- Opowiadanie: sinner - Telefon

Telefon

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Telefon

Michał ziewnął, przetarł załzawine oczy i przełączył tv na kanał sportowy. Przerwa już minęła i zawody w curlingu trwały dalej. Tego sportu nie rozumiał ani trochę (kogo obchodzi puszczanie kamienia po lodzie, no kogo?) i nie interesował się nim w ogóle, ale to były zawody drużyn kobiecych, a zawodniczki jednej z nich miały takie fajne pasiaste skarpetki nakręcające go jak diabli.

Skarpetki na stopach kobiet były takim jego drobnyn fetyszem.

A skoro o kibietach mowa… Zastanowił się dlaczegi jego żona nie wraca tak długo z zakupami. Minęło już czterdziweści pięć minut odkąd wyszla, a przecież sklep byłm po drugiej stronie ulicy.

„Zresztą”, pomyślał i machnął ręką.

Nie żeby nie kochał Magdy albo była mu obojetna, ale ostatnimi czasy zrobiła się strasznie dokuczliwa, jakby miala permanentny PMS.

„Mógłbyś sobie znależć robotę.”

Gderała.

„W końcu oślepniesz od wlepiania gał w ten przeklęty telewizor.”

Jęczała.

„Roztyłeś się od tego piwska i tłustego żarcai.”

Zrzędziła.

„Ty wiesz, że ja też mam jakies potrzeby?”

Narzekała.

„Może byś posprzątał po sobie?”

Bulgotała.

Michał nie potrafił zrozumieć, co się stało z tą śliczną dziewczyną, z którą ożenił się siedem lat temu. Co się stalo z tą Magdą, która nie znała słów „PMS” i „celulit”, której nie bolała chronicznie głowa, albo brzuch, która…

Ech, za dużo by wymieniać.

A teraz pewnie stoi z jakąś podobną jej towarzyszką i odbagują jego i Bogu ducha winnego męża tej drugiej. Do roboty by się wzięły, a nie tylko zrzędziły. CPS wiecznie nie będzie ich utzymaywał.

Wróciła. Wreszczie. W ręku tzrymała reklamówkę prawiebiodegradowalną wypełniną w większości nikomu niepotrzebnymi rzeczami. Chleb krojony? Po diabła, skoro zwykły jest o 30 groszy tańszy; sama mogłaby sobie pokroić. Różowy papier toaletowy o zapachu fiołków? A co to. Tyłek kolory widzi czy zapach czuje? A przecież tyle tych starych programów telewizyjnych leżało w regale. Taa, sobie dogadza, ale piwo to kupiła mu najtańsze.

– Co tak długo? – zapytał odrywając wzrok od ekranu,

– Przy sklepie był wypadek – odparła Magda.

– A ty stałaś is ię gapiłaś?

Odburknęła coś.

– Ktoś zginął?– dopytywał się Michał.

– A ja wiem? – wzruszyła ramionami.

Rozdzwonił się telefon.

– Możesz odebrać? – zapytał Michał choc bardziej jak pytanie zabrzmiało to jak rozkaz.

Wypakowuję zakupy odparła Magda z kuchni.

Michał westchnął, zwlókł się z fotela i doczłapał do telefonu, czerwonej skrzynki z pbrotową tarczą; zabytek, ale na nowszy szkoda było pieniędzy.

– Taa? – zapytał przyciskając słuchawkę do uch.

– Piotr Góral z drogówki – przedstawił się rozmówca. – Pańska żona Magda została przed chwilą śmiertelnie potrącona przez smochód przed sklepem „Maich”.

– Taa, pewnie. S……..j żartownisiu – warknął Michał, rzucił słuchawkę i poszedł do kuchni. – Wiesz co… – urwał. Magdy nigdzie nie było. Zakupów też. – Co jest…?

Nagły atak zgagi ściął go z nóg. To musiała być zgaga, nie zawał… musiała…

Zapadł mrok.

 

KONIEC

Michał P. Lipka

Koniec

Komentarze

Pełno literówek... Śmieszne, ale jak poprzednie bez oceny...

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Wszystko to obiecujące, ale - co dalej? Co dalej? Te fabuły domagają się rozwinięcia. Ode mnie 4.
Pozdrawiam.

Nowa Fantastyka