- Opowiadanie: Lebiediev - Szpetota - powtórka tekstu.

Szpetota - powtórka tekstu.

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Szpetota - powtórka tekstu.

Przepraszam za zamieszanie. Dodał mi się ten sam tekst dwa razy. To moja pierwsza odsłona na tej stronce więc… proszę o wyrozumiałość. Staram sie usunać.

Koniec

Komentarze

    Gdyby tak ten tekst dopracować językowo....  

Niebanalny tekst. Trochę nietrafionych metafor. Wieloznaczny. Sporo przemyśleń osobistych. Może się podobać w chwilach refleksji.

W zasadzie moje odczucia pokrywają się z komentarzem ryszarda. Bardzo fajny pomysł, parę razy coś mi tam nie pasowało, ale tak czy inaczej dobre i smaczne. ;)

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Całkiem niezłe, choć na dzień dzisiejszy (za dużo utworów romantycznych w szkole) nie mam siły na analizowanie "przemyśleń osobistych". Było parę fajnych sformułowań (tym bardziej elementy prosto z notesu-pamiętnika) oraz kilka błędów ("odrzucamy od siebie to co jest brzydkie" - przed "co" powinien być przecinek; przecieżczuję - sklejone). Poza pierwsze zdania jak najbardziej zaintrygowały; motyw prochowca, alkoholu, narkotyków oraz sposób gramatycznego tworzenia zdań przywodzi mi na myśl Ziemiańskiego. Niektórym to odpowiada, choć prawdę mówiąc sądzę, że temat mocno oklepany. Tajemnica "Cherry" ratuje. 

Rozumiem, że planujesz ciąg dalszy?

Byłam, ale nie oceniam. Oczywistą oczywistością wydaje mi się, że w świecie zdominowanym przez mężczyzn, tylko miłość dwóch kobiet może być prawdziwa.

 

A cóż to za feministyczny nonsens...

Kolejny dobry Debiutanta! Tak trzymaj!

Bardzo miła lektura. I głeboka.

albo Debiutant, hm...

Wybacz Lebiediev, że komentarza nie będzie. Nie zwykłam komentować tekstów które znikają. Zamieszczam natomiast niektóre błędy, które zauważyłam przy lekturze Twojego opowiadania, bo nie lubię, gdy moja praca idzie na marne.

 

„…miłosierdziem i i po prostu…” –– Zbędne i.

 

„…po długiej wędrówce do domu przez mróz”. –– Myślę, że nie można wędrować przez mróz. Tak jak nie można przez ciepło.

Może: …po długiej wędrówce w mrozie, do domu.

 

„Robią to bezwględnie i dobitnie”. –– Robią to bezwzględnie i dobitnie.

 

„Wiem, bo długo przyglądałam sie mamie”. –– Literówka.

 

„Mało słyszałam przypadków, w których majętna, nie piękna pani, wiedzie szczęśliwe życie u boku młodego mężczyzny wyciągniętego prosto z marzeń”. –– Bardzo koślawe zdanie z błędem w dodatku. Przypadków raczej nie słychać. Przy okazji –– jak się wyciąga mężczyznę z marzeń? ;-)

Może: Słyszałam o niewielu przypadkach, kiedy majętna, niepiękna pani, wiedzie szczęśliwe życie u boku wymarzonego, młodego mężczyzny.

 

„…które z czasem zacisną sie tak mocno…” –– Literówka.

 

„…że wyduszą z nich nie tylko wszystkie soki…” –– Soki się raczej wyciska, nie wydusza.

 

„Zakradła sie do mnie…” –– Literówka.

 

„…jak zwykle puszczała moje pretensje mimo uszu”. –– Zastanawiam się, czy można czyjeś pretensje puszczać mimo uszu.

Ja napisałabym: …jak zwykle nie zwracała uwagi na moje pretensje.

 

„…nie przejmowała sie”. –– Literówka.

 

„Od razu zaczęłam ostentacyjnie prychać i kaszleć (…)Papieros tlił się nie zważając na moje delikatne aluzje”. –– Niekonsekwencja: ostentacyjnie prychając i kaszląc, nie dajesz do zrozumienia delikatnie, wręcz przeciwnie.

Dziwię się trochę papierosowi, że taki cham z niego, i „wytlił” się pewnie do samego końca, za nic mając prychanie i kaszel. ;-)

 

„…zrobiła sie po prostu okropna!” –– Literówka.

 

„…którego krwisto czerwone wagony ciągnęła stara, błyszcząca lokomtywa”. –– …którego krwistoczerwone wagony ciągnęła stara, błyszcząca lokomotywa.

 

„Dla niej Jackie pojechała gdzieś czarną jak noc Cherry, która jechała nie wiadomo dokąd”. –– Tu też nie najlepiej złożone zdanie, z brzydkim powtórzeniem.

Może: Dla niej, Jackie pojechała gdzieś czarną jak noc Cherry, mknącą nie wiadomo dokąd.

 

"Cherry 1295", wylane złotymi literami po bokach maszyny oraz na jej froncie”. –– Napisów się nie wylewa, a już z pewnością nie po bokach. Natomiast odlane mogły być i przytwiedzone do lokomotywy litery, tworzące napis.

 

„…ciągnącymi sie w podziemnym…” –– Literówka.

 

„…Złapałam sie za głowę przymykając oczy”. –– Literówka.

 

„W jej oczach zebrało sie kilka łez…” –– Literówka.

 

„…spłynęły po obwisłych fałdach skóry zdobiących jej twarz”. –– Dość osobliwe, moim zdaniem, poczucie piękna.

 

„…zatrzymywały sie natomiast…” –– Literówka.

 

„…odwróciła sie przodem do szyn…” –– Literówka.

 

„Potem wstała, a mnie przyspieszył oddech”. –– I potem bohaterka była już przyspieszona? ;-)

 

„…ciepłą krew opuszczającą mój orgaznim jak dezerter”. –– Wyraz jest tak napisany, że waham się, czy Autorka miała na myśli organizm, czy orgazm… ;-)

 

„…telepiąc się na wszytskie strony”. –– …telepiąc się na wszystkie strony.

 

„Dalej zdałam sobie sprawę, że przecieżczuję podmuch”. –– Dokąd oddaliła się bohaterka, by zdać sobie sprawę?

Może: Nagle/potem zdałam sobie sprawę, że przecież czuję podmuch.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nowa Fantastyka