Profil użytkownika


komentarze: 11, w dziale opowiadań: 11, opowiadania: 2

Ostatnie sto komentarzy

Dziekuję za wszystkie rady i uwagi, na pewno się zastosuję do nich w przyszłości. Kto wie, może poprawie to wszystko jeszcze raz i dodam brakujące elementy? :) Do szóstki z polaka zawsze mi było daleko, ale cóż… Walcze :) Jeszcze raz dziekuję

Dziekuje Pan Demonium  za opinie i dodatkowa motywacje ;) kurcze, liczylem na wiecej komentarzy, ale dobre i to ;p Ps. Faktycznie, chyba sie nie pienia ;)

Eh, te przecinki… ;) W puencie raczej chodziło o to że bohater jeśli ma już zabić, wybiera jednak rozwiązanie bardziej "praworządne" . Miałem jeszcze ukazać że bohater wybiera opcje najtrudniejsza, świadomie zrezygnowałem z opisania jak trudna była by ucieczka z miasta. Przyznaje się bez bicia, straciłem "wene" i na skróty podążyłem do końca, po prostu zmęczyłem się pisaniem. Traktuje to raczej jako trening w dążeniu do nauczenia się czegoś niż pełnoprawne opowiadanie, dlatego opinia końcowa tyle dla mnie znaczy. Dzieki i mam nadzieję że pojawi się wiecej krytycznych uwag

Dziekuje za nowe uwagi! Nie zniechecam się, daleko mi do tego! Umieściłem tutaj ten tekst w nadzieji że użytkownicy pokażą mi "dobrą drogę", jak narazie idzie wam świetnie :) do wiekszosci rad sie na pewno zastosuje, ba, chyba już to zrobiłem. Mimo że, jak twierdzi Joseheim, umieszczanie fragmentu tekstu jest w złym tonie, to mam nadzieję że mi wybaczycie, dzieki temu poprawie błedy, no i miejmy nadzieję unikne ich w ciągu dalszym. Pozdrawiam i biore się za ciąg dalszy. Ps. Bałem sie troche umieszczać tutaj ten tekst, ale nie żałuję, przeciwnie. Serdeczne dzieki

Oczywiscie, teraz rozumiem o co ci chodzi, jednak nie mogę się z tobą zgodzić. Fachowcem nie jestem, ale kiedy posługujemy się narracja wszechwiedzącą, to można opisać "tymczasowo niewidoczne", że się tak wyrażę. To nie jest film, gdzie coś widać, tutaj ma działać wyobraźnia, można opisać kształt rękojeści ukrytego pod stołem rewolweru, czy prawdziwy kolor pokrytego błotem ubrania itp.  Też nie mogę się zgodzić z w wprowadzonym przez ciebie pojęciem "kamery", ale dla ułątwienia będę się tego trzymał.  Mówisz żeby ustalić gdzie jest kamera. Trzymając się twojego porównania z filmem, jedna scena może być pokazana z kilku różnych ujęć. Raz z okna z zewnątrz, raz oczami jednego głownego bohatera, znad ramienia jego przyjaciela po czym zza pleców wchodzącej właśnie do pomieszczenia kobiety itp.

U narratora wszechwiedzącego normalne jest, że wie nie tylko jaka jest pogoda i jakie drewno pali sie w kominku, ale także co bohaterowie czują i myślą. Można opisać przerażenie jednego bohatera wiedzącego że zginie, a  potem radość jego przeciwnika delektującego się strachem widocznym w oczach ofiary. Nie trzeba ciągle wizualizować, jak to sugerujesz. Zamiast napisać ze drżały dłonie, czoło zalał pot a oczy były wytrzeszczone, można napisać że ktoś się boi. Zamiast opisywać pewną siebie postawe (wiszace wzdłuż ciała rece, szelmowski uśmiech, uważne spojrzenie itp) można napisać że ktoś jest, po prostu, pewny siebie. Czytelnik bez problemu powinien sobie wyobrazić reszte. Naprawde uważasz że lepiej czytało by się tekst tak, hmm, opisowy? Gdzie autor nie może opisać sceny bez tak naprawde niepotrzebnych szczegółów? Oczywiście, można robić to tak jak ty sugerujesz, ale pojawie się pytanie: czy na pewno trzeba? Czy pomoże to, czy zmąci całość?

Jesteś pierwszą osobą z która się nie zgadzam, mam nadzieję że cię tym nie uraziłem :) tak czy inaczej, dziekuję że zwróciłaś mi uwagę i że chciało ci się wyjaśniać moje watpliwości! Naprawde to doceniam.

Ewelino, rozumiem ze nie masz zlych intencji, ale na przyszłość prosił bym abyś wyrażała się konkretniej, bez dawania zadań. Będę zobowiązany :) niestety, poza "łysą czaszką", na którą już Lassar zwrócił uwagę i zapewne brakiem przecinków, nie potrafie znaleść rozwiązania twojego zadania. Z niecierpliwością czekam aż napiszesz mi co z tym fragmentem jest jeszcze nie tak

Dziekuje wszystkim którzy się wypowiadają, cieżko mi wyrazić ogrom swojej wdzięczności. Wszystkie, absolutnie wszystkie rady biore sobie do serca. Cos czuję że z przecinkami bedzie spory problem... Ale nie poddam się :)

Cóż, mam świadomość że daleko mojemu "dziełu" do, hmm, choćby przeciętności. Umieściłem ten fragment tutaj dokladnie po to żeby mi błędy wytknięto. Jeśli ktoś to przeczyta i będzie mu się chiało wytknąć mi choćby te "żenujące wpadki" moge być tylko wdzięczny, ponieważ przybliży mnie choć ten milimetr do "doskonałości". A ocenianie samego siebie jest, cóż, niesamowicie trudne, jeśli nie niemożliwe.

To jest początek opowiadania, można go chyba nazwać prologiem. Jako taki ma wprowadzić i zaciekawić, stąd też delikatna porcja przemyśleń i wspomnień głownego bohatera i cliffhanger. Żeby było rozpoczęcie, rozwinięcie i zakończenie to musiał by być tutaj cały tekst, a jest to narazie niemożliwe, ponieważ go jeszcze nie ma :)

Nowa Fantastyka