Profil użytkownika

Oto dlaczego pojawiłem się na tym portalu:

Od trzydziestu lat, z większą lub mniejszą częstotliwością, kreuję świat fantastyczny. Przez lata ewoluował i dojrzewał. Zmieniał się nie tylko sam świat, rasy, lecz przede wszystkim wydarzenia fabularne, historyczne i bohaterowie. Spisywałem to w formie notatek. Czasami były to opowiadania lub początki powieści. Mniej więcej dziesięć lat temu ostatecznie zarysował się główny rdzeń wydarzeń. 

I tak powstała, nie będę bał się użyć tych słów – epicka historia.

Nieprzerwanie od lat czuję potrzebę podzielenia się wykreowanym światem. Wbrew zdolnościom językowym postanowiłem zmierzyć się z tematem. Jest to czystym szaleństwem, jednak nie mogłem zrezygnować.

Miałem za sobą kilka opowiadań napisanych do szuflady. Jedno z nich dałem do przeczytania osobom, które czytają fantastykę różnego rodzaju. Wyrazili się o opowiadaniu pozytywnie, jedno zdanie pamiętam do dziś: “Czekamy na więcej”. Przemyślałem jak należy przedstawić historię, by była ona czytelna i co najważniejsze ciekawa. Okazało się, że nie mogę zacząć od chronologicznego początku. 

 I tak popełniłem śmiertelny grzech początkującego pisarza. Napisałem dwa pierwsze z pięciu tomów opisujących Czas Klanów. Te 1 350 000 znaków otrzymało ośmiu beta czytelników. I na moje “nieszczęście” to co napisałem, mimo językowej miernoty, podoba im się/bardzo podoba/są zachwyceni.  Najgorsza obecna opinia to, że “Jest ok. Ciężko się czyta, ze względu...” – wiadomo jakiego.

Jeden z beta czytelników (oczytany i mający kiedyś styczność z redakcją tekstów) doradził mi bym spróbował swoich sił na tym portalu. 20 stycznia odpaliłem stronę i zobaczyłem konkurs na opowiadanie: “Honor Złodziei”. Miałem 5 dni. Napisałem opowiadanie, które mieści się w ramach oczekiwanej fabuły i trzy godziny przed końcem wymaganego czasu zamieściłem.

Nadszedł czas zmierzyć się nad poprawieniem mojego języka pisarskiego. Z tego powodu tu jestem. Wiem ile pracy mnie czeka.

 

Kroniki Karmona. Co to jest?

 

Główna historia, którą chcę przytoczyć trwa 1500 lat (całość fabuły to jednak 5 000 lat). Miejsce wydarzeń: świat Vestria. W planie jest 20 książek i kilkanaście tzw. opowiadań wyjaśniających.  I to jest niezbędne minimum, by rdzeń historii został wyjaśniony.

Te dwadzieścia tomów opisują wydarzenia z:

  1. Czas Klanów (ok. 380-420)
  2. Czas Strażników (to taka nasza inkwizycja) 661-731
  3. Czas Intryg (810-812)
  4. Czas Wojny (1098-1108)
  5. Czas Walki (około 1300-1330)
  6. Czas Apokalipsy (1507-1557)
  7. Czas Przebaczenia (1557-xxxx)
  8. Czas Pojednania (xxxx-1607)

 


komentarze: 6, w dziale opowiadań: 6, opowiadania: 1

Ostatnie sto komentarzy

“W oparciu o powyższe nie kibicowałam bohaterom. Świat, w którym hoduje się ludzi na składnik esencji odmładzającej nie nabawia chęcią patronowania elicie. Wydaje mi się, że potrzebny jest – nomen omen – bohater, który mógłby tę sytuację odwrócić lub przeciwstawić się temu barbarzyńskiemu porządkowi, a Serih raczej nim nie jest – i ona ma w tym wszystkim własną agendę: częściowo poprzez zawiść chce zbadać przyczynę bogactwa Tyrwany; dla swojej własnej wygody odmładza Haroka. Właściwie nie różni się od swojej „przeciwniczki” – obie są równie podłe, w innych odcieniach skali. Fakt, że Serih na koniec rozszyfrowała tajemnicę nieśmiertelności, jest niezwykle hojną nagrodą (jeśli dobrze rozumiem), mam jednak wrażenie, że wykorzysta ją egoistycznie, nie zmieniając wiele w toku okrutnego świata.”

Ja również nie kibicuję Dringlonom. Trzeba jednak zrozumieć, że nikt nie zasługuje na tak przerażającą karę jaką jest klątwa. Walczą o przetrwanie rasy. Od zawsze wpajano im, że są wyjątkowi. Świadomość, że już nie będą mieć dzieci, spowodowała, że ogarnęło ich szaleństwo wiecznego istnienia. Nie wszyscy przedstawiciele tej rasy są jak Tyrwana. Serih może nie wygląda na dużo lepszą, lecz kieruje nią obowiązek. Odmładza się, ponieważ chce odzyskać fizyczną siłę niezbędną do nadchodzących, jeszcze trudniejszych czasów. Nie zyskuje nieśmiertelności. Jej młodość ponownie przeminie, ale to już inna historia. 

