- Opowiadanie: Zoltan - Zakon krzyża prawosławnego

Zakon krzyża prawosławnego

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Zakon krzyża prawosławnego

Polska – Kraków – wieś Ochmanów (piętnaście minut do północy)

 

32.08.1939R (Przed 2 wojną)

 

Młody Edward Mordrake ma: długie czarne włosy, czarny garnitur, czerwoną angielska muszkę i białe rękawiczki. Wysiadł z karocy (bez woźnicy jednak nikt tego nie zauważył, że tak owego brakowało), która stanęła na wsi przy starym domu, przed którym słychać nieludzkie wrzaski, podszedł do dwóch rozmawiających, ze sobą mężczyzn, oboje na niego spojrzeli.

 

-Znowu przysłaliście tego dzieciaka? – Spytał mężczyzna z wąsem drugiego, który jest młodzieńcem.

 

-Jest dobry, podoła– odparł krótko i stanowczo młodzieniec.

 

-Nie obrażaj mnie, nie życzę sobie wobec mnie takich tekstów wąsaty durniu – odpowiedział mu Edward dumnym głosem, po czym spojrzał na zegarek – dziesięć minut do północy, jeśli pozwolicie wejdę i przyjrzę się dziewczynce – oboje odsunęli się bez słowa od drzwi, Edward podszedł otworzył je i wszedł do starego domu pełnego krzyży, starych mebli, czuć było w nim zapach stęchlizny i odór demona wszedł na skrzypiące schody, wyszedł po nich na pierwsze piętro trzymając się drewnianej poręczy, otworzył pierwsze drzwi, jakie zobaczył i zza których słuchać było hałas, zobaczył dziewczynkę przykutą łańcuchami do łóżka orz jej rodziców jak i prawdopodobnie dziadków stojących przy niej. Chłopak ponownie wyciągnął z kieszeni zegarek kieszonkowy, po czym otworzył go i spojrzał na jego piękną złotą tarczę.

 

-Pięć minut do północy, przepraszam za moje maniery – powiedział i schował go z powrotem do kieszeni wewnętrznej marynarki – moja godność Edward Mordrake, jestem egzorcystą. Wezwano mnie tu bym przeprowadził egzorcyzm na pańskiej córce, czy mogę prosić byście opuścili ten pokój na czas egzorcyzmu, może to być niebezpieczne.

 

-Nie, nie zrobię tego! – Odparł stanowczo ojciec.

 

-Zatem żegnam, wasza córka umrze tej nocy a to nie będzie już mój problem gdyż według zasad egzorcysty, jeśli zleceniodawca sprzeciwi się zasadom pracownika, pracownik może odmówić wykonania pracy i opuścić jego miejsce– odpowiedział i zaczął opuszczać pokój dziewczynki.

 

-Mężu, posłuchajmy chłopaka, może i ma racje – odezwała się nagle żona przerażonym głosem, patrząc na niego potem na Edwarda.

 

-Dwie minuty do północy, macie mało czasu na zastanawianie się. Więc jaka decyzja? – spytał ich chłopak zatrzymując się w drzwiach.

 

Wszyscy wyszli z pokoju i zamknęli za sobą drzwi, Edward podszedł do łóżka usiadł na drewnianym krześle, które przysunął sobie bliżej do łóżka, wyciągnął swój krzyż z kieszeni marynarki położył go na drewnianym stoliku, z drugiej kieszeni wyciągnął kieszonkowe pismo święte, które także położył, ściągnął białą rękawiczkę, z prawej ręki i ujawnił demoniczną dłoń z ogromnymi pazurami i dziwnym symbolem na górnej jej części, jego prawe oko, na którym ma tatuaż zrobiło się czerwone, na stole postawił jeszcze świeczkę na złotym świeczniku.

 

-Nastała północ – dziewczyna otworzyła nieludzko szybko oczy i obróciła się w jego stronę, jej twarz jest posiniaczona i popękana, ma poszarpane włosy, powybijane zęby i zielonkawą skórę na twarzy.

 

-Kim jesteś? – spytała zimnym głosem.

