- Opowiadanie: meldran - Ona

Ona

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Ona

 

Leżała obok niego po drugiej stronie kołdry, z szarą plamą twarzy spowitą księżycową poświatą, wyglądała tak łagodnie i spokojnie w tej nocnej odsłonie, z ustami pozbawionymi zaciętego grymasu, z powiekami zakrywającymi błyskawice złości i pustą otchłań rezygnacji w oczach o barwie wczesnego świtu.

 

Od dwóch lat spoglądał niemal każdej nocy na jej senne alter ego, za każdym razem czując to samo. Pierwsza faza obserwacji to cicha satysfakcja, coś na kształt ulgi, dziwna odmiana radości z nadchodzących godzin ciszy, przeplatanej szmerami kołdry i oddechów. Następnie, kolejno strach przed zaśnięciem, wolno przewijane slajdy wyblakłych rycin z przeszłości, zalążkowe formy przebrzmiałych emocji, i coś na kształt…

 

Nadejście dnia zwiastowały jej drgające powieki i częstsza zmiana ułożenia ciała, wiedział wtedy, że powinien powoli kończyć obserwację, uwiązać z powrotem rozpuszczone na noc myśli, uspokoić oddech, odwrócić wzrok, a najlepiej zamknąć oczy. I czekać. Czekać aż blade światło poranka przesunie się bezszelestnie od parapetu przez nabierającą barwy wykładzinę, przystając na chwilę u podnóża łóżka, jakby z wahaniem, po czym uda się w powolną wspinaczkę po zmierzwionej pościeli, by wreszcie dotknąć nieśmiało jej twarzy, pokryć subtelną pieszczotą jej usta i policzki, skusić powieki do wypuszczenia na wolność oczu.

 

Tej nocy strużka światła zachowywała się dziwnie. Stanąwszy na parapecie, rozproszyła się blado w suchym powietrzu pokoju, odzyskawszy kształt stanęła przed łóżkiem, jakby przed niewidzialną barierą, po czym zawróciła, spłynęła po chropowatym murze kamienicy, przepłynęła chodnikiem przyśpieszając w sprincie pomiędzy kocimi odchodami, minęła śmietnik pokryty rosą, zardzewiały trzepak, i wpłynęła triumfalnie na drogę osiedlową malując ją siwą smugą; cały czas zwiększając prędkość wkroczyła na ulicę dwupasmową, przeskoczyła przez milczące bryły nieruchomych aut zaparkowanych przy drodze, by skręcić gwałtownie na ziemisty brzeg rzeki, przy którym zgromadziło się kilkunastu ludzi, wpatrzonych w delikatnie kołysaną wiatrem, postać kobiety z długim płaszczem ciemnych włosów na powierzchni wody.

 

Strumień światła wpłynął na brunatną powierzchnię rzeki, delikatnie dotknął włosów kobiety, po czym zawrócił powoli, minął karetkę pogotowia i wozy strażackie, minął ludzi gestykulujących i biegających po brzegu, by powrócić przebytą wcześniej drogą na skraj parapetu w mieszkaniu wypełnionym narastającym oczekiwaniem mężczyzny, leżącego na swoim brzegu łóżka, zmagającego się ze zdumieniem wywołanym tą nieoczekiwaną anomalią conocnego rytuału.

 

Mężczyzna wpatruje się w okno i dostrzega z ulgą kontynuację ruchu światła, które ostrożnie schodzi z parapetu po ścianie, wkracza na nabierającą barwy wykładzinę, bezszelestnie przesuwa się ku podnóża łóżka, by napotkać niespodziewanie kroplę wody, lśniącą blado pod jego dotykiem, po niej kolejna większa, i jeszcze jedna będąca w zasadzie kałużą, mężczyzna otwiera szerzej oczy zahipnotyzowane niespodziewanym widokiem, światło wspina się po zmierzwionej pościeli nasyconej wilgocią, mężczyzna wyczuwa delikatny, słodki zapach gnijących wodorostów, światło wspina się na łóżko, przedziera się przez opór mężczyzny, który rozpaczliwie pragnie je zatrzymać, dociera wreszcie do ciemnych, mokrych włosów kobiety, bezwładnie rozpuszczonych na pościeli, muska delikatnie jej twarz bladą, dotyka ust zastygłych w koszmarnym grymasie, dotyka oczu otwartych szeroko, i pustych jak bezdenna otchłań rzeki.