Gratuluję intuicji. Serih rzeczywiście nie jest w stanie przeciwstawić się zaistniałej sytuacji. Potrzebny będzie ktoś jeszcze. Jednak jej upór zaważy na przyszłości świata. Chorągiew Krwawiącego Serca będzie kierować się dobrem Dringlonów, lecz nie za wszelką cenę.

Odpowiedzi na kwestię esencji.

“Esencja pozyskiwana z płodów – sama w sobie rzeczywiście makabryczna – wydaje mi się trochę nieprawdopodobna. Jak odkryto tę metodę? Jak nauka wpadła na wykorzystanie pochodnych choroby (wadliwych płodów) do „leczenia” klątwy niepłodności? Dlaczego nie zajęła się źródłem?”

W pierwszej kolejności starano się pokonać samą klątwę. Okazała się to jednak niemożliwe. W zamian dringlońscy Panujący (potężni czarodzieje i władcy z nadania Cesarza) zdecydowali, że opracują “ad hoc” możliwość odmładzania swoich pobratymców. Esencja powstaje na styku magii i nauki. Tej pierwszej jest więcej. Dzięki mocy przemian pozyskuje się komórki pierwotne.

“Czemu nie pozyskiwać esencji w bardziej przystępny i moralnie poprawniejszy sposób, z chociażby krwi matek, lub – jeśli w świecie istnieje magia – szukać rozwiązania z jej użyciem? Decyzja o posługiwaniu się procesem wykorzystywania tej metody jest wyjątkowo nieludzka. Czy nie było innych pomysłów? Szczególnie, że na koniec okazuje się, iż były. Jak wytłumaczyć tę niewiedzę?”

Pobieranie z krwi śmiertelników jest nieefektywne. Dringloni z całego ciała Nieśmiertelnego (łącznie ze szpiku kostnego i wszystkich płynów) nauczyli się wytwarzać esencję o większym zagęszczeniu, gdyż przedstawiciele tej rasy mają bardzo wysoki poziom komórek pierwotnych. Ich ciała cały czas ulegają odnowie, z czego wynika ich nieśmiertelność. Tylko Radzkers, jako Mistrz Przemian potrafił pobrać esencję bez uśmiercania dawcy. 

Żongler,

To co napisałaś o Dringlonach i bohaterach to naprawdę super komentarz i w 90% się zgadzam. Spieszę z kilkoma wyjaśnieniami dotyczącymi sytuacji w świecie Vestrii, by obronić założenia światotwórcze.

Dringloni nie są bohaterami pozytywnymi. Stworzyli Imperium przez podbój wszystkich trzech kontynentów: Ilonię, Antarię (tu dzieje się akcja opowiadania) oraz Lantarię. Imperium powstało na zgliszczach siedmiu Starych Królestw, które zniszczył potworny konflikt – wojna na miarę apokalipsy.

Cesarz Keronin, z jakiegoś sobie znanego tylko powodu, nakazał wymazać wszystko co dotyczyło tego poprzedniego świata. Niszczone były nie tylko księgi, zapiski historyczne, dzieła sztuki, lecz nawet całe miasta. Ostatni przedstawiciele Starych Królestw byli tępieni i ścigani. Tak narodziło się Imperium.

Ludzie i Linkerianie buntowali się przeciwko okrutnemu i niesprawiedliwemu porządkowi świata. Dochodziło do buntów, rebelii i co rusz wybuchały wojny. Imperium przez 150 lat trwało w swej potędze. W tym roku pojawili się Nieśmiertelni. Niektórzy ludzie traktują ich niczym anioły – przybyłe, by zniszczyć ZŁE imperium, inni myślą, że to kolejny magiczny eksperyment Cesarza, który zbuntował się przeciwko niemu. Prawda jest inna. Nie mogę jednak zdradzić, gdyż jest to jedna z głównych tajemnic rdzenia historii Kronik Karmona. Dopiero Nieśmiertelni byli w stanie skutecznie podjąć walkę z Imperium. 

W roku 197 następuje klątwa i jest to punkt zwrotny w “walce dobra ze złem”. Zgadzam się, że to co robią Dringloni, by przetrwać jest rzeczą potworną i makabryczną. Harok jest przykładem Dringlona, który nie chce z tego korzystać. Woli umrzeć, niż odmłodzić się kosztem niemowląt bez dusz. Łamie swoje postanowienie dopiero pod wpływem silnej lojalności względem Serih. Dodam (jest to nieistotny spojler), że już nigdy tego nie zrobi i umrze ze starości w normalnym czasie. W 237 roku nastąpi wydarzenie, które w znacznym stopniu odmieni postępowanie Dringlonów, lecz nie uzdrowi sytuacji. Będą w stanie obejść klątwę poprzez kradzież dusz. Od tej pory ich dzieci będą rozwijać się “normalnie”. 

