- Opowiadanie: Druidka - Kilka kart z wielkiego arcanum smoczego tarota

Kilka kart z wielkiego arcanum smoczego tarota

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Kilka kart z wielkiego arcanum smoczego tarota

0. Głupiec

 

Pojechał sam na najlepszym rumaku ze stajni ojca. Trzech giermków ubrało go w lśniącą, nową zbroję i trzech musiało wsadzić na grzbiet konia. W jedną dłoń wsunięto mu tarcze, w drugą kopię. Wyruszył żegnany płaczem dziewcząt i okrzykami wieśniaków. Jechał zabić poczwarę. Jedyny problem, jaki sprawił gadowi, to wydłubywanie spalonego mięsa spośród zgniecionej blachy zbroi.

 

 

1. Kuglarz

 

Ludziom zaparło dech. Na chwilę. Na sekundę. A potem w nocne niebo nad miasteczkiem rozświetlił ogień. Złocisty kwiat, który wybuchł w powietrzu, zafalował ciepłem i zgasł. Roznegliżowane dziewczęta tańczyły wokół niego, a ich naoliwione ciała błyszczały w świetle ognia, budząc pożądanie. Kolejne kule rozbłysły na niebie, odsuwając uwagę od tańczącego mężczyzny o nagim torsie i czarnych włosach. Ogień w jego dłoniach tańczył i śpiewał. Oboje zawirowali, płomień i jego pan, a tłum westchnął, zachwycony. Nikt nie zobaczył lekkiej łuski pokrywającej brudne od sadzy policzki połykacza ognia.

 

 

2. Kapłanka

 

Weszła na palcach, jak najciszej. Skała wokół parzyła chłodem, a wszędobylska wilgoć przykleiła sukienkę do ciała i sprawiła, że dziewczyna drżała. Na szyi podskakiwał ciężki kościany naszyjnik, symbol jej powołania. Jej przeznaczenia.

 

Zobaczył ją pierwszy. Miał, oczywiście, lepszy wzrok, a jaskinię oświetlały tylko kolonie małych, miękkich grzybków, fosforyzujące upiornym błękitem. Bezszelestnie zsunął się ze skalnej półki i podpełzł do dziewczyny. Jego ruchy były pełne gracji, pomyślała nawet, że przypomina jej kota. Przycupnął nieopodal, również po kociemu, z łapami nakrytymi łuskowatym ogonem. Odwróciła wzrok od wielkich, opalizujących oczu. Czekała. W myślach powtarzała wyuczone słowa modlitwy, błagając bogów o litość, a jeśli tego nie mogli jej ofiarować, to chociaż szybką śmierć. Odezwał się pierwszy. Głos dotknął jej świadomości, ciepły i aksamitny. Jak… jak łaszący się kot.

 

„Nie rozmawiaj z bogami. Są nudni. Nie odpowiadają.” powiedział. „ Mnie również zaczynałoi się nudzić! Powiedz, jakie znasz zagadki?”

 

 

3. Cesarz

 

Tron zbudowany był z kości jego wrogów. Po obu jego stronach z ogromnych kadzi tryskały słupy ognia. Zebrani wokół żołnierze padli na kolana, odwracając wzrok od szczerzącego kły hełmu, od podobnych do skrzydeł naramienników i najeżonych kolcami karwaszy. Czuł w powietrzu ich strach. Ale był tylko człowiekiem, choć chciał uchodzić za coś więcej.

 

4. Kochankowie

 

– A więc będziesz żyła wiecznie?– zapytał, gładząc automatycznie jej policzek. Jej brązowa skóra był przyjemnie ciepła w dotyku. Wodził palcami po wypukłości nienaturalnie wysokich kości policzkowych i idealnie prostego nosa o szlachetnych rysach. Nie patrzyła na niego. Jej oczy o niezwykłym, bursztynowym kolorze przysłaniał wachlarz rzęs. Twarz miała mokrą.

 

– Nie, nie wiecznie. Ale dłużej, o wiele dłużej od ciebie.

 

 

5. Rydwan

 

To było cudowne połączenie współczesnej myśli technicznej i najnowocześniejszej genetyki. Był gigantyczny, szybki, odporny na zmiany termiczne i biologiczne, a także cudownie trwały. Po raz pierwszy ludzie mieli dowiedzieć się, co kryje się za ich własnym układem słonecznym. Tego pamiętnego dnia rozpostarł swojego ogromne skrzydła i wzbił się w niebo, prując chmury, coraz mniejszy i mniejszy dla obserwujących go naukowców. Miał wszczepiony nadajnik i kilka sond, aby można było obserwować go z Ziemi. Bez trudu przebił się przez atmosferę, pokonał lata świetlne i wyszedł z naszego układu słonecznego. A potem sygnał się urwał, a on nigdy nie wrócił.

