- Opowiadanie: MPKPal - Wygnanie z Romikonu

Wygnanie z Romikonu

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Wygnanie z Romikonu

 

 

Rzecz dzieje się bardzo dawno temu, gdy rasa ludzka była młoda, rosła w pokoju i dostatku, nabierając nowych umiejętności, żyjąc u boku Vedimów, pierworodnych mieszkańców Sorimardu, świata stworzonego na kształt dawnej harmonii panowania światłości i mroku, którą niegdyś zakłóciła waśń między braćmi, dziećmi, Rao, ojca wszystkich istot, Pana bezkresnego królestwa.

 

Spośród ludzi najznamienitszymi byli bracia Dajron i Tion, jedni z pierwszych, którzy ukazali się światu, a byli oni owocami zakazanej miłości Numii – Vedimskiej piękności – i Edycjusza – syna Aquentila – których to dzieci charakteryzowały się niezwykłą charyzmą oraz ogromnym zapałem do poznawania i nauki, jak i niezwykłym potencjałem magicznym, co z kolei dawało możliwość Edycjuszowi, by i ich włączyć do walki o wyzwolenie świata od ucisku Darta Sidusa, lecz matka nie chciała do tego dopuścić.

 

Jednakże, gdy zwycięstwo wymykało się z rąk elfów i krasnoludów, Edycjusz nie miał wyboru, musiał wrócić do Romikonu, by i swe dzieci włączyć do walki nawet mimo protestów Numii. Szkolenie trwało długo, lecz jego rezultaty były oszałamiające.

 

Ludzie okazali się być świetnymi wojownikami, dorównując odwadze krasnoludom i umiejętnością władania bronią białą elfom, jedynie umiejętności magiczne – niewątpliwie bardzo duże – było trudno z nich wykrzesać, zajmowało to bowiem dużo czasu, którego Edycjusz nie miał. Dlatego też tylko garstka najzdolniejszych stała się magami, wspierającymi walczących swymi umiejętnościami na wiele sposobów.

 

Po zakończeniu szkolenia Edycjusz wraz z połową ludzkich wojowników pod wodzą Tiona wyruszył pod Forgintag – przedostatni przyczółek Darta Sidusa na wschodzie przed jego główną siedzibą w Dartamol – by tam połączyć wszystkie siły, którymi dysponował.

 

Tymczasem w Romikonie drugą połową ludzkiej armii – strzegącej przed najazdem zbuntowanego rovima – dowodził Sierra, jeden ze starszych Vedimów, Dajron natomiast nie był zadowolony z wyboru swego Ojca, który mimo iż starał się traktować jego jak i brata na równi, to tylko Tion został wyróżniony dowodzeniem swymi pobratymcami, u boku ojca, nie dając żadnej zaszczytnej funkcji jemu samemu co godziło w jego dumę.

 

Właśnie w tedy, ta decyzja, to wyróżnienie obudziła w Dajronie mroczne uczucia, które bardzo często będą charakteryzować w przyszłości ludzi.

 

Jego gniew zwęszył daleko od Lorintanu nawet Sidus, lecz to jego zbuntowane dziecko – pierwszy rovim – było bliżej Romikonu i jako iż posiadał niezwykłe zdolności magiczne stworzył, małego ducha, insekta, żywiącego się czystymi duszami, pozostawiając po sobie jedynie mrok – takiej duszy można było podsuwać różne myśli, a nawet nią sterować gdy duch nieszczęśnika był słaby. Lecz nim to zrobił Matka ludzi, Numia ciężko zachorowała, opadła z sił. Powód był jeden, pośród Vedimów powszechnie znany, a było nim złamane serce, które krwawiło za każdym razem, gdy któreś z jej dzieci ginęło w boju.

 

Dajron nie odstępował od łoża matki ani na krok, gorycz i zazdrość poszły w cień, ale nie trwało to długo, bowiem Numia zmarła nie mogąc znieść tego, jak wiele jej dzieci poległo w ostatecznej bitwie o Forgintag. Dajron bardzo przeżył jej śmierć, bardzo ją kochał, to ona zawsze go wspierała i uspokajała, zwłaszcza wtedy, gdy Tion był nieumyślnie faworyzowany przez Edycjusza. Pogrążony w żałobie, obwiniający przede wszystkim Ojca o śmierć matki, wystawił się na atak Annanusa i jego insekta. Ten nie czekając, szybko skorzystał z chwili słabości swej ofiary, i wysłał do niego swego pasożyta. Gdy ten już dotarł do adresata, spustoszył go od środka, a sam nosiciel ledwo wytrzymywał ból, który go rozdzierał od środka.

