczywiście tak kiepsko jest z moim początkowym pisaniem.
Tak, jest aż tak kiepsko.
syf. wszystko Ci napisał.
No, nie jest najlepiej, niestety. Syf powiedział parę rzeczy, ja jeszcze dodam to i owo o interpunkcji, literówkach, proporcjach pomiędzy opisem a dialogami, mieszaniu czasów narracji, powielanu wyeksploatowanych do bólu schematów i pisaniu w tytule o co chodzi, zanim czytelnik doczyta do końca.
Ale bez obaw, początki to początki. Zajrzyj do tematu "Wskazówki do autorów", który jest podpięty w Hyde Parku. Dużo czytaj i próbuj pisać. Z napisanym tekstem postąp, jak Syf. poradził. I pamiętaj, że pisanie wymaga dużo pracy, cierpliwości i samozaparcia. Naprawdę dużo.
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
Wstęp, rozwinięcie, zakończenie. Liczebniki słownie. Pomysł na opowiadanie, nawet niezły. Popieram i pozdrawiam.
Dziękuję wszystkim za uwagi, każdą potraktuję poważnie, mam nadzieję że w następnym tygodniu lub w niedalekiej przyszłości prześlę tutaj jak napisałeś Syf całe opowiadanie.
Tak zrób. Powyższa próbka, sama w sobie słaba, jednak sugeruje, że jak zechcesz, to potrafisz. Tylko, bardzo prosimy, nie spiesz się, nie pisz na siłę --- świat nie kończy się za tydzień, daj sobie czas na spokojne i solidne popracowanie.
Powodzenia!