Profil użytkownika


komentarze: 6, w dziale opowiadań: 6, opowiadania: 3

Ostatnie sto komentarzy

Przeczytałem jeszcze raz opowiadanie i komentarze i postanowiłem być bardziej konkretny w ocenie tego co mi się podoba a co nie. Dodam ze sam portal odwiedzałem wielokrotnie jednak dopiero teraz przyjrzałem się samym zamieszczonym tu opowiadaniom. Pierwszym tekstem które zacząłem czytać była właśnie “dobra zmiana”. Ogarnąłem dwa pierwsze akapity i stwierdziłem: nie, dziękuje  nie interesuje mnie to.  Potem zacząłem przeglądać inne opowiadania, recenzje, poradniki, itp….

Do “dobrej zmiany” wróciłem jakby to brzydko napisać od “dupy strony” czyli od komentarzy i bardzo się zdziwiłem bo tekst był chwalony. Spróbowałem przeczytać jeszcze raz. Okazało sie ze opowiadanie jest naprawdę niezłe.  Żeby być bardziej zrozumiałym wypunktuję swoje spostrzeżenia.

-nigdy nie będę się zajmował literówkami błędami gramatycznymi i stylistycznymi, uważam ze to podstawowa sprawa przy pisaniu i w tym mogą pomóc betujący i inni pomocnicy.  jest wiele innych rzeczy które składają sie na to czy ktoś będzie pisał czy źle i uważam ze dobrze pisać można się naprawdę nauczyć

– Początek opowiadania nie spodobał mi się. Nie chodzi że obrzydziła mnie sama idea wpadnięcia w gówno (nawet śmieszne), ale niepotrzebne przegadanie całego problemu, torebek na odchody, złych zwyczajów innych właścicieli psów.

–  to same przegadanie dotyczy spraw bierzącęj polityki, podpisywanie przez premiera jakiegoś tam artykułu i innych podobnych opisów.  (nie odebrałem ze to jest dystopia)

– Cały ten opis rzeczywistości politycznej logicznie wprowadza nas do  “programu naprawczego” ale nie czuję w samym przestawieniu politycznych problemów i zaśmiecaniu trawników psimi gównami czegoś tak ważnego ze ma się tym zająć “program naprawczy”, niby upadek zaczyna sie od drobnych grzeszków , ale nadmierne opisywanie problemów z psimi gównami i zbyt drobiazgowo opisane zle pomysły władzy. Bohatera niby to nie interesuje ale nie może o tym nie myśleć.

– Najlepiej wychodzą opisy relacji z rodziną i i jego psem.

– przez pół opowiadania  czekałem az coś się wydarzy. (niby sie wydarzyło ale zbyt mało) A potem było naprawdę ciekawie. ale pierwsza połowa trochę mnie wynudziła.

-To moje własne odczucia i wrażenie. Ktoś może widzieć to inaczej. Gdyby inaczej rozłożyć  wątki w samym opowiadaniu było by jeszcze lepsze .

Tak, śmierć żony i może warto ten wątek rozszerzyć a inne trochę przyciąć.

Od dawna zastanawiałem się co czyni jedne opowiadanie dobrym a inne złym. I nie chodzi o to czy tekst jest poprawny stylistycznie i czy ma zbyt dużo literówek i jest jasna sprawa bez błędów ortograficznych czy gramatycznych. Uznajmy że to jest podstawa pisania, po prostu niezbędna umiejętność żeby tekst był klarowny, spójny, i czytelny. Ale są również redaktorzy i różni betujący którzy w porę uchronią nas przed totalną katastrofą.  Głównie chodzi o talent jakkolwiek to nazwać. Zresztą trudno to ocenić. Jeden lubi szpinak a drugi go nie cierpi.

Mam bardzo mieszane uczucia co do tego opowiadania. Z jednej strony sam pomysł, że będę dosadny – zajebisty, naprawdę mnie zachwycił. Odchodząc od całej otoczki “rzeczywistości wirtualnej” i “programu naprawczego” (świetny pomysł) czasem stawiam sobie “filozoficzne pytanie” co się dzieje z tym światem. Czy nadchodzi kolejny cykl, począwszy od  od wojny stuletniej, poprzez powstanie Stanów Zjednoczonych, rewolucje francuską, pierwszą i drugą wojnę światową. Ale to takie niejasne skojarzenie z tym tekstem ale  pasujące  do moich odczuć. To jest bardzo na plus. Sam temat mi pasuje czuję ze współgra z moim odbiorem świata, sam opis wydaje się rzetelny. I być może to talent. Ale… zawsze są jakieś ale.

