- Opowiadanie: bemik - Sadystka

Sadystka

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Biblioteka:

Finkla

Oceny

Sadystka

Otwo­rzy­łam oczy, ale na­tych­miast za­mknę­łam je z po­wro­tem. Ja­skra­we świa­tło ja­rze­nió­wek wal­nę­ło mnie z taką siłą po źre­ni­cach, że aż za­bo­la­ło. Do­my­śli­łam się, że to do­pie­ro po­czą­tek.

– Tyle razy mó­wi­łam ci, żebyś tak nie ro­bi­ła. Sama je­steś sobie winna. – Nade mną po­chy­la­ła się twarz wła­ści­ciel­ki głosu – błę­kit­ne tę­czów­ki, gła­dziut­ka cera, blond włosy. Istny anioł. Ale ja wi­dzia­łam sza­leń­stwo cza­ją­ce się w głębi tych nie­win­nych oczu, sa­dyzm wy­zie­ra­ją­cy ze skrzy­wio­nych w uśmie­chu ust.

– To co? Bie­rze­my się do ro­bo­ty? – spy­ta­ła moja opraw­czy­ni, jakby de­cy­zja na­le­ża­ła do mnie. – Nie ma co tego prze­cią­gać. Im szyb­ciej za­cznie­my, tym szyb­ciej skoń­czy­my. Cho­ciaż nie bę­dzie trwa­ło to tak krót­ko, jak z pew­no­ścią ży­czy­ła­byś sobie, moja droga.

Jasne, że nie. Ja wo­la­ła­bym się tu w ogóle nie zna­leźć. Ale za­ufa­łam tej po­rą­ba­nej babie, otu­ma­ni­ła mnie słod­kim słów­ka­mi i obiet­ni­ca­mi, i za­mknę­ła w bia­łym, ste­ryl­nym po­ko­ju z kil­ko­ma ma­ły­mi okien­ka­mi, przez które nie zdo­ła­ła­bym się prze­ci­snąć. Le­ża­łam roz­cią­gnię­ta na pła­skiej le­żan­ce, ostre świa­tło da­wa­ło mi po oczach, a ona przy­go­to­wy­wa­ła na­rzę­dzia tor­tur. Coś, co bul­go­ta­ło w małym ty­giel­ku, wy­dzie­la­ło nawet cał­kiem przy­jem­ny za­pach. Nie dałam się zwieść. To na pewno spra­wi naj­wię­cej bólu. Wi­dzia­łam uśmiech tej ko­bie­ty, kiedy spraw­dza­ła, czy jest od­po­wied­nio go­rą­ce.

Zbli­ża­ła się do mnie. Z jej twa­rzy nie zni­kał dra­pież­ny gry­mas. Strach spa­ra­li­żo­wał mnie cał­ko­wi­cie. Nie mo­głam się ru­szyć, choć chcia­łam się szar­pać i krzy­czeć.

– Mam na­dzie­ję, że nie bę­dziesz wrzesz­czeć! – po­wie­dzia­ła cicho. – Choć to mo­gło­by być za­baw­ne.

Wy­cią­gnię­te do tyłu ręce za­ci­snę­łam na za­głów­ku ko­zet­ki. Ce­ra­ta przy­jem­nie chło­dzi­ła roz­pa­lo­ne prze­ra­że­niem ciało, a wtedy ona wy­la­ła mi ten wrzą­tek na twarz. Wła­ści­wie to ogra­ni­czy­ła się do oko­lic ust, ale to wy­star­czy­ło, żebym za­czę­ła dy­go­tać. Za­gry­złam zęby. Ona cały czas coś mó­wi­ła, ale sens słów nie do­cie­rał do mnie – za bar­dzo się bałam.

– Teraz – szep­nę­ła, a ja po­czu­łam jak ogień roz­le­wa się po mojej gór­nej war­dze. Łzy za­krę­ci­ły mi się pod po­wie­ka­mi, a jedna nawet wy­pły­nę­ła na ze­wnątrz. Usły­sza­łam wtedy jej sar­do­nicz­ny śmiech. To wiedź­ma! Taki ból, a ona śmie­je się z tej jed­nej, małej łezki. Obie­ca­łam sobie w duchu, że nie dam jej wię­cej sa­tys­fak­cji. Żeby nie wiem co mi ro­bi­ła.