 

Nieskuteczne leczenie Vedimów poskutkowało zrodzeniem podejrzeń, które według planów Annanusa miało spowodować osobistą wojnę Dajrona z Vedimami. Gdy po odrzuceniu leczenia medyków Vedimskich wyzdrowiał niemal natychmiast, stanowiło to dla niego niepodważalny dowód na zdradę tego ludu względem ludzi, ustanowił więc siebie królem Romikonu i rodzaju ludzkiego, a na południu krainy miasto Tyrjonic ustanowił stolicą, gdzie gromadził wojska, aby zrealizować swój plan wygnania, bądź w ostateczności wybicia rdzennych mieszkańców jedynej bezpiecznej krainy, nieskalanej do teraz cierpieniami wojny która szalała za jej granicami.

 

Edycjusz zmartwił się na wieść o tragedii, jaka działa się w jego siedzibie począwszy od śmierci jego ukochanej, której nie usłuchał, aż po szaleństwo, jakiego dopuścił się Dajron. Sam osobiście nie mógł udać się do Romikonu, nie wtedy, gdy on i jego wojska były o krok od zakończenia tej krwawej wojny docierając do bram Dartamol, ostatnią ostoję pana ciemności Sorimadu. Wysłał więc Tiona, by ten przemówił bratu do rozsądku lub w razie potrzeby stanął w obronie Vedimów.

 

Lecz ten nim wyruszy spod Dartamol, Dajron rozpocznie już marsz na Loritan, wraz z ludźmi, którzy uwierzyli w jego słowa, a było ich nie mało, bowiem po stronie Vedimów stała zaledwie ¼ armii, która miała ich pierwotnie bronić. Na czele wojowników, którzy pozostali wierni swemu ojcu, stał Soromin – pierwszy człowiek, wśród Vedimów najbardziej szanowany, a wśród ludzi nie bardzo znany, bowiem zawsze żył w cieniu swych nieco młodszych braci Dajrona i Tiona, którzy swą prezencją zaskarbili sobie miłość swych pobratymców.

 

Pierwszą bitwę wygrał Soromin, w puszczy, nieopodal Idyli, bramy Romikonu. Zaczaił się na atakujących w lesie na wysokich drzewach rozstawił łuczników, którzy zmasakrowali zdezorientowanych ludzi Dajrona, było to dosyć znaczące zwycięstwo, bowiem morale reszty armii wzrosło, lecz ze zwycięstwa nie cieszyli się zbyt długo, Dajron miast przeć dalej przez las obszedł go, zostawiając za sobą część wojowników, którzy mieli pilnować by zwycięzcy pierwszej potyczki nie ważyli wyściubić nosa za kępy drzew by pomóc reszcie, a on sam udał się na przedpola Loritanu gdzie rozegrała się krwawa bitwa, w której to Soromin dotkliwie raniony został ewakuowany wraz z garstką ocalałych ludzi za bramy miasta.

 

Tymczasem u stóp gór tej krainy stanął sam Annanus wraz ze swymi zastępami, które stworzył – i które były znacznie odporniejsze na magiczną barierę niż jego pobratymcy służący Sidusowi, a którą wytwarzały góry, w których to zaklęty jest magiczny kruszec – w swej kryjówce tam gdzie władza Darta Sidusa nie sięgała, po to by pojmać bądź wymordować Vedimów, których miał Dajron wypędzić wedle tego, co pasożyt mu szeptał. Ten jednak nie doczekał się swej ofiary, bowiem Tion w samą porę zjawił się tam z zaprawionymi w boju wojownikami, którzy w mik rozprawili się z niedoświadczoną hordą Annanusa, a sam dowódca uciekł z pola walki mocno osłabiony podczas pojedynku z samym Tionem. Zwycięzca nie próżnował i od razu udał się do brata oblegającego Loritan by przemówić mu do rozumu, gdy tam dotarł i próbował ze wszystkich sił pokojowo zażegnać konflikt, ten był nieugięty, nawet mimo tego, że Tion wcześniej dostrzegłszy w oczach brata mrok wypędził z jego duszy sługę Annanusa, lecz nie był to ten sam człowiek, którego zapamiętał z czasów gdy obaj żyli beztrosko w objęciach swej matki. Tak, więc widząc że nic nie wskóra w negocjacjach z nim, Tion ze względu na więzi jakie ich łączyły postanowił nie używać siły na co zezwolił wcześniej Edycjusz, więc zebrał wszystkich Vedimów i ludzi, którzy nie przystali do Dajrona i opuścili Romikon w poszukiwaniu nowego domu dla rasy, która początkowo miała wieść spokojne życie zakłócone przez Darta Sidusa przybyłego do Sorimadu by go podbić i podporządkować sobie Vedimów, zrobić z nich niewolników, a wszystko po to by zademonstrować swój sprzeciw pokojowi który zapanował między Aquentilem – władcom światłości – i jego bratem Uquntilem – panem ciemności.

