- Opowiadanie: płotek - Ze wspomnień Światowida (cz II)

Ze wspomnień Światowida (cz II)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Ze wspomnień Światowida (cz II)

Pustka wypełniła całą przestrzeń dookoła starca. Nic nie miało znaczenia, był tylko on i sylfida.

– Kim jesteś?

– Nie jest to pytanie, które powinieneś zadać najpierw.

– Tak.– potwierdził po chwili– Co zrobiłaś chłopcu?

– Nie! Wysil się, starcze. Odpowiedź nie przyniesie ci ulgi, jedynie utwierdzi w poczuciu bezsilności. Nie przyszedłeś tu tylko dla chłopca, to pretekst, tłumaczenie przed samym sobą. Wyczuwam pragnienie poznania prawdy wypełniające twą duszę. Śmiało, to jest odpowiedni moment. Nie będziesz miał drugiej szansy.

Dziad poczuł się tak, jakby ktoś chlasnął go w gębę. Przez chwilę nie był w stanie sklecić sensownego zdania. Cichy głosik, tłumiony latami, który podszeptywał od czasu do czasu pewną starą, prawie zapomnianą myśl, krzyczał teraz rozpaczliwie ze wszystkich sił, chcąc ostatnim zrywem porwać serce wołchwa. Naraz wróciły wszystkie dawne rozczarowania i smutek lat spędzonych w samotności. Ileż kosztowało go zerwanie z przeszłością, próba pogodzenia się, zapomnienia.

– Dlaczego odeszliście?– wyszeptał w końcu z w trudem.– Dlaczego…

-… cię zostawiliśmy? Dlaczego skazaliśmy cię na samotność, na mękę bezsilności, na beznadziejną starość?

– Odeszli, bo takie było ich przeznaczenie, aby w końcu odejść. Ich czas nadszedł, nie chcieli wyrzec się szczęścia, które jest zawarte w pełnym przeżywaniu. Od początku do końca. Odeszli, by poszukiwać swego szczęścia. Ty postąpiłeś niegdyś podobnie, Pamiku. Wyrzekłeś się ludzi, uznałeś się za wyrzutka…

– Jestem, wyrzutkiem!

– Bo poznałeś „nasz” świat. Byłeś wtedy szczęśliwy. Bardzo szczęśliwy. Chciałeś pójść krok dalej.

– Dlaczego nie było mi to przeznaczone?

– Nie dano ci jedynie doświadczyć przeżywania tak jak my, Pamiku. Każdy ma prawo poszukiwać szczęścia.

– Odebrano mi go!

– Długo poszukiwałeś przyczyny, tłumaczyłeś sobie na własny sposób to, co się stało, obwiniałeś nawet samego siebie. A szczęście było przecież tak blisko ciebie…

– Byłem bezsilny! Wszystko zostało z góry przesądzone. Jako człowiek nie mam prawa zdecydować nawet o własnym losie! Bogi łaskawie dają nam możliwość zakończenia życia na własne życzenie, nic więcej! To niesprawiedliwe, słyszysz?! Przychodząc na świat jesteśmy przeznaczeni do cierpienia, ciężkiej pracy, ubóstwa,– cedził przez zęby roztrzęsiony starzec– przeżywania tak marnego, beznadziejnego życia, podczas gdy nieliczni z nieznanych przyczyn są wyróżniani. Za co?! Odpowiedz!

– Jeszcze nie. Mów dalej, mów wszystko.

– Ile śmierci widziały już me oczy? Czy kilkumiesięczne dziecko może w czymkolwiek zawinić, zasłużyć w jakiś sposób na ból, agonię? Czy ich „przeznaczeniem” było umrzeć, zanim nauczyły się chodzić?! W samotności przyszło mi odbierać porody kalekich maleństw, grzebać młode matki, pocieszać uciskanych słowami, w które sam nie wierzyłem. Przez was w nic już nie wierzę!

– Znów nie jesteś wobec siebie szczery, Pamiku. Dajesz jedynie upust swojej złości. Czyniłeś przecież to, co uznałeś za słuszne. Przynosiło ci to ulgę.