Imperium w końcu upada, Cesarz i Panujący zostają pokonani, a świat powoli zacznie goić rany. Serih i jej Chorągiew Krwawiącego Serca znika. Pozostali Dringloni jednak będą trwać dalej. Umożliwia im to Przeklęty Krąg. Dusza każdego Dringlona po śmierci musi powrócić do pustej skorupy nienarodzonego płodu. I tak przez dziesięć cykli. Nie oznacza to jednak anihilacji Dringlonów po 10 pokoleniach. Niektóre dusze ludzi i Linkerian (mniej więcej co dwudziesta) nadają się, by wszczepić w nienarodzony płód. Pod wpływem rytuału nowy członek rasy jest w każdym szczególe Dringlonem – posiada nawet Wspólną Świadomość. Tylko podświadomie czuje, że w poprzednim życiu był kimś innym. 

Nieśmiertelni stają się potęgą, która kontroluje politykę świata. Nie stają się jednak drugim imperium. Pomagają ludziom w tworzeniu nowego porządku świata, stojąc głównie z boku, służąc radą i dyplomacją, wkraczają militarnie tylko w razie bezwzględnej konieczności. Rasa ta osiedla się w centralnej Antari, a obok powstają Zjednoczone Królestwa Elmens i Elans.

 

Potwierdzam, że nie da się zrozumieć wszystkich aspektów świata czytając to jedno opowiadanie. Obecnie mam napisane dwa tomy (ponad 200 000 słów), których akcja toczy się 430 lat po opisanych wydarzeniach. Jest to wstęp do całości, która ma mieć łącznie 20 tomów. W tych pierwszych książkach wprowadzam czytelnika w świat Vestrii. Patrzymy na nią oczami mieszkańców Elmens i Elans, poprzez głównego narratora Layka – Księcia Nieśmiertelnych. Czas Klanów, bo o tym właśnie traktuje pierwsze 5 tomów, ma na celu zaznajomienie z uniwersum i jej problematyką. Obecnie dwa tomy są opracowywane przez 8 beta czytelników. 

Historia imperium i rasy Dringlonów jest ważna. To podwaliny pod resztę wydarzeń. Mam nawet 30 stron opisujących tamte czasy, jednak nie będą one głównym tematem Kronik. Musiałem wybrać realny wycinek fabularny, który będę w stanie spisać w ciągu 20 lat.

Dzięki NaN za pochylenie się nad tekstem. Na pewno odrobię lekcje i postaram się też nanieść odpowiednie poprawki. Chciałbym tylko przedyskutować dwie sprawy:

1. Kwestia opisu rezydencji Serih. Ma na celu wyjaśnienie, gdzie znajduje się topograficznie i geograficznie stolica imperium. Czy powinienem zamieścić w innym miejscu ten opis? Nie bardzo rozumiem.

2. Dringlon z dwoma mieczami to mniej więcej taki symbol dla Kronik Karmona jak dla Gwiezdnych Wojen miecz świetlny w rękach Jedi. Pomysł powstał 26 lat temu bodajże. Jeżeli jest to kicz, to musi tak zostać i będzie to kicz świadomy. W późniejszych czasach Dringloni w tym stylu będą walczyć w tandemie zwiększając jeszcze bardziej swoje zdolności bojowe. Ludzcy wojownicy nie są w stanie posługiwać się stylem dringlonskim efektywnie, ze względu na ograniczenia psychofizyczne.

Dziękuję za zamieszczone uwagi. Dziękuję za poświęcony czas i tak rzetelne podejście do opowiadania. 

Jeśli chodzi o zaimkozę. Dziękuję za diagnozę. Nie byłem tego świadomy. Postaram się z tego wyleczyć jak najszybciej.

Zasady dotyczące dialogów wbiję sobie do głowy. Dziękuję za link.

Obiecuję, że jak znajdę czas to poprawię tekst z przytoczonych cytatów oraz pochylę się nad pozostałymi uwagami.

Jeśli chodzi o syna Serih urodził się jeszcze przed klątwą (rok 197, 30 lat przed wydarzeniami w opowiadaniu). Poprawię tekst tak, by było to oczywiste.

Po tym jak nastąpiła klątwa, Dringloni nie chcieli obcować ze Wspólną Świadomością. Nie stracili jednak tej zdolności. Po prostu przez rok do niej nie zaglądali. Muszę rozwinąć ten temat, lepiej go wyjaśnić.

Serih jest wyjątkowa wśród Dringlonów jeśli chodzi o korzystanie ze Wspólnej Świadomości. Jest bardzo utalentowana. Większość Dringlonów korzysta z niej intuicyjnie i bardziej powierzchownie. Nie odbierają jej, tak jak opisuje to Serih. Czują obecność swoich pobratymców, potrafią zobaczyć to co inni, ale nie wędrują tak świadomie jak czyni to Serih.

Wiem, że to opowiadanie mogłoby starczyć na powieść. I trudno zmieścić tu głębię świata. Jednak jest to tylko jedno z wielu tak zwanych opowiadań wyjaśniających. Możliwe, że niefortunnie je zamieściłem. Obecnie mam już napisane 2 z 20 planowanych książek. Jestem tutaj na portalu, by popracować nad warsztatem pisarskim.

Jeszcze raz dziękuję za pomoc.

 

 

Nowa Fantastyka