Profil użytkownika


komentarze: 4, w dziale opowiadań: 4, opowiadania: 2

Ostatnie sto komentarzy

Asylum – Dziękuję za wyczerpujący komentarz, doceniam mocno! Wezmę to sobie do serca, patrząc tak teraz… myślę, że możesz mieć w wielu kwestiach rację. Pozostaje wyciągnięcie nauki i dużo konsekwencji z mojej strony. Ciężko mi nieraz poukładać myśli w głowie, a potem wychodzą takie rzeczy, nieładne, nieskładne laugh Naprawdę dzięki wielkie jeszcze raz heart

 

Edward Pitowski – Rozumiem, dzięki za odwiedziny.

 

Irka_Luz – Cześć! Pod koniec ponoć coś się wyłania, ale istotne jest, żeby łapać już od samego początku. Zgadzam się z twoją opinią. Dziękuję, że wpadłaś, pozdrawiam!

Cześć, Asylum! Oj tam, zaraz bezlitosny… Surowość jest oznaką szacunku do drugiego człowieka, jakby się wszyscy klepali po plecach, to wiadomo, co to by było wink.

 

W odniesieniu do natłoku metafor. Zapewniam, że coś się pod nimi kryje, przyznaję może za głęboko, podam przykład:

 

Nagle scenę zalewa woda, narzuca niekompletne dzieła, czupryny niewidzialnych ludzi

 

Woda zalewa → narzuca niekompletne <<dzieła>>, (poniekąd następuje rozwinięcie niekompletności) → czupryny niewidzialnych <<ludzi>>. Niewidzialny człowiek jest niekompletny, ponieważ brakuje mu aparycji i zostaje mu czupryna, która wedle definicji jest bujną, niezbyt długą swobodną fryzurą, tak wyobrażam sobie przybój. Była to metafora przyboju, generalnie fal.

 

Ale po co taka dziwaczna? Taki był zamysł, miał budować obraz i klimat, takie rozdrabnianie otoczenia, przypisywanie im ludzkich cech, czy też czynności jakoś mnie do niego bardziej przybliża.

Bardzo uwielbiam Bruna Schulza, jego książki były pełne podobnych rzeczy, zbędnych metafor, ludzie zarzucali mu maskowanie metaforami brak treści i kiedy moi rówieśnicy musieli przeboleć w szkole „Sklepy cynamonowe”, ja musiałem przeboleć niewielką ilość dzieł, które po sobie zostawił. Dla mnie ten człowiek uchował dziecięce patrzenie na świat, czerpałem z jego twórczości wielką przyjemność i nie męczyły mnie rozmaite metafory, które mogły zastąpić zwyczajne opisy.

 

Oczywiście nie zawsze się to sprawdza. Ten tekst był eksperymentem, ale nie pozbawionym treści. Czytanie jakiejś powieści fantastycznej w takim klimacie może być męczące, przyznaję (nie dla mnie laugh) niemniej jednak myślę, że wystarczyłoby uzasadnić prowadzenie takiej narracji na przykład tym, że wszystko to, co się dzieje, jest widziane oczami poety i nikt by się nie przyczepił (nie mam na myśli tego opowiadania).

 

Teraz pozwól, że wyjaśnię, dlaczego Fryz ma fryz wink. Być może to tylko moje skojarzenia, ale wyraz fryz kojarzy mi się z kimś nierozgarniętym, kimś, kto często się czochra po włosach, jako bodziec przy myśleniu lub zastanawianiu się. Z kimś niezrównoważonym. No bo jak wyglądali szaleni naukowcy w tekstach kultury? Jak po porażeniu prądem! Antoni miał poprzez takie konotacje wyjść na kogoś podobnego.

 

Dziękuję również za sugestie autorów do poczytania. Może znajdę coś dla siebie. Poruszę jeszcze kwestię komentowania innych opowiadań. Moja wewnętrzna grzeczność wymaga ode mnie, aby udzielał się w społeczności, do której należę, trudno jednak u mnie z czasem, obiecuję, że gdy tylko go znajdę, wychyle głowę i zobaczę, co piszczy w trawie.

 

Dziękuję za analizę i opinię, Asylum. Również pozdrawiam serdecznie smiley.

regulatorzy – Dziękuję za poświęcenie czasu, poprawiłem co niektóre błędy.

 

Asylum – Mam nadzieję, że spało się dobrze smiley. Liczę, że drugie podejście będzie przyjemniejsze, pozdrawiam.

Witam, przepraszam, że odzywam się dopiero teraz, ale dostałem takie bęcki krytyką, że tak naprawdę dopiero teraz się odważyłem tutaj zajrzeć i jest mi niezmiernie miło, że jednak ktoś zauważył w tym tekście jakiś potencjał. Od razu wyjaśnię może, dlaczego udostępniam to opowiadanie i jaką ma on dla mnie wagę. Generalnie jest to warsztatowy utwór, miałem tę świadomość, że jest nieoszlifowany i przyznam, że nie zdawałem sobie sprawy z wagi tego forum, z czym mogę się tu zetknąć. Nie sądziłem, że zderzę się tutaj z tak konstruktywną krytyką, co niezmiernie mnie cieszy, bo pomaga to w rozwoju. Wszystko jednak sprowadza się do tego, że brakowało mi ostatnimi czasy jakiegoś motoru, żeby coś działać, wszystko tak naprawdę upycham do szuflady i nikt tego nie dogląda, a gdzieś tam z tyłu głowy sobie wmawiam: “ej… kurczę, to jest nawet niezłe”. Jestem młodym człowiekiem, trochę na zakręcie, mam 20 lat i jeszcze się szlifuje, nie ukrywam, swoje największe pomysły chowam na potem, żeby przy wypracowanym warsztacie przedstawić je innym, w pełnym wymiarze, który mnie zadowoli. Jakieś pochlebstwa zawsze mnie motywowały, gorzej z krytyką, jestem chyba przewrażliwiony. Generalnie sam nie lubię oceniać. Nie jestem żadnym trollem, czy coś podobnego. Szukam swojej drogi, eksperymentuje, to tyle, dzięki za miłe słowa.

Będę ćwiczył i nigdy nie popuszczę, choćby i skórę ze mnie darli, sprawia mi to przyjemność i jeszcze postaram się coś udostępnić, przedtem jednak zastanowię się dziesięć razy przed publikacją i kolejne dwadzieścia razy przejrzę tekst.

Pozdrawiam.

 

Jak ktoś ma pytania to śmiało uderzać :)

Nowa Fantastyka