– A co mi pozostało?! Co miałem niby robić? Uciec? Dokąd?

– Stary głupcze! Widziałeś rzeczy, których zwykli ludzie nie widzieli, odkryłeś rzadkości i nowy wymiar piękna, lecz nie poznawałeś „drugiego” świata. On nie istnieje! Jest jedna siła, która kieruje wszystkim. Stąpamy po tej samej ziemi, podziwiamy ten sam cud stworzenia, powstaliśmy razem i żyjemy obok siebie, choć nie zawsze się dostrzegamy. Poznając nas, poznawałeś lepiej całość, która jest wciąż wokół ciebie! Żyłeś swą utopijną wizją, brzydząc się doczesnością, gardząc własnym losem, losem wszystkich ludzi!

Rządząnami są te same prawa.Nie tylko dla waspozostają niepojęte. Nie jesteśmy przecież wolni od bólu i cierpienia… Samotność nie jest u nas niczym rzadkim, wielu zazdrości wam, ludziom. Śmiech, łzy, macierzyństwo… nie każdy ma szansę tego doświadczyć. Podziwiamy, czasami obserwujemy z ukrycia, lękając się naruszyć wasz spokój. Jesteście piękni.

Znów cisza.

– Co dalej?

– Mamy szansę podążyć za swym szczęściem, Pamiku.

– A co z chłopcem?

– On je właśnie odnalazł. A dzięki temu ja również.

Dopiero po chwili zrozumiał jej słowa.

– Co?! Jak to? To znaczy że on…?

– On przechodzi.

– Jak mogłaś mu to zrobić! To jeszcze dziecko!

– Sam mnie o to błagał, wołchwie. Jest dokładnie taki sam jak ty. Rozpaczliwie poszukuje szczęścia. Nie stawaj na jego drodze, nie próbuj go zatrzymać. Byłaby to jedynie zemsta, nic więcej.

– Przed chwilą przecież mówiłaś co innego! O przeznaczeniu, o szczęściu dookoła! Kłamiesz! Zabierasz chłopca, bo ty tego chcesz!

– Los nas złączył…

– Zamknij się!

– To zazdrość, wołchwie, zazdrość cię zaślepia. Nie ukrywam, że spostrzegłam w tym szansę także dla mnie. Razem będziemy szczęśliwi.

– Odejdź! Precz!

– Widzisz w chłopcu odbicie samego siebie. Jemu dane jest połączyć się ze mną, nie próbuj zniszczyć tego szczęścia!

– Dlaczego ty nie odeszłaś wraz z innymi?!

– Moje szczęście jest tutaj, jest nim chłopiec. Byłam samotna, tak jak ty, wołchwie.

– Wypuść mnie! Już! Nie chcę cię widzieć!

 

*

Zaczynało świtać, gdy wołchw wrócił do swej chaty. Przeszedł milczący obok zaskoczonych wieśniaków, nie będąc w stanie wydusić z siebie słowa. Chłopiec przestał dygotać, gorączka ustąpiła, szybko tracił ciepło. Z każdą chwilą robił się coraz zimniejszy, choć oddychał normalnie. Znachor długo siedział ze spuszczoną głową, nie mogąc oderwać wzroku od nikłego uśmiechu, który zagościł na twarzy umierającego.

 

*

 

Drzwi chaty otworzyły się, a w progu stanął stary, brodaty mężczyzna z laską w ręku i niewielkim tobołkiem na ramieniu. Przysłonił ręką oczy i ogarnął wzrokiem skąpaną słonecznym blaskiem okolicę. Zapowiadał się piękny, ciepły dzień. Długo zbierał się w sobie, w końcu niepewnie ruszył naprzód. Po kilkunastu krokach wyprostował się, podniósł głowę, zanucił jakąś melodię i skręcił w pola, nie oglądając się za siebie.

 

Koniec

Komentarze

Dialog jest fajny. Ale akcji mało. Ale dialog w porządku. Cóż, na akcję przyjdzie poczekać. ;-)
Pozdrawiam.

Dzięki :)
postawiłem na klimat

Nowa Fantastyka