- Opowiadanie: no_i_cio - JAKI FACET CHCIAŁBY POZNAĆ DZIEWCZYNĘ, KTÓRA OPŁAKUJE ZMARŁEGO KOTA? (WOJNA PŁCI 2013)

JAKI FACET CHCIAŁBY POZNAĆ DZIEWCZYNĘ, KTÓRA OPŁAKUJE ZMARŁEGO KOTA? (WOJNA PŁCI 2013)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

JAKI FACET CHCIAŁBY POZNAĆ DZIEWCZYNĘ, KTÓRA OPŁAKUJE ZMARŁEGO KOTA? (WOJNA PŁCI 2013)

JAKI FACET CHCIAŁBY POZNAĆ DZIEWCZYNĘ, KTÓRA OPŁAKUJE ZMARŁEGO KOTA?

 

 

Miałam szesnaście lat, kiedy go poznałam. To była prawdziwa Big Love. Należałam do niego, a on należał do mnie. Dziś, choć od tamtej chwili minęło wiele lat wciąż go kocham.

 

Nie jesteśmy razem. Umarłam, kiedy bezpowrotnie straciłam nadzieję. Zamknęłam drzwi od łazienki. Napuściłam do wanny wody. Był późny wieczór. Rodzice poszli spać. Zapaliłam kilka lampek i postawiłam je na terakocie. Zdjęłam medalik z szyi i włożyłam do kieszonki w spodniach. Łzy płynęły mi po policzkach. Oparłam głowę o brzeg wanny i pozwoliłam, żeby zaczęła wypływać ze mnie krew. Było jej wciąż więcej i więcej. Kręciło mi się w głowie. Woda była coraz bardziej czerwona. Płakałam póki ojciec nie wyłamał zamka.

 

Potem leżałam tydzień w szpitalu. Wypisano mnie z diagnozą – głęboka depresja. Zaczęłam zażywać leki psychotropowe. Takie sprawy nigdy nie kończą się dobrze. Te pigułki. One powodują nieodwracalne zmiany w mózgu. Muszę je zażywać, aby móc wyjść z domu i jakoś funkcjonować.

 

Może to dziwne, ale nigdy nie zastanawiałam się dlaczego uzależniłam swoje szczęście od faceta, który jest skończonym draniem. Zdarza się, że przeklinam dzień, w którym go poznałam, ale nie mogę wyrzucić go z głowy. Jest przy mnie. Wszystko bym oddała, żeby spędzić z nim choćby jedną chwilę. Czy ktoś, kiedyś kochał bardziej?

 

Pierwszy raz zobaczyłam go w kawiarni, w hotelu. Miał dwadzieścia dwa lata, długie blond włosy. Wyglądał jak Dawid Michała Anioła, mój najukochańszy książę. Był barmanem. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Pozwoliłam, żeby mnie poderwał. Pragnęłam go bardziej niż zbawienia. Nawet teraz, po tylu latach to uczucie jest wciąż żywe. Chociaż nic już nas na tym świecie nie połączy, on wciąż jest moją miłością.

 

Dzięki niemu przeżyłam najszczęśliwsze chwile w życiu. Góralska kapela grała mi "Hankę". Łzy jak grochy zaczęły kapać na deski podłogi, bo już wiedziałam, że on mnie zdradza. Zabierał mnie w zamieć śnieżną na kulig, przy ognisku wpatrywał się w moje oczy, obiecywał rzeczy, które w ustach innych mężczyzn nie miały znaczenia. To on nadał prawdziwą treść wielu słowom. Boże, przecież on prosił mnie o rękę. Tych wspomnień jest tak wiele…a wszystkie wokół mnie. Żadna chwila, radosna czy smutna, którą z nim spędziłam nie odstępuje mnie na krok. Żyję w świecie, którego już nie ma. Żyję jak cień, jak zbłąkana dusza. Nie odczuwam radości. Zastanawiam się nieraz czy tak może wyglądać piekło. Ta ciągła rozpacz.

 

Kiedy podają prognozę pogody spoglądam na dół mapy, żeby zobaczyć jaką aurę przyniesie mu jutrzejszy dzień. Wiem, że to szaleństwo, ale jak przerażająco słodkie.

 

On wciąż tam mieszka, w tym małym miasteczku. Tyle razy planowałam tam pojechać. Żeby raz jeszcze zobaczyć jego twarz, choćby z daleka. Jak bardzo się zmienił. Usłyszeć ten zabójczo słodki śmiech. W mieście byłam jedyną dziewczyną, z której nie utoczył krwi, która jego zębom nie poddała karku. Miał w sobie nieodparty urok, z łatwością zdobywał każdą kobietę. Nie musiał nic robić. Wystarczyło, że się pojawił, a one oblegały go jak muchy plaster miodu. Gubił je. Mnie nie tknął. Gdyby to zrobił musiałabym tam zostać, w tej dziurze i ukrywać się przed słońcem każdego dnia. Wychodzić w nocy. Spać w drewnianych trumnach.

