- Opowiadanie: jedrek - Festiwal snów

Festiwal snów

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Festiwal snów

,, I co mamo, przez laty wałkowałaś, że niczego nie osiągnę, błądząc głową wśród obłoków. Że skończę wykonując jakąś nędzną pracę, harując od świtu do zmierzchu za psie pieniądze. I proszę! Co teraz byś powiedziała o moim statusie?! Żyje sobie całkiem, ale to całkiem nieźle, głodem nie przymieram, a żeby tego było mało, jestem ceniony i szanowany w szerokich kręgach kulturalnych. Ba! Jestem częścią tejże bohemy!’’ – mówił sam do siebie Andrew Wilson podziwiając przed komputerem swój najnowszy sen. Andrew jest z zawodu dream – E – rem, i to nie byle jakim, szanowanym . Jego prace święcą triumfy na festiwalach, zwiedzający nie mogą oderwać od nich oczu. Na internetowych aukcjach osiągają zawrotne ceny, przysparzając autora o pokaźną fortunę. A wszystko co musi robić Andrew to najzwyczajniej pod słońcem smacznie spać. No i oczywiście unikać stresów, zmartwień, oraz zdrowo się odżywiać i prowadzić odpowiedni tryb życia. Dlatego, aby sen był czysty i klarowny, nie zakłócony szumami i zniekształceniami. Aparatura odbierającą je jest wrażliwa na nie, więc Andrew musi uważać. Mieszka więc w spokojnej okolicy, nadmorskim miasteczku, gdzie czas leniwie płynie z dwukrotnym opóźnieniem. Jego sąsiedzi to albo emeryci szukający tu relaksu dla duszy na stare lata, bądź prości rybacy, nie zawracający sobie zbytnio głowy problemami tego świata, pochłaniając się swemu fachowi. Na marginesie jednak warto nadmienić, iż istnieje wyjątek od reguły – są to dream – E – rzy prezentujący niszowy, i nader awangardowy gatunek snów – koszmary. Ale oni należą do wąskiego kręgu osób pałających się tą profesją.

Ale powoli, przybliżmy genezę dream – E – ingu. W XXI wieku na szeroką skalę przeprowadzano eksperymenty, mające za zadania przemianę na impulsy elektryczne dane z ludzkiego mózgu. To, co szczególnie fascynowało badaczy, to sen, nieokiełznany i intrygujący twór umysłu. W latach 70 udało się pierwszy raz nagrywać marzenia senne. Okazały się one tak niezwykłe, z innego wymiaru, że z miejsca stawały się dziełami sztuki abstrakcyjnej. Dalsze badania i eksperymenty wykazały, kto posiada szczególne cechy do ,, rodzenia snów’’, jak nazwali ów proceder naukowcy. Z upływem czasu zaczęła się krystalizować śmietanka tychże ,, mistrzów snu’’. Andrew też odkrył w sobie żyłkę do tego, i postanowił zarabiać na życie wytworami wybujałej fantazji, tak ganionej przez matkę, upatrującej w niej przyczynę upadku syna. Los jednak chciał inaczej, i jej latorośl stała się dzięki niej znaczącą postacią w światku sztuki. Krytycy uważali ją za najbardziej nieskazitelne, pierwotne dzieła, niczym nie skrępowane, dzikie, frywolne, wyzwolone z jakichkolwiek ograniczeń. Przypięto im miano ,, papierków lakmusowych duszy’’. Cyklicznie odbywały się wystawy dream – E – ingu. Składały się one z części: indywidualnych – gdzie demonstrowano osobiste wizje senne, oraz mieszanych, w których w nieładzie mieszano różnorakie sny, oraz łączone, kiedy to doszukiwano się podobnych snów, starając łączyć się w całokształt, z czego powstawały tzw ,, snowe filmy’’ sprzedawane potem jako filmy do kin, hologramy do galerii sztuki bądź centrów handlowych umilając czas zakupów klientom.

I tak oto zrealizowało się to, co wydawało się ostatnia rzeczą, jaka może przydarzyć się na tym świecie – niepoprawny marzyciel nie tylko nie cierpi na swej naturze lekkoducha, ale mówiąc potocznie zbija na niej krocie.

Koniec

Komentarze

"I co mamo, przez laty" Przed laty? Przez lata?

"Żyje sobie całkiem," Nie będę się dalej czepiał wypowiedzi, uznajmy, że mowa niezależna rządzi się swoimi prawami.

"mówił sam do siebie Andrew Wilson podziwiając" Brzmi to dosyć nowatorsko.