Sam tekst jest dopracowany przejrzysty, zrozumiały i w miarę rzetelnie napisany. (reszta należy do redaktora). Nie pasuje mi opis sytuacji w kraju. Jakby to nazwać cała ta “obyczajówka” (zgadzam z poglądami politycznymi autora) ale to wszystko wydaje się zbyt dosłowne, zbyt szczegółowe, przegadane. Nie potrafię się wczuć w tą beznadziejność, cierpienie bohatera (jest parę świetnych momentów)  ale coś nie gra.

Mam mieszane uczucia. Jednak to dobre opowiadanie jakbym mógł głosować na pewno brąz.

pozdrawwiam

 

Uważam że sam temat który wybrałaś jest bardzo trudny do napisania. Fajnie że ktoś się zabiera za takie tematy. To wciąż niejako tabu. Przeczytałem chyba trzy twoje opowiadania i to jest najlepiej napisane. Chyba powinnaś iść w stronę prostoty. 

Ale niestety opowiadanie za krótkie i sam temat potraktowany bardzo powierzchownie, wydaje się nieautentyczny, spłycony. Nie da się pewnych spraw przedstawić tak tylko w paru zdaniach. Co do fantastyki warto było pociągnąć to “rozdzielenie” to czysta fantastyka. Z tym zaburzeniem dysocjacyjnym w teorii niby sa dwie osobowości ale w praktyce to niedokładnie to samo, podobnie z zaburzeniami afektywnymi dwubiegunowymi np. to co u ciebie w opisie miało by być “fazą maniakalną” raczej rzadko się zdarza sie u tych osób, raczej przy szeregu zaburzeń osobowości a to zupełnie inna sprawa.

Mam naprawdę niedosyt opowiadanie dobrze się zapowiadało. Temat niestety trudny  ale z drugiej strony może być ciekawy dla fantastów. Ostatnio chyba nawet  czytałem “Ciężki metal” Kuby Nowaka.

Pozdrawiam. 

Jak napisałem wcześniej brak mi w tym opowiadaniu zamysłu fabularnego i jakiegoś celu w działaniu bohaterów bo go nie zrozumiałem i jest dla mnie nieczytelny. (Może ktoś inny zrozumie ja nie potrafię). Król (bohater narrator itp.) aż kipi od zamierzeń, chęci czy to popełnienia samobójstwa czy innych rzeczy i w zasadzie niby na końcu jest  jak mówisz przedstawiony sens jego królowania. Znów nie zrozumiałem jaki to miał być sens. Przerost formy nad treścią rozumiem tak iż w stosunku do całości opowiadania jest zbyt dużo opisów które same w sobie są ciekawe i nawet nieźle napisane (pomijam błędy stylistyczne i czasem dziwne językowe “eksperymenty”) ale kompletnie nic mi nie dają w zrozumieniu tekstu i fabuły.

Wcale nie uważam że w jednym zdaniu ma być jedna informacja. “Poetyckość” języka to dobra rzecz moim zdaniem, ale też wymaga naprawdę dobrego warsztatu. Łatwo się pogubić, może wyjść “masło maślane”. Na zakończenie jak napisałeś szykuje się duża polaryzacja. Wszystko zależy od tego co Ty chcesz osiągnąć przez pisanie, dlaczego piszesz, co chcesz przekazać czytelnikom.

“…aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa…” czasem mi się wydaje że to wcale nie jest takie proste.

pozdrawiam 

To mój pierwszy komentarz. Dopiero dzisiaj się zarejestrowałem. Mam nadzieję że nie złamię żadnych niepisanych zwyczajów. Z tego co się dowiedziałem na temat jak działa tutaj publikowanie opowiadań  i ocenianie ich, przyjęta jest swego rodzaju “twórcza krytyka” nie w celu pognębienia  ale raczej w celu by autorzy szlifowali swój warsztat i “stawali” się bardziej świadomi  jako pisarze. smiley

Więc stn nie bierz za bardzo do siebie mojej krytyki.  Są to moje subiektywne wrażenia po przeczytaniu twojego tekstu i być może okażą się pomocne w twoim dalszym pisaniu.

– Opowiadanie dla mnie jest zupełnie nieczytelne. Brak mi jakiegoś fabularnego zamysłu, akcji, celowości działań bohaterów.

– Totalny przerost formy nad treścią. (zauważyłem to już wcześniej w opowiadaniu “Małowiele”)

– Mam poczucie że brakuje Ci dyscypliny, jakbyś “ zauroczony” kolejnymi, złożonymi i barwnymi zdaniami , nie potrafił przestać pisać i wszystko  trochę zaczyna się mieszać. Prostota nie oznacza że tekst przestaje być być barwny, głupi czy płytki.

-Na koniec, wydajesz się sprawny w “samym” pisaniu, jakby to powiedzieć “językowo” a to duży plus. Więcej dyscypliny, może coś warto przyciąć, dłużej popracować nad tekstem.

To tyle powodzenia.  

Nowa Fantastyka