 

Dajron dopinając swego stał się jedynym władcom Romikonu, w tedy też nastąpił pierwszy, definitywny podział ludzkiej rasy na plemię z Romikonu pod wodzą Dajrona i Urba Torsu, którymi przewodził przez krótki czas Tion, a wcześniej namaszczony przez niego na następcę – Soromin który to po zakończeniu wojny z Sidusem, udał się na południe od Romikonu by tam po krwawych i wyczerpujących wojnach z hordami Annanusa zbudować na zdobytych ziemiach dom, który dzięki ciężkiej pracy i poświęceniu, miał stać się choćby namiastką tego czego on i żyjący jeszcze z tamtych dni ludzie pamiętali mieszkając szczęśliwie w Romikonie.

 

 

 

 

Koniec

Komentarze

Info: Jest to drugie opowiadanie skopnczone przemnie! W zamyśle jest to malutki rozdział mitologi, coś na kształt tego co stworzył genialny J.R.R. Tolkien

Darta Sidusa --- nie było już takiego w popkulturze?

Chyba lepiej byłoby się skupić na jednym bohaterze i jednym wydarzeniu, a resztę przemycić gdzieś w tle, w rozmowach czy pieśniach. W obecnej formie to nie jest czytliwe --- przecież wygląda jak streszczenie mitologii greckiej na dwóch kartkach a4. Rozumiesz, stado przypadkowych imion, nazw własnych, nazw, które nie wiadomo czy są imionami czy nazwami, etc. w pewien sposób dezorientują czytelnika.

pozdrawiam

I po co to było?

Zanim zabierzesz się za całą mitologię, skup się na nauce klecenia zdań krótszych niż cały akapit. Te, które napisałeś, są tak zawiłe i nudne, że odpadłam po czterech akapitach, a resztę tylko "przeleciałam".

Poza tym - tekst zbyt mocno nawiązuje do mitologii Tolkiena. Śmierdzi imitacją, niestety dość nieudolną. Zanim porwiesz się na tworzenie własnego świata (wielu zawodowych pisarzy się na to nie porywa...), spróbuj napisać krótkie opowiadanie. Dobre ćwiczenie na początek.

Jeżu kolczasty... Tolkien pracował pół życia, a Ty chcesz Mu dorównać? Trochę realizmu w samoocenie, w ambicjach... Plus dużo więcej wiedzy o języku polskim.

Dwa pierwsze zdania (czyli akapity!) są zdecydowanie za długie i zbyt zawiłe. Poza tym, wygląda trochę jak streszczenie.

>> Zaczaił się na atakujących w lesie na wysokich drzewach rozstawił łuczników, którzy zmasakrowali zdezorientowanych ludzi Dajrona, było to dosyć znaczące zwycięstwo, bowiem morale reszty armii wzrosło, lecz ze zwycięstwa nie cieszyli się zbyt długo, Dajron miast przeć dalej przez las obszedł go, zostawiając za sobą część wojowników, którzy mieli pilnować by zwycięzcy pierwszej potyczki nie ważyli wyściubić nosa za kępy drzew by pomóc reszcie, a on sam udał się na przedpola Loritanu gdzie rozegrała się krwawa bitwa, w której to Soromin dotkliwie raniony został ewakuowany wraz z garstką ocalałych ludzi za bramy miasta. << ----- To jest jedno, całe zdanie! A do tego zdanie-śmietnik! Nawrzucałeś tutaj (zresztą w całym tekście również) masę najróżniejszych zbędnych opisów, kiepsko napisanych. W tym kawałku jest esensja wszytkich znanych typów, podtypów i innych ich odmian błędów.

