Profil użytkownika


komentarze: 3, w dziale opowiadań: 2, opowiadania: 2

Ostatnie sto komentarzy

Pamiętam początki swoich "świadomych snów".
Zaczęło się od tego, że często w dzieciństwie miałam sen o spadaniu w przepaść i nie mogłam go przerwać. Nie ukrywam, bałam się wtedy, jak to dziecko. Z czasem zaczęłam zapamiętywać moment, po którym to spadanie następowało. I kiedy ten moment w końcu nadchodził, tak jakby mówiłam sobie w głowie, że nie chcę spadać. Po wielu takich probach, udało mi się pozbyć tego nieznosnego epizodu. Ale trzeba ćwiczyć.

Inną rzeczą jest latanie. Wzięło się stąd, że miewałam sny o ucieczce przed niebezpieczeństwem. Tyle, że nie mogłam uciekać - mimo, że bardzo się starałam, moje nogi były jak z kamienia. "Wpadłam" więc na genialny pomysł - skoro nie mogę biec, to będę latać. Początki bywały trudne;) "Spadałam" ledwie wznosząc się parę metrów nad ziemię. Musiałam też machać rękami w powietrzu :) Świadome śnienie pozwoliło mi w końcu zapanować nad tą umiejętnością. Nauczyłam się nawet kontrolować lądowanie tak, aby nie były to bolesne upadki. Teraz, kiedy mam na to ochotę, potrafię w śnie wzbić się wysoko, ponad korony drzew i dryfować nad budynkami. Przyjemne i zdecydowanie skraca czas podróży przez Krainę Morfeusza.

Przenoszenie się z miejsca na miejsce (taka teleportacja) oraz zmienianie treści snu, też mi się często zdarza. :) 

Całość podobała mi się. Dobrze i szybko się czyta. Wydaje mi się, że to zasługa ciekawego początku. 

Kurwa, a może by tak pod niego wskoczyć? Niee, za wolno już tu będzie jechał. Tylko bym się poobijał i upierdolił ciuchy w tej zajebanej soli z piachem... No i Szatan — pomyślał i westchnął dość głośno. - Dobre :) Nie wiedząc, że Szatan w tym tekście to imię psa, roześmiałam się, ponieważ wyobraziłam sobie głównego bohatera drżącego ze strachu przed władcą piekła;)

Spodziewałam się jednak trochę innego wyjaśnienia jeżeli chodzi o kruka - bogowie? Trochę to było przewidywalne ;) 

Nowa Fantastyka