– Co teraz? – za­sta­na­wia­ła się na głos, a mnie żo­łą­dek skrę­cił się w pę­tel­kę, kiedy usły­sza­łam, jaką de­cy­zję pod­ję­ła.

Znowu żar. Tym razem pod pa­cha­mi. Wy­bie­ra małpa naj­de­li­kat­niej­sze miej­sca. Mimo wcze­śniej­szych obiet­nic nie zdo­ła­łam stłu­mić jęku. I znowu jej śmiech. Chi­cho­ta­ła jak hiena nad pa­dli­ną.

– Gdy­byś za­sto­so­wa­ła się do moich za­le­ceń, nie mu­sia­ła­byś teraz tak cier­pieć – po­wie­dzia­ła, jakby chcia­ła uspra­wie­dli­wić to, co mi robi.

Znowu wrzą­tek. Tym razem w oko­li­cach in­tym­nych. Nie zdo­ła­łam stłu­mić okrzy­ku. A kiedy raz pu­ści­ły tamy, wy­la­ły się ze mnie strach, gniew, nie­na­wiść i bez­sil­ność, i przy­bra­ły formę rzeki prze­kleństw, gdzie naj­ła­god­niej­sze to sa­dyst­ka, po­twór i baba z po­je­ba­ną psy­chi­ką.

– Ciii – po­wie­dzia­ła ła­god­nie i za­tka­ła mi ręką usta. – Opa­nuj się, ko­bie­to, bo to jesz­cze nie ko­niec.

Za­drża­łam. Za­sta­na­wia­łam się przez mo­ment, co jesz­cze może mi zro­bić. Czego jesz­cze nie wy­cier­pia­łam. Po chwi­li już nie mu­sia­łam się do­my­ślać. Nogi. I znowu to samo – żar i ból, jakby ob­dzie­ra­ła mnie ze skóry. Nie, nie ro­bi­ła tego. Była zbyt prze­bie­gła. Jej dzia­ła­nie nie po­win­no zo­sta­wiać śla­dów.

Ję­cza­łam teraz bez prze­rwy. Nie ob­cho­dzi­ło mnie, że ona się śmie­je, że do­star­czy­łam jej za­ba­wy i sa­tys­fak­cji. Może, jak zo­ba­czy, jak cier­pię, drgnie w niej jakaś stru­na współ­czu­cia i skoń­czy te tor­tu­ry. W końcu też była ko­bie­tą. Było mi już wszyst­ko jedno. Może mnie nawet za­rżnąć, jak kurę. Tylko niech to się wresz­cie skoń­czy.

Ale nie. Po­czu­łam chłód, który przy­jem­nie ła­go­dził ból roz­pa­lo­ne­go ciała. Przez chwi­lę są­dzi­łam, że dzię­ki jękom do­tar­łam do ukry­tych po­kła­dów współ­czu­cia. Nic bar­dziej błęd­ne­go. Wa­li­ła mnie, szar­pa­ła, szczy­pa­ła, ugnia­ta­ła, aż pra­wie wy­ci­snę­ła ze mnie ostat­ni od­dech. Ale sama też się za­sa­pa­ła. Sły­sza­łam jak cięż­ko dyszy i to dało mi odro­bi­nę sa­tys­fak­cji.

– No, dobra – po­wie­dzia­ła w końcu. – Wy­no­cha, babo. Teraz, pięk­na, gład­ka i dzie­sięć lat młod­sza, mo­żesz na wio­snę po­ka­zać się lu­dziom.

Koniec

Komentarze

Czytałem z rosnącym zaciekawieniem, aż w pewnej chwili doznałem niewytłumaczalnego olśnienia i przewidziałem zakończenie ;) Nieustannie podziwiam mnogość Twoich pomysłów.

 

wylały się ze mnie cały --- to zestawienie jakoś mi krzywo zabrzmiało.

Dzięki, Kael, już poprawiłam. Co do pomysłów - samo życie ich dostarcza!

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

A też się domyśliłem, ale dopiero przy pachach.

"Tym razem w pod pachami. " -- tu cosik nie tak chyba.

Jednak faceci mają lepiej. Niemetroseksualni.