 

W ogóle nie masz pojęcia jak się pisze i doświadczenia, a próbujesz naśladować Tolkiena. Nie potrafisz napisać żadnego zdania, które brzmiałoby sensownie (no może przesadzam: znalazłby się jakiś rodzynek w tym melanżu bylejakości, co jest trochę poprawnie napisany). Kolego, szoruj mi do biblioteki, wypożycz ile się da klasyki literatury, i przeczytaj. Potem spróbuj napisać przynajmniej kilkanaście dobrych opowiadań. W między czasie uważaj na lekcjach z polskiego (na innych też, coś się zawsze przyda, bo od wiedzy nikt nie umarł). A zanim stworzysz swój świat, poznaj ten co Ciebie otacza. Miłego wieczora.

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Zdań, które trwają przez sześć wersów nie budował nawet Thomas Mann, a był znakomitym pisarzem. Lepiej by było, gdybyś autorze budował zdania krótsze, przejrzyste i zrozumiałe. Taka stylizacja bardzo zaszkodziła Twemu dziełu.  Nie da się tego niestety przeczytać. 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Dziękuję wam za obiektywną ocenę. Tylko dla niej opublikowałem na łamach tego serwisu ten swój tekst.

@AdamKB, nigdy w rzyciu nawet przez myśl mi nie przeszło by dorównać Tolkienowi, nawet w najśmielszych snach. Co do realizmu swojej samooceny to nie wiem czy może być niższa niż ta którą sobie postwiłem.

życiu

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Mogę się pochwalić, że przeczytałam cały tekst. Muszę się jednak przyznać, że niewiele zeń zrozumiałam. By pojąć kto, kogo, dlaczego, i z kim przeciw komu, musiałabym chyba robić notatki i błyskawicznie zapamiętać imiona wszystkich postaci.

 

„Ludzie okazali się być świetnymi wojownikami, dorównując odwadze krasnoludom…” –– Ludzie okazali się być świetnymi wojownikami, dorównując odwadze krasnoludów… Lub: Ludzie okazali się być świetnymi wojownikami, dorównując odwagą krasnoludom

 

„…umiejętnością władania bronią białą elfom, jedynie umiejętności magiczne…” –– Powtórzenie.

 

„Właśnie w tedy, ta decyzja, to wyróżnienie obudziła…” –– Właśnie wtedy, ta decyzja, to wyróżnienie obudziło

 

„Gdy ten już dotarł do adresata, spustoszył go od środka, a sam nosiciel ledwo wytrzymywał ból, który go rozdzierał od środka”. ––Powtórzenie.

 

Nieskuteczne leczenie Vedimów poskutkowało zrodzeniem podejrzeń…” –– Powtórzenie.

 

„…dowód na zdradę tego ludu względem ludzi, ustanowił więc siebie królem Romikonu i rodzaju ludzkiego…” –– Powtórzenia.

 

„…uwierzyli w jego słowa, a było ich nie mało…” –– …uwierzyli w jego słowa, a było ich niemało

 

„…bowiem po stronie Vedimów stała zaledwie ¼ armii…” –– Liczby zapisujemy słowami. …bowiem po stronie Vedimów stała zaledwie jedna czwarta armii… Lub: …bowiem po stronie Vedimów stała zaledwie mała część armii

 

„Tymczasem u stóp gór tej krainy stanął sam Annanus wraz ze swymi zastępami, które stworzył – i które były znacznie odporniejsze na magiczną barierę niż jego pobratymcy służący Sidusowi, a którą wytwarzały góry, w których to zaklęty jest magiczny kruszec – w swej kryjówce tam gdzie władza Darta Sidusa nie sięgała, po to by pojmać bądź wymordować Vedimów, których miał Dajron wypędzić wedle tego, co pasożyt mu szeptał”. –– Liczne powtórzenia.

 

„…którzy w mik rozprawili się z niedoświadczoną hordą…” –– …którzy w mig rozprawili się z niedoświadczoną hordą

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Niezły konspekt. Przewiduję jakieś 4 - 5 tomów po 500 stron.

 Spróbuj napisać coś lżejszego .Duuuużo łatwiej, a też daje satysfakcję.

Nowa Fantastyka