Profil użytkownika


komentarze: 1, w dziale opowiadań: 0, opowiadania: 0

Ostatnie sto komentarzy

Witam wszystkich :) Jestem tu nowy, ale pozwólcie, że i ja przedstawię swoje domysły.

 

Pierwsza sprawa to Melissandre – maester Aemon przed odpłynięciem do Starego Miasta (będę używał polskich nazw, bo z angielskimi nie jestem zaznajomiony) zwrócił uwagę Jona na to, że miecz Stannisa nie promieniuje ciepłem. Skoro więc stary westeroski maester zwrócił na to uwagę, to kobieta widząca w płomieniach wizje przyszłości też raczej nie powinna przeoczyć tego podstawowego faktu. Może więc to jej czerwony bóg jest tym złym i może to Kobieta w czerwieni służy Innemu. Choć niewątpliwie moc jest w nim silna, skoro przywraca życie umarłym.

 

I tu dochodzimy do drugiej osoby – Jona. Jeśli zginął, to licho. Ale jeśli jakimś cudem uda mu się zaśmiać Śmierci w oczy, to, moim zdaniem, możliwe są dwie możliwości:

1. Rozprawi się ze zdrajcami ze Straży i dalej będzie Lordem Dowódcą, albo

2. Powstanie, jako Nieumarły, coś na kształt Zimnorękiego (przewodnik Brana), który też raczej nie jest żywy, a jednak nie próbuje żywych życia pozbawić. Jon chciał się przekonać, czy nieumarli zachowują pamięć i świadomość, więc może sam będzie miał okazję nam to powiedzieć. Byłoby ciekawie, gdyby okazał się Azorem i z Mellisandre u boku stawił czoła Innym :) Jedna z fanowskich teorii (wspomniana już chyba wcześniej) mówi, że Jon jest krwią smoka, więc może zobaczymy go jak dosiada Viseriona :) Skoro o smoku mowa…

 

Danka musi jeszcze sporo przejść, żeby wrócić na ojczyzny łono, przede wszystkim opanować Drogona i odzyskać pozostałe smoki. Do tego będzie potrzebowała, jak myślę, Tyriona, więc pewnie i się spotkają, i polubią, i może nawet w Meereen Dany zrobi porządek. Celowo nie piszę "zaprowadzi", bo na mój gust, to tak się wkurzy, że każe smokom spalić miasto. Co jak co, ale wrogów robi sobie jak mało kto :) I właśnie z tego powodu, gdy już zasiądzie na Żelaznym Tronie, nie posiedzi na nim zbyt długo.

 

Varys: może i służy królestwu, ale i jakimś własnym sprawom, co do których nie mam na razie wyrobionego zdania, choć jego celem może być właśnie chaos. Cytując pewien film: "Niektórzy po prostu lubią patrzeć, jak świat płonie".

 

Arya pewnie pozna tajniki sztuki ninja z Braavos i wróci do Westeros jako krwawy mściciel. Może pomoże jej w tym wataha, może nie, ale faktem pozostaje, że zostało jej jeszcze kilka nazwisk na liście ludzi do zabicia. Igłę zresztą schowała, a nie wyrzuciła, więc w to, że porzuci zemstę jakoś nie wierzę. Może się okazać całkiem przydatna, bo w końcu celuje w ludzi znacznych, jak Cersei.

 

Cersei z kolei pewnie jednak przeszła jakąś częściową przemianę, w końcu jej bliźniak też się zmienił. Oczywiście na tą chwilę nie łudzę się, że w tej kobiecie zaszły gruntowne zmiany, ale może troszkę spasuje, przynajmniej na razie, po to tylko, by, gdy zemsta się dokona, rozsmakować się w jej zimnej słodyczy… Czego pewnie nie doczeka, z powodu Aryi.

 

Jamie pewnie niestety zginie z ręki Brienne, gdyż ta ślubowała Catelynn Stark nieco wcześniej niż Jamiemu, więc pewnie te śluby uzna za ważniejsze. Martin go uśmierci choćby z tego powodu, że dobrzy ludzie nie żyją u niego zbyt długo.

 

Sansa, jako najbledsza gwiazda na firmamencie nie interesuje mnie prawie wcale, choć przyznaję, że Petyr może mieć w stosunku do niej arcyciekawe plany. Trochę mnie dziwi, że jest tak głupią postacią, która daje sobą manipulować, skoro mogłaby użyć trochę gracji, wdzięków i, dla odmiany, szczerości, by wydostać się spod władzy Littlefingera.

 

Sam Littlefinger pewnie nie zamierza poprzestać na Dolinie Arrynów i zdaje mi się, że zechce rozciągnąć swe macki bardziej na zachód i południe, jakiś Martell, jakiś Tyrell… Pożyjemy zobaczymy.

 

Tak to widzę na razie. Są to moje luźne domysły :) Ogólnie nie wydaje mi się, żebyśmy mieli doczekać spokojnych rządów i wcale nie zdziwię się, jak cała Pieśń skończy się konkluzją, że wszyscy dążą do władzy po trupach :) Jak coś wpadnie mi jeszcze do głowy, to się podzielę :)

 

A tak, Czarna Gwiazda… Na razie nie mam pomysłu na tą, bądź co bądź, epizodyczną postać, ale zauważyłem, że Martin lubi do takich osób wracać (vide Dondarion), więc może się okazać, że ten typ stanie się czymś w rodzaju Deus Ex Machina w jakimś kluczowym momencie.

Nowa Fantastyka