Fajne i zgrabnie napisane.

Pozdrawiam.

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Poprawiłam. Dzięki. Myślę, że dziewczyny domyślą się szybciej.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Na pewno szybciej, niz my jesteśmy w stanie.  

Czy było to Twoja intencją, nie pytam; od połowy zacząłem chichotać, a co pomyślałem, niech pozostanie sekretem...

Najważniejsze, że pochichotałeś!

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Byłem ciekaw finału, który --- mimo, że do końca czytałem z żywym zainteresowaniem --- niestety trochę mnie zawiodł. Pewnie miał mnie rozśmieszyć, ale w moim przypadku nie zadziałało.

Pozdrawiam.

Szkoda, Domku, miałam nadzieję, że Cię rozbawię w ten piękny, wiosenny dzień.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Jak zauważyli poprzednicy, zakończenia można się domyślić wcześniej, ale nie zmienia to faktu, że opowieść wyszła Ci znakomita ;)

Heh, no. Dało się domyśleć:-) Ale tak czy siak, fajne! Tylko gdzie tu fantastyka? - dobra, kij. Podobało, to podobało.

Ps. Uwaga! Chyba jest poprawiony edytor w komentarzach. Cóż za piękna chwila, chlip!

Zabrzmi to może nieco dziwnie, ale też domysliłem się, co do za gabinet tortur - w okolicach pach :)

Leżę rozciągnięta na płaskiej leżance, ostre światło daje mi po oczach, a ona przygotowuje narzędzia tortur. - jedyne zdanie w czasie teraźniejszym, bez żadnej przyczyny. 

Fajne, zabawne, takie Twoje, w jak najlepszym tego słowa znaczeniu.

Pozdrawiam.

Sorry, taki mamy klimat.

Jako prosty chłop się nie domyśliłem, za to uśmiechnąłem na koniec.

"- Mam nadzieję, że nie będziesz wrzeszczeć! - powiedziała cicho."

Czy to w porządku, że mówi cicho z wykrzyknikiem?

Może powiedziała cicho, ale stanowczo ;)

Chyba nie w porządku. Poprawiam.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Maju, fantastyki nie ma, ale jest horror.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Sethraelu dzięki, poprawiłam.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Mój podziw dla Ciebie rośnie. A właściwie dwa podziwy –– podziwiam bowiem Twoje możliwości twórcze oraz dzielność, z jaką zniosłaś zabiegi pielęgnacyjne. ;-)   „…otumaniła mnie słodkim słówkami i obietnicami i zamknęła w białym, sterylnym pokoju z z kilkoma małymi okienkami…” –– …otumaniła mnie słodkim słówkami i obietnicami, i zamknęła w białym, sterylnym pokoju z kilkoma małymi okienkami

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Sześć linijek, tyle mi zajęło rozgryzienie 'okolic' zakończenia, a po kolejnych sześciu wiedziałem, o jakie miejsce dokładnie chodzi i że nie o fryzjera ;) Jakości komentować nie muszę, sam nick autorki zapewnia wyoski poziom nawet najkrótszgo tekstu.

A no jest, jest:) Fakt.

Myślę, że ostatnie zdanie o zakładzie kosmetycznym zupełnie zbędne. Kilka rzeczy:

1. Pierwszy akapit - zamknęłaś oczy i zaraz po tym opisujesz pochylającą się nad Tobą twarz. Z zamkniętymi oczami, to jakoś dziwnie.

2. Wezgłówek - może lepiej - zagłówek?

3. "...te moje tortury." - może lepiej bez "moje".

Ale może się tylko czepiam? Ogólnie fajne.

Pozdrawiam

Bardzo dziękuję, Cellular. Szczególne podziękowania  Regulatorom i Szkapie. Poprawiłam i wyrzuciłam ostatnie zdanie. Jestem ciekawa, czy następny czytający znajdzie jeszcze jakieś błędy?

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

(...) sadyzm wyzierający ze skrzywionych w uśmiechu ust. ---> może by tak nieco inaczej? Sadyzm, czający się w udawanym uśmiechu?  

(...) słówkami i obietnicami i zamknęła w białym, (...) ---> przecinek przed powtórzonym spójnikiem.  

Z twarzy nie znikał jej drapieżny grymas. ---> Z jej twarzy nie znikał...  