 

 

6. Sprawiedliwość

 

– Smoku przebrzydły! Zakało rodu ludzkiego, ciemiężycielu niewiast i dziatwy, ja, rycerz Georg wyzywam cię tedy na bój na tej świętej ziemi, aby zbawić od twego ognistego oddechu nieszczęsne dzieci boże!

 

Smok jest już stary. Nie zdoła uchylić się przed ciosem miecza, nie odleci na za małych w stosunku do rozlazłego cielska skrzydłach. Życie przelatuje mu przed oczami. Dzień jego wyklucia, a także ten, w którym przepłoszył wszystkie szczury z miasteczka i ten, w którym nabrał w usta połowę rzeki i omal nie pękł, lecz uratował miejscowych przed powodzią. Umiera godnie, z ostrzem wbitym po samą rękojeść w serce.

 

 

7. Starzec

 

Opowieść kończy się, jak zwykle, pokonaniem smoka. Słuchacze rozchodzą się. Nikt już nie słyszy cichych słów bajarza:

 

– To byłem ja… To ja…

 

– Rodzina mogłaby zaopiekować się staruszkiem. Biedny Beo Wolf.– Kręci z głową mężczyzna w garniturze. Ktoś podchodzi i przesuwa wózek inwalidzki bliżej kominka, nakrywa dziadka kocem. Bajarz zasypia, a w snach znowu powraca do czasów swojej młodości.

 

12. Wieża

 

Minęło osiemnaście lat, od kiedy ojciec wpadł na ten genialny pomysł. W tym czasie wielu próbowało swoich sił, ale kiedy przyszło co do czego, łatwiejsze okazało się wbicie zatrutego sztyletu w plecy jej kochanego rodzica. Kiedy i ona, i bestia zrozumieli, że nikt już nie przyjedzie, zaczęli patrzeć na siebie inaczej. W końcu w ciągu tych osiemnastu lat mieli tylko siebie. I tak, pewnego dnia wyszła z wieży, a on wziął ją za rękę. Ruszyli w świat, razem, ona porzucona, a on zapomniany.

 

 

13. Gwiazda

 

– Popatrz, to stamtąd pochodzimy– pokazał mi przestrzeń między Małą i Dużą Niedźwiedzicą, jaśniejącymi na nocnym niebie. – Tam jest nasze miejsce i tam kiedyś wrócimy. Widzisz te gwiazdy? To konstelacja Smoka, inaczej zwana Draco.

 

Wtedy mu wierzyłam, ale mijały lata i zwątpienie zamieniało się w pobłażliwość, a później irytację. Kiedy to mówił, kiwałam tylko głową i wracałam do swoich spraw, do swojego życia. Teraz wiem, że gdzieś w głębi bardzo chciałam stąd odejść.

 

 

14. Księżyc

 

Żyli tak daleko, a jednak tak blisko. Byli piękniejsi niż my, piękniejsi niż cokolwiek co widziała dotąd ludzkość. Ich ciała, pokryte delikatną, perłową łuską lśniły, połyskiwały przy każdym ruchu. Smukli i gibcy, od wieków spoglądali na nas oczami jak płynny bursztyn. Interesowaliśmy ich nie mniej niż oni nas. Mieli wszystko to, czego my pragnęliśmy. Urodę, wiedzę, a nawet skrzydła!

Koniec

Komentarze

    Jeżeli juz używać wyrazów z jezyka Cycerona, to należy pisać "arcanum", a nie "arkanum". Lancy używali lansjerzy i ulani, a nie rycerze w zbrojach. Ci uzywali włoczni i kopii. Dalej juz się z czytaniem nie fatygowalem. 

     Pozdrówko. 

Niespodziewanie zgodzę się z Rogerem.

A sam tekst jest na bardzo niskim poziomie. Właściwie nie wiadomo o co chodzi, a język jest ubogi, co widać tym wyraźniej, że autor silił się na coś więcej.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Prawdę mówiąc, żadna z historii nie wzbudziła we mnie emocji. Żeby napisać dobrego szorta, drabbla czy coś podobnego, trzeba mieć dobry pomysł i dobre umiejętności językowe. Tu niestety mamy do czynienia z ciągiem niezwiązanych ze sobą historii, w których jest sporo literówek, co przy takich krótkich tekstach dodatkowo zniechęca. Niestety, nie wyszło.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Nowa Fantastyka