 

 

 

 

 

 


Koniec

Komentarze

u podnóża łóżka - u podnóża gór, tutaj  chyba nie pasuje

zmierzwionej pościel - zmierzwione raczej pasuje do włsów, tutaj pognieciona lub coś w tym stylu

Chyba mi się podobało. Chyba, bo nie mogę się zdecydować. Z jednej strony przeszkadza mi, że akapit to jedno zdanie. Z drugiej rozumiem ten zabieg - to struga światła. Ale w akapitach/zdaniach masz powtórzenia, np. w ostatnim 3xmężczyzna, choć nie razi to bardzo.

Jednak mi się podobało, bo jest plastyczne (wyobraziłam sobie ten promyk wkradająacy się do pokoju i oświatlający poszczególne detale) Ma klimat , a jest też  nawet fabuła/akcja. Tak, podoba mi się.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

    Wprawka pisarska.

 

...Przeczytałem. Nie będę się powtarzał. Pozdrowienia.

Witaj ponownie, autorze.

Część na trochę niekonstruktywnej, Twoim zdaniem, krytyki językowej.

Po pierwsze, czy rozciągnięte do granic możliwości zdania, to też tak zabieg? Nawet jeśli, to bardzo mocno sugeruję rozważanie postawienia większej liczby kropek. I to już w pierwszym zdaniu, przynajmniej przed "wyglądała". Potem też w pierwszym zdaniu trzeciego akapitu, przed "wiedział". Tak długie zdania nie robią dobrze czytelnikowi, szczególnie, jeśli czyta tekst i przechodzi przez miejsce, gdzie wszelka logika nakazuje postawienie kropki, a on jej nie uświadcza.

Widzę, że uparłeś się na poetyzujący język, niemniej "nocna odsłona" w takim odniesieniu  nie pasuje.

Czekać aż blade światło poranka przesunie się bezszelestnie od parapetu przez nabierającą barwy wykładzinę


Logicznie błędnie - światło przesunie się przez nabierającą barwy wykładzinę, której samo tę barwę nadaje.

 

A mi się nie podobało. Rozumiem, że pisanie prostym językiem jest dla Ciebie nudne, ale żeby pisać "prozę poezją" trzeba umieć to robić. Ty budujesz za długie zdania, masz masę powtórzeń (używasz tych samych sformułowań po kilka razy, ale nigdzie nie wyczułem intencjonalności takiego działania), do tego wymieniasz jednym tchem tyle różnych rzeczy, że po pewnym czasie czytelnik zaczyna być znużony.

 

 

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Akcji to tu nie ma. Zgodzę się całym sobą z przedpiszcą. 

Może i poetycko, ale mało fabularnie. Nie w moim typie, niestety, bo lubię prostotę i kiedy coś się dzieje.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

bemik

dziękuje za opinię.Zmierzwione i podnóĹźe - cóĹź, sam się na tym zastanawiałem ale mimo wszystko mi pasowało :).

Co do długich zdań - cieszę się, Ĺźe dostrzegłaś tą relację pomiedzy treścią a formą - światło płynące, biegnące, postajace w ruchu - struga światła. Zdecydowałem się na ten zabieg i płynące razem ze światłem zdania, gdyĹź uznałem, Ĺźe pozwoli to mocniej poczuć odbiorcy klimat, atmosferę, która jest istotą tego krótkiego tekstu.

pozdrawiam

Powtarzam wpis, bo wystąpiła jakaś awaria z formatowaniem.

bemik

dzię™kuje za opinię™. Zmierzwione i podnóże - cóż, sam się na tymi sformułowaniami zastanawiał‚em, ale mimo wszystko uznałem, że są ok.

Co do długich zdań- cieszę™ się™, że dostrzegłaś› … relację™ pomiędzy treścią a formą… - ś›wiatł‚o pł‚yną…ce, biegną…ce, pozostające w ruchu - struga światła. Zdecydował‚em się™ na ten zabieg i pł‚yną…ce razem ze ś›wiatł‚em zdania, gdyż uznał‚em, że pozwoli to mocniej poczuć‡ odbiorcy klimat, atmosferę™, będącą istotą… tego krótkiego tekstu.