 

-Jam jest naznaczony – odparł chłopak – me imię w tej chwili nie ma znaczenia, a kimżeś ty jest?

 

-Jam jest ten, który został potępiony.

 

-Lucyfer? – spytał chłopak.

 

-Tak.

 

-Zatem Lucyferze, opuścisz to ciało – powiedział stanowczo chłopak.

 

-Nie – odparł zimnym głosem i zaczął się szarpać, łańcuchy, którymi jest przykuty zaczęły pękać, ale Edward za sprawą swojej demonicznej dłoni spętał go złotymi łańcuchami z powrotem do łóżka. Złapał za pismo święte otworzył je na zaznaczonej zakładką stronie, do drugiej ręki wziął krzyż.

 

-Co będziesz robił? – spytał demon.

 

-A jak myślisz, wyciągnę cię z ciała tej biednej dziewczyny, twoja moc w tym ciele jest słaba Lucyferze – Edward wstał z krzesła przybliżył krzyż do twarzy dziewczynki i zaczął czytać – Zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną – krzyż zaczął świecić na niebiesko i oślepiać Lucyfera, zaczął wrzeszczeć okropnym i zimnym głosem – Święty Michale Archaniele broń mnie w walce, przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha! – demon złapał chłopaka nogami za szyję i ten upuścił krzyż i pismo święte, złapał prawą ręką za nogę dziewczyny i zaczął ją odsuwać – trudno, że upuściłem – wyciągnął drugą ręką różaniec z prawej kieszeni marynarki – Bądź mi ochroną, niech łaska Boża spłynie na opętane ciało dziewczyny i ochroni ją przed złym duchem, strąć do piekła szatana!! – mówił ledwo chłopak gdyż siła demona go dusiła – w imię Ojca, Syna, Ducha opuścisz to ciało – modlił się a nogi demona zaczęły popuszczać – Użyj całej Swej mocy, aby pokonać lucyfera i jego aniołów, którzy się sprzeciwili woli Bożej i teraz chcą niszczyć dusze dziewczynki – siła demona popuściła, chłopak wykorzystał okazję i sturlał się na ziemię, za pomocą ręki spętał mocniej demona do łóżka, podniósł krzyż i Pismo święte, pocałował oba święte artefakty i położył je na stoliku.

 

POD DRZWIAMI

 

-Coś tam ucichło – powiedział nagle ojciec stojąc oparty o ścianę przy drzwiach – jak ten dzieciak może być egzorcystą, czy podoła? – zastanawiał się zmartwiony mężczyzna.

 

Matka uchyliła lekko drzwi i zajrzała.

 

-Proszę nie przeszkadzać – powiedział chłopak do niej a ta z powrotem zamknęła drzwi.

 

Zrobiło mu się gorąco i ściągnął marynarkę, podwinął rękawy koszuli a włosy zaczesał dłonią szybko do tyłu by nie wyglądać jak obdarciuch, poskładał wszystko i położył na krześle a na tym położył swoją białą rękawiczkę, wyciągnął z kieszeni od spodni zapałki zaczął zapalać świeczkę.

 