"mówił sam do siebie Andrew Wilson podziwiając przed komputerem swój najnowszy sen. Andrew jest z zawodu dream" Pomieszanie czasów.

"dream – E – rem, i to nie byle jakim, szanowanym" Cholernie dziwny szyk.

"Jego prace święcą triumfy na festiwalach, zwiedzający nie mogą oderwać od nich oczu. Na internetowych aukcjach osiągają zawrotne ceny, przysparzając autora o pokaźną fortunę." Bardzo źle skonstruowałeś te zdania (pomieszał mi się podmiot), ponadto przysparzając ma raczej zabawienie pejoratywne.

" A wszystko co musi robić Andrew to najzwyczajniej pod słońcem smacznie spać. No i oczywiście unikać stresów, zmartwień, oraz zdrowo się odżywiać i prowadzić odpowiedni tryb życia. Dlatego, aby sen był czysty i klarowny, nie zakłócony szumami i zniekształceniami" Pięknie rozpoczęcia zdań. Ponadto przed oraz nie stawiamy przecinka.

" nie zakłócony szumami i zniekształceniami. Aparatura odbierającą je jest wrażliwa na nie, więc Andrew musi uważać." 

Mieszka więc w spokojnej okolicy, nadmorskim miasteczku, gdzie czas leniwie płynie z dwukrotnym opóźnieniem." ?!

"Jego sąsiedzi to albo emeryci szukający tu relaksu dla duszy na stare lata, bądź prości rybacy, nie zawracający sobie zbytnio głowy problemami tego świata, pochłaniając się swemu fachowi." Albo albo, albo bądź.

" Na marginesie jednak warto nadmienić, iż istnieje wyjątek od reguły – są to dream – E – rzy prezentujący niszowy, i nader awangardowy gatunek snów – koszmary." Przed i nie stawiamy przecinka, chyba, że wyliczamy (i jutro, i pojutrze).

"Ale oni należą do wąskiego kręgu osób pałających się tą profesją. 
Ale powoli, przybliżmy genezę dream – E – ingu." Zapodałeś kombosa, który skończył się śmiertelnym ciosem dla mojej cierpliwości; moja cierpliwość otrzymała brutalne fatality. Odpadłem.

przysparzając autora o pokaźną fortunę

Dlatego, aby sen był czysty i klarowny, nie zakłócony szumami i zniekształceniami

pochłaniając się swemu fachowi

nader awangardowy gatunek snów – koszmary


Od kiedy koszmary są awandardowe?

 

Ale oni należą do wąskiego kręgu osób pałających się tą profesją.

 

Sprawdź sobie w słowniku znaczenie wytłuszczonych słów. Zaryzykuję stwierdzenie, że w tym tekście nie ma praktycznie ani jednego dobrze napisanego zdania.

Wybacz szczerość, ale ten tekst jest beznadziejny pod każdym względem (no, może pomysł ma potencjał, ale kompletnie go nie wykorzystałeś). Musisz najpierw nauczyć się podstaw języka, a dopiero potem próbować sił w pisaniu.

Moja opinia na temat tekstu jest podobna do powyższych. Słabo.

Pozdrawiam

Mastiff

Tak zwany potencjał w bazowym pomyśle tkwi niemały, pomimo że już nie raz był eksploatowany. Ale, Autorze, nie wykorzystałeś ani milimikropromila tego potencjału --- w Twoim tekście nic, ale to nic się nie dzieje. Opis samego pomysłu i garść technikalii to jeszcze nie opowiadanie...  

Wróć do tematu za jakiś czas. Piszę: jakiś --- ponieważ nie wiem, ile czasu zajmie Tobie zgłębienie tajników polszczyzny, z którą u Ciebie słabiutko (patrz komentarze powyżej), oraz zdobycie większej wiedzy, dotyczącej technicznej strony przedsięwzięcia, tak, abyś mógł bardziej przekonywająco przedstawić i samych dream-E-rów (tak się to powinno pisać), i wykorzystywane przez nich środki techniczne.

To akurat było jedno z moich pierwszych opowiadań, więc siłą rzeczy wyszło jak wyszło. Postaram się na przyszłość uniknąć tych wyżej wymienionych błędów. Odsyłam też do innego mojego opowiadania - ,, Nowa historia'', do którego już nie powinno być większych zastrzeżeń.

Co to za linia obrony: "jeden z pierwszych tekstów"? Nie mozna go było poprawić, w duchu umiejętności, które autor nabył od czasu napisania? To nawet nie jest opowiadanie! Zmarnowany ciekawy pomysł. Szkoda.

I jaki sens jest dodawać takie teksty na stronę? 

Nowa Fantastyka