Ty poczułaś, więc było warto :)

pozdrawiam

Beryl

Witam Szanownego Polemistę. Cieszę się, że przeczytałeś kolejny mój tekst i zdecydowałeś o umieszczeniu pod nim swojej opinii.
Nocna odsłona - ja uważam, ze to sformułowanie pasuje. Życie bohatera w analogii teatru składającego sie z dwóch scen. Odsłona I (akt I) kobieta- dzień. Odsłona II(akt II)kobieta- noc.

Kropka po "wygląda" to propozycja ok. Zgadzam się. Przed "wiedział" też ok. Tutaj mogłyby znaleźć się kropki nie burząc założonego rytmu. Ogólnie długie, "płynące" wraz ze światłem zdania są ważnym elementem. Tak chciałem to napisać, chodź rozumiem, że nie każdy podda się fali i "popłynie" wraz z nimi.

Światło płynąc przez wykładzinę nadaje jej barwę. Tak. Przyznaję, że w tym zdaniu może to wygladać tak, jakby  wykładzina sama z siebie barwę przybierała, niezależnie od światła, jednak wydało mi się oczywiste, że odbiorca zrozumie, że dzieje się to pod wpływem światła.

Co do powtórzeń. Zapewne masz na myśli "mężczyznę" w ostatnim akapicie. Pytam bez żadnej ukrytej intencji - jak połączyć opis płynącego światła z reakcją mężczyzny w zdaniu wielokrotnie złożonym w taki sposób, aby nie używać nie pasujących tutaj określeń typu - człowiek, bohater etc. ? Inaczej mówiąc, jak zastapić w tym ostatnim akapicie  powtarzającego się "meżczyznę". Zastanawiałem się nad tym, i nic sensownego mi do głowy nie przyszło, uznałem w końcu, że te powtórzenia tak nie rażą, są optymalnym rozwiązaniem i je zostawiłem.

pozdrawiam

 

Ryszard

rozumiem, że Twój ostatni komentarz pod poprzednim tekstem pasuje rówież do tego ?

pozdrawiam

ryszard 2013-04-01  04:52
...A mnie się tym razem tekst podobał. Autor wykazuje się inteligencją i oczytaniem. Broni się umiejętnie i właściwie odpiera krytykę. Jest tu, co prawda trochę ekwilibrystyki pojęciowej, ale, w odróżnieniu od poprzedniego tekstu, nie przytłacza czytelnika, przynajmniej mnie. Niemniej jednak, drogi kolego powtarzam: Jak malarz abstrakcjonista, aby być wiarygodny, musi najpierw popisać się tradycyjnymi umiejętnościami, tak Ty powinieneś najpierw zaprezentować prozę tradycyjną, pokazać w niej klasę, a potem udać się na poszukiwanie wypowiedzi nowatorskich. W innym przypadku
będziesz traktowany z dystansem. Pozdrawiam uśmiechnięty.

josheim

dziękuję za opinię. Rozumiem, że masz inne gusta i nie przepadasz za poetyckimi impresjami. Ja natomiast je bardzo lubię, i nie tylko w swoim wykonaniu :)

pozdrawiam

beryl

przepraszam za błąd w komentarzu. Powinno być oczywiscie choć, a nie chodź :)

Co do odsłony, to myślałem chwilę po tym jak dodałem komentarz, i nie mogłem się zdecydować, czy aby na pewno słusznie stwierdziłem, że nie pasuje.

Co do zdań bardzo wielokrotnie złożonych, to sugerowałbym jednak w kilku innych miesjcach dodać kropkę - tekst na dynamice nie straci, a zyska na czytelności.

Co do powtórzeń, to poza mężczyzną (nie wiem jak go zastąpić, mąż? Ale też długo nad tym nie myślałem), zwróć uwagę na powtarzające się dość charakterystyczne sformułowania "podnóże łóżka", "zmierzwiona pościel", "nabierająca barwy wykładzina". Są powtórzenia i podkreślenia, ale te drugie muszą być jakoś zaakcentowane, mieć cel. Dlatego nie  wiem, czy to zamierzone, ale mnie dziabnęło.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Powyższy utwór składa się z zaledwie dziewięciu zdań (chyba się nie pomyliłem w liczeniu). Niektóre są - w mojej opinii - przydługie. Sam tekst nie trafił do mnie. Rzecz nie w moim guście.

 

Pozdrawiam

Mastiff

Nowa Fantastyka