-O to niebieski płomień Ducha Świętego, który niegdyś spłynął na apostołów pięćdziesiąt dni po zmartwychwstaniu, każdy apostoł otrzymał inny dar, ja otrzymuję dzisiaj dar od Ducha Świętego by uratować tą dziewczynę – świeczka się zapaliła niebieskim płomieniem, przeżegnał się, demon ponownie się obudził, chłopak przyłożył swoją prawą dłoń do płomienia świeczki i się nim otoczyła, usiadł okrakiem na kanapie i przyłożył dłoń do twarzy od demona – w imię Ojca, Syna Ducha nakazuję ci natychmiast opuścić to ciało – demon zaczął ponownie wrzeszczeć, chłopak wyciągnął małe pudełeczko, które wyrzucił na drugi koniec pokoju pod drzwi, zamienił się w kufer ze skomplikowanym zamkiem, zrobił jeden wielki zamach i wyrzucił Lucyfera w postaci cienia w stronę kufra, odskoczył przed niego i zobaczył, że ten cień spadł do otchłani, czym prędzej zamknął ten kufer i przekręcił jego pieczęć, po czym ten się zmniejszył i schował go z powrotem do kieszeni. Obrócił się w stronę dziewczyny, zobaczył, że wygląda w miarę normalnie, podszedł do łóżka i dotknął jej tętnicy szyjnej lewą dłonią – żyje, muszę zaraz porozmawiać z jej rodzicami – zwinął rękawy i ubrał z powrotem marynarkę, pazury się wsunęły, dzięki czemu ubrał rękawiczkę, jego prawe oko znów zrobiło się niebieskie, zdmuchnął świeczkę, schował ją do swojej torby, tak samo krzyż oraz różaniec, który wciąż trzyma schował go do kieszeni a Pismo Święte do torby, nie zapomniał o zapałkach, które dał do kieszeni– mam nadzieję, że to wszystko – powiedział sam do siebie, zapiął marynarkę, zarzucił plecak na ramię i opuścił pokój dziewczynki, zamknął drzwi za sobą i stanął – przepraszam, że tak długo, ale udało mi się – na twarzy całej rodziny pojawiły się uśmiechy – dziewczynka moim zdaniem musi jedynie odpocząć, ale jak będzie dobrze jak skontaktowalibyście się z lekarzem i przeprowadzili kilka badań czy wszystko z nią do końca w porządku, ale demon prawdopodobnie nie powinien jej już jej zaatakować, ale w razie, czego proszę – powiedział i dał ojcu kartę wizytową z napisem, Zakon krzyża prawosławnego” – to jest nazwa naszego stowarzyszenia, niezwłocznie znów pomogę, a teraz muszę się z wami pożegnać, dobranoc – powiedział i opuścił, ich dom, przeszedł po drużce osypanej żwirkiem na jezdnię i podjechała po niego karoca, wsiadł do niej i odjechał.

Koniec

Komentarze

Tekst roi się od, przepraszam, idiotyzmów. Zacznijmy od pierwszego zdania: o co chodzi? To ma być opis? Didaskalia?

bez woźnicy jednak nikt tego nie zauważył, że tak owego brakował

Wytłuszczenia + całość brzmi głupio

 

(...) która stanęła na wsi przy starym domu, przed którym słychać nieludzkie wrzaski, podszedł do dwóch rozmawiających, ze sobą mężczyzn, oboje na niego spojrzeli.

Stopień złożenia tego zdania jest dla mnie niezrozumiały. Poza tym przedostatni przecinek jest w bardzo dziwnym miejscu.

 

-Znowu przysłaliście tego dzieciaka? – Spytał mężczyzna z wąsem drugiego, który jest młodzieńcem.

Błędny zapis dialogów. Czyj był wąs? I dlaczego wąs był młodzieńcem?

 

-Nie obrażaj mnie, nie życzę sobie wobec mnie takich tekstów wąsaty durniu – odpowiedział mu Edward dumnym głosem, po czym spojrzał na zegarek – dziesięć minut do północy, jeśli pozwolicie wejdę i przyjrzę się dziewczynce – oboje odsunęli się bez słowa od drzwi, Edward podszedł otworzył je i wszedł do starego domu pełnego krzyży, starych mebli, czuć było w nim zapach stęchlizny i odór demona wszedł na skrzypiące schody, wyszedł po nich na pierwsze piętro trzymając się drewnianej poręczy, otworzył pierwsze drzwi, jakie zobaczył i zza których słuchać było hałas, zobaczył dziewczynkę przykutą łańcuchami do łóżka orz jej rodziców jak i prawdopodobnie dziadków stojących przy niej.

To naprawdę musi być jedno zdanie?

 

ponownie wyciągnął z kieszeni zegarek kieszonkowy, po czym otworzył go i spojrzał na jego piękną złotą tarczę


-Nastała północ – dziewczyna otworzyła nieludzko szybko oczy i obróciła się w jego stronę, jej twarz jest posiniaczona i popękana, ma poszarpane włosy, powybijane zęby i zielonkawą skórę na twarzy.

