Profil użytkownika


komentarze: 4, w dziale opowiadań: 4, opowiadania: 2

Ostatnie sto komentarzy

Dzięki za uwagi – AlexFagus, nie wybaczę sobie tych żuków i polonezów, nie wiem, w przebłysku jakiej głupoty tak to napisałem, zresztą wszelkich przecinków i niepotrzebnych spacji również ciężko będzie mi zapomnieć. Co do bycia łysą: w szkołach spotkałem się jak dotąd z tym, że nawet krótko obcięte dziewczyny nazywano “łysymi”. Po prostu ostro się wyróżniały z tłumu długowłosych uczennic. Natomiast masz całkowitą rację – może to być mylące i niejednoznaczne.

Śniąca – cieszę się z Twojego odbioru, gdyż sam widzę, że mimo chęci mrok jednak przeważył. To w sumie nic złego, dobra wprawka przed kolejnymi tekstami, a efekt w gruncie rzeczy pozytywny. Aktualnie kończę pewien horror (już z elementami fantastycznymi), przeszkodziła sesja, zobaczymy co z tego wyjdzie. Natomiast muszę się przyznać do porażki w naszej małej dyskusji, masz całkowitą rację – brak tu elementów fantastycznych. Pozdrawiam!

Prosiłbym Cię więc o przedstawienie swoich odczuć, jeśli chodzi o klimat mojego tekstu, bo chciałbym coś o nim powiedzieć, a boję się, że jako autor (na pewno!) będę nieobiektywny.

Mianowicie – opowiadanie jest swego rodzaju kryminałem. Starałem się (ciekawe, z jakim skutkiem) przelać trochę mroku i napięcia. Dla mnie kryminał jest gatunkiem pokrewnym horrorowi, a co za tym idzie – stricte fantastyce. W księgarniach stawia się przecież Londona tuż obok Wellesa, a Wellesa w sąsiedztwie z Chandlerem. :)

Boję się jednak, przeczytawszy mój tekst ponownie, że odleciałem w stronę prozy obyczajowej, mam nadzieję, że się mylę. Wtedy Twoja teza jest całkowicie słuszna – inaczej stoimy gdzieś na cienkiej linii między fantastyką fantastyką, a fantastyką ogólnie.

Poprawiłem formatowanie, sorry za niedopatrzenie, rzeczywiście szkoda, bo psuło odbiór.

A teraz popolemizuję – ogólnie rzecz biorąc, tak słownikowo, “fantastyczny” oznacza wszystko to, co należy do świata wyobraźni, co zmyślone. Dlatego też pomyślałem, że w sumie czemu nie, można to tu wstawić. Starałem się w tym opowiadaniu przenieść czytelnika do tej wizji lat dziewięćdziesiątych, jaką pamiętam, czyli dziecięcą, słoneczną, ale kryjącą mrok, w ekranach telewizorów, kilka ulic dalej.

Tak, przypadkiem zamieniło mi Elę na Alę. To cały czas Ela ;)

W akapicie, na który uwagę zwróciła Ocha mamy do czynienia z parafrazą myśli Pauli, przeniesieniem ich na poziom narracyjny. Miało to przedstawić natłok jej myśli, zresztą taki środek stylistyczny jakoś się nawet nazywał.

Dzięki za uwagi i pozdrawiam!

Dziękuję za komentarze i wskazanie błędów. Rzeczywiście, mógłbym obronić naprawdę malutką część z nich, zasłaniając się stylizacją języka używanego przez pracownika kolei. Ale sądzę, że i tutaj moje wyjaśnienia mogłyby być słabe. Myślę, że większość błędów wynikła z tego, iż, podniecony nowym opowiadaniem, wstawiłem go od razu po napisaniu i wstępnym sprawdzeniu. A Wiadomo, że każdy tekst powinien przeleżeć jakiś czas, by móc na niego spojrzeć ze świeżej perspektywy. Ale też po to popełnia się błędy, by móc je poprawić, więc bardzo dziękuję za konstruktywną krytykę i obiecuję poprawę. ;)

Pozdrawiam!

 

A, i jeszcze jedno – nagle wylało się tyle horrorów o tematyce kolejowej, bo niedawno w internecie był konkurs na grozę inspirowaną Grabińskim, pewnie to stąd.

Regulatorzy – mam nadzieję, że następny tekst bardziej Ci się spodoba ;)

Nowa Fantastyka