
komentarze: 1, w dziale opowiadań: 0, opowiadania: 0
komentarze: 1, w dziale opowiadań: 0, opowiadania: 0
Luźno mówiąc, książka mnie zawiodła.
W komentarzach do "Nemezis" autor pisał, że wysoce ceni sobie Pratchetta i to widać, ale magowi-egoiście Klavresowi brakuje wiele do wdzięku maga-egoisty Rincewind'a, że o wiarygodności nie wspomnę - domyślam się, że tytułowy rezydent ma już jakiś kawałek życia za sobą, ale w "Bogini miłości" jego końcowe westchnienia za ukochaną brzmią jak blog nastolatka.
Panie Andrzeju, niezależnie od tego, czyi zamierza pan kontynuować perypetie rezydenta wieży poza pracą konkursową, czy też trudzi się już nad nowymi historiami, proszę uważniej przyjrzeć się postaciom w książkach pańskiego idola - nie tylko zresztą aktorom pierwszoplanowym, jak Rincewind czy Vimes, ale choćby pierwszemu lepszemu statyście - i spróbować wyciągnąć naukę o tym, że nawet literaturę rozrywkową stać na skomplikowane charaktery bez straty dla "czytalności" tekstu.
Drugą sprawą jest humor słowny, za często wymuszony i brzmiący topornie - już na samym początku książki skrzywiłem się na "wic" o cyklopie wśród jednorożców. Za dużo tych krasnoludów, górskich orków i innego tałatajstwa, za dużo trwialnych uwag na siłę upozowanych na sarkazm. Niech pan, panie Andrzeju, baczy, że nie ja pierwszym zwracam na to uwagę - może warto by poświęcić pańskiej koncepcji humoru chwilę namysłu? W końcu w typie literatury, którą pan nam zaprezentował i być może zechce dalej uprawiać, humor jest kwestią kluczową.
Po drugą część "Rezydenta" nie sięgnę, szkoda mi pieniędzy na historię, która mnie zwyczajnie nie wciągnęła. Gratuluję wszakże debiutu, panie Andrzeju - nie każdemu taka szansa jest dana - i życzę dalszego rozwoju.