Tradycyjnie wg Biblii (i chyba Kabały, ale co do tego nie jestem pewien) godziną duchów jest trzecia w nocy, a nie północ.

 

Złapał za pismo święte

To jest nazwa własna.


Nie dam rady tego przeczytać. Tekst jest napisany bardzo źle. Popracuj nad pisaniem zdań -- niekoniecznie wielokrotnie złożonych, w których kolejne człony nie mają związku z poprzednimi.

Przykro mi, ale dałem sobie spokój z lekturą, a przebrnąłem zaledwie kilka pierwszych zdań. Tego nie da się czytać.

Pozdrawiam

Mastiff

Jeszcze nie przeczytałam, na razie mocno zaintrygowała mnie data umieszczona tuż przed tekstem.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

podszedł do dwóch rozmawiających, ze sobą mężczyzn, oboje na niego spojrzeli.

-Znowu przysłaliście tego dzieciaka? – Spytał mężczyzna z wąsem drugiego, który jest młodzieńcem
To mi wystarczyło, dziękuję, nie idę dalej.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

32.08.1939R...? Koleina w czasoprzestrzeni?

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

Obrócił się w stronę dziewczyny, zobaczył, że wygląda w miarę normalnie, podszedł do łóżka i dotknął jej tętnicy szyjnej lewą dłonią – żyje, muszę zaraz porozmawiać z jej rodzicami – zwinął rękawy i ubrał z powrotem marynarkę, pazury się wsunęły, dzięki czemu ubrał rękawiczkę, jego prawe oko znów zrobiło się niebieskie, zdmuchnął świeczkę, schował ją do swojej torby, tak samo krzyż oraz różaniec, który wciąż trzyma schował go do kieszeni a Pismo Święte do torby, nie zapomniał o zapałkach, które dał do kieszeni– mam nadzieję, że to wszystko – powiedział sam do siebie, zapiął marynarkę, zarzucił plecak na ramię i opuścił pokój dziewczynki, zamknął drzwi za sobą i stanął – przepraszam, że tak długo, ale udało mi się – na twarzy całej rodziny pojawiły się uśmiechy – dziewczynka moim zdaniem musi jedynie odpocząć, ale jak będzie dobrze jak skontaktowalibyście się z lekarzem i przeprowadzili kilka badań czy wszystko z nią do końca w porządku, ale demon prawdopodobnie nie powinien jej już jej zaatakować, ale w razie, czego proszę – powiedział i dał ojcu kartę wizytową z napisem, Zakon krzyża prawosławnego” – to jest nazwa naszego stowarzyszenia, niezwłocznie znów pomogę, a teraz muszę się z wami pożegnać, dobranoc – powiedział i opuścił, ich dom, przeszedł po drużce osypanej żwirkiem na jezdnię i podjechała po niego karoca, wsiadł do niej i odjechał.

Niech powyższe zdanie będzie przestrogą dla wszystkich, którzy chcą przeczytać to... dzieło.

Mimo wszystko przejrzałam trochę i znalazłam TO! - modlił się a nogi demona zaczęły popuszczać

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Hahahaha, bemik, hahahaha, dobrze, że niczego nie piłem.

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

A tak serio, Zoltanie, sam nie piszę od długiego czasu (jak widzę Ty także); odpuść sobie publikowanie na najbliższy rok i jedyne, co rób, to czytaj, pisz, czytaj, pisz, i bądź bardzo krytyczny wobec siebie i swoich dzieł. Nie wyobrażasz sobie, co ze mną zrobiono te trzy lata temu na niniejszym portalu, kiedy opublikowałem swój pierwszy tekst. Do czego zmierzam --- nie złamałem się i cały czas ciężko pracowałem; będę to robił dalej, Ty też spróbuj :) Życzę Ci powodzenia z całego serca!

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

I oczywiście nie usuwaj tego tekstu! Niech zostanie. Porażki przyjmować trzeba z godnością, a czym dłużej bolą, tym sprawniej talent szlifują.

