Profil użytkownika


komentarze: 3, w dziale opowiadań: 3, opowiadania: 1

Ostatnie sto komentarzy

Ja nie odbieram twoich uwag personalnie, po prostu uważam je za bezzasadne.

 

Ten kapral jest idealną osobą idealną osobą żeby zaopiniować na temat danego więźnia,  oficerowie mają gdzieś charakterystykę jednostki bo dla nich liczą się liczby, statystyki. I celowo chyba pomijasz fakt, że była to walka z ożywieńcami, w trakcie której inni raczej uciekali niż chcieli walczyć.

 

Palą trupy po walce żeby nie były powtórnie ożywiane, ale nigdzie nie piszę, że przez dziesięć lat walczyli zombiakami, a wręcz wynika, że wcześniej były to zwykłe oddziały więc zbiorowych mogił może tam być wiele z wcześniejszych lat walki.

 

Na twoje dywagacje na temat fizjologi ożywieńców i tego jak według ciebie powinni być zabijani, nie będę odpisywał bo są po prostu bzdurne. 

To zależy do jakiego wywiadu (w jakim okresie historycznym) chcesz to przyrównać, ja się głównie wzoruje na początkach Rosji Radzieckiej, chaos i zamieszanie przy totalnym przewartościowywaniu społeczeństwa, często pochodzenie (chłopskie czy robotnicze) i znajomości więcej znaczą niż kompetencję. Koszary nie są jakoś specjalnie tajne, są nieoznakowane, ale w mirę oczywistym jest że to obiekt wojskowy. A to że siedział w jednostce karnej z takim niskim wyrokiem, w dalszym ciągu źle o nim nie świadczy, po odbyciu kary wrócił by do wojska, dokończyć służbę. W systemach totalitarnych w trakcie wojny ludziom, którym się nie ufa wkleja się więcej niż dwa lata, albo ładuje kulkę w łeb.

Dzięki ze komentarze, popoprawiałem trochę, ale muszę jeszcze gdzieś przestudiować filozofię “przecinkowania”.

 

Ludowa stylizacja to mój świadomy zmysł na świat, w którym toczy się akcja. 

 

Główna postać nie jest lujem-złodziejem, to sierota odbywająca obowiązkową służbę wojskową, w swoje urodziny chciał ukraść alkohol, przyłapali go i trafił do wojskowego obozu karnego. Do wywiadu dostaje się za wstawiennictwem Kaprala, za to że uratował mu życie. No i wydaje mi się że wywiad chciał by również rekrutować spośród wykolejeńców, łatwiej w takich grupach o ludzi potrafiących np. otwierać zamki, czy generalnie funkcjonować poza oficjalną sferą życia.

 

@Bruno Sas

 

Nigdzie nie pisze, że za każdym razem palono trupy, pisze natomiast, że miasto jest oblegane od dziesięciu lat i trupów tam nie brakuję.

 

Twój argument na tema nielogiczności zabijania ożywieńców kilofem jest nielogiczny. Jest wiele filmów, książek czy gier, w których bohaterowie zmagają się z zombie, ghulami, szkieletami, wampirami czy innymi martwiakami i często nie trzeba żadnych specjalnych praktyk, by takich ubić.

 

Czterdziestu strażników na dziewięćdziesięciu więźniów faktycznie może wydawać się dużo, ale przypominam, że oni nie idą wycinać las u Zdziśka za stodołą, tylko budować fortyfikacje w strefie ciągłych walk.

 

 

No i w tytule jest “cz. 1”, więc zakładam, że daje mi to prawo do nie wyjaśnianie wszystkiego na starcie.

 

“Orzesz kurwa” bo przecież przeorali masową mogiłę :P 

 

Nowa Fantastyka