 

Ale zniosłabym to. Pod warunkiem, że przestałby sypiać z innymi kobietami. Tyle, że nie chciał tego zrobić. Zbyt łatwo je zdobywał. Był zbyt piękny. Kłamał. Przyłapałam go dziesiątki razy na zdradzie. Mimo to wciąż, z jakichś niezrozumiałych powodów wierzyłam w jego gładkie słowa, w zapewnienia o poprawie. Przez trzy lata. Póki nie targnęłam się na własne życie. Wtedy nastąpił koniec. Uratowano mnie, ale cząstka mnie samej umarła w tamtej wannie. Przecięłam coś więcej niż żyły.

 

Kiedy wyjeżdżałam z miasteczka zabrałam mu coś cennego, ulubionego zwierzaka, małego kotka. Czarną kuleczkę, która od tamtej chwili towarzyszyła mi w najcięższych chwilach, której do snu opowiadałam o swojej miłości, której się żaliłam, przy której piłam i ćpałam. A dzisiaj ona umarła. Odeszła. Już nie wskoczy mi na kolana. Nie pozwoli pogłaskać się po grzbiecie. Zatem nie zostało mi nic. Prócz wspomnień i żalu. Jak się z tego otrząsnąć? Podobno lekarstwem na miłość jest inna miłość. Ale jaki facet chciałby poznać dziewczynę, która opłakuje zmarłego kota?

Koniec

Komentarze

Piękne. Też kiedyś miałam kota, teraz mam go w głowie.

Ooooo, zaskakujące. Bardzo dziewczyńskie. Takie trochę egzaltowne, właśnie jakby pisała to młoda kobieta po przejściach. Podobało mi się!

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Ja się w sumie nie znam, ale wydaj mi się, że mogłaby tak napisać osoba płci żeńskiej ;)

Czy aby na pewno pisał to no_i_cio, a nie Jego osobista narzeczona?   :-)

mag-da - dzięki :) Kto z nas nie ma jakiechoś chopla, no kto, wstanie taki?

bemik - cieszę się, że Ci się podobało. Pozdrawiam

KaelGorann - dzięki

AdamKB - AdamieKB zbądź się podejrzliwości. Powiem o Twoich sugestiach mojej żonie. Pozdrawiam

Tak, to zdecydowanie wygląda jakby pisała dziewczyna. Emo-nastolatka po przejściach, ale wciąż dziewczyna. Brawo! I to opłakiwanie kota tak dobrze tu pasuje... Podobało mi się. Tylko spójrz jeszcze na przecinki, bo one robią co chcą (czyt. jest ich za dużo).

Hmm, ładne ; ) Miałam koty, mam koty i będę miała koty, więc żal po nich jest mi rzeczą bliską i na pewno jeszcze nie raz będę płakała.

 

Aaale to inna historia. Dzięki za udział w konkursie! ; P

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

marleta - dziękuję za opinię. Cieszę się, że Ci się podobało. Z przecinkami zrobiłem co magłem...

joseheim - I ja będąc dzieckiem miałem kota. Jakiś pies pozbawił go ogona. Ale to również inna historia. ;P

Kiedyś przyjaciółka czytała mi swój pamiętnik. Budowa zdań identyczna normalnie, tylko u niej było jeszcze troszkę więcej "ckliwości" i błędów ( ale i tak genialnie to robiła jak na swój wiek ). Wpasowałeś się w kobiety. No. Brawo.

Tekst niezły. Moim zdaniem udana próba wcielenia się w płeć przeciwną. 

A do mnie chyba ta pointa (zawarta w tytule) nie trafiła : P

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

No i w sumie na Twoim miejscu nie przesadzałbym z CAPS LOCKiem.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

majatmajaja - kilka dni temu usłyszałem gdzieś zdanie: jaki facet chciałby mieć dziewczynę, która opłakuje zmarłego kota. Zdanie było właśnie takie, lub bardzo podobne. No i w jednej chwili dorobiłem do tego historię. Cieszę się, że Ci się podobało.

RichardTalbott - dzięki za komentarz. Pozdrawiam

Beryl - dzięki za opinie. Oki, caps lock zablokuję.

Nareszcie zrobiłeś porządną końcówkę. Tekst, podejrzewam, ma spore szanse w konkursie.

pozdrawiam

I po co to było?

syf - dzięki za opinię. Staram się pisać więcej. Pozdrawiam serdecznie.

Nowa Fantastyka