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

Jeż wielokrotnie kolczasty tylko podwinął kusy ogonek i zwiał po trzech zdaniach. Quetzalcoatl zwinął się i zawiązal w supełek po pierwszym akapicie. Omecihuatl z Ometecuthlim zatrzasnęli wrota Omeyocanu... --- a ja będę musiał zmienić monitor, bo się ekran pomarszczył.  

Zgroza.

Popieram StargateFana - nie zrażaj się, ćwicz dalej. Jesli przestaniesz się silić na udziwnione, przekombinowane zdania od razu powinno być lepiej. Buduj znacznie krótsze, bo długie tylko Thomas Mann potrafił pisać, a nie zawsze nawet dokanały tłumacz mógł sobie z tym poradzić. I doskonały tłumacz co robił?  Rozbijał na dwa, znacznie krótsze. I dawaj komuś swoje opowiadania do poczytania, własnych błędów się nie widzi. Powodzenia i wytrwałości  w pracy!

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Zoltanie, niestety popieram przedmówców i nie będę powtarzać tego, co napisali poprzedni komentujący. Dodam tylko coś od siebie. Chciałeś zapewne napisać opowieść grozy, której bohaterem jest tajemniczy, elegancki i nieco wyniosły egzorcysta. Gdy tworzysz bohatera, zastanów się, jaki on ma być i jakie cechy posiadać, a następnie niech to co mówi potwierdza owe wymyślone przez Ciebie cechy. Spójrz na pierwszy dialog, kiedy nazwany "dzieciakiem", co jest z lekka wyniosłe, ale nie wyjątkowo obraźliwe, Edward nazywa oponenta "wąsatym durniem". W tym momencie zaprezentowałeś egzorcystę jako wyjątkowego gbura. Nic to, że potem przeprosił. Późniejsza wypowiedź, że nic go nie obchodzi, jeśli opętana dziewczyna umrze tej nocy, potwierdza tylko pierwsze wrażenie, co więcej, pogłebia mój brak sympatii do Edwarda. Bohater może być wygadany, potrafić się odszczeknąć - ale nie mylmy kogoś, kto nie da sobie podskoczyć z aroganckim bufonem. Nie rozumiem, czemu tak wielu autorów uważa, że jak bohater komuś napyskuje i go zwymyśla, to jest to super zachowanie. Nie jest. Arogancja i chamstwo NIE są niczym, co mozna by podziwiać.

 

Spróbuj też zastanowić się nad klimatem opowiadania. Scena w pokoju dziewczynki powinna być sceną kulminacyjną, wywołującą dreszczyk u czytelnika. Ty natomiast dałeś tutaj serię zdań, które nijak klimatu nie budują. Inni komentujący dobrze Ci radzą - czytaj, czytaj, czytaj. Chcesz pisać opowiadania grozy - sięgnij po książki tych, którzy na tym polu wioda prym. Czytaj, analizuj, dlaczego właśnie to ich twórczość wywołuje gęsią skórkę. Zastanów się, co Ciebie w tych książkach najbardziej przeraża - czy to jest wolne tempo akcji, czy opisy zjawisk fizycznych, itp.

 

A co jeszcze bardzo istotne - zanim coś opublikujesz na portalu, daj tekst do sprawdzenia komuś, kto poprawi błędy. Ich ilośc jest tak zatrważająca, że to nie może być "wypadek przy pracy" czy palec, który się omsknął na klawiaturze. To, że zacząłeś kiepsko, nie przekreśla Cię w przyszłości - ale lepiej być pamiętany jako ktoś, kto zaczął marnie, a potem szło mu coraz lepiej, niż jako autor bardzo niedopracowanych tekstów.

 

Pozdrawiam! :)

Zoee, dzięki za twój komentarz który na aktualną chwilę najwięcej mi się podoba i coś z niego wyciągam, dlatego postaram się, a Edward faktycznie ma być taki, jako snobowaty i samolubny dzieciak, dopiero później po pewnym znaczeniu ma jego charakter ulec zmianie. Ale i tak nie przestanę pisać, trening czyni mistrza.

Pozdrawiam :)

Nowa Fantastyka