Wyciągnięte do tyłu ręce zacisnęłam na zagłówku kozetki. ---> poważne wątpliwości co do ułożenia rąk. Do podgłówka nie jest tak daleko, by ręce aż wyciągać. Sprawdź praktycznie... Raczej chodzi o zaciśnięcie dłoni na jakichś uchwytach, poręczach po bokach podgłówka lub nieco poza głową --- wtedy ręce układają się tak, że masz odsłonięte pachy, o których piszesz dalej.  

(...) usprawiedliwić to, co mi robi. ---> usprawiedliwić, lepiej: uzasadnić swoje okrucieństwa. To, co mi robi --- jakiś taki kolokwialny ogólnik...  

(...) nienawiść i bezsilność i przybrały (...) ---> powtórzony spójnik, więc przecinek się kłania.  

Jej metody nie powinny zostawiać śladów. --- dlaczego metody? Raczej zabiegi, może zadawane przez nią męki nie powinny i tak dalej. Albo: opracowała / opanowała metody męczenia bez pozostawiania śladów.

Byłaś ciekawa, czy następny czytający znajdzie jeszcze jakieś błędy? Ano byłaś...  :-) :-) {chichacze nie z Ciebie, na pewno nie z Ciebie, bo do Ciebie.}

AdamieKB, jesteś gorszy od tej kosmetyczki. :) Poprawiam, aczkolwiek nie wszystko. Dzięki ponowne.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

:-)  Od razu gorszy od tej kosmetyczki? Ja, taki spokojny człowiek, przepełniony życzliwością prawie wszechogarniającą? (Poza muchami i komarami.)  :-)

Ja bym to ostatnie zdanie o zakładzie kosmetycznym zostawił. Ale ja jestem mało domyślny.

Ja niczego się nie domyśliłem i teraz mi wstyd... :(

Po ostatnim zdaniu zadumałem się przez chwilę, aż w głowie zaświeciła mi lampeczka i dopiero wtedy parsknąłem śmiechem. Jakiś opóźniony chyba jestem... to pewnie przez tę pogodę. ;) 

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Witamy w SPA. Obrazowy opis wymyslnych tortur. Kto chce być piękny musi cierpieć. zabiegów jakoś nie kojażę, ale mało korzystam (wogóle). Błędow raczej nie widziałem bo "zbyt" gładko się czytało. Pzdr

Wyjaśnienie dla mniej domyślnych  panów - chodziło o depilację.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Dobra, mam chwilę, żeby skomentować ;)
Dość późno się domyśliłam o co chodzi. Jakoś zmyliły mnie te okolice ust. Ale przyjemnie się czytało. Bardzo fajnie pokazałaś myśli bohaterki i samą bohaterkę ;)

Dzięki

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Na początku pomyślałem - dentysta! No cóż, każdy ma własne fobie.

Właściwe miejsce kaźni zdradziło mi lanie wosku, już przy ustach. Może, jako stary kawaler nie powinienem orientować się w takich sytuacjach, ale... no cóż, nie zawsze byłem sam.

Udane opowiadanie.

Dzięki

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Bemik - naprawde wspanialy talent. Potrafisz zwykly wypad do kosmetyczki przerobic na super opowiadanie. Gratuluje.

 

Bardzo dziękuję.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Witam.

He he świetne. Szybko i przyjemnie się czyta, końcówka dla mnie pełne zaskoczenie. A gdzie tam bym się spodziewał, czytałem i zastanawiałem się co to za psychopatka, dlaczego to robi :) Ostatnie zdanie banan na twarzy. Gratulacje.

Pozdrawiam.

Dzięki

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Domyśliłam się, dość szybko. W końcu jestem babą. Podobnie jak Unfall, przez jakiś moment zastanawiałam się nad dentystką. Opko fajne. :-)

Babska logika rządzi!

Znowu króciutka staroć – odkurzona na wiosnę.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Miś podejrzewał, że to mogą być zabiegi kosmetyczne, ale dopiero koniec go upewnił. 

Kobieca perfidia Autorki ujawniła się w tym tekście. Tak dokopać zwolenniczkom ‘kobiecego piękna’ No, nolaugh

blushcheeky

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Nowa Fantastyka